Ponad 60 proc. Polaków chrapie. Zwykle przypadłość ta dotyka mężczyzn. Wśród 40-latków zaledwie 2 na 10 badanych osób to kobiety. Te proporcje wyrównuje jednak… menopauza. Spadająca liczba estrogenów i utrata sprężystości tkanek sprawiają, że zaburzenia oddychania podczas snu dotykają w równym stopniu kobiety i mężczyzn. Szkodzą naszemu zdrowiu, samopoczuciu, urodzie, a często także relacjom z partnerem. Jak sobie z nimi radzić?
Dorota Mirska: Czym jest chrapanie?
Dr Michał Michalik: Jest to zaburzone oddychanie podczas snu. Powietrze przechodzące przez zwężone drogi oddechowe wprawia je w drgania, czego efektem jest charakterystyczny, znienawidzony przez wszystkich dźwięk. Ale tak naprawdę samo generowanie dźwięków jest najmniejszym problemem. Pojawiające się regularnie co noc chrapanie może być objawem poważnego zaburzenia, czyli obturacyjnego bezdechu sennego, który prowadzi do niedotlenienia organizmu i rozwoju szeregu chorób.
Oczywiście każdemu zdarzy się chrapać w nocy, czasami po zbyt obfitej kolacji, czasami po szczególnie męczącym dniu, kiedy zaśniemy na plecach. Jeśli taka sytuacja pojawia się sporadycznie – nie ma powodu, żeby się tym przejmować. Jeśli natomiast staje się uporczywą przypadłością zaburzającą nocny wypoczynek, utrudniającą funkcjonowanie za dnia i niszczącą relacje rodzinne (każdy, kto spędził choćby jedną noc z tak hałasującą całą noc osobą, wie, o czym mówię), to naprawdę warto zdiagnozować przyczynę problemu i poddać się leczeniu.
Czym jest bezdech senny?
Są to chwile podczas snu, gdy podniebienie lub inne struktury (np. język, migdałki) opadają i zamykają przepływ powietrza. Doprowadza to do krótkiego, nierejestrowanego świadomie przebudzenia, podczas którego łapie się oddech.
– Dlaczego niektóre osoby chrapią, a inne nie?
– Przyczyna zwykle tkwi w różnego rodzaju nieprawidłowościach w budowie tkanek górnych dróg oddechowych: w nosie, gardle, nosogardle czy krtani. Czyli u każdego – zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet – chrapanie może mieć inny powód. Oto najczęstsze z nich:
- Źle działający nos – skrzywiona przegroda, przerośnięte małżowiny, obrzęk śluzówki spowodowany np. alergią, zmiany polipowate czy specyficzna budowa anatomiczna nosa. Sam nos co prawda nie „bierze udziału” bezpośrednio w chrapaniu, ale wtórnie powoduje, że oddychamy przez usta. W takiej sytuacji zaburza się droga oddychania – powietrze wpada do dróg oddechowych pod innym kątem i wprowadza tkanki w wibrację.
- Anomalie budowy anatomicznej szczęki i żuchwy – im bardziej żuchwa jest cofnięta, tym ryzyko chrapania wzrasta, ponieważ tkanki przyczepione do żuchwy przesuwają się ku tyłowi, zwężając drogi oddechowe. Predestynować do chrapania mogą też wady zgryzu.
- Przerośnięty język – z problemem tym borykają się najczęściej osoby z nadwagą i otyłością. Język jest jedyną strukturą w naszych drogach oddechowych, która przerasta tkanką tłuszczową. Im jesteśmy więksi, tym większy też jest nasz język. A im większa jego masa, tym wykazuje się on większą inercją i labilnością w nocy (czyli staje się bardziej bezwładny). Wpada więc w drogi oddechowe, blokując je na zasadzie tłoka, co doprowadza nie tylko do chrapania, ale także do powstawania obturacyjnego bezdechu sennego.
- Krótka szyja – większym ryzykiem chrapania są obarczone osoby o krótkiej, szerokiej szyi. Im dłuższa i smuklejsza szyja, tym problem mniejszy.
