Strona główna Wellbeing Spotkania rodzinne w święta – piękna tradycja czy przykry obowiązek?

Spotkania rodzinne w święta – piękna tradycja czy przykry obowiązek?

autor: Agata Brandt Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Jak się nie stresować w święta, gdy już sama myśl o spotkaniu rodzinnym sprawia, że czujemy niepokój? Czy lepiej spędzić je z daleka od rodziny, narażając się na familijny ostracyzm, czy jednak zacisnąć zęby i ze sztucznym uśmiechem przetrwać „w imię tradycji”? O to, jak przeżyć święta po swojemu, pytamy psycholożkę i psychoterapeutkę Violettę Nowacką.

Strona główna Wellbeing Spotkania rodzinne w święta – piękna tradycja czy przykry obowiązek?

W święta rodziną najlepiej na zdjęciu – to prawda czy fałsz?

Z raportów i badań wynika, że Boże Narodzenie dla większości Polaków wiąże się ze spotkaniami w gronie rodziny. Według CBOS-u religijne znaczenie święta mają tylko dla 21 proc. rodaków, a dla 56 proc. z nas najważniejszy jest ich rodzinny wymiar [1].

Inne statystyki pokazują, że aż 74 proc. z nas najbardziej lubi w świętach Bożego Narodzenia wspólne spędzanie czasu z rodziną, a dla 88 proc. ważne jest przekazywanie rodzinnych zwyczajów i tradycji świątecznych [2]. Gdzie więc są te wszystkie czarne owce, które marzą, by choć raz urwać się rodzinie i wyjechać na all inclusive do Egiptu czy na Kanary? Albo zaszyć się z przyjaciółmi w górskim domku czy chociażby zostać na własnej kanapie?

Jeśli w twojej głowie kołacze myśl „Nie chcę spędzać świąt z rodziną”, możesz odetchnąć – nie jesteś sama! Jak wynika z badań, aż dla 73 proc. Polaków święta oznaczają… stres. Tylko 12 proc. z nas potrafi naprawdę cieszyć się ze spokojnej, świątecznej atmosfery, a jedynie 8 proc. czuje miłość na myśl o nadchodzących dniach, które spędzi z rodziną [3]. Co to oznacza? Że oficjalnie większość z nas kocha rodzinne święta. Ale tak naprawdę wielu z nas chciałoby ich uniknąć.

Dlaczego nie zawsze chcemy spotykać się z rodziną w święta?

Rodzinne święta to tradycja, a „rodzina ponad wszystko” to przekonanie, któremu hołduje najbardziej konserwatywna część polskiego społeczeństwa. Te tradycyjne wartości są jednak coraz mniej ważne dla młodych ludzi, którzy tworzą nowe modele związków i chcą żyć w zgodzie z własnymi uczuciami. A także dla wszystkich tych, którzy na spotkaniach rodzinnych po prostu źle się czują. – Bądźmy szczerzy – spotkania rodzinne mogą być nudne. Bywają też irytujące i stresujące, pełne kłótni i dogryzania albo nagabywania, napominania, dawania niechcianych „dobrych” rad – wylicza Violetta Nowacka.

Powodem, dla którego marzą się nam święta bez rodziny, jest więc nasze dobre samopoczucie.
– Moim zdaniem lubimy siebie coraz bardziej – i dlatego nie chcemy spędzać czasu w towarzystwie ludzi, także z rodziny, z którymi jest nam nie po drodze – uważa ekspertka. – Coraz więcej osób odchodzi od spędzania świąt z rodziną, bo jest to dla nich zwyczajnie zbyt obciążające psychicznie.

Zobacz również: Spotkania rodzinne w święta – piękna tradycja czy przykry obowiązek?

Czy „bliscy” są nam naprawdę bliscy?

Bycie w rodzinie zakłada automatyczną wspólnotę uczuciową. Problem w tym, że nikt z automatu nie staje się nam bliski tylko dlatego, że nosi to samo nazwisko. – Bywa tak, że rodzina, z której pochodzimy, nie wnosi cennych wartości do naszego życia tu i teraz – mówi Violetta Nowacka. – Powodów tej sytuacji może być wiele. Możemy rozmijać się z członkami rodziny – systemem wartości, zainteresowaniami, poglądami. Możemy nie czuć z rodziną głębokiej więzi, być po prostu zupełnie innymi ludźmi. Wtedy bardziej atrakcyjne jest dla nas spędzanie świąt z kimś, kogo lubimy i z kim się rozumiemy – z partnerem czy przyjaciółmi.

Co więcej, brak silnej więzi z rodziną wcale nie oznacza, że coś jest z nami nie tak.
– To, że nie jestem związana emocjonalnie z rodziną, nie znaczy automatycznie, że nią gardzę czy jej nienawidzę. Nie wypieram się jej – ale jeżeli za nią nie przepadam, to mam prawo wybrać na swoje świąteczne towarzystwo kogoś innego – tłumaczy psycholożka. – Zapytajmy sami siebie, na ile jest dla nas ważne tworzenie i utrzymywanie więzów rodzinnych z tymi ludźmi. Bo jeżeli to nie jest dla nas wartość, to dlaczego mamy być zakładnikiem tej tradycji?

Czy trzeba spotykać się z rodziną w święta?

Kilkadziesiąt lat temu takie pytanie było nie do pomyślenia – rodzinne spotkania to tradycja, a z tą się nie dyskutowało. Jednak zmiany społeczne zachodzące w XX i XXI wieku, związane z przyśpieszeniem tempa życia, większą migracją ludności, częstymi przeprowadzkami i wyższą liczbą rozwodów, sprawiły, że tradycja przestała być najważniejszym czynnikiem kształtującym nasze życie.

– XXI wiek to czas indywidualistów – mówi Violetta Nowacka. – Przestajemy stawiać oczekiwania innych ponad własne i dopasowywać się za wszelką cenę. Coraz częściej pytamy siebie, co jest dla nas ważne, co lubimy – i po to sięgamy w życiu. Uważam, że to słuszne. Najlepiej więc zapytać siebie, co mi dają rodzinne święta? Czy mnie uszczęśliwiają, dają mi poczucie komfortu? Jeśli nie, to dlaczego mam w nich uczestniczyć? 

Dla wielu osób postawienie wyżej własnego komfortu niż rodzinnej tradycji jest jednak nie do pomyślenia. I dla świętego spokoju, choć nie mają ochoty, biorą udział w świątecznych zjazdach familijnych.– Rzeczywiście, dla wielu osób akceptacja ze strony rodziny jest ważniejsza niż spełnianie własnych potrzeb. Poświęcają się więc, bo zaciśnięcie zębów i przetrzymanie rodzinnych świąt mieści się w granicach tolerancji ich układu nerwowego – wyjaśnia ekspertka.  – Ale dla niektórych to ogromny stres. Święta wzmacniają rodzinne konflikty, wychodzą manipulacje, wyżywanie się na innych członkach rodziny. Mam na terapii ludzi, którzy latami zmuszali się do podtrzymywania więzi z kimś, kogo obecność im wręcz szkodziła. Za zmuszanie się do przebywania w toksycznym rodzinnym środowisku płacą gigantyczny koszt – wracają ze świąt i przeżywają załamanie nerwowe, mają ataki paniki albo wpadają w depresję. Potem tygodniami, a nawet miesiącami dochodzą do siebie. Warto zastanowić się, jakie koszty psychiczne ponosimy, spędzając święta z rodziną. Jeśli są dla nas za duże, święta solo lub z przyjaciółmi mogą być zdrowszą alternatywą. 

Czy święta muszą być tradycyjne?

O tym, że coś się zmienia w tradycyjnym postrzeganiu świąt, świadczy tegoroczny „Raport Amazon.pl – czy wciąż jesteśmy tradycjonalistami? Prezenty, emocje i nawyki świąteczne Polaków 2023”. Wynika z niego, że choć 64 proc. Polaków rok temu spędziło Boże Narodzenie tradycyjnie w domu z rodziną, to o dużym rodzinnym świętowaniu marzy tylko 30 proc. ankietowanych. 26 proc. chciałoby spędzić ten czas daleko od domu – wyjechać w tropiki, poleżeć na plaży lub wybrać się w góry. Marzą o tym zwłaszcza 40-, 50-latkowie, czyli przedstawiciele generacji X (22 proc.) i kobiety (20 proc.) [4]. Czyli ci, którzy są już zmęczeni codzienną pracą i chcą choć przez chwilę niczego nie musieć. I niczego nie udawać.

– Przepis na święta w naszej kulturze jest taki, że musimy się jednać, zgadzać i być razem – mówi psychoterapeutka Violetta Nowacka. – Cały rok mamy zamrożone serca, a teraz sobie usiądziemy razem, przeczytamy fragment z Biblii, weźmiemy się za ręce, poczujemy miłość, bliskość i sobie wybaczymy? Tak ludzka psychika nie działa. Na rozwój duchowy i poziom wybaczenia pracujemy cały rok, to się nie stanie dlatego, że wzeszła pierwsza gwiazdka

Wybór, jak chcemy spędzić święta, powinien zależeć od nas samych, bo jeżeli spędzamy je tak „jak trzeba”, to nie żyjemy własnym życiem. Więc lepiej zapytać siebie: „Czy ja tego naprawdę chcę?”. Bo tylko wówczas gdy naprawdę wybieramy coś z własnej woli, możemy się tym w pełni cieszyć i to doceniać.

Co zrobić, żeby rodzinne spotkania były bardziej przyjemne?

Nawet gdy marzymy o rodzinnych świętach, dla wielu są one okupione sporym stresem. 43 proc. Polaków denerwuje się, że świąteczne przygotowania są tylko na ich głowie, a 30 proc. boi się, czy ze wszystkim zdąży na czas [3]. Jak zmniejszyć to przedświąteczne napięcie?

– Jestem za tym, by oduczyć polskie kobiety perfekcjonizmu i skupiania się na detalach podczas przygotowań do świąt – mówi nasza ekspertka. – Poluzujmy te standardy, które każą, żebyśmy wszystko zrobiły same, godzinami polerowały, odkurzały, gotowały. Naprawdę nikt nie zauważy, że mieszkanie jest wysprzątane na 70, a nie 100 procent. Przeciążenie fizyczne powoduje, że jesteśmy zmęczone, podenerwowane i mniej zdolne do akceptacji tego, co się dzieje. A potrzeba energii, żeby ogarnąć dużą liczbę ludzi, którzy się raz do roku spotykają.

Violetta Nowacka przypomina też, że poruszanie pewnych kwestii – takich jak religia, polityka, waśnie rodzinne – przy świątecznym stole jest zawsze ryzykowne. Lepiej nie zaczynać dyskusji na te tematy!
Co jednak, gdy któryś z gości nie zastosuje się do tej zasady? – Powiedzmy: „Ten temat wydaje mi się trudny, czy możemy porozmawiać o czymś innym?”, albo: „Widzę, że ten temat rozmowy nie prowadzi do zgody przy stole, czy możemy go zmienić?” – podpowiada psychoterapeutka. – Takie jasne postawienie sprawy może spowodować, że dołączą się do nas kolejni członkowie rodziny i pomogą opanować pieniacza. Jeśli spokojna prośba nie wystarczy, warto ignorować takie zaczepki, zmieniając temat i rozmówcę, który w końcu dostrzeże, że jego sianie fermentu nic nie daje, i w końcu się uspokoi.

A może święta „po swojemu”?

Świąteczną tradycję można kultywować, zmieniać, albo… rozpocząć nową. – Warto zastanowić się, co jest dla nas największą wartością – mówi Violetta Nowacka. – Jeśli jest nią duchowy wymiar świąt – pielęgnujmy religijne rytuały. Jeśli spotkanie rodzinne, ale na innych zasadach niż te, które dotąd obowiązywały w naszej rodzinie, zróbmy je po swojemu. Co może oznaczać, że na przykład chcemy świętować tylko w najbliższym gronie, z partnerem, rodzicami i dziećmi.

Jak te zmiany zakomunikować reszcie rodziny? – Jestem za tym, by powiedzieć prawdę – ludzie tego nie robią, bo wyobrażają sobie, że nastąpi rodzinna anatema. Tymczasem to może być wyzwalające doświadczenie – często nasze przewidywania są gorsze niż rzeczywistość – uważa ekspertka. – Jeśli postawimy na własną prawdę, w zgodzie z własnym sumieniem i bez lęku powiemy, że w tym roku nie przyjedziemy na rodzinną Wigilię, bo świętujemy w innym gronie albo wyjeżdżamy, paradoksalnie może nam to zostać odpuszczone. Właśnie dlatego, że nie będziemy kręcić i szukać wymówek, tylko powiemy to prawdziwie i z mocą.

Jak zorganizować święta na swoich zasadach?

Jeżeli chcemy wprowadzić nową świąteczną tradycję, bo na przykład pierwszy raz przygotowujemy święta z nowym partnerem życiowym czy w nowym domu, warto się zastanowić, jakie zasady mają nam przyświecać. – Często przygotowujemy święta z rozpędu, tak jak wcześniej robili to nasi rodzice czy dziadkowie  – mówi psycholożka.  – Warto jednak się zastanowić, co nas uszczęśliwia, przyjrzeć się bliżej swoim potrzebom i pragnieniom reszty domowników.

Bo może okazać się, że nikt w domu nie lubi karpia czy pierogów. Może dzieci marzą o dniu spędzonym z rodzicami na grze w planszówki, a mąż chciałby, żebyśmy pojechali na spacer do lasu?

 Co zrobić, żeby wszyscy czuli się komfortowo?

– Zastanówmy się, jak lubimy spędzać czas – namawia psychoterapeutka. – Mamy przed sobą trzy świąteczne dni: co zrobić, żeby przeżyć je wartościowo? Nie ma odgórnego przepisu, że musimy ten czas spędzić pomiędzy stołem i telewizorem. Czego teraz najbardziej potrzebujemy? Ciszy i spokoju, poświęcenia czasu dzieciom, wspólnego wyjazdu?

Możemy zmienić menu wigilijne, wprowadzić nowe świąteczne zabawy i rytuały. Niech każdy wybierze, co jest dla niego najważniejsze, i spróbujmy z tego zrobić nową świąteczną bazę. A co, jeżeli marzą się nam wielkie rodzinne święta? Zadbajmy, by były „interaktywne” – zaprośmy gości do bycia współgospodarzami.

– Zaangażujmy ludzi we wspólnotę i dajmy im jakieś zadania do wykonania – radzi Violetta Nowacka. – Niech każdy przyniesie swoją ulubioną potrawę, przygotuje pomysł na świąteczną zabawę albo zorganizuje minikoncert kolęd. Niech nie tylko gospodarze będą odpowiedzialni za jedzenie i atmosferę, ale wszyscy uczestnicy spotkania. Będziemy mieli wtedy mniej pracy, ale jest też większa szansa, że wszyscy będą zadowoleni, bo każdy poczuje się doceniony i współodpowiedzialny, mogąc coś wnieść we wspólne świętowanie. 

Zobacz także: Święta – czy to na pewno dobry czas na wybaczanie?

Źródła:

  1. Infor. (2021). Rodzinny wymiar świąt Bożego Narodzenia [BADANIE]. Pobrane z: LINK
  2. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (2021). Święta Bożego Narodzenia a budowanie relacji. Przedstawiamy wyniki badania. Pobrane z: LINK
  3. InfoWire. (2019). Aż 73% Polaków stresuje się świętami. Wyniki badania. Pobrane z: LINK
  4. Amazon. (2023). Raport Amazon.pl – czy wciąż jesteśmy tradycjonalistami? Prezenty, emocje i nawyki świąteczne Polaków 2023. Pobrane z: LINK
Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły