Spis treści
Okrucieństwo wobec zwierząt
Małpki uwięzione w metalowych okuciach, katowane psy, zwierzęta krzyczące z bólu, a potem martwe wyrzucane jak śmieci… Film nakręcony potajemnie przez obrońców praw zwierząt w niemieckim laboratorium w Mienenbüttel i opublikowany w październiku w mediach społecznościowych jest wstrząsający: https://www.youtube.com/watch?v=DAgW-LlcUg0 . Wybuchł skandal. Co prawda w Niemczech prowadzono testy dla firm farmaceutycznych, ale temat nieludzkiego wykorzystywania zwierząt w laboratoriach także tych, które pracują dla przemysłu kosmetycznego, powrócił ze zdwojoną siłą.
Tym bardziej, że w krótkim czasie pojawiła się kolejna awantura. Media obiegła wieść, że Chiny wycofują się z obowiązku testowania kosmetyków przed wprowadzeniem ich na rynek (jet on prawnie narzucany wszystkim firmom zagranicznym). Okazało się, że to fake news – każda firma kosmetyczna, która chce sprzedawać swoje produkty w Chinach musi zapłacić tamtejszym laboratoriom za takie teksty. I dyskusja nad niepotrzebnym torturowaniem zwierząt rozgorzała na nowo.
„W około 80% krajów na świecie legalne jest testowanie kosmetyków i ich składników na zwierzętach. Są to m.in. Stany Zjednoczone, Meksyk, Brazylia, Japonia, Rosja i wiele innych krajów. W Chinach testy na zwierzętach wciąż są obowiązkowe”, źródło: http://www.happyrabbitblog.pl/.
Niektóre firmy kosmetyczne głośno zaczęły zapewniać swoich klientów, że są cruelty free (cf) – czyli nie testują ani swoich kosmetyków, ani ich składników czy surowców wchodzących w ich skład. Organizacje wegańskie szybko jednak odkryły, że choć producenci sami nie podejmują się takich praktyk, to jednak zlecają je podwykonawcom. Inne planują sprzedaż w Chinach – więc wiadomo, że takie testy będą musiały zlecić. Bałagan zrobił się jeszcze większy.
Kosmetyki nie testowane na zwierzętach – gdzie ich szukać?
Kto więc może pochwalić się, że jego produkty są cf, a kto nie? Szukając informacji na różnych portalach można szybko się zniechęcić – każdy pisze co innego. Komu zaufać?
I skąd ja – zwykła użytkowniczka kremu, pasty do zębów czy toniku, szukająca kosmetyku cf – mogę mieć pewność, że produkt, który trzymam w ręce nie jest testowany na zwierzętach?
Zagubiona w gąszczu prawd, półprawd i zwykłych kłamstw poprosiłam o rozmowę coacha zdrowia, producentkę wegańskich oraz cf kosmetyków Magdalenę Szymanowską.
Dorota Mirska-Królikowska: W jaki sposób każda z nas, kupujących może sprawdzić, czy na pewno podczas produkcji wybranego przez nas kosmetyku nie ucierpiało żadne zwierzę?
Magdalena Szymanowska: Jeżeli chcemy mieć całkowitą pewność i gwarancję, że kosmetyk, a także wszystkie jego składniki są cruelty free, to sprawdźmy czy na opakowaniu znajdują się odpowiednie certyfikaty. Może to być charakterystyczny rysunek króliczka przyznawany przez międzynarodową organizację PETA i/lub literka V polskiej fundacji Viva.
Produkty oznaczone w ten sposób nie mają żadnych składników odzwierzęcych (np. lanoliny czy karminu), substancji, składników ani surowców, których pozyskanie mogłoby się wiązać w jakikolwiek sposób z krzywdą zwierzęcia. Dlatego nie może być w nich także oleju palmowego. Co prawda jest to olej roślinny, ale uprawy palm wpływają na wycinkę lasów deszczowych i pośrednio przyczyniają się do śmierci orangutanów.
Dodam, że Fundacja Viva w przypadku kosmetyków wyklucza używanie oleju palmowego i jego pochodnych, z wyjątkiem emulgatorów koniecznych do wytworzenia produktu końcowego. Zgoda na używanie oleju palmowego w emulgatorach jest warunkowa tj. CO BARDZO WAŻNE – olej palmowy musi pochodzić z certyfikowanych upraw i posiadać certyfikat RSPO.
Użycie emulgatorów na bazie oleju palmowego jest akceptowana tylko w okresie przejściowym, tj. do końca roku 2021 ze względu na konieczność przystosowania się rynku do tej tendencji.
Dbasz o środowisko? Sprawdź, dlaczego powinnaś unikać oleju palmowego
– Można przeczytać w internecie informacje, że takie certyfikaty cruelty free można sobie po prostu kupić…
– Absolutnie nie jest to prawda! Owszem, za przyznanie certyfikatu się płaci. Ale nie wygląda to tak, że jakaś firma po prostu płaci i dostaje znaczek! Otrzymanie certyfikatu jest trudne i trzeba spełnić rygorystyczne wymagania fundacji. Wypełnia się np. bardzo szczegółowe kwestionariusze w których producent, dystrybutor oraz sprzedawca zaświadczają, że ich produkty nie są, nie były i nie będą w żaden sposób wpływały na krzywdę zwierząt.
A gdyby miało się to zmienić, fundacja musi zostać natychmiast o tym poinformowana. Szczegółowo opisujemy każdy produkt, wszystkie jego warianty, każdy jego składnik z listy INCI, czyli każdą substancję, która znajduje się w kosmetyku. Podajemy szczegółowe informacje dotyczące producentów danej substancji, nazwę handlową i łacińska, skąd pochodzą składniki i surowce – czyli składniki składników. A więc jak widać, kosmetyk jest sprawdzony i prześwietlony na wszelkie sposoby. Nie ma możliwości, żeby coś ukryć.
Zarówno PETA, jak i Viva bardzo sprawdzają wszystkie podawane przez nas informacje i pilnują, by nie dochodziło do nadużyć. I tu dochodzimy do kwestii opłaty za certyfikat. Te pieniądze są fundacjom bardzo potrzebne choćby po to, żeby opłacić niezależnych ekspertów kontrolujących i pilnujących przestrzegania zasad przyznawania certyfikatu.
Część funduszy jest przeznaczana na badania naukowe np. nowatorskie testy kosmetyków in vitro, czyli na próbkach wyhodowanej w laboratorium skóry. Co prowadzi do tego, że niedługo testy na zwierzętach będą nieopłacalne i niepotrzebne.
Kosmetyki mineralne – co warto o nich wiedzieć?
– Czy oznaczenie cf (cruelty free) jest równoznaczne z tym, że kosmetyk jest wegański?
– Tak, ponieważ cruelty free oznacza także, że nie zaburzamy ekosystemu, w którym funkcjonują zwierzęta czyli np. nie odbieramy pszczołom potrzebnego im wosku. Natomiast zauważam, że często są mylone inne pojęcia – ludzie kupując kosmetyk wegański są przekonani, że ma on naturalne, roślinne składniki.
Tymczasem wcale nie jest to jednoznaczne! Może być tak, że produkt wegański jest stworzony z syntetycznych substancji – więc rzeczywiście nie ma żadnego składnika odzwierzęcego, ale jest bardzo daleki od natury.
Wegański nie oznacza też, że jest to kosmetyk hipoalergiczny. Kupując kosmetyk zastanówmy się, czego od niego oczekujemy i czytajmy uważnie etykiety. Ponownie zachęcam do sprawdzenia certyfikatów.
O tym, że kosmetyk jest hipoalergiczny świadczy np. znaczek Allergy Certyfied, a że jego składniki są ekologiczne – ECOCERT.
Nowe oznaczenia na kosmetykach – czy kosmetyki naprawdę są hipoalergiczne, organiczne i naturalne?
– W Europie nie można testować kosmetyków na zwierzętach. Na świecie niestety bywa bardzo różnie… Czy twoim zdaniem zmierzamy jednak w dobrym kierunku i stopniowo wszystkie kraje wycofają się z takich okrutnych działań?
– Jestem o tym przekonana. W USA kolejne stany wprowadzają ustawy zakazujące testowania na zwierzętach – po Kalifornii i Nevadzie dołącza Illinois i przygotowują się do takich obostrzeń prawnych Hawaje. Mówi się coraz częściej o Chinach i mam wielką nadzieję, że ten gigant także się ugnie pod presją publiczną.
Przecież to wielki wstyd znaleźć się na czarnej liście PETA! Dla firmy kosmetycznej – ogromna strata wizerunkowa. Ludzie są coraz bardziej świadomi i po prostu przestaną kupować produkty, za którymi kryje się krzywda zwierząt. Warto więc mówić o tym głośno i dużo, żeby jak najwięcej osób robiło świadome zakupy.
Nie krzywdźmy nikogo tworząc jakieś dobra, nie idźmy na skróty w imię szybkiego zarobku – ja nie wyobrażam sobie, żeby moja firma splamiła się taką działalnością. Od początku w naszej filozofii jako absolutna podstawa znajdowała się zasada, że kosmetyki mają być w stu procentach bezpieczne i cf. Oby coraz więcej producentów myślało w ten sam sposób.
Futra – jeśli je nosisz, wstydź się!
Jak sprawdzić czy kosmetyk jest cruelty free?
Zwróć uwagę na symbole na opakowaniu
Znak V
Lista firm posiadających Znak V: https://znakv.pl/lista-firm
Przyznawany jest przez Fundację Międzynarodowego Ruchu Na Rzecz Zwierząt Viva kosmetykom cf – cruelty free.
Jak można przeczytać na stronie fundacji Viva: „Każda firma ubiegająca się o certyfikat składa oświadczenie, że dostawcy surowców użytych do produkcji zweryfikowanych produktów są sprawdzani pod kątem testów na zwierzętach, firma posiada ich deklaracje mówiące o tym, że żadne surowce użyte do produkcji zweryfikowanych produktów nie były testowane na zwierzętach przez nich ani na ich zlecenie. Jeśli bezpośredni dostawcy są pośrednikami i sprzedają surowce, których nie są wytwórcami, zobowiązują się oni do weryfikowania swoich zaopatrzeniowców pod tym względem”.
Symbol króliczka na opakowaniu
Tylko te symbole z królikami świadczą o tym, że dany kosmetyk otrzymał certyfikat PETA i jest to kosmetyk nietestowany na zwierzętach.
Można też zaufać znakom przyznawanym przez inne niezależne stowarzyszenia dbające o prawa zwierząt, takie jak:
- „biegnący króliczek” z gwiazdkami po bokach to symbol Humane Cosmetics Standard (HCS)
- królik „siedzący” na napisie NOT TESTED ON ANIMALS – to logo CCF RABBIT – Not Tested On Animals organizacji australijskiej.
Uwaga! Inne króliczki mogą być po prostu zwykłym, ładnym znakiem graficznym, za którym wcale nie kryje się produkt cf. Jest to oczywiście wprowadzane kupujących w błąd, ale co ciekawe (i smutne) legalne i zgodne z prawem.
Produkt wegański (vegan, wege)
W swoim składzie nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego takich jak np.:
- lanolina
- jedwab
- wosk pszczeli
- keratyna
- placenta
- śluz ślimaka
Takie kosmetyki teoretycznie także powinny być cruelty free, ale… biorąc pod uwagę luki prawne w różnych krajach, lepiej także to sprawdzić na aktualnej liście kosmetyków cf.
Sprawdź, czy producent kosmetyku znajduje się na zielonej liście cf
1. PETA – People for the Ethical Treatment of Animals – Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt – największa na świecie organizacja zrzeszająca ponad 6,5 miliona członków i zwolenników troszczących się o prawa zwierząt
Na stronie internetowej PETA znajdziesz dwie listy : cf i NIE cf:
- Lista kosmetyków testowanych na zwierzętach: https://crueltyfree.peta.org/companies-do-test/
- Lista kosmetyków cf (cruelty free), czyli NIE testowanych na zwierzętach: https://crueltyfree.peta.org/companies-dont-test/
2. Happy Rabbit – znajdziecie tu aktualizowane statusy producentów polskich kosmetyków
3. Logical Harmony – lista firm amerykańskich i ogólnoświatowych
4. Jeśli chcecie zasięgnąć szczegółowych informacji o danym kosmetyku, to kopalnią wiedzy jest strona na FB Stowarzyszenie kosmetyki bez okrucieństwa, grupa wsparcia: https://www.facebook.com/groups/kosmetykiweganskie/
Pobierz aplikację na telefon
Najszybszym i najprostszym sposobem na sprawdzenie, czy dany produkt jest cruelty free jest skorzystanie z aplikacji na telefon. Niedawno premierę miała pierwsza polska (bezpłatna) aplikacja Happy Rabbit.
Aplikację możesz pobrać w Google Play lub App Store na swoim smartfonie.
Dzięki niej w kilka chwil sprawdzisz, czy polskie kosmetyki interesującej cię firmy, a także produkty chemii gospodarczej (płyny do naczyń, proszki do prania, świece itd.) są wegańskie i nie testowane na zwierzętach. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę nazwę formy i kosmetyku lub skorzystać z kodu kreskowego.
Kosmetyki zagranicznych marek sprawdzisz dzięki aplikacjom:
- Cruelty Cutter – działa na zasadzie skanowania kodu kreskowego
- Bunny Free – korzystającej z listy PETA; ma stale aktualizowaną bazę danych