Katarzyna Koper: Zanim zima odejdzie na dobre i zapanuje wiosna, trzeba przetrwać przedwiośnie. W dawnych czasach właśnie wtedy umierało najwięcej ludzi. Dlaczego?
Doktor Magdalena Cubała-Kucharska: Przedwiośnie to bardzo trudny czas dla organizmu – i to z kilku powodów. Po pierwsze, zwykle mamy wtedy do czynienia z drugą falą zachorowań na grypę, która może wiązać się z groźnymi powikłaniami, szczególnie u seniorów, osób z chorobami przewlekłymi oraz u kobiet w ciąży. Pod uwagę trzeba brać też większe ryzyko zakażeń innymi wirusami, takimi jak chociażby koronawirus czy RSV.
Po zimowych miesiącach organizm jest osłabiony, mamy prawo częściej się przeziębiać, odczuwać zmęczenie, mieć problemy z koncentracją. Jedną z przyczyn jest zimowa dieta, znacznie uboższa w surowe owoce i warzywa niż w miesiącach letnich. Jemy ich mniej, bo są trudniej dostępne, mniej apetyczne i drogie. A nawet jeśli spożywamy je w dużych ilościach, musimy brać pod uwagę fakt, że długie przechowywanie pozbawia je części wartości odżywczych – nie są tak bogate w witaminy i minerały jak świeże warzywa dostępne latem.
Częstym problemem, niemal powszechnym w polskiej populacji, jest niedobór cynku, bardzo potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. To dlatego, że w naszej diecie owoce morza, które stanowią główne źródło cynku, są raczej rzadkością. Dlatego – szczególnie na przedwiośniu – jestem zwolenniczką suplementacji. Nie wolno zapominać zwłaszcza o suplementacji witaminą D, bo zimowe miesiące z powodu niewielkiej ilości słońca z pewnością nadwerężyły jej zasoby, a jest niezbędna dla zdrowia. Niedobory witaminy D wiążą się między innymi z osłabieniem odporności, odwapnieniem kości, przewlekłym zmęczeniem, zwiększonym ryzykiem chorób nowotworowych i osłabieniem płodności.
– Czy skłonność do infekcji w tym okresie to tylko kwestia zimowej diety?
– Oczywiście, że nie. Także gorszej kondycji błony śluzowej nosa i gardła, które stanowią pierwszą linię obrony przed drobnoustrojami chorobotwórczymi krążącymi w powietrzu, którym oddychamy. Błona śluzowa jest skuteczną barierą dla drobnoustrojów chorobotwórczych tylko wtedy, gdy jest odpowiednio nawilżona. Natomiast po zimie, gdy spędzaliśmy czas głównie w ogrzewanych pomieszczeniach, gdzie panuje niska wilgotność, nasze śluzówki są przesuszone. To obniża ich skuteczność, jeśli chodzi o ochronę przed bakteriami i wirusami.
Kolejnym czynnikiem podnoszącym ryzyko chorób infekcyjnych na przedwiośniu jest oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. Z zanieczyszczeniami przemysłowymi i spalinami samochodowymi mamy do czynienia przez cały rok, ale zimą dołączają dymy z „kopciuchów”, czyli pieców na węgiel, w których – o zgrozo! – niektórzy ludzie ciągle palą wszystko, co popadnie, także śmieci.
– Jak smog wpływa na zdrowie?
– Zawarte w zanieczyszczonym powietrzu związki uszkadzają błonę śluzową układu oddechowego, począwszy od nosa, gardła i krtani, aż po drzewo oskrzelowe. Mają też działanie drażniące, a to pociąga za sobą reakcje obronne ze strony organizmu. Odczuwamy je jako obrzęk błony śluzowej, zatkanie nosa, kaszel, zwiększoną ilość wydzieliny, która często spływa po tylnej ścianie gardła. Lekarze w przychodniach w smogowe dni obserwują większy napływ pacjentów z zaostrzeniem astmy czy POChP. Wyraźnie wzrasta częstość infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci.
Warto dodać, że w dni, w których jakość powietrza jest szczególnie zła, wyraźnie wzrasta liczba zachorowań na zawały serca i udary mózgu. Zgłasza się też więcej pacjentów z nasileniem objawów niewydolności serca. Dzieje się tak dlatego, że drobne cząsteczki zanieczyszczeń znajdujących się we wdychanym powietrzu wnikają do pęcherzyków płucnych, następnie pokonują barierę płuco–krew i wędrują z prądem krwi po całym organizmie. Uszkadzają serce i mózg, powodują nadciśnienie tętnicze i nasilają procesy miażdżycowe.
– W tym, że na przedwiośniu częściej chorujemy, jest chyba też trochę naszej winy? Jesteśmy tak znużeni zimą, że pierwsze promienie słońca traktujemy jako nadejście wiosny i szybko zrzucamy zimowe okrycia.
– Przedwczesna rezygnacja z noszenia zimowych ubrań to bardzo zły pomysł. W szczególności chodzi o czapkę i szalik. Gardło i zatoki są bardzo wrażliwe na zimno, szczególnie na przedwiośniu, kiedy mamy osłabioną odporność i przesuszone śluzówki. Słońce bywa zwodnicze. Pod jego wpływem odczuwalna temperatura może być wyższa, ale pamiętajmy, że poranki i wieczory bywają zaskakująco chłodne. Dlatego najbezpieczniej jest ubierać się na cebulkę.
– Przedwiośnie to czas, kiedy nie tylko częściej chorujemy, lecz także odczuwamy spadek sił witalnych. Jak to wytłumaczyć?
– Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, niedostatek słońca i krótki dzień. W takich warunkach dochodzi do rozregulowania naturalnego rytmu dobowego, od którego uzależniona jest praca wielu organów. Związek słońca z witalnością łatwo sprawdzić, wyjeżdżając zimą choćby na kilka dni do ciepłych krajów. Tam momentalnie odzyskujemy siły życiowe i dobry nastrój, ale po powrocie do Polski znowu bardzo szybko nam ich ubywa.
Kolejną przyczyną ogólnego osłabienia na przedwiośniu jest brak ruchu. Zimą większość ludzi ogranicza aktywność fizyczną. Nie pracujemy w ogródku, rzadziej chodzimy na spacery z powodu krótkiego dnia i niskich temperatur. Starsi ludzie wręcz boją się wychodzić z domu z powodu ryzyka upadków na oblodzonych chodnikach. Mniej ruchu oznacza słabszą aktywność mięśni, a właśnie w mięśniach powstaje energia. Przesiedzenie zimy na kanapie pod ciepłym kocem to kiepski pomysł z punktu widzenia zdrowia, bo może oznaczać ubytek masy mięśniowej, który przekłada się na gorszy metabolizm.
Mniej ruchu to także mniej endorfin, czyli hormonów szczęścia, które wpływają nie tylko na nastrój, lecz także na kondycję układu odpornościowego.
– Przedwiośnie daje się we znaki meteopatom. Dlaczego?
– Ludzkie ciało reaguje na zmiany (szczególnie gwałtowne) temperatury i ciśnienia atmosferycznego. Potwierdza to coraz więcej badań naukowych. Do końca nie wiadomo jednak, dlaczego jedni są bardziej wrażliwi na ich działanie, a inni mniej.
– Co możemy zrobić, aby przejść przez przedwiośnie, nie chorując?
– Polecam regularną aktywność fizyczną bez względu na pogodę, wysypianie się, zdrowe odżywianie oraz mądrą suplementację. Poza obowiązkową witaminą D na pewno warto sięgnąć po cynk, o którym mówiłam wcześniej, oraz po kurkumę, która jest bardzo silnym antyoksydantem. W przetrwaniu przedwiośnia w dobrym zdrowiu mogą pomóc również adaptogeny, takie jak ashwagandha czy bacopa monnieri. Warto też zadbać o prawidłowe nawilżenie błoni śluzowej układu oddechowego poprzez używanie nawilżacza powietrza.
Polecam ubieranie się „na cebulkę” oraz noszenie szalika i czapki. Od około połowy kwietnia warunki pogodowe stabilizują się i ryzyko infekcji maleje. Dopiero wtedy można poluzować restrykcje.