Dorota Mirska-Królikowska: Jakie było pana pierwsze doświadczenie z morsowaniem?
Kamil Sikora: 7 lat temu po przeczytaniu książki „Obudź w sobie olbrzyma” postanowiłem, że zacznę się hartować i brać zimne prysznice rano. To było tak nieprzyjemne na tamten moment uczucie, że po kilku próbach chciałem się poddać. Pomyślałem jednak że nie pozwolę aby ten mały głos w mojej głowie zwyciężył.
Aby sobie pomóc, postanowiłem wykorzystać metodę kotwiczenia stanów emocjonalnych. W tym konkretnym przypadku polega ona na tym, że ta z pozoru nieprzyjemna czynność, przed którą chciałem uciekać, została uzupełniona poprzez wywołanie w sobie pozytywnych stanów emocjonalnych. Podczas następnego zimnego prysznica zamiast dygotać i wkurzać na siebie, że bez sensu się katuję, zacząłem przypominać sobie sytuacje z mojego życia, kiedy byłem bardzo szczęśliwy.
Lodowata woda się lała, a ja wznosiłem ręce w górę a wraz z nimi radosne, pełne euforii okrzyki – co najmniej jak gdybym przebiegał metę maratonu i miał za moment odebrać złoty medal. I… nagle okazało się, że umysł w trakcie tej pierwszej krytycznej minuty był zajęty czymś innym. A później wraz z kolejnymi powtórzeniami zaczął kojarzyć zimne prysznice z nagrodą, zwycięstwem, sukcesem i tym samym lgnął do zimnej wody oczekując nagrody. Takie małe oszustwo, ale liczył się efekt.
Technikę Wima Hofa stosuję od 3 lat i praktycznie codziennie biorę zimny prysznic, uczęszczam do kriokomory lub wchodzę do zimnego jeziora bądź rzeki.
Odporność – czym jest i jak ją budować?
Spis treści
Metoda Wima Hofa (WHM)
Wim Hof to 60-letni Holender zwany Lodowym Człowiekiem, Icemanem – wykorzystuje bowiem skrajne zimno w celu wzmocnienia organizmu. Wszedł kilkukrotnie w krótkich spodenkach na Kilimandżaro. Próbował zdobyć w ten sposób także Mount Everest. Przebiegł (także w szortach i bez butów) maraton za kołem podbiegunowym oraz spędził w pojemniku wypełnionym lodem dwie godziny – utrzymując przy tym swoją temperaturę ciała.
Dzieli się z innymi swoimi doświadczeniami i przekonuje do wzmacniania odporności i budowania siły opracowaną przez siebie metodą WHM (Wim Hof Method).
Metoda Wima Hofa WHM oparta jest na połączeniu trzech elementów:
- ekspozycji na zimno
- prawidłowego oddechu – odpowiednia technika oddychania dotlenia organizm i zwiększa jego wydolność
- rodzaju medytacji – pozytywne nastawienie oraz wysoki poziom samoświadomości
Wim Hof poddaje się szeregowi testów naukowych, które potwierdzają niezwykły wzrost sił i wydolności organizmu poddanego tego typu treningowi.
Obniżona odporność – jak sobie z tym poradzić?
– Co takiego dzieje się w naszym ciele, gdy poddamy je oddziaływaniu zimna?
– Częsta ekspozycja na zimno powoduje, że nasze ciało zaczyna produkować więcej tzw. tłuszczu brunatnego. Różni się on od zwykłego, białego, tym, że zawiera w sobie olbrzymie wręcz ilości mitochondriów – to właśnie im tłuszcz zawdzięcza swój brązowy kolor. Mitochondria zwane są piecami energetycznymi, są bowiem swoistymi fabrykami energii. To właśnie one produkują ATP które jest paliwem dla każdej naszej komórki. Obecność tłuszczu brunatnego daje nam więc siłę oraz energię.
Najwięcej tego rodzaju tkanki mają noworodki, natomiast z wiekiem zaczyna nam go ubywać. Możemy jednak w pewnym stopniu odwrócić ten proces – dowiedziono bowiem, że regularna ekspozycja na zimno zwiększa ilość tłuszczu brunatnego w naszym ciele. Im częściej więc stosujemy morsowanie, tym więcej mamy energii.
A więc to, co nazywamy potocznie hartowaniem organizmu, to nic innego jak efekt uboczny zwiększonej ilości tłuszczu brunatnego w organizmie. Energia, którą wytwarzają mitochondria przy okazji grzeje nas od wewnątrz. Dlatego osobom, które regularnie morsują jest zawsze ciepło.
Ale kontakt z zimnem daje jeszcze jeden bardzo ważny benefit. Otóż gdy przebywamy w takiej lodowatej wodzie dochodzi do zresetowania nerwu błędnego. Jest to nerw, który biegnie przez całe nasze ciało, oddziałuje na wszystkie organy oraz odpowiada za większość stanów zapalnych.
I dokładnie tak samo jak my resetujemy komputer czy telefon gdy ten się zawiesi, tak samo prawidłowa ekspozycja na zimno resetuje nasz organizm. A im częściej go resetujemy, tym większe szanse na to, że różnego rodzaju chroniczne dolegliwości, które nam dokuczają, po prostu miną.
Zimno wpływa też na naszą gospodarkę hormonalną – kiedy morsujemy, organizm wyrównuje poziomy naszych hormonów i przy okazji daje nam też nagrodę w postaci wyrzutu endorfin, hormonów szczęścia. Myślę, że tak naprawdę stosowanie metody Wima Hofa to jedno z najtańszych i najbardziej skutecznych lekarstw na wiele dolegliwości oraz fantastyczna metoda na wzmocnienie odporności.
Co więcej – to metoda, która wpływa na naszą energię w ciele, a ta wpływa na wszystko co robimy tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dodatkowo osoby uprawiające jakiś rodzaj sportu mogą zauważyć, że zarówno progres w treningach, jak i regeneracja, od której tenże progres jest zależny, następuje dużo szybciej.
Hartowanie organizmu
– W metodzie Wima Hofa, równie ważne jak kontakt z zimnem jest także stosowanie odpowiedniej techniki oddechowej.
– Tak, dzięki odpowiednim technikom oddechowym nie tylko łatwiej zniesiemy kontakt z zimnem, ale przede wszystkim dotlenimy i odżywimy cały organizm. Należy bowiem powiedzieć jasno, że tlen jest naszym podstawowym paliwem i oddychanie jest podstawową formą dostarczania energii organizmowi.
Warto też wiedzieć, że w trakcie wydechu pozbywamy się 70% toksyn z naszego organizmu. Więc im więcej się ruszamy i im więcej ćwiczeń, w tym ćwiczeń oddechowych fundujemy naszemu ciału, tym szybciej dostarczamy podstawowego paliwa, które jest energią i lekarstwem dla komórek. Pozwalamy też naszemu ciału uwolnić się od tego co przetworzyło i czego musi się pozbyć.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę (niewiele, bo nikt nas tego nigdzie nie uczy, więc trzeba tę wiedzę zdobywać na własny rachunek), że około 68% naszego krwiobiegu to naczynia włosowate, które wraz z wiekiem, przestają się prawidłowo kurczyć. To z kolei wpływa na zmniejszenie podaży tlenu i niedotlenie komórek. Stajemy się więc niedotlenieni i niedożywieni.
Odpowiednie ćwiczenia oddechowego pomagają krwi płynąć szybciej. Pobudzają naczynia włosowate do prawidłowej pracy i pomagają nam dotlenić w szczególności te narządy i komórki w ciele, które mają deficyty tlenowe.
Techniki oddechowe – spokój i energia na co dzień
Oddychanie metodą Wima Hofa
Technika oddychania Wima Hofa polega na połączeniu kilku elementów:
- Wykonujemy 30 głębokich wdechów – co prowadzi do hiperwentylacji, podczas której do naszego krwiobiegu dostaje się olbrzymia dawka tlenu. Tutaj ważne jest oddychanie przeponowe i nabieranie powietrza tzw „szybką i głęboką falą” – to znaczy że wypełniamy brzuch a następnie „dociągamy” oddech do klatki piersiowej i w kierunku głowy (dzięki temu jesteśmy w stanie wypełnić całe płuca). Możemy wykonywać oddechy leżąc lub siedząc w pozycji kwiatu lotosu. Można oddychać zarówno nosem jak i ustami. Jeżeli jednak nos jest drożny, najlepiej jest wykonywać wdech nosem.
- Po wydechu nie nabieramy ponownie powietrza i wytrzymujemy w BEZDECHU tak długo, jak to możliwe. Wytworzony w tym czasie dwutlenek węgla jest niezbędny aby tlen (dostarczony w fazie 1) został uwolniony z erytrocytów do komórek w naszym ciele. Czerwone krwinki są bowiem nośnikiem tlenu, ale to dwutlenek węgla musi „uwolnić” tlen z krwinki, która go transportuje.
- Bierzemy jeden pełny głęboki wdech i wstrzymujemy go przez 15 sekund, po czym wypuszczamy powietrze.
Całą sekwencję powtarzamy trzykrotnie.
Morsowanie a medytacja
Jeśli do prawidłowego oddechu dodamy wewnętrzny spokój i wyciszenie, które osiągamy przy pomocy medytacji, która jest trzecim i również ważnym jak dwa pozostałe elementem składającym się na całą technikę, to korzyści tak z morsowania, jak i z oddychania będą jeszcze większe.
Należy również pamiętać, żeby medytować zarówno przy morsowaniu, jak i przy oddychaniu. Nasz umysł nieustannie chce nas w coś zaangażować i czymś nas zająć. A im więcej procesów przetwarzamy w danym momencie, tym mniej jesteśmy uważni i bardziej rozproszeni.
Rozproszenie natomiast nie służy nam, bez względu na to co robimy czy też czemu się oddajemy. Najlepiej jest całkowicie „zanurzyć się w sobie” – po prostu „nurkujemy w tu i teraz”, nie pozwalając wciągać się żadnym myślom, które do nas przychodzą.
– Wygląda na to, że wejście do morza zimą bez przygotowania wcale nie jest najlepszym pomysłem… Może warto więc zaczynać morsowanie pod okiem specjalistów?
– Jeśli ktoś ma taką możliwość, to zawsze jest to najlepsze rozwiązanie. Dzięki eksperckiej wiedzy doświadczonego instruktora możemy się nauczyć odpowiedniej techniki i uniknąć wielu błędów, które często popełniają początkujący. Najczęstszym błędem jest zbyt szybka próba ogrzania się po wychłodzeniu.
Wiele osób, które morsują i saunują na przykład nie ma pojęcia, że co prawda po saunie można wejść do zimnej wody (pod warunkiem stopniowego ochładzania ciała) ale! – po zimnej wodzie nie można od razu wejść do sauny. Powoduje to bowiem, że zimna krew zbyt szybko miesza się z ciepłą co niekorzystnie wpływa na nasze organy wewnętrzne.
Nie można też po morsowaniu od razu ubrać się, wsiąść do ciepłego samochodu i włączyć podgrzewany fotel.
Morsowanie może też podnosić ciśnienie – dlatego rzekomo nie jest zalecane dla osób z nadciśnieniem. Ale prawda jest taka, że zimno podnosi ciśnienie głównie wtedy, gdy z nim walczymy – i w związku z tym jesteśmy w silnym stresie. Tymczasem nadciśnienie zazwyczaj mocno koreluje z psychiką.
Uważam, że jest to objaw, a nie choroba i swoista reakcja psychosomatyczna. Dlatego przy tak ekstremalnym doświadczeniu jak morsowanie tak ważny jest stan umysłu.
– Czy osoby początkujące powinny iść do lekarza, przebadać się i upewnić, że morsowanie będzie dla nich korzystne? Że nie zaszkodzi?
– Jak najbardziej. Warto sprawdzić stan wyjściowy – wykonać badania krwi i serca. Takie testy są szczególnie wskazane, gdy ktoś ma jakieś problemy zdrowotne, zwłaszcza jeśli dotyczą serca. Poważne choroby serca są bowiem przeciwwskazaniem do morsowania. Jeżeli nie będzie przeciwwskazań, zapraszam na styczniowy wyjazd, podczas którego instruktorzy uczą terapii zimnem metodą Wima Hofa „Breaking the Ice”. Są jeszcze ostatnie miejsca. Więcej informacji jest na stronie breakingtheice.pl.
Można zrobić szczegółowe badania krwi wraz z oznaczeniem poziomu hormonów przed naszym szkoleniem i kolejne badania wykonać po powrocie. Okaże się wówczas, że nie tylko samopoczucie, jakość snu, energia, ale również wartości hormonów i ogólny obraz krwi zmieni się w zauważony sposób.
Dobre wei qi w zimie – jak wzmocnić odporność według medycyny chińskiej?
5 wskazówek, jak zacząć morsować – radzi Kamil Sikora
- Zacznij przygotowania do morsowania stopniowo – zakończ poranny ciepły prysznic zimnym. Czas nie ma znaczenia, nie chodzi tu o żadne rekordy. Sam fakt jest ważny.
- Zaakceptuj zimno – jeżeli przestaniesz z nim walczyć i poddasz się mu, twój organizm zmieni „program”. Krew spłynie do organów wewnętrznych i uczucie chłodu przestanie być dokuczliwe. Stawianie oporu niesie z sobą ból, akceptacja uwalnia.
- Zacznij stosować dodatkowo ćwiczenia oddechowe. Może to być technika Wima Hofa (wskazówki jak oddychać zgodnie z jego zasadami można znaleźć na YT), lub inne techniki jogiczne jak Bhastrika. Dzięki kontrolowanemu oddechowi, będziesz w stanie dłużej wytrzymać w zimnej wodzie.
- Zawsze przed morsowaniem wyśpij się. Wypoczęty i zrelaksowany organizm lepiej radzi sobie z zimnem i osiągnie większe korzyści.
- Nie mierz czasu – nie zakładaj, że powinnaś/powinieneś przebywać w zimnej wodzie przez 2 czy 3 minuty. Skup się na samym doświadczeniu, bez względu na to ile będzie ono trwało. Nie oczekuj od siebie zbyt dużo. Przyzwyczajaj się do zimna bez żadnych oczekiwań.
Ważne! Jeżeli organizm jest skrajnie wyczerpany albo niedożywiony nie narażaj go na ekspozycję na zimno – zużywa to bowiem znaczne pokłady energii.
Trzymam za ciebie kciuki i pamiętaj że jesteśmy kimś więcej niż nam się wydaje. Jesteśmy doskonałymi i zaawansowanymi organizmami niewykorzystującymi swojego potencjału, a wszystkiemu winne nasze nawyki. Na początku to my tworzy nasze nawyki, ale z czasem to nawyki tworzą nas. Życzę ci wytrwałości w tym pierwszym stadium kiedy to ty tworzysz nawyki.