Spis treści
Przeziębienie a witamina C
Od zawsze, w momencie gdy dopada nas przeziębienie lub infekcja górnych dróg oddechowych, odruchowo sięgamy po witaminę C, najlepiej w dużych dawkach. Wiemy, że przyczynia się do wzmocnienia odporności. Tak, to prawda – ale nie w czasie istniejącego już schorzenia.
Z punktu widzenia medycyny chińskiej każdy produkt spożywczy posiada konkretny smak, który odpowiedzialny jest z kolei za konkretne działanie, a ściślej za kierowanie energii w określonym kierunku. Witamina C cechuje się smakiem kwaśnym, który kieruje energię (qi) do środka, ma ona charakter ściągający.
Przeziębienie jest dolegliwością, w której czynnik patogenny – najczęściej wiatr, zimno i wilgoć – umiejscawia się w powierzchniowych warstwach naszego ciała, nie zalega głęboko. Strategia terapeutyczna polega tu na usunięciu tego patogenu jak najszybciej, co najłatwiej dokonuje się poprzez wywołanie potów. Można to uzyskać stosując produkty o smaku ostrym – rozpraszającym energię. Natomiast smak kwaśny ma wręcz przeciwny kierunek działania – zatrzymuje w środku, kondensuje i gromadzi wewnątrz.
Z tego powodu produkty o smaku kwaśnym mogą nawet opóźnić powrót do zdrowia, ponieważ będą zatrzymywać patogen w ciele, a wręcz kierować go do głębszych poziomów, co może skutkować rozwojem schorzenia poważniejszego niż przeziębienie. Z tego względu terapeuta medycyny chińskiej zaleci tu raczej herbatę z imbirem, goździkami i cynamonem, niż z cytryną. Będzie także odradzał przyjmowanie syntetycznej lub nawet naturalnej witaminy C oraz leków o charakterze kwaśnym, np. aspiryny.
Dlaczego leki syntetyczne osłabiają organizm?
Zwolennicy naturalnych metod leczenia wzbraniają się przed stosowaniem chemicznych leków, środków przeciwbólowych i przeciwzapalnych, antybiotyków. Jest to jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione. Wiemy, że leki syntetyczne mogą wywołać liczne działanie niepożądane i staramy się za wszelką cenę ich unikać.
Jak patrzy na to medycyna chińska? Zgodnie z założeniem, że każdy produkt ma swój smak i właściwą sobie termikę energetyczną, również leki nie są tu wyjątkiem. Chemiczne produkty przemysłu farmaceutycznego cechują się smakiem gorzkim i mają naturę wychładzającą. Oprócz tego zatem, że antybiotyk sieje spustoszenie w szeregach naszej dobroczynnej flory jelitowej, dodatkowo wychładza organizm, zabierając mu energię potrzebną do wyzdrowienia.
Są czasem sytuacje, w których ochłodzenie jest wręcz potrzebne, np. w stanach zapalnych. Zapalenie, jak sama nazwa wskazuje, to stan związany z gorącem, więc należy go ochłodzić. Wtedy stosujemy leki przeciwzapalne. Ale czy nie warto zastosować np. leku ziołowego, który będzie miał taki sam smak i termikę, jak środek chemiczny?
Powszechnie znany rumianek również ma smak gorzki i działanie ochładzające. Jeśli zatem cierpimy z powodu zapalenia, może zanim sięgniemy po radykalną broń chemiczną, spróbujmy zastosować herbatkę rumiankową, która działa przeciwzapalnie, rozkurczowo i przeciwbakteryjnie.
Sprawdza się to szczególnie u dzieci, których wysoka energia życiowa i silne yang sprzyja nagle pojawiającym się dolegliwościom, ale też równie szybkiemu zdrowieniu. Jeśli zatem mamy do czynienia np. z ząbkowaniem, wywołującym stan zapalny dziąseł, lepiej skorzystać z dobrodziejstwa naturalnej herbatki rumiankowej lub wspomóc się homeopatyczną chamomillą (wytworzoną z rumianku) niż od razu serwować maluchowi farmakologiczne leki przeciwzapalne.
Odporność wg medycyny chińskiej – czym jest?
W czasie infekcji ze śluzem nie wolno pić mleka i jeść bananów
To jak najbardziej prawda. W medycynie chińskiej śluz jest jednym z czynników patogennych. Jego definicja obejmuje różne schorzenia, ale jest też tym, z czym najszybciej się nam kojarzy, a mianowicie flegmą.
Choroby ze śluzem to więc między innymi:
- katar
- zapalenie zatok
- wilgotny kaszel z odrywającą się wydzieliną z dróg oddechowych
Zarówno mleko i wszelkie przetwory pochodzenia mlecznego, jak i banany, są produktami najsilniej śluzotwórczymi. Potęgują wytwarzanie śluzu przez organizm. Ponadto mają naturę wychładzającą, będą zatem niewskazane we wszystkich chorobach o etiologii z zimna. Warto wiedzieć, że banany są najbardziej wychładzającymi ze wszystkich owoców. Dobrze o tym pamiętać, zwłaszcza jeśli w diecie naszej lub naszych dzieci owoce te goszczą codziennie.
W chorobach z obecnością śluzu niekorzystnie działają również wszelkie leki, blokujące jego wydzielanie, zarówno w postaci tabletek, jak i kropli. Zatkany nos, spuchnięte śluzówki, obrzęk i trudności w oddychaniu sprawiają, że chętnie sięgamy po leki obkurczające naczynia w błonie śluzowej i hamujące wyciek.
Tymczasem wytwarzanie śluzu jest reakcją obronną naszego ciała na przeziębienie. Za jego pomocą organizm próbuje oczyścić błony śluzowe. Ponadto w śluzie znajduje się wydzielnicza immunoglobulina A (IgA), potężne przeciwciało niszczące wirusy. Jeśli nie ma śluzu, nie ma też przeciwciał.
Leki obkurczające powodują zwężenie naczyń krwionośnych, co sprawia, że rzęski, przesuwające śluz zatrzymują swój ruch, bo mają odcięty dopływ krwi. Następuje zahamowanie przepływu śluzu, który zaczyna zalegać w jednym miejscu. Nie może swobodnie przepływać i zapobiegać rozwojowi choroby. Wraz z nim zalegają szkodliwe drobnoustroje. Dlatego mnóstwo pacjentów, stosujących często przy katarze leki obkurczające śluzówkę, nabawia się z czasem przewlekłej infekcji zatok.
W czasie przeziębienia i innych infekcji nie należy spożywać cukru
To zalecenie możemy usłyszeć nie tylko w gabinecie medycyny naturalnej, ale też coraz częściej od lekarza w przychodni. Jest to prawda i należy go przestrzegać. Od lat wiadomo, że cukier powoduje osłabienie systemu odpornościowego. Dobrze jednak wiedzieć, jaki mechanizm za nim stoi.
Dlaczego w ogóle łapiemy przeziębienie i inne infekcje wirusowe i bakteryjne? Przecież szkodliwe mikroby otaczają nas bez przerwy, a jednak nie wszyscy chorują. Wiąże się to z indywidualnym podłożem chorobowym każdego człowieka, ale najczęściej chodzi po prostu o obniżoną odporność. Ciało człowieka musi być podatne na zakażenie, a tylko w wypadku osłabienia systemu odpornościowego taka sytuacja może mieć miejsce.
Powszechnie wiadomo, że witamina C jest odpowiedzialna za „postawienie na nogi” naszej odporności. Człowiek nie wytwarza endogennej witaminy C, więc musi być ona dostarczana do organizmu z pożywieniem (lub suplementami diety). Niestety, często to również nie wystarcza. Łykamy witaminę C garściami, a i tak zapadamy na infekcje.
Dzieje się tak dlatego, że witamina C oraz glukoza (cukier) mają bardzo podobną do siebie budowę chemiczną i obie cząsteczki współzawodniczą ze sobą, która pierwsza dostanie się do komórki białej krwinki. Witamina C jest potrzebna białym krwinkom, aby mogły skutecznie likwidować bakterie i wirusy. Białe ciałka krwi muszą mieć znacznie wyższe stężenie witaminy C w środku niż na zewnątrz, aby aktywnie walczyć z chorobą.
Stąd teoria, że należy przyjmować bardzo duże dawki witaminy C w czasie przeziębienia. Tymczasem wystarczy całkowicie wyeliminować z diety cukier i wszystkie słodkie przetwory, aby obniżyć stężenie glukozy we krwi. Wówczas cząsteczki witaminy C nie będą miały konkurenta do walki o miejsce we wnętrzu komórek. Jeśli więc będzie mniej glukozy, to więcej witaminy C dostanie się do białych krwinek i szybciej poradzimy sobie z infekcją.
Posłuchajmy więc czasem mądrości starożytnych lekarzy wschodnich, którzy na podstawie obserwacji człowieka i natury doszli do wielu wniosków, które tysiące lat później znalazły swe potwierdzenie we współczesnym świecie medycznym.