Strona główna ZdrowieZdrowe odżywianie Nie daj się oszukać! Czytaj etykiety

Nie daj się oszukać! Czytaj etykiety

autor: Jolanta Zakrocka Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Myślisz, że kupujesz cukier waniliowy, a tymczasem przynosisz do domu cukier z… syntetyczną waniliną. Chcesz posmarować kanapkę masłem, a ląduje na niej tłuszczowy miks z utwardzonymi olejami roślinnymi. Czy producenci żywności nas oszukują? Nie. Wszystko jest napisane na opakowaniach – trzeba tylko być uważnym i dokładnie czytać etykiety!

Strona główna ZdrowieZdrowe odżywianie Nie daj się oszukać! Czytaj etykiety

Cukier waniliowy czy wanilinowy? Jedna litera, a zmienia wiele

Laski wanilii to owoce rosnącej w tropikalnych lasach rośliny z rodziny storczykowatych. Zbiera się je ręcznie po około 9 miesiącach. Wanilia sprowadzana jest z Madagaskaru, Tahiti, Papui Nowej Gwinei, a od niedawna również z Indii i Mauritiusa. Wszyscy znamy charakterystyczny, słodki aromat wanilii, który sprawia, że desery są takie pyszne! Najmocniejszy aromat mają ziarenka znajdujące się wewnątrz strąka. Jeśli jednak nie mamy dostępu do świeżej wanilii, możemy sięgnąć po pozyskiwany z nich ekstrakt lub pastę.

Najpopularniejszy do stosowania w kuchni jest cukier waniliowy, czyli zwykły biały cukier zmieszany z wanilią lub jej ekstraktem. Sięgając po paczuszkę ze sklepowej półki warto jednak dokładnie przeczytać nazwę. Oprócz cukru waniliowego w sprzedaży jest znacznie tańszy cukier wanilinowy. Tylko jedna literka, a robi znaczną różnicę!

W tym przypadku cukier wzbogacany jest waniliną lub etylowaniliną. Są to syntetyczne substancje pozyskiwane w skomplikowanym procesie chemicznym z miazgi drzewnej. Pachną podobnie do naturalnej wanilii, jednak poza tym mają z nią niewiele wspólnego. Ponadto wanilina nie jest obojętna dla naszego zdrowia – u osób wrażliwych może powodować podrażnienia skóry, wysypkę, a nawet kontaktowe zapalenie skóry. Zrób własny cukier waniliowy, wkładając laskę wanilii do pojemnika z cukrem.

Sok, syrop czy nektar?

Kupujesz butelkę apetycznie różowego płynu. Na etykiecie widnieje nazwa: malina, malina z dziką różą, malina z cytryną… A w składzie? Na pierwszym miejscu syrop glukozowo-fruktozowy i/lub cukier. Potem woda i sok, ale nie z malin. Najczęściej głównym składnikiem jest sok z aronii. Dopiero na kolejnych miejscach na liście składników odnajdujemy sok malinowy, a oprócz niego aromaty i barwniki, które sprawiają, że płyn ma ładny kolor i rzeczywiście pięknie pachnie malinami. Przed zakupami warto więc sprawdzić, co kryje się w butelce.

Zgodnie z normami sok to produkt otrzymany z owoców, mający naturalną barwę i aromat. Nie może być w nim konserwantów, barwników, słodzików ani składników wpływających na konsystencję. W sprzedaży są soki otrzymywane bezpośrednio z owoców lub z koncentratu. Niepasteryzowane mają bardzo krótką przydatność do spożycia, pasteryzowane można przechowywać nawet przez wiele miesięcy.

Nektar powstaje zwykle z rozcieńczonego i dosładzanego soku – może zawierać cukier, miód lub inne substancje słodzące. Znajdziemy w nim naturalne barwniki i aromaty, czasem kwas cytrynowy. Nektar nie powinien zawierać sztucznych konserwantów, barwników czy aromatów.

A syrop? To połączenie soku owocowego z dużą ilością cukru. W warunkach domowych syropy owocowe otrzymuje się zwykle poprzez zasypywanie lub gotowanie owoców z cukrem, a następnie odcedzanie otrzymanego w ten sposób płynu. Te, które możemy kupić w sklepie, najczęściej są kompozycją różnych soków i ekstraktów owocowych, a ich smak, kolor i aromat bywają jeszcze dodatkowo „ulepszane”.

Ile jest masła w maśle?

Czy wiedzieliście, że słowo „masło” jest nazwą zastrzeżoną? Można nazywać tak wyłącznie produkty o określonej zawartości tłuszczu mlecznego, niezawierające domieszek tłuszczów roślinnych. W składzie prawdziwego masła znajduje się więc wyłącznie tłuszcz mleczny, sucha, beztłuszczowa masa mleka oraz woda. Nie może być w nim aromatów, emulgatorów ani zagęstników. Inne masłopodobne produkty to miksy tłuszczowe, w których – w różnych proporcjach – oprócz tłuszczu mlecznego znajdziemy tłuszcze roślinne, głównie olej rzepakowy, słonecznikowy i olej palmowy. Oleje roślinne są znacznie tańsze, zatem i cena takiego miksu jest zwykle bardziej atrakcyjna.

A ponieważ opakowania są łudząco podobne, łatwo zamiast masła chwycić kostkę tłuszczowej mieszanki. W jej składzie często znajdują się również rozmaite dodatki, polepszacze smaku, substancje zagęszczające, konserwanty.

Jak więc dokonać właściwego wyboru? Czytając etykiety. Najpierw przekonaj się, że na opakowaniu widnieje nazwa masło. Potem zerknij jeszcze na skład opisany na odwrocie opakowania. A jeśli tuż po wyjęciu z lodówki masło będzie twarde i nie da się smarować, to tylko potwierdzi fakt, że masz w rękach prawdziwe masło.

Cynamon cynamonowi nierówny

Ta aromatyczna przyprawa pozyskiwana jest z wysuszonej kory cynamonowca. Najlepsza i najbardziej ceniona jest ta, którą otrzymuje się z cynamonowca cejlońskiego (Cinnamomum verum). Oprócz charakterystycznego smaku i aromatu cynamon ma wiele cennych właściwości prozdrowotnych. Poprawia trawienie, przyspiesza przemianę materii, wpływa na obniżenie poziomu cholesterolu we krwi, zwalcza wolne rodniki.

Trwają badania naukowe mające potwierdzić skuteczność wyciągów z cynamonu w leczeniu nowotworów, choroby Parkinsona oraz Alzheimera. Pozyskiwany z cynamonu olejek ma właściwości antyseptyczne. Warto więc dodawać tę przyprawę do potraw!

Laski cynamonu cejlońskiego mają jasny, żółtobrązowy kolor. Składają się z wielu cienkich, delikatnych warstw (przypominają wyglądem cygara). Są bardzo kruche, łamliwe i bardzo łatwo podzielić je na mniejsze kawałki.

Mniej wartościowy, za to znacznie tańszy jest cynamon chiński, pozyskiwany z cynamonowca wonnego (Cinnamomum cassia). Laski cynamonu chińskiego zwinięte są zawsze w pojedyncze rurki o ciemnym, rdzawobrązowym kolorze. Są grube, twarde i trudno je złamać. Lekarze ostrzegają, że cynamon chiński może być źródłem szkodliwej kumaryny (przyjmowana w większych niż dopuszczone normami ilościach prawdopodobnie może zagrażać zdrowiu nerek i wątroby). Związek ten występuje też w cynamonie cejlońskim, jednak w znacznie mniejszych ilościach.

Co do sushi?

Wasabi, czyli chrzan japoński, jest jedną z najdroższych przypraw świata. Uprawia się go – jak wskazuje nazwa – głównie w Japonii. Jest rośliną wymagającą i niełatwą w uprawie. Najlepsze japońskie wasabi rośnie w górskich potokach, gdzie temperatura jest niska i dociera niewiele słońca. Uprawia się je również w gruncie. Rośliny muszą mieć wówczas zapewnione odpowiednie warunki – dużą wilgotność, niską temperaturę, ochronę przed słońcem. Rosną powoli – wasabi uprawiane w gruncie potrzebuje 16–18 miesięcy, nim nada się do zbiorów. Te rosnące w potoku – jeszcze więcej czasu. Nie dziwi więc niezwykle wysoka cena tej przyprawy, która stała się tak bardzo popularna na całym świecie, odkąd masowo zaczęliśmy jeść sushi. Trudno wyobrazić sobie porcję sushi bez tej charakterystycznej, pikantnej zielonej pasty.

Prawdopodobnie jednak wielu z nas nigdy nie próbowało prawdziwego japońskiego wasabi! Pasta, która ląduje na naszych talerzach, robiona jest z chrzanu (takiego zwykłego, białego) i rozmaitych dodatków, najczęściej musztardy oraz oczywiście zielonych barwników. Jest znacznie tańsza, a podobno nie różni się tak bardzo smakiem od oryginału.

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły