Strona główna WellbeingBądź eko Nie wszystko, co BIO, jest EKO, czyli jak nie nadziać się na fałszywkę

Nie wszystko, co BIO, jest EKO, czyli jak nie nadziać się na fałszywkę

autor: Julia Jarosz Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

W sklepach półki uginają się od idealnych i błyszczących warzyw i owoców o perfekcyjnych kształtach. Jednak czy zawsze to, co piękne z zewnątrz, ma też wspaniałe wnętrze? Ile odmian pomidorów, tyle opinii: co jest bardziej wartościowe – obecna żywność czy ta sprzed lat? Co i gdzie kupować, by dostarczać naszemu organizmowi jak najwięcej witamin i minerałów, a nasze podniebienia uraczyć pysznościami? O tym porozmawiamy z Lidią Włodarczyk, która wraz z mężem od prawie 20 lat prowadzi Eko Farmę w Szczyrzycu.

Strona główna WellbeingBądź eko Nie wszystko, co BIO, jest EKO, czyli jak nie nadziać się na fałszywkę

Wolimy importowane niż lokalne?

Rocznie do Polski przypływają i przylatują tony importowanych owoców i warzyw. Dane z Eurostat wykazały, że w 2016 roku do Polski sprowadzono około 2 miliony ton tych produktów [1]. Grzechem byłoby nie przytoczyć powiedzenia – cudze chwalicie, swego nie znacie. Dlaczego bardziej ufamy produktom pochodzącym z Włoch czy Hiszpanii niż tym lokalnym? Gdzie szukać zdrowych warzyw i owoców w małych i dużych miastach? I jak rozpoznać te polskie, bez zbędnych chemikaliów?

Czy Polacy kochają owoce i warzywa? Raport „Warzywa i owoce w diecie Polaków” wykazał, że blisko 98 proc. ankietowanych zauważa korzyści płynące z jedzenia warzyw i owoców. Jednocześnie jednak okazuje się, że prawie ¾ rodaków nie wie, jaka jest zalecana dzienna porcja ich spożycia [2]. Mimo to wiele osób je warzywa i owoce każdego dnia.

Tych wartościowych warzyw i owoców powinno się szukać „po sąsiedzku”, czyli najlepiej u ludzi, których znamy. W miejscach, w których możemy osobiście sprawdzić sposób uprawy. Jeżeli nie mamy takiej możliwości, to oczywiście należy zaufać ekologicznym produktom z certyfikatem, czyli z zielonym listkiem z numerem. Gospodarstwa, które produkują taką żywność, są corocznie kontrolowane. Można je sprawdzić w ogólnodostępnej bazie danych.

– Nie ufajmy nazwom „bio” lub „natural” – nie są to oficjalnie kontrolowane czy objęte jakimikolwiek badaniami produkty. To tylko zabieg marketingowy, który umożliwia nieuczciwym producentom dyktowanie wysokich cen za produkty z rolnictwa konwencjonalnego – wyjaśnia Lidia Włodarczyk, właścicielka Eko Farmy w Szczyrzycu.

Nie każde mleko jest eko! Jak wybrać ekologiczne mleko roślinne?

Zarabianie kontra zdrowe odżywianie

Wiele firm i korporacji ma ogromną chęć kontrolowania tego, co znajduje się na naszych talerzach. Sprzedaż świeżych warzyw i owoców dostarczanych do wielkich marketów ma jeden główny cel – finansowy. To nie pojedyncza jednostka stoi za wytworem tego produktu, tylko po prostu biznes.

Różnego rodzaju modyfikacje genetyczne, opryski mają na celu zwiększyć plony, skrócić czas produkcji i chronić produkt przed szkodnikami. I tu nasuwa się pytanie – jaki ma to wpływ na nasze zdrowie? I czy prawdą jest że – jak mówią nasze babcie – kiedyś wszystko było zdrowsze i smaczniejsze?

Okazuje się, że istnieje wiele krążących na ten temat mitów. Na ich czele jest ten, że warzywa i owoce, które dzisiaj trafiają na nasze stoły, posiadają niższe wartości odżywcze niż np. 20 lat temu. Nie ma jednak wystarczająco rzetelnych danych potwierdzających tę tezę. Powód jest prozaiczny – kilkanaście lat temu nie prowadziło się tylu badań dotyczących żywności, co obecnie.

Jedno z istotnych zestawień porównujących 20 różnych owoców i warzyw wykazało zmniejszającą się ilość substancji odżywczych na przestrzeni lat. Prawdopodobnie jest to jednak związane z efektem „rozcieńczania”, czyli zwiększoną ilością wody w produktach z jednoczesnym zmniejszeniem masy suchej [3]. Różnice między żywnością obecną a tą sprzed np. 50 lat nie są jednoznaczne. Wyniki ujawniły jedynie, że na zawartość składników odżywczych może wpływać wiele czynników, w tym tych środowiskowych. Istotne okazują się: jakość nasion, powietrze, pogoda, różnorodność biologiczna, żyzność gleby, ale także sposób uprawy warzyw i owoców [3, 4]. Okazuje się więc, że można zauważyć spadek ilości witamin i minerałów w owocach i warzywach – jednak nie są one drastyczne.

Co dodatkowo wpływa na wrażenie obniżających się wartości odżywczych w owocach i warzywach? Zabiegi agrotechniczne, czyli wszystkie opryski chemiczne mają obecnie zdecydowany wpływ na poziomy substancji odżywczych w warzywach czy owocach, ale nie tylko. Dzisiejsze odmiany są nastawione także na wysoki plon, który niewiele ma wspólnego z bioróżnorodnością*, a co za tym idzie – z biodostępnością**. Nasuwa się więc pytanie: ile substancji zostanie przyswojonych przez nasze organizmy? – pyta pani Lidia.

* Różnorodność biologiczna

Lub po prostu bioróżnorodność to rozmaitość gatunków, genów, ekosystemów występujących na naszej planecie. Dotyczy to zarówno zwierząt, jak i roślin, warzyw i owoców. Można mówić o bioróżnorodności na różnych poziomach – to znaczy:

  • w obrębie tego samego gatunku (wtedy różnice występują głównie na poziomie genetycznym)
  • w obrębie różnych gatunków (określa się wtedy liczbę gatunków żyjących w określonym środowisku)
  • w różnych ekosystemach (mowa tu o mnogości w naturalnych siedliskach, np. ekosystemach lądowych, wodnych itp.)

** Biodostępność jest to stopień, w jakim składniki odżywcze zawarte w danym pokarmie (warzywie, potrawie itp.) zostaną przekształcone, a następnie wykorzystane przez nasz organizm. Najprościej mówiąc – to zakres tego, ile substancji dostanie się do krwiobiegu, ile z tego zyska organizm i w jakim czasie. Zjedzenie pełnowartościowego posiłku nie jest równoznaczne z tym, że wszystkie witaminy i minerały w nim zawarte zostaną przez nasz organizm całkowicie wykorzystane i przyswojone.

Ogródek warzywny na balkonie: 7 warzyw, które możesz hodować w domu

Bio, eko, naturalne

Szyld przed domem z napisem: „ekologiczne jajka” lub „naturalne i prawdziwe warzywa”. Na półkach sklepowych napisy: bio, eko, bez chemikaliów – to wszystko przykuwa naszą uwagę. Papierowe opakowania, kolory ziemi w połączeniu z milionem zapewnień mogą być przekonujące. Jaką my, konsumenci, możemy mieć pewność, że rolnik nie używa groźnych dla zdrowia chemikaliów i pestycydów. Skąd mamy wiedzieć, że produkt ekologiczny jest naprawdę ekologiczny?

Wspomniane logo zielonego listka z numerem jednostki certyfikującej jest jedynym wiarygodnym sposobem oznaczenia produktów wyhodowanych bez glifosatu, randapu, herbicydów. Oczywiście jeżeli mamy zaprzyjaźnionego rolnika, którego odwiedzamy i mamy pewność, że swoje gospodarstwo prowadzi zgodnie z regułami zdrowej praktyki rolniczej, to jest to również miejsce godne zaufania. Niestety większość z nas takiej możliwości nie ma. Wtedy pozostaje zielony listek – przekonuje właścicielka Eko Farmy.

Podobno obecnie nawet nasiona zawierają pestycydy. Czy zatem naprawdę warto wybierać produkty z oznaczeniem zielonego listka? Pani Lidia przyznaje, że tak. – Taki rodzaj nasion jest przeznaczony dla gospodarstw konwencjonalnych, które mają za zadanie wyprodukować jak najwięcej warzyw i owoców z hektara, czyli są to nasiona, którym opryski wykorzystywane w konwencjonalnym rolnictwie nie zaszkodzą. A takich bywa nawet 40. W przypadku uprawy ekologicznej nie ma możliwości wykorzystania takich nasion, bo tutaj wszelkie sadzonki czy nasiona też muszą mieć certyfikat ekologiczny. Właśnie po to, aby konsumenci mogli mieć pewność, że żywność faktycznie nie została skażona i jest dla nich bezpieczna – wyjaśnia ekspertka.

Olej rzepakowy – zdrowy czy szkodliwy?

Powrót do idei slow food

Obecnie dużo się mówi o miłości, uważności podczas jedzenia, o spożywaniu czegoś dobrego dla duszy i jednocześnie dla ciała. Spokojnie i bez stresu. Można to więc śmiało uznać za slow food. Jest to filozofia spokojnego podejścia do żywienia, oparta na trzech filarach – dobroci, czystości i sprawiedliwości, przy jednoczesnym celebrowaniu tradycji [5].

Czy zatem nasze babcie były prekursorkami slow food? Kto wie. Tęsknota za spokojem, naturą i spożywaniem czegoś naprawdę smakowitego doprowadziła do nadania temu zjawisku odrębnej nazwy. A może prawda jest taka, że z wielkim sentymentem wspominamy smak śliwek z babcinego sadu czy wiejskich pomidorów? Smaki łączą się w naszych głowach ze wspomnieniami wspólnych chwil spędzonych z bliskimi, z zatrzymaniem się i oddechem – na co teraz nie mamy zbyt wiele czasu.

Według mnie idea ta to chęć spożywania prostych potraw z najlepszych jakościowo składników – wtedy każda chwila spędzona w gronie bliskich nabiera magicznego wymiaru. W naszym gospodarstwie Eko Farma organizujemy pikniki z degustacjami chleba, olejów tłoczonych na zimno czy cydrów – wszystko w wersji ekologicznej. Niby proste rzeczy, które, jak obserwujemy z roku na rok, mają coraz większe grono wielbicieli właśnie z uwagi na prostotę i smak – podsumowuje Lidia Włodarczyk, właścicielka Eko Farmy.

Olej palmowy – jeśli dbasz o środowisko, lepiej go unikaj!

Źródła:

  1. Martinez-Palou, A., Rohner-Thielen, E. (2008). Fruit and vegetables:  fresh and healthy on European tables. European Commission: Eurostat. Pobrano z: https://ec.europa.eu/eurostat/documents/3433488/5582720/KS-SF-08-060-EN.PDF.pdf/7d9cc55c-d7c6-45c9-9a48-dce7c6a40d25
  2. Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw (2020). Warzywa i owoce w diecie Polaków. Narodowe badanie konsumpcji warzyw i owoców. Pobrano z: https://www.producencipapryki.pl/files/news/2020/BADANIA%2027.02.2020.pdf
  3. Clemensen, A.K., Grusak, M.A., Duke, S.E., Hendrickson, J.R., Franco, J.G., Archer, D.W., Roemmich, J.N., Liebig, M.A. (2021). Perennial forages influence mineral and protein concentrations in annual wheat cropping systems. Crop Science, 61(3), 2080-2089. Pobrano z: https://acsess.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1002/csc2.20491
  4. Cut, E., Griebel, S., Naumann, M., Pawelzik, E. (2020). Biodiversity in tomatoes: is it reflected in nutrient density and nutritional yields under organic outdoor production? Frontiers in Plant Science, 11, 1763. Pobrano z: https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fpls.2020.589692/full
  5. Lowry, L.L., Lee, M. (2011). CittaSlow, slow cities, slow food: searching for a model for the development of slow tourism. University of Massachusetts Amherst: Travel and Tourism Research Association.

Czy polskie plony są toksyczne, a pestycyd chloropiryfos groźny?

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły