Strona główna Zdrowie Hormony żeńskie – co warto o nich wiedzieć?

Hormony żeńskie – co warto o nich wiedzieć?

autor: Anna Augustyn-Protas Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Czym są hormony żeńskie? Czemu trzeba się o nie zatroszczyć i jak najlepiej to robić? Te kwestie wyjaśni dr n. med. Tadeusz Oleszczuk, ginekolog położnik, autor książki „Uspokój swoje hormony”.

Strona główna Zdrowie Hormony żeńskie – co warto o nich wiedzieć?

Czym są hormony?

Lubimy zrzucać na nie winę za nasz zły nastrój, za przytycie, za krostki, za kłopoty zdrowotne. A przecież mamy na nie wpływ. Hormony to nic innego jak związki chemiczne, które produkuje nasz własny organizm. Powstają w różnych miejscach (gruczołach) i krążą wraz z krwią po całym ciele – tłumaczy Tadeusz Oleszczuk. Hormony są jak pracownicy wielkiego miasta, posłańcy kursujący z informacjami i poleceniami dla różnych komórek, tkanek, narządów.

I tak naprawdę od nas zależy, czy dostarczają to, co mają w planie, czy gubią przesyłki. Czy nie jest ich za dużo lub za mało? A w związku z tym – czy całe to skomplikowane miasto działa sprawnie? I bezszmerowo, niedostrzeżenie, tak jak lubimy najbardziej?

Zanim hormony puszczą się w ruch i popędzą przez organizm, aby wydawać polecenia sercu, żeby biło mocnej, czy poinformować miejsca intymne, że z libido wszystko OK, najpierw muszą zostać wyprodukowane. Zajmuje się tym wiele miejsc w ciele, między innymi podwzgórze, przysadka mózgowa, tarczyca, przytarczyca, nadnercza, trzustka, jajniki czy jądra.

Najważniejsze w tej całej przygodzie jest podwzgórze. Reguluje funkcję przysadki mózgowej, a to ona wysyła sygnały pobudzające gruczoły, żeby brały się do pracy. I ona odbiera „meldunki”, że ich praca została wykonana.

Słowo „hormon” pochodzi od greckiego hormeo – ‘poruszam, pobudzam’. Po raz pierwszy termin użyty został w 1905 r. przez angielskiego fizjologa Ernesta Starlinga podczas wykładu pod tytułem „Chemiczna cyrkulacja funkcji ciała”. Ale pierwszy hormon został wyizolowany jeszcze wcześniej, i to w Krakowie. W 1895 r. dokonał tego fizjolog, prof. Napoleon Cybulski, który – wraz ze swoim uczniem i współpracownikiem Władysławem Szymonowiczem – wyizolował substancję wydzielaną przez nadnercza, dziś noszącą nazwę adrenaliny.

Niedoczynność tarczycy. Nawet połowa chorych nie wie, że ją ma

Hormony żeńskie

Choć wszystkie hormony są dla nas ważne – a jest ich ponad 20 – to jest kilka takich, które szczególnie warto mieć pod czułą opieką. Zmianę ich natężenia odczuwamy bowiem szybko i w nieprzyjemny sposób. Oto hormony żeńskie, które warto znać:

ESTROGENY – choć produkowane są przede wszystkim w jajnikach, to ich wydzielanie i metabolizm w dużej mierze zależy od hormonów tarczycy i wydolności wątroby. Estrogeny pobudzają rozwój narządów płciowych i piersi. Od nich zależy elastyczność skóry i rozmieszczenie tkanki tłuszczowej, czyli kształtowanie kobiecej sylwetki. Mają też wpływ na pamięć słowną, stan emocjonalny i libido.

PROGESTERON – w drugiej części kobiecego cyklu to on obejmuje prowadzenie i szykuje nabłonek jamy macicy do przyjęcia ciąży. Poprawia też pamięć wzrokową i nastrój. Zmniejsza odczuwanie bólu i uspokaja, ale też to on stoi za uczuciem zmęczenia i senności kobiet w ciąży. Progesteron ma za zadanie chronić ciążę, pozwala donosić ją do terminu porodu.

TYROKSYNA i TRÓJJODOTYRONINA – główne hormony żeńskie wydzielane przez tarczycę. Są niezbędne do prawidłowego wzrostu wszystkich komórek, co jest szczególnie ważne w przypadku płodu. Wpływają na poziom metabolizmu i produkcję energii organizmu. Mają receptory we wszystkich komórkach ciała, odpowiadają za wzrost i kształtowanie się narządów. Wpływają na produkcję pozostałych hormonów, ale również na metabolizm i emocje.

PROLAKTYNA – odpowiada, wraz z estrogenami i progesteronem, za kształt i wygląd piersi u kobiet i za laktację. Gdy – na przykład wskutek stresu – wydziela się jej za dużo, zaburza pracę pozostałych hormonów i może utrudniać zajście w ciążę. Bywa też, że przez nią tworzą się torbiele w piersiach i na jajnikach i dochodzi do samoistnego z nich wycieku.

ANDROGENY – czyli androstendion i testosteron. Decydują o pojawieniu się cech męskich. Są obecne w organizmach mężczyzn, ale i kobiet. Biorą udział w zrównoważonej grze hormonalnej, która ulega przemianom w cyklu miesięcznym. Odpowiadają za libido, a w nadmiarze także za zwiększenie ryzyka trądziku, łysienia lub hirsutyzmu (nadmiernego owłosienia). I to one odpowiadają za ochotę na słodycze, zwłaszcza w drugiej połowie cyklu. Szczególnie kiedy dochodzi do wahań wydzielania prolaktyny w stresie.

GLIKOKORTYKOIDY (W TYM KORTYZOL) – działają na wątrobę, mięśnie, tkankę tłuszczową. Działają przeciwzapalnie i przeciwalergicznie, bo hamują uwalnianie histaminy i innych mediatorów zapalenia. Długotrwały i częsty nadmiar kortyzolu wydzielany w stresie zaburza wydzielanie pozostałych hormonów i pogarsza parametry całego organizmu.

ADRENALINA – zwykle mamy jej niewiele, ale lubi nagle pojawić się w zwiększonej ilości, w sytuacji stresowej czy podczas napadu głodu. Podnosi ciśnienie krwi i przyspiesza akcję serca, żeby pomóc ciału, gdyby konieczna była szybka reakcja, na przykład ucieczka. Zabiera krew ze skóry i jelit, a przekazuje ją do napiętych mięśni.

DOPAMINA – jest neuroprzekaźnikiem, odpowiada za napięcie mięśni, ale przede wszystkim za emocje i procesy psychiczne. Wydziela się, gdy zaznajemy przyjemności, zwłaszcza nagłej (oto ktoś miły staje w drzwiach…), ale też odpowiada za wytworzenie się uzależnień. Gdy odmawiamy sobie substancji uzależniającej (np. papierosa, cukru) – jej poziom spada.

Dopamina wpływa na szare komórki i poprawia pamięć, koncentrację, ułatwia rozwiązywanie trudnych zadań, pomaga uczyć się nowych czynności ruchowych, takich jak gra na instrumencie czy taniec. Zaburzenia wydzielania i metabolizmy dopaminy opisywane są w depresji, psychozach i schizofrenii.

SEROTONINA – słynny „hormon szczęścia”. Co ciekawe, najwyższy poziom serotoniny mają noworodki, potem gwałtownie spada w okresie nastoletnim (czego efektem są burzowe nastroje młodzieży), potem znów rośnie. I zwykle wyższy poziom serotoniny mają kobiety niż mężczyźni, i to nawet o 25 proc. (chyba że mają PMS, wtedy jej poziom drastycznie się obniża).

Serotonina wpływa na regulację apetytu i ciśnienia krwi, a jej niedobory stwierdzane są u osób z zaburzeniami depresyjnymi, ale też wrażliwych na ból. Mogą powodować agresję lub uczucie zmęczenia, szczególnie w połączeniu z wahaniami poziomu glukozy czy prolaktyny.

Hormony szczęścia – jak je podkręcić?

Co robić, aby poziom hormonów żeńskich mieć w normie?

– Żeby cały nasz układ hormonalny (i wszystkie hormony) pracował sprawnie, musimy zaprowadzić ład w czterech głównych obszarach naszego zdrowia – radzi Tadeusz Oleszczuk.

1. Zadbaj o tarczycę

Pierwszy obszar: tarczyca – nasz największy gruczoł wydzielający hormony do krwi

Produkowana przez nią tyroksyna działa na wszystkie komórki, jakie mamy. Warto sprawdzać stan tarczycy, bo z roku na rok przybywa osób, zwłaszcza kobiet (pięć razy więcej!), które mają z nią problem.

Najczęściej jest niedoczynna, rzadziej nadczynna – albo pojawiają się na niej guzki lub torbiele. W razie niepokojących zmian w pracy ciała (np. wystąpienia torbieli, mięśniaków macicy, ale też niezrozumiałego poczucia zmęczenia, nagłego przytycia, kłopotów z zajściem w ciążę albo problemów z emocjami) dobrze przyjrzeć się tarczycy. Zaleca się wykonanie badanie tarczycy z krwi, ale też jej USG, najlepiej u kogoś, kto specjalizuje się w ocenie obrazu tego narządu.

2. Zadbaj o jelita

Drugi obszar: jelita

– Tak naprawdę to od ich kondycji zależy praca tarczycy, bo to w nich powstają przeciwciała przeciwtarczycowe, które ją uszkadzają – tłumaczy dr Oleszczuk. Na stan jelit wpływa zaś wszystko, co jemy:

  • jakość produktów (czy ekologiczne, czy skażone pestycydami, hormonami, antybiotykami)
  • żywieniowe wybory (kasza jaglana czy chipsy)

Znaczenie ma też to, czy nie sięgamy po żywność, która wywołuje nietolerancję pokarmową. O takie działanie najczęściej podejrzewa się nabiał (wcale nie ze względu na laktozę, a kazeinę), jaja czy gluten.

Żeby sprawdzić, jak te produkty wpływają na nas, najlepiej wykonać test: na 3 tygodnie je odstawić i sprawdzić, jak zmieniło się nasze samopoczucie. Jeśli czujemy ulgę (ustąpiły wzdęcia, poprawiło się wypróżnianie lub/i samopoczucie), to znak, że spożywanie wymienionych produktów szkodziło śluzówce jelit. Żeby ją odbudować i o nią zadbać, zaleca się dietę bogatą w ekologiczne warzywa, zwłaszcza surowe, kasze, dobre oleje, przyprawy. Jeśli mięso, to najlepiej śledź, dorsz, sardynka.

Czy nasz nastrój zależy od bakterii w jelitach?

4. Uzupełnij mikroelementy

Trzeci obszar: mikroelementy

Dla pracy hormonów najważniejsze są cztery: jod, selen, cynk i żelazo oraz witaminy: E, C, D3 czy z grupy B.

  • Jod – wiadomo, jest ulubionym paliwem tarczycy, przy jego niedoborach tarczyca wolniej produkuje swoje hormony.
  • Selen – wspomaga produkcję hormonów, zwłaszcza tarczycy i przysadki. Bez niego tarczyca nie przyswoi jodu.
  • Cynk – jest kluczowy dla prawidłowego przebiegu syntezy hormonów w osi podwzgórze – przysadka – jajniki/jądra. Wpływa też np. na prawidłowe wydzielanie insuliny przez trzustkę. Ma znaczenie dla odporności.
  • Żelazo – konieczne do prawidłowego funkcjonowania wszystkich narządów. Niestety, jest tracone, jeśli pojawi się stan zapalenia śluzówki jelit spowodowany błędami w odżywianiu. Wtedy przez lata walczymy bezskutecznie z anemią.

Najlepszym i najzdrowszym źródłem wszystkich mikroelementów jest zróżnicowana, surowa żywność pochodząca z naturalnych ekologicznych upraw. Wtedy mikroelementy są dobrze przyswajalne, ale też łatwiej kontrolować ich ilość (nadmiar witamin czy minerałów bywa tak samo niebezpieczny jak niedobór). Dlatego tak ważne jest, żeby nie przyjmować suplementów witaminowo-mineralnych bez wcześniejszego laboratoryjnego sprawdzenia ich poziomu.

4. Chroń się przed zanieczyszczeniami

Czwarty obszar: skażenia cywilizacyjne

Jesteśmy otoczeni mikroplastikiem, smogiem, chemią w jedzeniu. Ma je w pępowinie 90 proc. noworodków! Niestety, wszystkie syntetyczne składniki z powietrza, wody, żywności dostają się do krwiobiegu. I często łączą się z receptorami hormonalnymi. Mogą naśladować ich działanie, ale też zaburzać regulację, wysyłając fałszywe informacje do centrali w mózgu.

– Najnowszy raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) [1] podaje dokładnie, jakie substancje zaburzające gospodarkę hormonalną znajdują się w pestycydach, kosmetykach, środkach czystości – wylicza dr Oleszczuk. – A my dalej ich używamy, narażając się na ryzyko zaburzeń hormonalnych. Aby do nich nie dopuszczać i minimalizować ryzyko chorób, warto otaczać się preparatami organicznymi, z naturalnych składników. A najlepiej – korzystać z nich jak najmniej.

Źródło:

  1. https://www.who.int/mediacentre/news/releases/2013/hormone_disrupting_20130219/en/

Tadeusz Oleszczuk – dr n. med., ginekolog położnik, autor bestsellerowego poradnika „Czego ginekolog ci nie powie” (Pascal, 2020) i nowości „Uspokój swoje hormony” (Pascal, 2021).

Post dopaminowy – dlaczego warto zrobić sobie detoks od dopaminy?

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły