Niech ktoś zatrzyma wreszcie czas, ja wysiadam – śpiewała kilka lat temu w swoim znanym przeboju Anna Maria Jopek. Opowiadała o kobiecie, której życie pędzi jak szalone. Nie ma w nim miejsca na spokojne chwile dla siebie, na miłość, na zachwyt przyrodą. Prosi, a właściwie żąda, żeby KTOŚ zatrzymał wreszcie ten obłąkany pęd, bo ona już nie wytrzymuje… Myślę, że wiele z nas podpisywało się pod tą deklaracją. Zagonione, przytłoczone obowiązkami w domu i w pracy, czułyśmy się jak chomiki w kołowrotku.
I KTOŚ ten czas rzeczywiście zatrzymał. Pojawił się koronawirus i wraz z ogłoszeniem pandemii nagle zamknięto nas w domach. Musiałyśmy nauczyć się z dnia na dzień zmienić sposób pracy ze stacjonarnej na zdalną, pogodzić to z obowiązkami domowymi i szkolnymi naszych dzieci, odizolować się od najbliższych, zmierzyć z lękiem o zdrowie i życie. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech w oczekiwaniu na to, co się stanie.
Work-life balance – jak odnaleźć równowagę?
Ale, jak twierdzą psychologowie, każda zmiana, nawet tak gwałtowna i dramatyczna jak wybuch epidemii, jest… dobra. Może okazać się dla nas szansą na rozwój, na spojrzenie na swoje życie z większego dystansu, na podjęcie decyzji, na które w mniej ekstremalnych warunkach nie byłyśmy gotowe, na zauważenie tego, co do tej pory nam umykało. Dla wielu z nas to trudne doświadczenie przyniosło wiele dobrego.
– Wiele kobiet, z którymi rozmawiałam ostatnio, mówi, że wręcz boi się końca pandemii – mówi Marta Majchrzak. – Nie chcą powrotu do starej rzeczywistości. To paradoks, że boimy się końca katastrofy, ponieważ przyniosła nam tyle korzyści i pokazała w nowym świetle tyle ważnych dla nas spraw.
Zastanówmy się więc, co zmieniło się w naszym życiu na lepsze i postarajmy się zachować te zdobycze na dłużej.
Techniki relaksacyjne na stres
Spis treści
1. Znalazłyśmy więcej czasu dla siebie
– Niemal połowa Polek zauważyła, że pandemia stała się dla nich okazją do zwolnienia swojego tempa życia* – mówi Marta Majchrzak. – Zostałyśmy zmuszone do wycofania się z wielu codziennych aktywności. Niektóre z nas musiały pójść na zasiłek opiekuńczy, wiele straciło pracę albo zmieniły sposób jej wykonania na zdalny. Oczywiście wiele kobiet, np. lekarki, pielęgniarki, pracujące matki dzieci w wieku szkolnym, które musiały przejąć na siebie ciężar edukacji dzieci, nie tylko nie zyskały wolnego czasu, ale ich przeciążenie obowiązkami jeszcze wzrosło…
Joga i ajurweda – na stres i dobry sen
Dla nich czas pandemii okazał się bardzo trudnym, niejednokrotnie frustrującym doświadczeniem. Ale są też kobiety, których życie podczas lockdownu zwolniło. Doceniły fakt, że mają nagle więcej czasu. Czasu na przeczytanie książki, posprzątanie w domu, na dłuższy spacer, na nawiązanie bliższej relacji z domownikami…
Prawie co trzecia Polka przyznała, że miała możliwość podczas pandemii odkryć na nowo siebie, znaleźć pasję albo przypomnieć sobie o tej, która od lat czekała zakurzona. Zaczęłyśmy sadzić rośliny, ćwiczyć jogę, medytować albo dłużej spać… Ten czas dla siebie ma kolosalne znaczenie, jest wielkim luksusem, który może zmienić nasze życie na lepsze. Jeśli jest go odrobinę więcej – dzieją się cuda. Mamy wreszcie chwilę, by spojrzeć w głąb siebie i baczniej rozejrzeć się wokół.
Medytacja dla początkujących: 5 wskazówek jak medytować
Przeciążone obowiązkami
Kobiety nie mają czasu dla siebie, ponieważ są przeciążone obowiązkami domowymi. Mają ich prawie dwa razy więcej niż ich partnerzy. W pierwszej piątce obowiązków, w których Polki czują się osamotnione i zajmują się nimi głównie samodzielnie, są: pranie (75 proc.), prasowanie (71 proc.), gotowanie (67 proc.), zmywanie (64 proc.), sprzątanie (63 proc.). Na dalszym miejscu plasuje się prowadzenie budżetu domowego (55 proc.) czy organizacja życia rodzinnego (52 proc.).
– Codzienny grafik wielu polskich kobiet jest zaplanowany co do minuty i nie ma w nim nawet chwili, którą mogłyby poświęcić sobie i refleksji nad tym, czy chcą żyć w taki właśnie sposób. Dla tych, które już wcześniej myślały o tym, by zmienić coś w swoim życiu, pandemia okazała się szansą. Wreszcie miały czas, by o tym na spokojnie pomyśleć. Części z nas udało się doprowadzić do sprawiedliwszego podziału obowiązków domowych między pozostałych domowników. U innych wykonany został pierwszy krok do zmiany: zauważyły, jak wiele jest na ich barkach, i poczuły złość – uważa Marta Majchrzak.
2. Doceniłyśmy siłę płynącą z natury
– Podczas lockdownu prowadziłam kilka badań online i rozmawiałam z wieloma kobietami o ich sytuacji, ich przeżyciach – opowiada Marta Majchrzak. – Zaskoczyło mnie to, jak ogromnym ciosem stało się dla nich odcięcie od przyrody. Wiele z moich rozmówczyń cierpiało z powodu odcięcia od natury – marzyły o spacerze po lesie czy po parku. My, kobiety, jesteśmy mocno związane z przyrodą. Uwięzione w czterech ścianach, tracimy swoją moc, poczucie naturalnego rytmu. Jak potwierdzają badania, te z nas, które mieszkają w domu z ogródkiem albo mają możliwość codziennie przebywać wśród zieleni, o wiele łagodniej przechodziły napięcia i stresy związane z lockdownem.
Hortiterapia – ogród, który leczy
Doceniłyśmy więc niespodziewanie każdy skrawek zieleni, zachwyciłyśmy się jak nigdy dotąd budzącą się do życia wiosną, rozkwitającą przyrodą. Obserwowanie kwitnących drzew, rosnących roślin, wykluwających się w gniazdach ptaków dawało nam ulgę, poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Dzięki przyrodzie zyskiwałyśmy zdrową perspektywę wobec pandemii i wobec tego, że cały świat zwariował i stanął na głowie. Jakkolwiek wielkie byłyby zawirowania wokół, świat nadal się kręci, pory roku przychodzą i odchodzą, za nic mając sobie nasze ludzkie zmagania.
Niech moda na leśne uczty, shinrin-yoku, bieganie i treningi w lesie trwa. Pamiętajmy, że przyroda jest dla nas ogromnym źródłem energii, spokoju i szczęścia. Jeśli więc możemy, starajmy się być jak najbliżej niej.
Sylwoterapia – drzewa, które leczą
3. Nauczyłyśmy się cieszyć chwilą
Przed pandemią planowałyśmy wakacje za rok czy dwa, kupowałyśmy bilety na samolot czy do teatru do wykorzystania za kilka miesięcy. Miałyśmy poczucie, że świat – taki jaki znamy – będzie trwał. I nagle niespodziewanie wszystko się zmieniło. Wszystkie nasze plany rozsypały się jak domki z kart.
Ikigai – japoński sposób na pokochanie codzienności
– Niepewność jutra, nagłe poczucie utraty kontroli, brak poczucia bezpieczeństwa okazały się dla wielu kobiet traumatyczne – mówi Marta Majchrzak. – Nieprzewidywalność życia i nagłe uświadomienie sobie tego, jak ograniczony mamy wpływ na to, co ono niesie, dla wielu okazało się trudne do zniesienia. Dlatego 1/3 Polek zauważyła, że stały się bardziej chwiejne emocjonalnie. Doskwiera nam częściej irytacja, podenerwowanie, zły humor.
Ale i to doświadczenie przyniosło coś pozytywnego. Od kiedy uświadomiłyśmy sobie, że dalekosiężne plany nie mają sensu, skupiłyśmy się bardziej na tym, co mamy tu i teraz. Dzięki temu zachwyciłyśmy się zwyczajnymi drobiazgami, które dotąd uważałyśmy za zwykłe lub banalne. Na portalach społecznościowych nagle przybyło wpisów kulinarnych, bo doceniłyśmy ogromną, prostą radość, jaką daje upieczenie własnego chleba albo pączków. Zaczęło cieszyć nas też doświadczanie czasu z książką i kotem na kolanach.
Felinoterapia – czyli kot, który leczy
– Uważam, że kombinacja: więcej czasu, większa uważność, ale też większa niż na co dzień świadomość śmiertelności sprawiły, że wielu z nas łatwiej było poczuć wdzięczność za to, co mamy – podkreśla Marta Majchrzak.
Doceniłyśmy ogromną wartość, jaka tkwi w doświadczaniu świata i cieszeniu się tym doświadczaniem. Dzięki pandemii miałyśmy okazję sobie przypomnieć, jak cenna jest każda chwila, nawet tak zwykła jak spokojne wypicie porannej kawy. Oby ta uważność, umiejętność zachwytu nad codziennością, którą zyskałyśmy, pozostała z nami na dłużej.
Agnieszka Maciąg: dzięki medytacjom odnalazłam spokój i szczęście
4. Zbudowałyśmy bezpieczną przystań we własnym domu
Ponad połowa Polek (52 proc.) twierdzi, że spokój odnajduje w przebywaniu z bliskimi, a troska o dom pozwala im odzyskać poczucie kontroli – mówi Marta Majchrzak. – Tak jesteśmy wychowane, proces socjalizacji większości z nas skutecznie wpoił, że rodzina jest najważniejsza, a nasz dom świadczy o nas. Szczęście definiujemy jako dobre relacje z bliskimi, z rodziną, spełniamy się bardziej na gruncie domowym niż zawodowym.
Ale do tej pory w codziennej gonitwie nie miałyśmy szans, żeby naprawdę tym naszym domem i rodziną w pełni się nacieszyć. Przymusowy lockdown sprawił, że zyskałyśmy czas, by odbudować relacje z najbliższymi, przyjrzeć się sobie nawzajem, odkryć, kim są nasze dzieci, więcej czasu spędzić z mężem czy partnerem.
Aż 45 proc. Polek przyznało, że w czasie pandemii spędzało więcej czasu z bliskimi. Co trzecia z nas odnalazła radość w gotowaniu, pomaganiu dzieciom w zdalnej edukacji czy spełniła się w roli domowego psychologa.
Ten czas wielu z nas pomógł zastanowić się nad swoimi potrzebami, docenić drugą osobę, z którą mieszkamy, lub przeciwnie – uświadomić sobie, że jesteśmy w złym miejscu w swoim życiu. Nagle zauważyłyśmy, że nasz partner wcale nie jest tą osobą, za jaką go uważałyśmy i że nie chcemy z nim już być.
– Dla wielu kobiet pandemia stała się też czasem poważnych rozczarowań – mówi Marta Majchrzak. – Przyjrzenie się temu, gdzie ja żyję, z kim żyję, przyniosło bolesne przebudzenie, stratę złudzeń. Ale ja uważam to za zysk! Jesteśmy teraz bogatsze o tę wiedzę i możemy zadecydować, jakie podjąć działania – czy dalej tkwić w starym układzie, czy z niego wyjść. Decyzje, które teraz podejmiemy, wiele z nas mogą doprowadzić do lepszego miejsca. Do czasu pandemii aż 54 proc. Polek nie potrafiło powiedzieć, czy są szczęśliwe, czy nie. Być może dzięki czasowi, jaki znalazły dla siebie, na pogłębioną refleksję, to się zmieni.
Social distancing – jak odkryć korzyści z izolacji?
5. Uszanowałyśmy własne potrzeby
– Kobiety w Polsce bardzo często myślą przede wszystkim o innych, a nie o sobie samych – mówi Marta Majchrzak. – Stawianie na siebie postrzegane jest jako egoizm, a znajdowanie czasu dla siebie – jako zabieranie czasu przynależnego bliskim.
Dzięki kryzysowi związanemu z pandemią co trzecia Polka nauczyła się w większym stopniu dbać o siebie i swoje potrzeby, wykazała zdrowy, mądry egoizm. Nagle slogan „dobra matka to szczęśliwa matka” nabrał bardzo realnych kształtów. Poczułyśmy, że kiedy jesteśmy sfrustrowane, nie mamy czasu dla siebie, to nie tylko my cierpimy, ale innym jest z nami gorzej.
Koło życia – jak zrobić podsumowanie, aby ruszyć dalej w lepszym kierunku?
Dotarło do nas jasno, że mamy prawo, żeby zająć się sobą, swoją pasją, rozwijać się, zadbać o aktywność fizyczną. Nagle okazało się, że codziennie rano i po południu można znaleźć w internecie kursy jogi czy treningi fitness online, można ćwiczyć wraz z innymi kobietami, motywować się do zmian na lepsze. Mnóstwo uniwersytetów otworzyło bezpłatne możliwości nauki. Zaczęłyśmy więc studiować online, kończyć kursy, postawiłyśmy na swój rozwój osobisty.
Dzięki gwałtownej zmianie perspektywy, jaką dała nam pandemia, zyskałyśmy szanse na nowe otwarcie, na zbudowanie nowej relacji z samą sobą. Warto zadbać o to, żeby ten ogromny potencjał, który odkryłyśmy w sobie, nadal rozwijać.
Medytacja wdzięczności, czyli jak dobrze zacząć dzień?
6. Utwierdziłyśmy się w przekonaniu, że zdrowie jest kluczową wartością
Najczęściej życzymy sobie zdrowia i to, jak ogromną wartość dla nas przedstawia, wydaje nam się oczywiste. Ale dopiero zderzenie z pandemią uświadomiło nam w jaskrawy sposób, jak łatwo i szybko można je stracić. Drugie ogromne ważne odkrycie – to jak bardzo MY SAMI jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie nasze, najbliższych, a także całego społeczeństwa.
To, czy odżywiamy się właściwie, dbamy o odporność, o aktywność fizyczną, stało się dla nas priorytetem. Każda inwestycja w zdrowie – począwszy od zakupu płynu do dezynfekcji i dobrej maseczki, a na codziennym spacerze na świeżym powietrzu kończąc, okazała się jedną z najważniejszych. Ponieważ dostęp do lekarzy, przychodni i szpitali stał się utrudniony, tym bardziej wzrosła rola kobiet postrzeganych jako opiekunki czuwające nad zdrowiem całej rodziny.
Pandemia trwa nadal, nadeszła jesień, a wraz z nią zwiększona fala zachorowań – a więc tę zwiększoną czujność i troskę o nasze zdrowie powinniśmy wziąć sobie do serca w sposób szczególny. Ale ponieważ jesteśmy dzisiaj bardziej świadome, mamy większą uważność w odniesieniu do własnych potrzeb, czerpiemy siły z natury i mamy odrobinę więcej czasu – naszemu zdrowiu na pewno wyjdzie to na dobre. 😉
Wizyta w przychodni i szpitalu w czasie pandemii – czy jest bezpieczna?
Rada psycholożki Marty Majchrzak
Zrób na kartce podsumowanie i sprawdź, co ci dał, a co zabrał czas lockdownu podczas pandemii. Dla każdej z nas bilans zysków i strat będzie zapewne inny. Ale zapisz koniecznie wnioski z tego podsumowania. To mogą być ważne drogowskazy na następne miesiące, a może i na całe życie.
*Wszystkie dane procentowe w tekście zaczerpnięte zostały z badania, które przeprowadzono w maju 2020 r. przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie firmy Gedeon Richter Polska sp. z o.o. Badanie przeprowadzono na Polkach w wieku 18+, próba reprezentatywna ze względu na cechy demograficzne wyniosła N = 1000.