Dorota Mirska-Królikowska: Przez ostatnie tygodnie wyjątkowo często mówi się o medytacji. Ludzie chcą się jej uczyć, czują, że jest im potrzebna. Dlaczego tak się dzieje?
Agnieszka Maciąg: To prawda, zainteresowanie medytacją, jogą i innymi metodami pomagającymi odzyskać wewnętrzny spokój wzrasta. To naturalne. Żyjemy w czasach pełnych napięć, stresów i lęków. Teraz mierzymy się z koronawirusem. Ale koniec epidemii i zniesienie restrykcji wcale nie będą oznaczały końca zawirowań.
Będziemy doświadczali zmian ekonomicznych i burz w wielu innych sferach życia. Ludzie to czują. Widzą, że ich świat się wali i po prostu szukają ratunku. Ja też zaczęłam medytować w ogromnie trudnym dla mnie czasie, 14 lat temu, gdy było we mnie wiele lęku, bólu i frustracji. Przez te lata spotykały mnie różne ciężkie wyzwania – na przykład poważna, przewlekła choroba mojej mamy i związane z tym liczne życiowe wyzwania. Wcześniej jako pasażer miałam trzy wypadki samochodowe, które udało mi się przeżyć.
To uświadomiło mi, że w każdej chwili może wydarzyć się w naszym życiu coś, co zakończy lub wywróci życie do góry nogami. Nie możemy zaplanować naszego życia i sprawić, że będzie działo się w nim tylko i wyłącznie dobrze. Przeszłam wewnętrzną przemianę. Mimo tego, że obecnie na świecie jest wiele lęku, frustracji, niezadowolenia, we mnie jest totalny spokój, pewność, zaufanie, radość oraz wdzięczność za każdy dzień, za każdą chwilę, za każde doświadczenie.
Pomimo tego, co się dzieje na świecie, przeżywam wspaniały czas z moją rodziną. Dzięki medytacji, niezależnie od tego, co się dzieje – jestem spokojna i mam w sobie poczucie szczęścia. I odbieram to jako nagrodę za te 14 lat nowej ścieżki i dobrze wykonanej pracy nad samą sobą. Teraz zbieram obfite plony wszystkich wysiłków, które włożyłam w mój samorozwój. Tego nie można dostać ani kupić za żadne pieniądze. To można tylko sumiennie wypracować.
Agnieszka Maciąg opowiada o tym, jak medytacja wzmacnia odporność – obejrzyj wywiad na naszym kanale YouTube
– W swojej książce „Pełnia życia” napisałaś: Nieważne, w jakim świecie żyjesz, ważne, jaki świat żyje w tobie…
– Dla mnie osobiście, jako osoby, dla której ważna jest wolność, to jest największy powód, żeby medytować. Nie chcę, żeby świat zewnętrzny decydował o tym, czy jestem szczęśliwa, czy nieszczęśliwa. Nie czekam, aż pojawi się dobry traf. Ja sama tworzę mój wewnętrzny dobrostan.
To, jak się czuję, powinno zależeć ode mnie, a nie od innych ludzi czy czynników zewnętrznych. To jest dla mnie prawdziwa wolność. Mogę czuć się szczęśliwa, kiedy podejmę taką decyzję. Nie muszę na nic czekać. Nasza prawdziwa siła nie zależy od wielkości naszych mięśni, tylko od umiejętności kontrolowania naszych emocji, myśli i tego, jak się wewnętrznie czujemy.
Dla mnie medytacja jest sposobem na odpuszczenie napięć, na przejęcie wewnętrznej kontroli nad tym, co ważne – nad samą sobą, nad swoim umysłem i nastrojami. Daje mi dystans do tego, co się dzieje w świecie zewnętrznym i niezależnie od wszystkiego sprawia, że tu i teraz czuję się dobrze.
Medytacja daje mi spokój wewnętrzny. Sprawia, że się nie boję, łączę się z wewnętrzną mądrością i mam odwagę myśleć samodzielnie. To jest w obecnych czasach ogromnie ważne, ponieważ różni ludzie próbują nami kierować, siejąc lęk niewspółmierny do prawdziwego zagrożenia. Projektują tragiczne wizje po to, żeby narzucić nam określony sposób działania i myślenia. Ludzie, którzy się boją, przyjmą wszystko, żeby tylko poczuć się bezpiecznie. To iluzja bezpieczeństwa. Łatwo można kierować przerażonymi ludźmi. Zamiast się bać, myślę spokojnie i racjonalnie.
W moim przekonaniu „nowa normalność”, która ma nadejść po epidemii, wcale nie będzie polegała na chronieniu się za maseczkami, tylko na umiejętności zdrowego odżywiania się, zdrowego życia oraz odnajdywaniu w sobie spokoju. To jest bardzo ważne, ponieważ nasza odporność w ogromnym stopniu zależy od umiejętności zarządzania lękiem i stresem. Jest mocna, kiedy my czujemy się dobrze, szczęśliwie i bezpiecznie, a słabnie, gdy czujemy się przerażeni, przybici i zagrożeni.
Medytacja dla początkujących: 5 wskazówek jak medytować
– Ta zależność została potwierdzona naukowo. Hormony wydzielane przez nasz organizm podczas stresujących sytuacji osłabiają działanie układu odpornościowego.
– Oczywiście. I jest coraz więcej badań na ten temat! Czytałam niedawno rozmowę z rosyjskim naukowcem, lekarzem, który wypowiadał się na temat pandemii. Podkreślał, że nasz stan psychiczny jest kluczowy, w sytuacji gdy mierzymy się z jakąś chorobą. Opowiadał, że w czasach ZSRR, gdy masowo likwidowano PGR-y (Państwowe Gospodarstwa Rolne), ludzie, którzy tracili pracę, nagle zapadali na różne choroby. Wielu z nich umierało. Przyczyną ich problemów ze zdrowiem nie był wirus ani żadna inna fizyczna przyczyna.
Po prostu ogromny stres wywołany okolicznościami zewnętrznymi, lęk o przyszłość swoją i rodziny sprawił, że ich odporność tak bardzo się osłabiła. Nie potrafili sobie z tym poradzić, chorowali lub umierali. Lekarz ów podkreślał, że w czasach epidemii z każdej strony docierają do nas straszące komunikaty, wywołujące w nas permanentny lęk.
Oczywiście musimy zachować zdrowy rozsądek, przestrzegać zasad higieny, nie narażać się na kontakt z wirusami. Ale ogromnie ważne jest także, żebyśmy się nie bali! Nasza odporność zależy od naszych pozytywnych myśli, wewnętrznego spokoju. Lekarzy podkreślających związek psychiki i ciała jest na świecie coraz więcej.
Przykładowo – biolog, epigenetyk dr Bruce Lipton czy neurobiolog dr Joe Dispenza prowadzą warsztaty, seminaria, leczą ludzi poprzez połączenie ze spokojem i sercem, poprzez medytacje, odpowiednie oddychanie. Ich pacjenci pokonują nieraz bardzo poważne schorzenia. To nie jest ezoteryka, „czary-mary”, ale współczesna nauka. Dzięki badaniom naukowym wiemy na pewno, że nasz umysł, nasze emocje są połączone z ciałem na wielu poziomach. I jeśli chcemy być zdrowi, musimy zadbać o wszystkie aspekty nas samych.
Agnieszka Maciąg: zmieniłam swoje życie na lepsze. Ty też możesz!
– Wiele osób nie znających medytacji boi się i zupełnie sobie nie radzi w czasach epidemii…
– Dlatego tak wiele z nich sięga teraz po alkohol. Pijąc, iluzorycznie i na krótko odcinają się od tego strachu. Statystyki są przerażające: spożycie alkoholu w Polsce stale rośnie. Ostatnio byłam w sklepie i zaobserwowałam, jak wiele osób ma całe kosze wypełnione piwem i innymi wysokoprocentowymi trunkami. Jak bardzo nieszczęśliwi i przerażeni muszą być, skoro piją tyle alkoholu!
Ucieczka przez lękiem czy przed poczuciem wewnętrznej pustki poprzez zamroczenie alkoholowe dla wielu osób jest nie tylko najprostszym, ale często jedynym rozwiązaniem, jakie znają. W naszej kulturze nie promuje się zdrowych form zarządzania stresem, wśród których jest przykład medytacja.
Niektóre grupy zniechęcają wręcz do medytacji, a tymczasem to picie alkoholu jest prawdziwym dramatem milionów polskich rodzin. Spożywanie alkoholu ma poważne skutki uboczne – we wszystkich obszarach życia. Zatruty organizm kiepsko sobie radzi z patogenami i wirusami, częściej choruje. Chwilową ulgę kończy kac i jeszcze gorszy nastrój…
Dlatego przy każdej okazji powtarzam: kochani, jest inna droga. Zdrowa, bezpieczna, piękna i pozbawiona skutków ubocznych. Droga, która niesie dobrostan we wszystkich obszarach naszego życia.
Trudne chwile nie są po to, żeby nas zniszczyć czy ukarać, ale po to, żeby nam coś ważnego pokazać, czegoś nas nauczyć. Ważne, żebyśmy zrozumieli, że możemy ewoluować, rozwijać się i wzrastać wtedy, kiedy jesteśmy wewnętrznie spójni, spokojni, połączeni z naszą prawdą i naszą mądrością wewnętrzną.
Medytacja wdzięczności, czyli jak dobrze zacząć dzień?
– Czy każdy dzięki medytacji może zbudować własną wewnętrzną, bezpieczną przystań?
– Każdy. Istota ludzka jest stworzona do medytacji. Jest ona bardzo skutecznym, prostym i tanim narzędziem, dzięki któremu możemy odnaleźć spokój, połączyć się z naszą prawdą i wewnętrzną mądrością. Polecam ją z całego serca każdemu, kto doświadcza obecnie życiowych wyzwań, lęku, frustracji, niepokoju. To dobry czas, aby się nad tymi uczuciami pochylić, przyjrzeć się im, zrozumieć je, uzdrowić i przemienić.
Medytacja daje nam niezbędny dystans do naszych myśli. Dzięki temu możemy przejąć kontrolę nad swoim umysłem, nad swoim życiem, nad tym, co robimy. Zastanówmy się przez chwilę – mnóstwo osób cierpi, przebywając w izolacji, w domu. A przecież będąc w miejscu dla nas najbardziej bezpiecznym, bliskim naszej duszy, naszemu sercu, powinniśmy być naprawdę szczęśliwi.
Jeśli tak nie jest, to wyraźny sygnał, że nadszedł czas, aby coś zmienić, naprawić, aby się sobą zaopiekować, odnaleźć kontakt z własnym sercem i duszą. Medytacja jest doskonałą ścieżką uzdrowienia i przemiany.
Wdzięczność – jak i po co ją praktykować?
– Kilka razy próbowałam medytować, ale nie udawało mi się. Myśli kłębiły mi się w głowie… choć bardzo się starałam, nie mogłam ich opanować.
– Medytacja to nie jest „niemyślenie”. To jest proces, ścieżka samopoznania. Oczekiwania nie pomagają. Warto jest podejść do tego ze spokojem, bez oczekiwań, bez presji i napięcia, z cierpliwością i czułością, jak do podróży samopoznania. Teraz doskonale to rozumiem, ale początki rzeczywiście mogą być trudne.
Pamiętam, jak się męczyłam, gdy zaczynałam praktykować, czas dłużył mi się w nieskończoność, myślałam, że głowa mi eksploduje od nadmiaru myśli. Nasz umysł musi nauczyć się nowego stanu, a to wymaga odrobiny cierpliwości i wytrwałości. To trochę tak jak z siłownią – nie mamy mięśni, więc chodzimy na siłownię regularnie, żeby dzień za dniem mięśnie stawały się silniejsze, rosły. Nie robią się duże i silne pierwszego dnia, to jest proces.
Tak samo jest z medytacją. Zaczynajmy od 10 minut dziennie, nie poddawajmy się. Medytacja to jest wspaniały proces. Uczymy się nieprzywiązywania do naszych myśli: obserwujemy je i nabieramy do nich dystansu. A to nam pomaga w codziennym życiu w wybieraniu naszych myśli oraz w tym, czy chcemy im wierzyć, czy też nie.
Sylwoterapia – na czym polegają kąpiele leśne?
To bardzo ważne, ponieważ ludzki umysł nieustannie opowiada różne bajki. Naszym zadaniem jest poznanie siebie oraz zrozumienie istoty naszych umysłów. Nie jesteśmy tylko ciałem i 5 zmysłami, ale czymś znacznie więcej.
Dzięki medytacji możemy wyjść poza umysł. Dla osób, które tego nie doświadczyły, trudno jest to zrozumieć. Ale każdy, kto praktykuje, doskonale wie, o czym mówię. Nawiążesz głęboką łączność ze swoją prawdziwą naturą. I wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe. Otwiera się przed nami świat.
Człowiek, który jest stale pogrążony w swoich myślach, w swoim umyśle, tkwi w mentalnym więzieniu. Patrzy na świat, ale go nie widzi. Ja też kiedyś byłam tak odcięta od swojego wnętrza, tak zaślepiona, że nawet podczas spaceru w lesie czy nad jeziorem cały czas byłam pogrążona w swoich myślach. Nic innego do mnie nie docierało, nie regenerowałam się, nie wypoczywałam, nie czerpałam siły z tego, co jest wokół mnie.
Dzięki medytowaniu zaczęłam nie tylko klarownie widzieć, ale również czuć! Teraz, kiedy przebywam w naturze, czuję esencję, energię, życie. A to mnie regeneruje, karmi, odżywia, oczyszcza, leczy…
Jeżeli nie mamy połączenia sami ze sobą, czujemy wieczny głód. Nasze ego jest wiecznie głodne, nienasycone, zawsze chce więcej: więcej sukcesów, więcej władzy, więcej pieniędzy. Ma w sobie wieczny niepokój i rywalizację. Tymczasem bogaty człowiek to nie ten, który dużo ma, ale ten, który cieszy się z tego, co ma.
Work-life balance – jak odnaleźć równowagę?
– Medytujesz codziennie?
– Każdy dzień zaczynam od medytacji. Siadamy z moim mężem Robertem oraz córeczką Helenką i najpierw medytujemy, potem śpiewamy mantry, następnie się modlimy. Wreszcie nadchodzi czas na śniadanie i zawozimy Helenkę do szkoły (teraz, w czasie pandemii, oczywiście lekcje ma w domu).
I dzięki temu, że dzień zaczynamy w ten sposób, nasza córka jest w szkole przez cały czas pozytywnie naładowana. Wiem, że cokolwiek by się działo, ona sobie z tym pięknie poradzi. I to jest najwspanialsze, co możemy dać naszemu dziecku – spokój, harmonię, zdrowie, radość i siłę.
Stres w pracy – jak sobie z nim radzić?
– Helenka też z Wami medytuje?
– Absolutnie nie zmuszam jej do tego. Podczas medytacji robi to, na co ma ochotę. Helenka ma 8 lat, więc oczywiście nie siedzi z nami długo. Zazwyczaj wytrzymuje 2-3 minuty, a potem po prostu jest przy nas, bawi się i chłonie tę piękną, czystą, dobrą energię. Medytacja jest więc dla niej czymś zupełnie naturalnym.
Rysując mój portret, pokazuje mnie często właśnie podczas medytacji, szczęśliwą, promienną. Widzi, że właśnie kiedy medytuję, jestem najbardziej spokojna i piękna. Taki jest każdy człowiek.
Pranajama – ćwiczenia oddechowe na stres
– Na świecie w wielu szkołach wprowadza się zajęcia dla dzieci z mindfulness i medytacji.
– Być może kiedyś stanie się to normą, jako element dbałości o zdrowie psychiczne i fizyczne, również w Polsce. Dzięki umiejętności medytacji dzieci stają się bardziej skoncentrowane na lekcjach, spokojniejsze, lepiej się uczą i znacznie lepiej radzą sobie z problemami niż ich rówieśnicy, którzy medytować nie umieją. Dzieciństwo wcale nie jest beztroskie – to mit!
Malec, który idzie do szkoły, musi skonfrontować się z nauczycielami, innymi dziećmi, które są różne. W rodzinie zdarzają się choroby, rodzice się kłócą lub rozstają. To są ogromne wyzwania dla dzieci. Musimy dać im narzędzia, dzięki którym poradzą sobie z tymi trudnymi sytuacjami. Przecież mamy ogromny problem w Polsce z alkoholizmem wśród nastolatków.
Powód jest dokładnie taki sam, o czym mówiłam już wcześniej – picie alkoholu jest często jedynym znanym sposobem, żeby odciąć się od trudnych emocji. Młody człowiek często nie potrafi też powiedzieć NIE swoim rówieśnikom, bo nie ma połączenia z samym sobą, pragnie akceptacji i jest kompletnie zagubiony.
Jeśli nauczymy nasze dzieci medytować, podarujemy im wielki dar – doświadczenie takiego poczucia szczęścia, że nie będą chciały odcinać się od niego poprzez alkohol. Przestaną też być podatne na wpływy innych, ponieważ doskonale będą wiedziały, czego chcą, a czego nie. To jest właśnie samoświadomość.
Mindfulness – na czym polega trening uważności?
– Czy mogłabyś poradzić rodzicom, którzy chcieliby nauczyć dzieci medytacji, jak to zrobić?
– Bardzo polecam mądre i piękne książki Eline Snel „Uważność i spokój żabki”. Opowieści i ćwiczenia mindfulness dla rodziców i dzieci od 5 roku życia. Autorka jest cenionym psychologiem i nauczycielem. Kiedyś zaczęła stosować medytacje w swojej praktyce i zachwyciła się ich efektami. Obecnie propaguje wiedzę na ten temat na całym świecie. Warto skorzystać z jej rad. Ale najlepiej po prostu praktykować na co dzień samemu i stopniowo włączać w ten proces dziecko.
Dziecko uczy się nie poprzez słowa, ale poprzez nas osobisty przykład. Ważne jest więc, aby dziecka nie odcinać od naszego świata – „Mamusia musi pomedytować, idź, bo przeszkadzasz…”. Oczywiście na początku medytowanie w ciszy i spokoju jest bardzo pomocne. Ale kiedy się już tego nauczymy, żaden hałas ani obecność innych osób nie będą nam przeszkadzały.
Życie wokół się toczy, a my siedzimy skąpani w naszym świecie, w medytacji. Całe nasze życie zaczyna być medytacją, świadomością, przeżywaniem w pełni tego, co jest w chwili obecnej. I to jest przepiękne. W tym jest obfitość wszelkiego dobra. Kocham takie życie.
Niezależnie od tego, gdzie jesteś, co się dzieje w świecie zewnętrznym, twoją siłą będzie umiejętność przeżywania i szczęścia, i niepokojów z tym samym stanem umysłu, czyli z umysłem, który jest pełen spokoju.
Ćwiczenia relaksacyjne dla dzieci, czyli jak pomóc maluchom wyciszyć emocje
Więcej dowiesz się tu:
- https://agnieszkamaciag.pl/medytacja/
- https://agnieszkamaciag.pl/stres-przed-szkola-i-przedszkolem-jak-pomoc-dziecku-i-sobie/