Spis treści
Czym jest detoks organizmu?
Dawniej słowa „detoks” używano do opisania procedury medycznej mającej na celu odstawienie alkoholu lub narkotyków przez osoby uzależnione. Przeprowadzano ją w ośrodku leczniczym, pod nadzorem medycznym i psychiatrycznym. „Była to mrożąca krew w żyłach przejażdżka, prawdziwa jazda bez trzymanki” – pisze Brigid Delaney. I dodaje, że mimo tego jakimś cudem termin ten wszedł do mainstreamu, został odcięty od swojego pierwotnego znaczenia i wchłonięty przez branżę wellness, dzięki której mamy już detoksykującą herbatę, detoksykujące szampony, napoje, sałatki, a nawet detoksykujące książki, detoksykujące aplikacje i detoksykujące wakacje.
Oczyszczanie organizmu, na które zgłosiła się Brigid, zaczynało się od całkowitej rezygnacji z jedzenia na 14 dni. Po tym można było przejść do jedzenia niewielkiej ilości stałych pokarmów – czyli pierwszego dnia połówka ogórka, drugiego dnia pięćdziesiąt gramów gotowanego kurczaka (porcja wielkości trzech palców), a trzeciego dnia jajko. Ten cykl musiała powtarzać przez kolejne 60 dni, dodatkowo przyjmując 3 razy dziennie chińskie lekarstwo, czyli tajemniczą mieszankę ziół, która miała dostarczać około dwustu pięćdziesięciu kalorii dziennie. Ze względu na stałą dzienną ilość kalorii, zdaniem lekarza, który prowadził i koordynował cały proces, nie była to głodówka, a detoks, który miał pobudzić perystaltykę jelit, zresetować narządy wewnętrzne i uwolnić je od zbędnych produktów przemiany materii, by znów zaczęły pracować optymalnie. Proces usuwania toksyn miał usprawnić przemianę materii i zapewnić Brigid odtrucie organizmu, zdrowie oraz dobrą kondycję do późnej starości.
W Polsce także można poddać się niemal równie rygorystycznej detoksykacji organizmu podczas tzw. wyjazdów detoksykujących. Znajoma podczas 2-tygodniowego turnusu żywiła się głównie mdłą pastą o niewiadomym składzie, popijała olej, a w nagrodę za determinację na koniec wyjazdu mogła zjeść pieczone jabłko. Schudła i czuła się lekko, ale kiedy po powrocie wróciła do dawnych zwyczajów żywieniowych, dodatkowe kilogramy natychmiast powróciły.
Bardziej popularne niż wyjazdy oczyszczające są jednak formy detoksu, które można przeprowadzić w domu, takie jak:
- Detoks sokowy, podczas którego stałe posiłki zastępuje się sokami owocowo-warzywnymi, które pije się 5–6 razy dziennie. Większość tego typu planów żywnościowych zakłada całkowite powstrzymywanie się od spożywania innych pokarmów i picie wyłącznie płynów, podczas gdy niektóre jadłospisy dopuszczają jedzenie wybranych pokarmów stałych. W pierwszym przypadku taki detoks trwa od 3 do maksymalnie 7 dni, ale jeśli poza sokami spożywane są inne pokarmy, dietę można kontynuować dłużej.
- Dieta owocowo-warzywna – jak nazwa wskazuje, jej jadłospis opiera się na jedzeniu samych warzyw i owoców oraz wykluczeniu innych produktów. Podczas przeprowadzania kuracji zaleca się sięganie po warzywa korzeniowe, np. buraki, seler, marchew, pietruszkę oraz warzywa cebulowe, krzyżowe, liściaste i psiankowate (bakłażan, pomidor, papryka). Warzywa powinny być gotowane na parze lub w naprawdę niewielkiej ilości wody, by podczas obróbki utraciły jak najmniej cennych substancji. Jeśli natomiast chodzi o owoce, to zalecane są świeże jabłka, grejpfruty, cytryny, kiwi, pomarańcze, a także suszone owoce.
- Dieta kaszowa – opiera się na różnych gatunkach kaszy, wybranych według własnych upodobań i ograniczeń zdrowotnych. Najczęściej wprowadza się ją na okres 10–14 dni. Najbardziej drastyczny wariant obejmuje jedzenie wyłącznie jednego rodzaju kaszy – zazwyczaj gryczanej – w postaci 4–5 małych posiłków rozłożonych równomiernie w ciągu dnia. W mniej radykalnych wersjach dopuszcza się spożywanie warzyw i owoców.
Czy detoks jest nam potrzebny?
To kluczowe pytanie, a odpowiedzi zależą od specjalizacji ekspertów, którzy ich udzielają. Ci z branży wellness przekonują, że nagromadzone w organizmie toksyny są przyczyną większości dolegliwości, z jakimi borykają się współcześni ludzie, takich jak m.in.: bóle głowy, przewlekłe zmęczenie i wyczerpanie, zaburzenia snu, problemy z cerą, wzdęcia, zaparcia, przeziębienia i grypy, które łapiemy tak łatwo z każdą zmianą pory roku. A oprócz tego wahania nastroju, rozdrażnienie, napady lęku i gromadzenie się tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha.
– Tak się składa, że te symptomy są zupełnie niespecyficzne i można na ich podstawie zdiagnozować wiele różnych chorób czy niedoborów, niekoniecznie muszą więc mieć cokolwiek wspólnego z toksynami. Ich przyczyną może być równie dobrze przewlekły stres, niedobór snu i aktywności fizycznej – mówi dietetyczka kliniczna Klaudia Wiśniewska.
A same toksyny? Skąd mamy pewność, że jest ich za dużo i organizm nie radzi sobie z ich usuwaniem?
Toksyny – co to takiego?
Według słownika języka polskiego toksyna to „substancja chemiczna wytwarzana przez organizmy żywe, mająca właściwości trujące dla innego organizmu”. Współcześnie jednak to słowo nabrało bardzo elastycznego znaczenia. Przekonuje się nas, że toksyny kryją się w żywności, którą spożywamy, i zachęca do oczyszczania ciała z metali ciężkich i innych zanieczyszczeń. – Producenci produktów wspomagających detoksykację oraz autorzy diet odtruwających zazwyczaj nie precyzują jednak, od jakich konkretnie toksyn powinniśmy uwolnić swój organizm. Trudno więc ustalić, czy po przeprowadzeniu całej kuracji rzeczywiście osiągniemy obiecywany przez nich efekt – zauważa dietetyczka.
A na pytanie, czy detoks jest bezpieczny, opowiada jednoznacznie: – Odtruwanie organizmu to zadanie nerek, wątroby, skóry i płuc. Zdaniem lekarzy żadne kuracje detoksykujące nie są w stanie sprawić, by coś, co działa doskonale, zaczęło funkcjonować jeszcze lepiej. Gdyby biologiczne metody oczyszczania organizmu były niesprawne, a toksyny rzeczywiście gromadziłyby się w naszych organizmach, gatunek ludzki nie miałby szansy wyewoluować i przetrwać. Niedomaganie samych tylko nerek sprawia, że człowiek wymaga szybkiej interwencji medycznej. Gdybyśmy na bieżąco nie pozbywali się zbędnych produktów przemiany materii, nie mielibyśmy szansy przeżyć.
Widocznym i potwierdzonym efektem sumiennie przeprowadzonych diet detoksykujących jest utrata wagi. Jednak twórcy tych koncepcji żywieniowych podkreślają, że chudnięcie nie jest celem tego procesu, a jedynie „skutkiem ubocznym”. Brigid przyznaje, że oczyszczenie organizmu sprawiło, że wyglądała tak dobrze, jak nigdy wcześniej. „Zniknęła opuchlizna twarzy, alkoholowa cera, zamglone oczy. Zaczynam się prezentować – nie da się tego inaczej określić – obscenicznie zdrowo. (…) Moje włosy lśnią, a paznokcie są mocne. Wcześniej łamały się i wyginały, teraz jakby były zrobione z innego, mocniejszego materiału. Ale najdziwniejsza jest moja skóra. Nie miałam mnóstwa zmarszczek, ale z pewnością jakieś były. Teraz zaś moja szczuplejsza twarz jest napięta, błyszcząca i bardzo, bardzo gładka. (…) Moje oczy są dziwnie jasne, a węch się wyostrzył”. Jednocześnie dodaje, że mimo to podczas kuracji czuła apatię, tak silną, że musiała wytężać całą siłę woli, by w ogóle wyjść z łóżka.
Jak przeprowadzić detoks organizmu?
Jeśli, podobnie jak Brigid Delaney, wolisz przetestować detoksykację organizmu na sobie, nie popełniaj jej błędów, czyli nie poddawaj się oczyszczaniu organizmu bez odpowiedniego przygotowania. „Powinnam była ograniczyć kofeinę na tydzień – idealnie byłoby na dwa – przed takim ekstremalnym detoksem. To samo dotyczy alkoholu, mięsa, cukru, fast foodów i dużych porcji. Dzięki mniejszym racjom trochę skurczyłby mi się żołądek. Lekarz zajmujący się detoksem, którego poznałam później w Tajlandii, powie mi, że wszystkich poszczących umieszcza na restrykcyjnej, ściśle roślinnej diecie bez jakichkolwiek protein i nabiału na dwa tygodnie przed ich przyjazdem, aby szok dla organizmu związany z powstrzymywaniem się od jedzenia nie był taki wielki” – pisze autorka książki Wellmania.
Natomiast zdaniem dietetyczki Klaudii Wiśniewskiej przed radykalną zmianą sposobu odżywiania warto przede wszystkim odwiedzić lekarza i wykonać wszystkie niezbędne badania. Jeśli okaże się, że wyniki są w normie, kolejnym krokiem zamiast detoksu powinno być wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej. Systematyczność jest kluczowa, bo intensywne treningi raz w tygodniu są dla nieprzywykłego do ruchu organizmu dużym szokiem. Aby zachować prawidłowy stan zdrowia, należy ćwiczyć codziennie, przynajmniej przez pół godziny. Kolejnym krokiem powinna być analiza swojej dotychczasowej diety. Zazwyczaj wystarczy poprawić jej jakość i odpowiednio dobrać wartość energetyczną. – Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, skorzystaj z pomocy dietetyka – podpowiada Klaudia Wiśniewska.
Zbilansowana dieta – czy to najlepszy sposób na detoks organizmu?
Najlepszy detoks to zbilansowana i racjonalna dieta zawierająca jak najwięcej naturalnych i nieprzetworzonych produktów, którapozwala dostarczyć organizmowi niezbędnych, podstawowych składników odżywczych. Dla każdego z nich obowiązują pewne normy, które ustala Instytut Żywności i Żywienia. Pomocna jest również Piramida czy Talerz Zdrowego Żywienia, które w szybki i łatwy sposób obrazują, jak zachować zdrowie dzięki prawidłowym wyborom żywieniowym i aktywności fizycznej.
– Wszystkie te zasady żywieniowe i normy zostały ustalone na podstawie rzetelnej wiedzy i naukowych badań, które potwierdzają pozytywny wpływ takiego stylu życia na nasze zdrowie – mówi ekspertka. I dodaje, że nadal brakuje dobrze przeprowadzonych randomizowanych badań potwierdzających bezpieczeństwo stosowania różnego rodzaju detoksykacji organizmu u ludzi. Skuteczność tego typu diet też pozostaje niejasna. Pewne jest jednak to, że ze względu na eliminację wielu produktów spożywczych programy oczyszczające mogą przyczyniać się do powstania licznych niedoborów. Nie są to również diety oficjalnie rekomendowane przez jakiekolwkiej uznane towarzystwa naukowe.
Czy detoks jest bezpieczny?
Twórcy diet oczyszczających podkreślają, że powinny być one stosowane krótkoterminowo, ale wiele osób przechodzących na detoks o tym zapomina. Sprzyja temu strach przed efektem jo-jo, który zazwyczaj następuje bardzo szybko po przerwaniu postu. Przedłużający się detoks może jednak prowadzić do zaburzeń odżywiania i poważnych uszczerbków na zdrowiu.
Lecz nauka jest nieścisła. „Według »Scientific American« to, jak człowiek znosi głodówkę, zależy od rozmiarów ciała, metabolizmu i innych czynników, takich jak choroby współistniejące” – pisze w swojej książce Brigid Delaney. I dodaje, że osoby, które przetrwały długotrwały post, mogą cierpieć z powodu anemii, obniżonej odporności, osteoporozy, uszkodzenia nerek czy wątroby.
Ona sama podczas 101-dniowego detoksu schudła 14 kilogramów, ale była tak wycieńczona, że przesypiała całe dnie. Nie był to jednak zdrowy, regeneracyjny sen. Miała dziwne koszmary, budziła się w fatalnym nastroju, słyszała dźwięki, których nie było. Męczyły ją także zawroty i bóle głowy, ból pleców oraz klatki piersiowej, ze strachu odwiedzała więc internistę częściej niż kiedykolwiek. Post nokautował ją nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Była wykluczona towarzysko. Nie mogła pójść na imprezę ani nawet spotkać się z koleżanką na kawie, bo wszędzie czaiły się potencjalne pokusy.
„Przemysł wellness może pomóc nam osiągnąć szczupłość i spokój, ale to, co tracimy, czyli kolektyw, wspólnotę i współczucie, też jest częścią tego projektu. Co z tego, że świetnie wyglądasz, skoro siedzisz sama w domu i z głodu gryziesz puste łyżki, by poczuć choćby namiastkę przeżuwania. Jaki jest sens docierać na szczyt, skoro nikogo poza tobą tam nie ma?” – powiedziała w wywiadzie dla magazynu „Zwierciadło”.
Dlaczego dieta oczyszczająca może być niebezpieczna?
Według wszystkich blogów o tematyce wellness trzeci i czwarty dzień usuwania z organizmu toksyn są najgorsze. Właśnie wtedy u Brigid pojawił się tępy i tkliwy ból w dolnej części pleców. Przypominał mocno naciągnięty mięsień, ale był usytuowany głębiej. Zdaniem poszczących to naturalna część detoksu, którą nazywają kryzysem ozdrowieńczym. „Podobno głodówka rozpuszcza i wydala chore tkanki – na przykład z miejsca dawnego urazu – i redystrybuuje składniki odżywcze” – pisze Brigid w Wellmanii. Ale zaraz stawia pytanie: a co, jeśli bóle mięśni i stawów nie wynikają z kryzysu ozdrowieńczego, a są oznaką niedożywienia?
Na stronach poświęconych zdrowiu, takich jak LiveStrong i MedlinePlus, można przeczytać: „Bóle mięśni bywają wywołane niedożywieniem i niedostatkiem składników odżywczych. Zwłaszcza niedobory potasu i wapnia mogą powodować bóle mięśni w związku z zaburzeniami równowagi elektrolitów”. Amanda Sainsbury-Salis, australijska badaczka medyczna, której zainteresowania skupiają się m.in. na reakcji głodowej, metabolizmie i zaburzeniach odżywiania, to, co dzieje się z ciałem podczas odchudzania, opisała niezwykle obrazowo: „Kiedy pościsz lub jesz bardzo mało, twoje ciało zjada się od środka. Zjada kości, mięśnie i narządy, aby pozyskać energię. A jeśli chodzi o to, czy poszczenie wykorzystuje martwe tkanki – te tkanki i tak zostałyby z organizmu usunięte. Kryzys ozdrowieńczy brzmi jak coś, co ludzie wymyślili, żebyś lepiej się poczuł, gdy twój organizm walczy z zagłodzeniem – stanem, na który twoje ciało reaguje jak na sytuację życia lub śmierci, ponieważ wie, że niejedzenie na dłuższą metę skończy się źle”.
Źródła:
- Delaney, B. (2023). Wellmania. W niezdrowej pogoni za dobrostanem. Warszawa: Wielka Litera.
- Wiśniewska, K. (2017). Dieta oczyszczająca – szkodzi czy pomaga? Pobrane z https://ncez.pzh.gov.pl/abc-zywienia/dieta-oczyszczajaca-szkodzi-czy-pomaga/?fbclid=IwAR0PAOCGmVOAYKQkyNDOVdTm-NaIqOTx70MEelL3n36vj_wxei_k97wtpuU