Strona główna WellbeingZdrowe jelita Jak dbać o mikrobiotę jelitową?

Jak dbać o mikrobiotę jelitową?

autor: Dorota Mirska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Nasze jelita zasiedla mikrobiota, czyli ważący prawie dwa kilogramy ekosystem złożony z bakterii, grzybów, wirusów, pasożytów i innych mikroorganizmów. To bezcenny zasób, od którego zależy nasz stan zdrowia, nastrój, poziom energii, uroda. Jak dbać o mikrobiotę, żeby nam dobrze służyła? Jakie jest jej znaczenie? Rozmawiamy z dr n. biol. med. Patrycją Szachtą z Centrum Medycznego VitaImmun w Warszawie.

Strona główna WellbeingZdrowe jelita Jak dbać o mikrobiotę jelitową?

Do niedawna jelita były dla nas wstydliwą częścią organizmu. Kojarzyły się z trawieniem, wydalaniem i sprawiały kłopoty, takie jak gazy czy wzdęcia. Sytuację zmieniło pojawienie się książki „Historia wewnętrzna. Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała” Giulii Enders. Błyskawicznie zyskała status bestselleru, sprzedano ponad 8 milionów egzemplarzy w 40 krajach. Wówczas zrozumieliśmy to, co naukowcy wiedzieli już znacznie wcześniej – od tego, co dzieje się w naszych jelitach i w jakim stanie jest mikrobom przewodu pokarmowego, zależy praca każdej komórki naszego organizmu. Drobnoustroje żyjące w naszym przewodzie pokarmowym to nasi przyjaciele towarzyszący nam od momentu narodzin do śmierci. Jeśli dobrze o nich zadbamy, odwdzięczą się po stokroć.

Co to jest mikrobiota jelitowa?

Dorota Mirska: Czym jest mikrobiota jelitowa? I czy nazwy „mikrobiom” lub „mikroflora” oznaczają to samo?

Patrycja Szachta: Dodałabym jeszcze jedną, moją ulubioną: „superorgan bakteryjny”. Wszystkie te nazwy odnoszą się do ekosystemu, czyli całego zestawu „zwierzątek”, które żyją w naszym jelicie. Są to dobre i złe (ale też potrzebne) bakterie, grzyby, pasożyty, wirusy. Nasza osobista mikrobiota jelitowa tworzy się w momencie narodzin – osiada na ciele noworodka i kolonizuje jego przewód pokarmowy podczas przejścia przez drogi rodne. Jeśli mama ma dobrą i zdrową mikroflorę pochwy, to maluch jest kolonizowany przyjaznymi bakteriami, co zapewnia mu idealny start w życiu.

Robi się coraz więcej badań o zależności pomiędzy tą pierwszą kolonizacją a tym, czy i do jakiego stopnia dziecko będzie w przyszłości podatne na rozwój alergii pokarmowych, wziewnych, AZS, chorób z autoagresji, chorób psychicznych, depresji, a nawet nadwagi i otyłości. Wniosek z tych badań jest jeden – im lepszy mikrobiom dziecko otrzyma na starcie, tym mniejsze ryzyko wystąpienia tych chorób. Niestety, nawet najlepszą mikrobiotę możemy „zepsuć”. W miarę upływu czasu do organizmu dziecka dociera coraz więcej różnego rodzaju mikroorganizmów z otaczającej je przestrzeni. Przejmuje je od osób, z którymi ma styczność, z tego, co je. Skład ekosystemu jelitowego zmienia się przez całe życie. Zależy od naszej diety, gdzie i z kim mieszkamy, jakie leki przyjmujemy, jak śpimy, czy się stresujemy itd. Warto o tym wiedzieć i zatroszczyć się odpowiednio o jego jakość.

Pierwsze 3 lata życia są kluczowe dla rozwoju mikrobiomu. Jeśli zdrowa mikrobiota matki skolonizowała dziecko podczas narodzin, jeśli było karmione naturalnie, wychowywało się ze zwierzętami, w domu nie było nadmiernej higieny ani nie dostawało zbyt wielu leków (zwłaszcza antybiotyków) – wówczas szansa na rozwój silnej mikrobioty jelitowej jest największa. 

DM: A więc im więcej dobrych bakterii zasiedla nasze jelita, tym lepiej?

PS: Większość moich pacjentów uważa, że powinni mieć w jelicie tylko dobre bakterie. Ale tak naprawdę potrzebne nam są także te złe. Gdybyśmy mieli w jelitach tylko i wyłącznie przyjazne mikroorganizmy, nasz układ immunologiczny szybko by się rozleniwił. I to byłaby katastrofa, bo układ odpornościowy musi pozostawać w stałej gotowości i błyskawicznie reagować, gdy do naszego organizmu próbują dostać się z zewnątrz groźne patogeny, takie jak wirusy, bakterie czy grzyby wywołujące poważne choroby. Tylko natychmiastowa reakcja przeciwciał odpornościowych sprawia, że mimo inwazji drobnoustrojów chorobotwórczych infekcja się nie rozwija, zostaje zduszona w zarodku. I właśnie po to są nam potrzebne bytujące w jelitach na co dzień grzyby, bakterie Escherichia coli, Clostridium, gnilne – dzięki nim utrzymujemy w gotowości układ odpornościowy. Są „poligonem”, na którym trenuje swoją czujność i sprawność. Dobre i złe „żyjątka” funkcjonują sobie wewnątrz nas w symbiozie i dopóki nic nie zakłóci równowagi, w jakiej się znajdują, wszyscy są zadowoleni, a my cieszymy się dobrym zdrowiem.

Każdy z nas ma niepowtarzalny mikrobiom. Można powiedzieć, że to „odcisk” bakteryjny, specyficzny i wyjątkowy jak odcisk palca. Japońscy naukowcy prowadzą już próby identyfikacji ludzi za pomocą ich mikrobioty jelitowej. Na razie można jej dokonać między innymi poprzez badanie kału, więc metoda ta jeszcze się nie przyjęła. Ale nauka się rozwija i być może za jakiś czas kryminalistyka oprze się właśnie na takim teście, a nie na stosowanej powszechnie daktyloskopii, czyli badaniu linii papilarnych.

DM: Na co w naszym organizmie ma wpływ mikrobiota?

PS: Mikroflora jelitowa wpływa na wszystkie komórki naszego organizmu. Dlatego od jej stanu zależy funkcjonowanie naszej skóry, nerek, płuc, wątroby, to, jaki mamy nastrój, poziom energii, zdolność regeneracji, a nawet – co szczególnie istotne dla kobiet – poziom estrogenów…

DM: Estrogenów?

PS: Pewna grupa bakterii odpowiada za gospodarkę estrogenami. I jeśli nie działa prawidłowo, może dojść do wystąpienia nierównowagi estrogenowej w organizmie. To z kolei ma związek z wystąpieniem PCOS (zespół policystycznych jajników), endometriozy, niepłodności idiopatycznej (czyli takiej, której przyczyny nie można zdiagnozować). Mnóstwo chorób hormonozależnych i z autoagresji, takich jak hashimoto czy łuszczyca, wywodzi się także z naszych jelit. Jelito nie jest zamkniętą tubą, tylko bardzo silnie ukrwionym narządem, fabryką ogromnej ilości różnych substancji, które odżywiają wszystkie komórki organizmu. Jeśli nasz mikrobiom jelitowy nie wytworzy określonych substancji, wówczas ten czy inny ważny organ czegoś nie otrzyma. A my natychmiast to odczujemy… 
90 proc. serotoniny, czyli tzw. hormonu szczęścia, jest produkowane w obrębie mikroflory jelitowej. Dlatego uszkodzony mikrobiom może powodować problemy z nastrojem. Trudno wymienić chorobę, która nie jest w większym lub mniejszym stopniu powiązana z układem naszego mikrobiomu jelitowego.

Zaburzenia mikrobioty jelitowej – jak je rozpoznać

DM: A więc powinniśmy zrobić wszystko, żeby chronić mikrobiom. W jaki sposób mu szkodzimy i jak temu zaradzić?

PS: Na to, w jaki sposób działa nasz wewnętrzny supernarząd bakteryjny, ma wpływ wiele czynników. Warto je poznać, bo jeśli będziemy wiedzieli, co powoduje zaburzenia mikrobioty jelitowej, będziemy w stanie przeciwdziałać spustoszeniom, jakie mogą się w niej dokonać. Oto lista największych wrogów naszego mikrobiomu:

  • Antybiotyki

Zanim antybiotyk dotrze do czynnika, który wywołał infekcję, zabija w pierwszej kolejności bardziej wrażliwe na jego działanie dobre bakterie. Antybiotykoterapia poważnie uszkadza mikrobiom przewodu pokarmowego i doprowadza do tzw. dysbiozy jelitowej. Najbardziej szkodliwe są antybiotyki o tzw. szerokim spektrum działania – czyli nie celowane w określony patogen, ale niszczące wszystko, co stanie im na drodze.
Dlatego za każdym razem podczas antybiotykoterapii musimy pamiętać o osłonie probiotycznej. Powinniśmy przyjmować probiotyki także co najmniej 2–3 miesiące po zakończeniu leczenia. Najlepiej włączyć wówczas jeden, a nawet dwa dobre preparaty wieloszczepowe (czyli probiotyki składające się z kilku, czasem kilkunastu lub kilkudziesięciu szczepów probiotycznych) oraz stosować dietę bogatą w błonnik (patrz podpunkt „Dieta”).
Dowiedziono, że przy długotrwałej antybiotykoterapii stosowanej np. podczas leczenia boreliozy lub zakażenia Helicobacter pylori uszkodzenia w mikroflorze jelitowej utrzymywać się mogą nawet przez kilka lat po zakończeniu terapii. W takim przypadku dobór odpowiednich probiotyków i czas ich stosowania powinien zostać indywidualnie skonsultowany ze specjalistą.

  • Leki na refluks żołądkowo-przełykowy (inhibitory pompy protonowej, tzw. IPP)

Są to leki zobojętniające kwas solny w żołądku. Ważne i skuteczne podczas leczenia choroby wrzodowej żołądka czy silnego refluksu. Od kiedy jednak zyskały status OTC (można je nabyć bez recepty), są zdecydowanie nadużywane przy łagodzeniu objawów zgagi. Mnóstwo ludzi przyjmuje je na co dzień, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo sobie szkodzą. Kwas solny jest bowiem ważną barierą chroniącą nasz organizm przed toksynami docierającymi do nas ze środowiska – unieszkodliwia je w żołądku i niszczy. Jest także potrzebny do rozpoczęcia pewnych etapów trawienia pokarmu. Jeśli więc często używamy leków IPP, tracimy jedną z silnych wewnętrznych barier ochronnych, uszkadzamy mikrobiom, zaburzamy metabolizm i zwiększamy ryzyko rozwoju SIBO, czyli przerostu bakterii w jelicie cienkim.
Jeśli cierpimy na zgagę, przede wszystkim należy poszukać źródła problemu – dlaczego kwas solny cofa się do przełyku (co odczuwamy jako pieczenie) – a następnie leczyć przyczynę. Łagodzenie objawów za pomocą leków IPP bez konsultacji z lekarzem ma duży wpływ na kondycję zdrowotną organizmu i przyjmowanie tych leków w nadmiarze przyniesie więcej szkody niż pożytku.

  • Niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ)

Czyli leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwgorączkowe przyjmowane przez dłuższy czas (kilka tygodni). Jeśli tego typu leczenie jest konieczne, należy zadbać o osłonę probiotyczną.

  • Stres

Niszczy mikrobiom równie mocno – jeśli nie mocniej – co antybiotyk.Nasz organizm podczas stresowej sytuacji jest zalewany tzw. hormonami stresu, czyli adrenaliną i kortyzolem, które mają nam pomóc w walce z zagrożeniem lub w ucieczce przed nim. Gdy zagrożenie mija, poziom hormonów stresu powinien spaść. Tymczasem w naszych czasach wiele osób funkcjonuje w permanentnym stresie. Nasz organizm jest stale zalewany hormonami stresu, a nie jest przystosowany do życia w tak ekstremalnych warunkach. Im silniejszy i bardziej przewlekły stres, tym większe są zaburzenia mikrobioty jelitowej.
Koniecznie zadbajmy więc o odreagowywanie stresowych sytuacji. Godzinę się stresowaliśmy – dajmy sobie godzinę, żeby ten stres odreagować. Pomoże nam w tym aktywność fizyczna (bieganie, taniec, rower), medytacja, kontakt z naturą (pielęgnacja ogrodu, spacer do lasu), przytulanie bliskich, także ukochanego psa czy kota. Najważniejsze to zdawać sobie sprawę z tego zagrożenia i reagować na czas. Można też podczas stresującego okresu w życiu wesprzeć mikrobiotę jelitową, przyjmując probiotyki.

  • Dieta

Musimy wiedzieć, co lubią „jeść” nasze zaprzyjaźnione bakterie, i stale dostarczać im pożywienia. Ulubionym „przysmakiem” naszego mikrobiomu jest błonnik. Dlatego wszyscy dietetycy zachęcają nas do jedzenia warzyw, owoców, kasz i produktów pełnoziarnistych, ponieważ zawierają go najwięcej. Produkty zawierające błonnik są podstawowym paliwem dla naszych bakterii, które, zjadając go, wytwarzają m.in. maślany, czyli substancje regenerujące, łagodzące i leczące nasze jelita. Nieprawidłowa dieta znacząco osłabia stan mikrobioty jelitowej.
Jeśli ktoś nie może jeść pokarmu bogatego w błonnik, powinien sięgnąć po prebiotyki, czyli suplementy z substancjami stanowiącymi pokarm dla dobrych bakterii, jak inulina, fruktooligosacharydy, galaktooligosacharydy. O dietę bogatoresztkową lub suplementy z prebiotykami warto zadbać także podczas suplementacji probiotykami. Dzięki nim dobre bakterie będą miały czym się odżywiać i dbać o nasze zdrowie.

Bez zdrowej diety nie ma zdrowej mikrobioty. Możemy dostarczać do organizmu najlepsze probiotyki, ale jeśli nie znajdą w naszym jelicie odpowiedniego pożywienia, nie przetrwają.

  • Nadmiar sportu

Codzienna, amatorska aktywność fizyczna wzmacnia jelita i jest dla nich dobrodziejstwem – pobudza perystaltykę, ukrwienie, dotlenienie tkanek. Sport uprawiany wyczynowo może natomiast uszkadzać mikrobiom. Dzieje się tak, ponieważ podczas intensywnych, częstych i długotrwałych treningów priorytetem dla organizmu jest budowanie masy mięśniowej, zwinności i siły. Układ pokarmowy schodzi na plan dalszy w hierarchii naszych potrzeb. To z kolei doprowadza do endotoksemii – toksyny powstające w procesie przemiany materii nie zostają wydalone, tylko pozostają w przewodzie pokarmowym na czas aktywności. Jeśli mamy cztery treningi czy pięć treningów w tygodniu, to żaden problem – endotoksemia jest przejściowa i podczas odpoczynku wszystko wraca do normy. Ale jeśli treningów jest w tygodniu 15 czy 20, to nie jesteśmy w stanie odbudować uszkodzeń mikrobioty. Prowadzić to może do poważnych konsekwencji zdrowotnych, np. rozwoju alergii, nawracających infekcji, rozwoju chorób jelitowych.
Przy nasilonej aktywności fizycznej warto więc osłonowo przyjmować specjalne probiotyki przeznaczone dla sportowców.

  • Papierosy i alkohol

A także inne używki. Mikrobiota jelitowa mocno odchorowuje, gdy je stosujemy.

DM: Każdy z nas bierze jakieś leki, często nasza dieta też jest daleka od ideału… Skąd możemy wiedzieć, czy mikrobiom jest w dobrym stanie, czy wymaga naszego wsparcia?

PS: Najczęściej widać to po objawach – częste bóle brzucha i infekcje, kiepski nastrój, wzdęcia, biegunki lub zaparcia. Można wykonać badania kału, które pokażą nam czarno na białym, w jakim stanie jest nasza mikrobiota jelitowa. Podczas badania próbki stolca sprawdza się, czy (i w jakich ilościach) określone bakterie występują w końcowych odcinkach przewodu pokarmowego. Rodzajów badań mikrobioty jest sporo. Ja pracuję na MikroFloraScan (jestem współtwórczynią tego badania) – w którym sprawdzam ilość i proporcje wybranych bakterii wskaźnikowych (dobrych i złych) oraz grzybów.

Oprócz oceny próbki kału przeprowadzam z pacjentem wywiad chorobowy dotyczący funkcjonowania jego organizmu. Muszę się dowiedzieć, czy cierpi na biegunki lub zaparcia, czy ma nawracające infekcje górnych dróg oddechowych, czy może układu moczowego, jaki jest stan jego skóry, nastrój, czy cierpi na alergię itd. Badanie, w połączeniu z wywiadem, służy dopasowaniu suplementacji celowanej – a więc pacjent dowiaduje się, jakie wybrane szczepy probiotyczne powinien przyjmować i przez jaki czas, żeby terapia była skuteczna. Wówczas jest największa szansa na odbudowanie jego mikrobioty.

A jeśli już jesteśmy przy testach laboratoryjnych, to warto wiedzieć, że oprócz badania mikrobiomu powinno się raz na jakiś czas zrobić badanie markerów stanu zapalnego w kale. Można je wykonać w dowolnym laboratorium. Jest to proste i niedrogie badanie, ale powie nam dużo na temat stanu naszego jelita. Da też informacje na temat ewentualnego zagrożenia rozwojem nowotworu. Naprawdę warto się badać, ponieważ nasz przewód pokarmowy jest bardzo cierpliwy i długo nie daje objawów rozwijającej się choroby. Gdybyśmy przeanalizowali, co jedliśmy i piliśmy przez ostatni tydzień, ile w pożywieniu było prozapalnego cukru, ile się stresowaliśmy, ile leków przyjęliśmy (np. przeciwbólowych), to włosy nam mogłyby stanąć dęba na głowie. Naprawdę czasami doprowadzamy nasze jelita do ostateczności. Sprawdźmy więc, czy na pewno nic złego się w nich nie dzieje, i w razie kłopotów zacznijmy leczenie.

DM: Widziałam kiedyś akcję edukacyjną, w której zachęcano, abyśmy codziennie sami w toalecie sprawdzali, jak wygląda nasz kał… 

PS: Dobra rada! Patrzmy każdego dnia, jak nasz kał wygląda, jaki ma kolor, czy nieładnie pachnie, czy oddajemy go bez problemu, czy wypróżniamy się zawsze o tej samej porze. Przy okazji dodam, że wypróżnienia do dwóch razy dziennie są normą, ale raz na dwa dni też. To zależy od indywidualnych predyspozycji i tego, jak funkcjonuje organizm człowieka. Ta samoobserwacja powinna być dla nas najprostszym i głównym wskaźnikiem, czy nasz przewód pokarmowy pracuje prawidłowo. Można oprzeć się o tzw. skalę bristolską (znajdziemy ją bez problemu w internecie). Będzie to dobry punkt odniesienia.

Tak jak lekarze zalecają samobadanie piersi jako badanie profilaktyczne, tak ja zalecam obserwowanie kału w ramach profilaktyki schorzeń jelita. Minęły czasy, kiedy wstydziliśmy się rozmawiać o kupie. Potraktujmy kał jako zwykły materiał badawczy, taki jak krew czy ślinę. I zatroszczmy się o skład mikrobioty jelitowej, bo to najlepsze, co możemy dla siebie zrobić.

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły