Spis treści
Skład kosmetyków – raport Que Choisir
Skład i bezpieczeństwo kosmetyków bywają szeroko komentowane, wywołują wiele dyskusji, czasem budzą kontrowersje. W ubiegłym roku duże poruszenie wywołał raport opublikowany przez francuską organizację konsumencką Que Choisir.
Zawierał on długą listę popularnych kosmetyków (w tym również preparatów dla dzieci oraz do pielęgnacji jamy ustnej), które według francuskich ekspertów zawierały w składzie zbyt dużą ilość substancji mogących stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia.
Po głośnej publikacji stanowisko zajął Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, komentując raport.
Komentarz do raportu Que Choisir Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego
„Prawo kosmetyczne Unii Europejskiej (rozporządzenie 1223/2009/WE) jasno i stanowczo określa, że do obrotu mogą być wprowadzane tylko te produkty kosmetyczne, które są bezpieczne dla zdrowia ludzi. Produkty kosmetyczne legalnie wprowadzane do obrotu na rynku Unii Europejskiej, w tym w Polsce, nie zawierają substancji toksycznych, których obecność w kosmetykach mogłaby zagrażać zdrowiu lub bezpieczeństwu użytkowników” – czytamy w oświadczeniu.
– „Ustawodawstwo kosmetyczne UE to najbardziej zaawansowany system wymagań prawnych dotyczących produktów kosmetycznych na świecie. Organ doradczy Komisji Europejskiej, Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS), dokonuje regularnych przeglądów wszystkich dostępnych danych toksykologicznych składników kosmetyków, których bezpieczeństwo budzi wątpliwości. SCCS to niezależny zespół doradczy Komisji Europejskiej złożony z toksykologów, alergologów, epidemiologów i ekspertów w dziedzinie oceny ryzyka. Komitet przedstawia szczegółowy raport na temat bezpieczeństwa i rekomenduje Komisji Europejskiej odpowiednie ograniczenia prawne, jeżeli jest to uzasadnione”.
Zapachy i konserwanty w kosmetykach – na które lepiej uważać?
Jak jest naprawdę?
Faktem jest jednak, że od dłuższego czasu niektóre ze składników uważane są za kontrowersyjne. Ich przeciwnicy argumentują, że o ile mogą być bezpieczne w niewielkiej, dozwolonej prawnie ilości, to gdy skumulują się w organizmie, zaczynają stanowić dla niego realne zagrożenie.
Jeśli więc założymy, że szkodliwy składnik znajduje się w różnych kosmetykach (a przecież stosujemy ich dziennie kilka, a nawet kilkanaście), staje się bardzo prawdopodobne, że przekroczymy bezpieczną dawkę.
Jeszcze inną kwestią jest rosnąca ilość osób cierpiących na alergie oraz skarżących się na zwiększoną wrażliwość skóry. By uniknąć uczucia dyskomfortu, podrażnienia skóry czy wystąpienia objawów choroby, zmuszone są one do bardziej uważnego wybierania preparatów do pielęgnacji, by uniknąć substancji potencjalnie drażniących.
10 najbardziej kontrowersyjnych substancji wchodzących w skład kosmetyków
1. Parafiny i oleje mineralne
To składniki bardzo wielu kosmetyków:
- preparatów do demakijażu
- kremów
- balsamów do ciała (również tych przeznaczonych dla alergików i dzieci)
- podkładów
- szminek
Otrzymywane są w procesie destylacji ropy naftowej i po dokładnym oczyszczeniu wykorzystywane w postaci twardej, miękkiej lub płynnej.
Na etykiecie parafiny i oleje mineralne znajdziesz pod nazwami:
- Paraffinum liquidum (olej parafinowy)
- Petrolatum (wazelina)
- Cera microcristallina (wosk mikrokrystaliczny)
Parafiny są łatwo dostępne, tanie i cenione za swoje właściwości – działają natłuszczająco i okluzyjnie – zapobiegają utracie wody z naskórka.
Przeciwnicy parafiny ostrzegają, że jest to substancja, która zatyka pory skóry i uniemożliwia wymianę gazową, czyli nie pozwala jej oddychać. Nałożona na powierzchnię skóry chłonie zanieczyszczenia i bakterie, przyczyniając się do powstawania stanów zapalnych, wyprysków, podrażnień. Niewskazane jest więc używanie kosmetyków z parafiną przez osoby o cerze tłustej i trądzikowej.
Kosmetyki mineralne – czy naprawdę nie uczulają?
2. Formaldehyd (aldehyd mrówkowy)
Formaldehyd jest substancją chemiczną o działaniu bakteriobójczym. W kosmetykach pełni rolę konserwantu, jest stosowany głównie w preparatach przeznaczonych do utwardzania paznokci (lakierach, odżywkach), ale możemy go znaleźć również w preparatach do higieny jamy ustnej, płynach do kąpieli, szamponach, kosmetykach kolorowych.
Na etykietach formaldehyd kryje się pod nazwami:
- Formalin
- Methanal
- Methyl aldehyde
- Oxymethylene
- Methylene oxide
- Morbicidacid
Formaldehyd to gaz o charakterystycznej, duszącej woni. Łatwo rozpuszcza się w wodzie. W dużych stężeniach jest silną trucizną, dlatego przepisy ściśle określają jego dopuszczalną zawartość w kosmetykach – w produktach do paznokci jego zawartość może wynosić maksymalnie 5 proc., do jamy ustnej 0,1 proc., w innych kosmetykach maksymalnie 0,2 proc.
Na opakowaniu powinna znaleźć się informacja „zawiera formaldehyd”, jeżeli stężenie tej substancji jest większe niż 0,5 proc. Zabronione jest natomiast stosowanie formaldehydu w preparatach w postaci aerozolu.
Składnik ten jest silnym alergenem kontaktowym, może powodować podrażnienie skóry, rumień, wysypkę. Drażni drogi oddechowe i oczy. Pojawiają się również głosy, że formaldehyd może mieć działanie rakotwórcze.
Dla własnego bezpieczeństwa najlepiej unikać kontaktu z formaldehydem. Jeśli jednak zdecydujesz się sięgnąć po zawierające go preparaty do paznokci, pamiętaj o dokładnym zabezpieczeniu skóry wokół paznokci oliwką – stworzy barierę chroniącą przed wnikaniem substancji przez skórę.
3. Silikony
Silikony to syntetycznie otrzymywane związki krzemu. Znajdziemy je w składzie bardzo wielu kosmetyków – najczęściej w postaci bezwonnych i bezbarwnych olejków, wosków, a także w postaci lotnej.
Na etykiecie silikony występują m.in. pod nazwami:
- Dimethicone
- Amodimethicone
- Alkyl Dimethicone
- PEG-12 Dimethicone
- PEG/PPG-25/25 Dimethicone
- Cyclohexasiloxane
Silikony sprawiają, że kremy i balsamy mają tak bardzo lubiany przez nas poślizg. Dają też efekt natychmiastowego wygładzenia skóry, sprawiają, że staje się jedwabista i miła w dotyku. Silikony stosowane na włosy również od razu je wygładzają, zapobiegają ich splątaniu, a więc ułatwiają rozczesywanie i nadają pożądany przez tak wiele osób połysk.
Oleje silikonowe tworzą na skórze tzw. film wygładzający i ochronny. Zapobiegają więc utracie wody przez naskórek i – jak twierdzą ich zwolennicy – nie mają działania komedogennego (nie zatykają porów), a ich cząstki są na tyle duże, że nie mogą wniknąć w głąb skóry.
Przeciwnicy uważają jednak, że nałożony na powierzchnię skóry silikon nie pozwala skórze oddychać, przyczynia się do powstawania wyprysków i podrażnień, pogarsza stan cery u osób zmagających się z trądzikiem i przetłuszczaniem się skóry. Uważa się też, że silikony, podobnie jak parafina, nie ulegają rozkładowi biologicznemu, mogą więc gromadzić się w tkankach ludzkiego organizmu.
Szare mydło – jakie ma właściwości i czy warto je stosować?
4. Parabeny, pochodne kwasu p-hydroksybenzoesowego
Pełnią rolę konserwantów. Parabeny mają za zadanie zapobiegać rozwojowi drobnoustrojów, zwłaszcza grzybów i pleśni. W ostatnim czasie wywołują jednak najwięcej gorących dyskusji. Mają ogromną rzeszę przeciwników, coraz więcej jest na rynku kosmetyków z umieszczoną na etykiecie informacją „nie zawiera parabenów”.
Z drugiej strony padają argumenty, że to jedne z najlepiej przebadanych substancji, o udowodnionym bezpieczeństwie stosowania, a ich działanie jest na tyle skuteczne, że nie dorówna im żaden zamiennik.
Parabeny wchodzą w skład wielu kosmetyków o różnorodnych zastosowaniach – od preparatów do mycia, przez dezodoranty i antyperspiranty, kremy, balsamy, maseczki, po szminki i podkłady. Znajdziemy je również w kosmetykach przeznaczonych dla dzieci.
Na etykietach parabeny oznaczone są m.in. jako:
- Methylparaben
- Ethylparaben
- Propylparaben
- Butylparaben
Skąd więc zła sława parabenów?
Substancje te podejrzewane są o działanie rakotwórcze. Pisano, że zawarte w antyperspirantach parabeny mogą zwiększać ryzyko wystąpienia nowotworu piersi – prowadzone dotychczas badania nie potwierdziły jednak takiego związku.
Ostrzega się również przez negatywnym wpływem parabenów na gospodarkę hormonalną organizmu, zwłaszcza na poziom estrogenów. Istotnie, ich aktywność estrogenowa została potwierdzona. Jednak naukowcy uważają, że ilość parabenów dopuszczona do stosowania w kosmetykach jest tak mała, że nie ma niekorzystnego wpływu na organizm (byłyby niebezpieczne dopiero w ilości kilkasetkrotnie przewyższającej dopuszczone normy).
Faktem jest jednak, że parabeny mogą mieć działanie alergizujące, drażniące skórę (zdarzają się przypadki, że jest zaczerwieniona, swędzi lub piecze). Skumulowany w naskórku paraben metylu może zwiększać wrażliwość skóry na działanie promieni słonecznych i przyczyniać się do powstawania przebarwień.
5. Aluminium (glin)
Aluminium to popularny składnik antyperspirantów.
Najczęściej w kosmetykach wykorzystywane są sole glinu, kryjące się pod nazwami:
- Aluminium chlorohydrate
- Aluminium sesquichlorohydrate
- Aluminium chloride
Jak działają? Mówiąc najprościej, blokują ujścia gruczołów potowych, co znacząco ogranicza wydzielanie potu.
Pod adresem aluminium padło wiele zarzutów: mówiło się, że ograniczając wydzielanie potu, utrudnia usuwanie toksyn z organizmu, że ma działanie rakotwórcze, że powoduje chorobę Alzheimera.
Nie ma jednak dowodów naukowych, które potwierdzałyby związek stosowania kosmetyków zawierających aluminium z tymi schorzeniami, a składnik ten uważany jest za bardzo bezpieczny. Ma niewielką zdolność przenikania przeznaskórkowego, zatem w skórę z kosmetyków wchłaniają się znikome ilości tego pierwiastka. Znacznie więcej trafia do organizmu z wody oraz pożywienia. Potwierdzono natomiast możliwe (choć rzadkie) działanie alergizujące i drażniące soli glinu.
Naturalny dezodorant – jak wybrać najlepszy?
6. SLS i SLES
Te tajemniczo brzmiące nazwy to skróty od:
- Sodium Lauryl Sulfate (SLS)
- Sodium Laureth Sulfate (SLES)
Są to substancje pianotwórcze, szeroko wykorzystywane we wszelkich preparatach przeznaczonych do mycia – płynach, mydłach, szamponach. Ułatwiają również rozpuszczanie tłuszczy i różnego rodzaju zanieczyszczeń w wodzie. Łatwo się spłukują.
Substancje SLS i SLES nie mają działania toksycznego, lecz mogą podrażniać skórę i śluzówki. Z tego powodu stosowane są głównie w kosmetykach, które krótko pozostają na skórze i są z niej dokładnie spłukiwane. W celu zmniejszenia działania drażniącego SLS-ów nie stosuje się ich w czystej postaci, lecz w połączeniu z innymi związkami o działaniu łagodzącym.
W przypadku wrażliwej skóry (oraz gdy preparaty pozostają na skórze zbyt długo) możemy mieć do czynienia z zaczerwienieniem, pieczeniem skóry, wysypką. Nadużywanie preparatów z SLS-ami i SLES-ami może prowadzić do uszkodzenia ochronnego płaszcza wodno-lipidowego skóry, co jeszcze wzmaga efekt podrażnienia i dyskomfortu.
7. Glikole (PG, PEG)
Są to powszechnie stosowane w przemyśle kosmetycznym rozpuszczalniki. Glikole pełnią także rolę emulgatorów i środków zwiększających lepkość płynnych kosmetyków, mają działanie nawilżające i konserwujące.
Glikole to silnie działające substancje, które przenikają przez naskórek. Z tego powodu wykorzystuje się je również jako nośniki ułatwiające wnikanie innych substancji aktywnych w głąb skóry. Ze względu na takie działanie znalazły się jednak pod obstrzałem – przeciwnicy glikoli uważają, że substancje te przedostają się do krwi (a więc i różnych organów naszego ciała) i mogą mieć działanie chorobotwórcze.
Najczęściej wykorzystywany jest w kosmetyce glikol propylenowy, który – w odróżnieniu od glikoli polipropylenowego i etylenowego – uznany jest za bezpieczny dla zdrowia. W dopuszczalnych stężeniach nie wywołuje niepożądanych reakcji.
Zbyt duża ilość glikolu może mieć jednak działanie drażniące, powodować nadmierne przesuszenie skóry, jej zaczerwienienie, wystąpienie wysypki. Opary podrażniają oczy, powodując ich pieczenie i łzawienie, mogą też działać drażniąco na drogi oddechowe.
8. Ftalany
Ftalany mają złą sławę. Niektóre z ftalanów ze względu na szkodliwy wpływ na zdrowie nie są dopuszczone do stosowania w Unii Europejskiej.
Warto jednak zwrócić uwagę, że ftalany stanowią dużą grupę różnorodnych związków chemicznych – i z niektórymi z nich możemy się spotkać, czytając etykiety kosmetyków – ponieważ zostały uznane za bezpieczne.
Najczęściej wykorzystywanym w kosmetyce związkiem jest kryjący się pod nazwą DEP ftalan dietylu. Znajdziemy go m.in. w niektórych:
- perfumach
- lakierach do włosów
- lakierach do paznokci
Sceptycy zwracają jednak uwagę na fakt, że zdarzały się przypadki wykrycia niedozwolonych ftalanów w kosmetykach. Przyczyną jest prawdopodobnie przenikanie szkodliwych substancji do kosmetyków z opakowań – warto więc zwrócić uwagę, w co zapakowany jest nasz ulubiony krem.
9. Triclosan
Triclosan to popularny środek często wykorzystywany jako składnik m.in. past do zębów i innych preparatów do higieny jamy ustnej. Występuje też w mydłach i żelach antybakteryjnych, dezodorantach, preparatach do pielęgnacji stóp. Popularność triclosanu wynika z jego skutecznego działania przeciwbakteryjnego i przeciwgrzybiczego. Co pewien czas pojawiają się jednak doniesienia o szkodliwości triclosanu.
Naukowcy alarmują, że może powodować alergie, przyczyniać się do wystąpienia nowotworów, wywoływać zaburzenia hormonalne, powodować reakcje alergiczne, a stosowany przez długi czas – przyczynić się do oporności bakterii.
Na niekorzyść triclosanu działa fakt, że łatwo i szybko wchłania się przez skórę i błony śluzowe, a także może przenikać do mleka matki. Dlatego substancja jest pod lupą organizacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo preparatów kosmetycznych, a jej stężenie jest ściśle regulowane.
W kosmetykach i pastach do zębów zawartość triclosanu nie może być większa niż 0,3 proc., a w płynach do płukania ust 0,2 proc.
10. Syntetyczne barwniki
Przez dermatologów syntetyczne barwniki wymieniane są jako jedne z najczęściej alergizujących substancji. Dlatego osobom o wrażliwej skórze, alergikom i dzieciom zaleca się sięganie po kosmetyki bez substancji barwiących (a także zapachowych). Mogą u nich wywoływać podrażnienia, pojawienie się pokrzywki, swędzenie i pieczenie skóry, a także zaostrzać inne objawy alergii.
Na etykietach kosmetyków barwniki oznaczane są skrótem CI oraz odpowiednimi numerami.
Te barwniki, które dopuszczone są do użytku w Unii Europejskiej, dla zdrowych osób powinny być bezpieczne. Jednak należy uważać na produkty sprowadzane spoza Unii, zwłaszcza z niektórych krajów azjatyckich, ponieważ istnieje ryzyko występowania w nich metali ciężkich.
Produkty wprowadzane do sprzedaży na terenie Unii są m.in. pod tym kątem badane. Tych, które przywozimy czy kupujemy sobie na własną rękę poza granicami UE, nikt nie kontroluje.