Spis treści
Jazda na rowerze wpływa na erekcję i jakość nasienia
Mężczyźni kochają rowery. Amatorzy ekstremalnej jazdy po leśnych terenach wybierają górskie, wielbiciele miejskich wypraw tzw. ostre koło (rower bez hamulców), sportowcy – wyścigowe o wąskich oponach i twardym, wąskim siodełku. Oczywiście każda forma ruchu na świeżym powietrzu jest zdrowa – pedałowanie na rowerach to znakomity sposób na utrzymanie dobrej formy, zrzucenie nadprogramowych kilogramów, pozbycie się otyłości brzusznej, wzmocnienie serca i dotlenienie organizmu.
Jednak zagorzali wielbiciele tego sportu powinni zatroszczyć się o… swoje genitalia. Badania naukowe niezbicie dowodzą, że zbyt częsta jazda na rowerze może powodować zaburzenia erekcji, negatywnie wpłynąć na produkcję nasienia, a nawet zaburzyć wyniki badania PSA.
PNE – choroba kolarzy
Dr Lauren Wise ze Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Bostońskiego przez 10 lat badała nasienie 2261 mężczyzn. Okazało się, że Ci, którzy spędzali powyżej 5 godzin w siodełku, mieli zmniejszoną liczbę i ruchliwość plemników.
Z kolei norwescy naukowcy przebadali 160 uczestników 450-kilometrowego wyścigu rowerowego. Okazało się, że 1/5 mężczyzn, biorących w nim udział, zaobserwowała u siebie odrętwienie okolic genitalnych, a 13% ankietowanych miało problem z osiąganiem wzwodu.
Jak tłumaczy dr Beata Olszak-Sokołowska, androlog z kliniki Invicta, są to objawy PNE (ang. pudendal nerve entrapment), czyli tzw. „choroby kolarzy”. Może być ona wywołana stanem zapalnym lub nadmiernym naciągnięciem nerwu podczas intensywnej i długotrwałej jazdy na rowerze. Czasami takie objawy występują także podczas uprawiania innego rodzaju sportu.
Mężczyźni z chorobą PNE skarżą się na:
- nieprzyjemne uczucie drętwienia
- ból w okolicach narządów płciowych
- problemy z załatwianiem potrzeb fizjologicznych
Kolarstwo to także sport, w którym występuje duże prawdopodobieństwo urazów genitaliów prowadzących np. do powstania zwapnień w jądrach i najądrzach czy tkliwości moszny.
Kolarzom może doskwierać jeszcze jedna nieprzyjemna dolegliwość – priapizm. To długotrwały wzwód członka nie związany z podnieceniem seksualnym. Krew napełnia ciała jamiste znajdujące się w penisie i nie może z nich odpłynąć – mówi dr Olszak-Sokołowska.
A co z jazdą rekreacyjną?
Oczywiście tego typu problemy zdrowotne nie występują u panów jeżdżących na rowerze rekreacyjnie. Jednak mężczyźni starający się o dziecko powinni zadbać o swoje narządy płciowe w sposób szczególny. Warto zaobserwować, czy po jeździe na rowerze miejsca intymne nie są obolałe lub podrażnione. Jeśli tak, lepiej jest wymienić siodełko na żelowe, wygodne, o szerokim siedzisku. Dzięki temu ciężar ciała rozkłada się bardziej równomiernie niż w przypadku wąskich, sportowych modeli, co minimalizuje ryzyko ucisku na genitalia.
– Aktywność fizyczna nie powinna być też zbyt intensywna, bo forsowne ćwiczenia mogą ograniczyć produkcję plemników – wyjaśnia dr Olszak- Sokołowska. – Dla utrzymania prawidłowych parametrów nasienia optymalnie jest uprawiać różnorodne sporty od 6 do 10 godzin tygodniowo.
Jazda rowerem a problemy z prostatą
W Internecie można znaleźć informacje, że jazda na rowerze może zwiększać ryzyko przerostu gruczołu krokowego, a nawet raka prostaty.
– Dotychczas żadne badania tego nie potwierdziły – uspokaja dr Olszak- Sokołowska. – Nie zmienia to jednak faktu, że po długim siedzeniu na rowerowym siodełku masowana prostata wydziela więcej PSA, swoistego antygenu sterczowego, który może być oznaką raka prostaty. – Z tego powodu mężczyznom wybierającym się na badanie poziomu PSA zaleca się wstrzymanie od jazdy na rowerze na przynajmniej 48 h przed wizytą w przychodni.