Chrapaniu sprzyja także pozycja leżąca, którą przyjmujemy w nocy. Wpływa ona na rozluźnienie tkanek, takich jak podniebienie miękkie, łuki podniebienne, migdałki, języczek – zmieniają one swoje wymiary i konsystencję. Np. w nocy zwisający z tyłu języczek wydłuża się, a migdałki zapadają. Wszystko to powoduje zwężenie toru oddechowego.
Warto sprawdzić też, jaka jest wilgotność powietrza w domu – im bardziej sucho, tym mocniej puchną tkanki dróg oddechowych, więc skłonność do chrapania wzrasta. Szkodzi też wieczorne i nocne podjadanie oraz picie gorących płynów czy alkoholu – takie zwyczaje wpływają na podrażnienie błony śluzowej dróg oddechowych. Większą skłonność do chrapania mają też osoby śpiące na plecach – w tej pozycji najłatwiej o zwężenie toru oddechowego poprzez zapadające się tkanki.
U dzieci główną przyczyną chrapania i obturacyjnego bezdechu sennego jest przerost migdałków podniebiennych. Chrapiące dzieci są niedotlenione i niewyspane, a co za tym idzie, w ciągu dnia rozkojarzone, marudzące, nadaktywne. Takie dzieci mogą być błędnie diagnozowane w kierunku spektrum autyzmu, zespołu Aspergera lub dostają łatkę ADHD. Zanim rozpozna się u dziecka takie zaburzenie, warto najpierw sprawdzić, czy oddycha przez nos w dzień i nocą oraz czy nie chrapie.
– Wygląda na to, że wszystkie przyczyny mogą dotyczyć zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Dlaczego więc kobiety chrapią znacznie rzadziej niż mężczyźni?
– Wpływa na to wiele czynników: inna budowa anatomiczna szyi, częstsze u mężczyzn niż u kobiet niezdrowe zachowania, takie jak chociażby jedzenie na noc czy picie alkoholu; emocje, których panowie starają się nie uzewnętrzniać, co doprowadza do zaciśnięcia tkanek w okolicy szyi.
Ale niestety w okolicy menopauzy, gdy spada ilość estrogenów działających ochronnie na wiele układów, gdy spada ilość kolagenu w organizmie, a tkanki tracą swoją sztywną strukturę, problem chrapania zaczyna dotykać kobiety równie silnie. I równie niekorzystnie wpływa na funkcjonowanie całego organizmu kobiety. Osoba, która nieprawidłowo oddycha w nocy, wybudza się często, wierci w czasie snu, poci się nadmiernie. Bezdech senny sprawia, że jest niedotleniona, więc skarży się na poranny ból głowy, jest zmęczona, rozkojarzona, nie może się skupić, ma poczucie „bylejakości” życia, spada jej libido. Uporczywe chrapanie prowadzi często do powstania obturacyjnych bezdechów sennych, daje poczucie duszenia się, wybudza po wielokroć w trakcie nocy, sprawia, że śnią się nam koszmary.
Wpływ chrapania na zdrowie
– Do jakich problemów zdrowotnych może doprowadzić chrapanie?
– Niedotlenienie organizmu spowodowane przez chrapanie i bezdech senny sprzyjają rozwojowi nadciśnienia tętniczego, chorób sercowo-naczyniowych, częstoskurczy, arytmii, problemów neurologicznych. Prowadzi do spadku libido i zaburzeń potencji. Zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca i udaru, a także chorób metabolicznych, w tym cukrzycy. Czyli tak naprawdę niedotleniony organizm ogólnie gorzej funkcjonuje na wielu poziomach – zarówno tym fizycznym, jak i psychicznym. „Chrapacze” trafiają do wielu lekarzy: diabetologów, kardiologów, neurologów… I ci lekarze leczą objawy chorób, ale zwykle nie widzą źródła problemu, którym jest właśnie chrapanie.
Często przychodzą do mnie ludzie, którym dosłownie nie chce się żyć. Są permanentnie niewyspani, wykończeni, snują się jak zombie. Chrapanie może też rozbić związek, bo kto wytrzyma z osobą, która całymi nocami hałasuje, wydając przeraźliwe dźwięki. Jeśli więc mąż czy żona zwracają uwagę na ciągłe chrapanie, jeśli ktoś jest niewyspany w nocy, źle się czuje w dzień – warto zasięgnąć porady specjalisty.
– Metod „na chrapanie” jest wiele. Najnowszą jest chyba zaklejanie ust specjalnym plastrem, co ma uniemożliwić oddychanie przez usta i tym samym zapobiec zaburzeniom oddychania…
– Tak, metod rzeczywiście jest wiele, począwszy od wszywania piłeczki w kołnierzyk piżamy od strony karku (co ma uniemożliwić spanie na plecach), poprzez gwizdanie w nocy, stosowanie plastrów, olejków eterycznych, aż po specjalne maszyny, które stawia się przy łóżku – przez rurkę wtłaczają powietrze do płuc. Mają jednak dość poważną wadę – łagodzą (najczęściej mało skutecznie) objawy, a nie przyczynę chrapania. Jeśli ktoś chce się uporać z nim na dobre, przede wszystkim powinien udać się do laryngologa, który oceni, skąd bierze się problem, i dobierze indywidualne leczenie. W naszej klinice przeprowadzamy diagnostykę górnych dróg oddechowych oraz rejonu głowy i szyi m.in. za pomocą:
- badań endoskopowych – wprowadzamy przez nos cienkie i elastyczne fiberoskopy zaopatrzone w źródło światła oraz kamerę i oglądamy od wewnątrz, co dzieje się w drogach oddechowych
- trójwymiarowej tomografii głowy – dzięki której dokładnie widzimy, jak wyglądają wewnętrzne struktury i gdzie kryje się problem powodujący zaburzenia oddychania
- audiowizualnego badania snu – pacjent śpi w zaopatrzonym w kamery pomieszczeniu w naszej klinice. Dzięki temu widzimy, jak zachowuje się podczas snu, kiedy się wybudza, czy śpi z odgiętą czy przygiętą głową. Przez całą noc jest podpięty także pod odpowiednie urządzenia, które zbierają informacje dotyczące np. tego, jak zmienia się saturacja, czyli wysycenie krwi tlenem
Oczywiście, nie każdy pacjent musi mieć zrobione wszystkie badania. Czasami po prostu widać już przy pierwszej wizycie, że np. ma wiotkie podniebienie czy przerośnięte małżowiny nosowe, i wiadomo, jaką metodę leczenia zastosować. Wszystkie mają jedno zadanie – poszerzyć przekrój dróg oddechowych pacjenta tak, żeby mógł swobodnie oddychać w nocy. Stosujemy więc różne metody obkurczania tkanki gardła środkowego, podniebienia miękkiego, które często musimy skrócić, usztywnić, odsunąć od tylnej ściany gardła. Mamy do dyspozycji techniki bazujące na termice, falach radiowych, laserze diodowym. Czasami łączymy je z naprawą przegrody nosa i chirurgicznym zmniejszeniem małżowin. Niestety nie są to operacje refundowane przez NFZ…
Na czym polega koblacja?
Jest to nowoczesna, małoinwazyjna technologia, podczas której stosuje się fale wysokiej częstotliwości. Podgrzewają one wybrane miejsca wiotkiego podniebienia pacjenta do temperatury 60–70°C. Dzięki temu tworzą się w nich mikroblizny i zrosty, które powodują uniesienie się podniebienia do pożądanej wysokości, usztywnienie i odsunięcie go od tylnej ściany gardła (dlatego można swobodniej oddychać przez nos). Jest to technika zdecydowanie mniej inwazyjna niż metoda laserowa czy elektrochirurgiczna. Tkanka dobrze się goi, a pacjent szybko wraca do formy.
– Brzmi to wszystko bardzo groźnie…
– Ale wbrew pozorom są to zabiegi minimalnie inwazyjne, a tkanki goją się po nich bardzo szybko. Wybierając rodzaj zabiegu, przede wszystkim mamy na uwadze zlikwidowanie najpoważniejszego problemu, czyli leczenie bezdechu sennego. Ale w konsekwencji zaczyna wycofywać się także chrapanie. Efekt utrzymuje się przez kilka, czasami kilkanaście lat. Czasami problem nie wraca już nigdy. Pacjenci przychodzący na kontrolę po zabiegu mówią, że ich życie zmieniło się diametralnie. Odzyskują energię, przestają chorować, zaczynają cieszyć się życiem. Mówią, że wreszcie rozumieją, co to znaczy odetchnąć pełną piersią.