Strona główna ZdrowiePsychologia Pierwsza wizyta u psychoterapeuty – jak wygląda?

Pierwsza wizyta u psychoterapeuty – jak wygląda?

autor: Dorota Mirska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Dzisiaj spotkania z psychoterapeutą są traktowane jako naturalny element dbania o zdrowie i dobrostan. Ale dla wielu osób rozmowa na intymne tematy z obcą osobą wydaje się… dziwna, wręcz niepokojąca. Chcą rozpocząć psychoterapię, ale nie wiedzą, czego się po niej spodziewać, i dlatego zwlekają z udaniem się po pomoc. Zapytaliśmy więc Tatianę Ostaszewską-Mosak, psycholożkę, psychoterapeutkę z 20-letnim doświadczeniem, o to, jak wygląda pierwsza wizyta u terapeuty. Czego się można po niej spodziewać?

Strona główna ZdrowiePsychologia Pierwsza wizyta u psychoterapeuty – jak wygląda?

 

Teoretycznie wydaje się, że wszyscy wiemy, czym jest i na czym polega psychoterapia. Jest bowiem barwnym elementem fabularnym wielu filmów czy seriali, takich jak „Rodzina Soprano” czy polski serial „Bez tajemnic”, w którym główne role zagrali m. in. Jerzy Radziwiłłowicz i Krystyna Janda. W filmowym gabinecie terapeuty stoi pudełko chusteczek – bo pacjent płacze podczas rozmowy niemal zawsze, psycholog siedzi na krześle z kamienną (zwykle) miną i wysłuchuje dramatycznych historii pacjentów, robi notatki, czasami wdaje się w rozmowę. Ale czy tak jest naprawdę?

 

Dostęp do specjalistów pomagających poradzić sobie z problemami psychicznymi, czyli psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry, jest w tej chwili w Polsce niesłychanie potrzebny. Jak wykazują badania statystyczne, ponad 6 mln Polaków w wieku produkcyjnym cierpi przynajmniej na jedno zaburzenie psychiczne. Wśród nich co czwarta osoba doświadcza więcej niż jednego z zaburzeń.

Do najczęstszych należą: nadużywanie i uzależnienie od alkoholu (11,9 proc., czyli problem dotyczy prawie 3 mln Polaków) i narkotyków (1,4 proc.), zaburzenia nerwicowe (10 proc. badanej populacji – 2,5 mln Polaków). Zaburzenia nastroju – depresja, dystymia i mania – rozpoznawano u 3,5 proc. respondentów, czyli blisko u miliona osób. Depresja, niezależnie od stopnia jej ciężkości, zgłaszana była przez 3 proc. badanych [1].

– Dorota Mirska: Co poradziłabyś osobie, która chciałaby iść na psychoterapię, ale… nie wie, jak się do tego zabrać?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Przede wszystkim podpowiedziałabym, żeby poświęciła trochę czasu na znalezienie dobrego psychoterapeuty. Jeśli szukamy lekarza, pytamy znajomych o ich doświadczenia, szukamy opinii w internecie, sprawdzamy, czy dany specjalista ma swoją stronę WWW lub w portalach społecznościowych i co pisze o sobie i o swoim leczeniu. I dokładnie w ten sam sposób warto poszukać psychoterapeuty. Pamiętajmy też, że rodzajów psychoterapii jest wiele. W dzisiejszych czasach można wręcz dostać zawrotu głowy od nadmiaru. Dlatego powinniśmy najpierw dowiedzieć się, jaki rodzaj terapii najbardziej nas interesuje. Warto pomyśleć chwilę, zastanowić się, czego tak naprawdę potrzebujemy. Ponieważ psychoterapeuci zwykle specjalizują się w określonym nurcie, więc jest to bardzo ważna informacja. Jeśli potrzebna jest nam terapia krótkoterminowa zorientowana na rozwiązanie, a trafimy do osoby pracującej w nurcie psychoanalizy, przeżyjemy srogi zawód.

Jeśli już wybraliśmy psychoterapeutę, pierwszą wizytę potraktujmy jako rozpoznawczą. Przyjrzyjmy się terapeucie, temu, jak mówi, jaki ma temperament, mimikę, ekspresję, jak się zachowuje, czy czujemy „chemię”. Jestem przekonana, potwierdzają to zresztą badania naukowe, że o skuteczności terapii przesądza osoba psychoterapeuty. Głównym czynnikiem jest nasza relacja z terapeutą. Ale to, czy akurat w naszym przypadku ta relacja będzie dobra, trzeba sprawdzić osobiście. Nie ma bowiem czegoś takiego, że jeden terapeuta będzie odpowiadał wszystkim. Jest to bardzo indywidualna sprawa. Warto zaufać swojemu przeczuciu. Jeśli dobrze i bezpiecznie się czujemy podczas pierwszej wizyty u wybranego psychoterapeuty, zostańmy z nim. Jeśli – czasami pomimo starań obydwu stron – coś jest nie tak, coś się nie klei, poszukajmy kogoś innego.

– Czy w jakiś szczególny sposób przygotować się do pierwszego spotkania w gabinecie?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: To zależy od potrzeb i charakteru danej osoby. Są osoby, które lubią mieć wszystko przygotowane i zaplanowane. Ktoś taki może napisać sobie na kartce, czego chce, czego oczekuje od psychoterapii, czy ma jakieś problemy najważniejsze na tu i teraz. Ale takie przygotowanie wcale nie jest konieczne. Są osoby, które wolą „iść na żywioł”. I są bardzo zadowolone, bo – jak potem przyznają – dopiero naprowadzenie przez psychoterapeutę i rozmowa z nim uświadomiły im, z czym tak naprawdę się zmagają. Czasami problem, który widać na pierwszy rzut oka, wcale nie jest tym najważniejszym. Przyczyna cierpienia jest bowiem ukryta głęboko w sercu i trudno samemu do niej dotrzeć.

– Ile trwa pierwsza wizyta u psychoterapeuty?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Zwykle wizyta u psychoterapeuty trwa 50–55 minut. Zdarzają się sytuacje, że pacjent potrzebuje więcej czasu – są pacjentki, z którymi umawiam się np. na 2 godziny. Czas spotkania więc można dobrać indywidualnie. Ale na pierwszą wizytę zarezerwujmy godzinę, na pewno wystarczy. Widzieliśmy to w wielu filmach – w najciekawszym momencie opowieści pacjenta terapeuta mówi: „Godzina minęła. Czas nam się skończył”, i przerywa rozmowę. To oczywiście ciekawy zabieg dramaturgiczny, ale nie stresujmy się – podczas prawdziwej sesji nie przerywa się pacjentowi w pół zdania. Każda wizyta ma określoną dynamikę. Psychoterapeuta tak kieruje rozmową, żeby pod koniec sesji wyciszała się i zmierzała do jakiejś konkluzji. A pacjent wychodzi z poczuciem domknięcia pewnego rozdziału.

Jakie pytania zadaje psycholog na pierwszej wizycie? Jak zacząć rozmowę z psychologiem?

– O co może pytać psychoterapeuta podczas pierwszego spotkania?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Przebieg rozmowy w gabinecie psychoterapeutycznym, rodzaj i ilość zadawanych pytań zależy od nurtu, w jakim pracuje dany specjalista. Są terapeuci, którzy podczas spotkania sporo mówią i zadają dużo pytań, ale są i tacy, którzy tylko lekko naprowadzają pacjenta i czekają na jego inicjatywę. Niektórzy zadają pytania i prowadzą spotkanie według schematu obowiązującego w nurcie, w jakim pracują, a są też tacy, którzy prowadzą rozmowę intuicyjnie, dopasowują się do rozmówcy i „po drodze” dowiadują się tego wszystkiego, co jest im potrzebne. Ja staram się prowadzić rozmowę jak najbardziej naturalnie. Zadaję dużo wstępnych pytań, ponieważ dla mnie ogromnie ważne jest to, kim jest mój pacjent, ile ma lat, co robi w życiu. Zdarza się jednak, że dręczony jakimś problemem pacjent od razu chce przejść do rzeczy. Jeśli wyczuwam, że ma taką potrzebę, zadaję po prostu otwierające pytanie: „Co pana/panią sprowadza? Co się wydarzyło, że zdecydował/zdecydowała się pan/pani przyjść?”. I dopiero w trakcie spotkania próbuję dopytywać o jego/jej otoczenie, środowisko, w jakim przebywa itd.

Jak wygląda wizyta u psychoterapeuty?

– W jaki sposób przebiega wizyta u psychoterapeuty – po prostu siedzi się i rozmawia?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Tak jak już mówiłam wcześniej – przebieg wizyty zależy od nurtu, w jakim pracuje psychoterapeuta. Zazwyczaj rzeczywiście siedzi się naprzeciwko siebie i rozmawia. W niektórych nurtach terapeuci zachęcają pacjentów do odgrywania scenek, czasami proszą o narysowanie czegoś, zadają „zadania domowe”. Jeśli jest to np. psychoterapia z elementami tańca i ruchu, to oczywiście trzeba się liczyć z tym, że podczas wizyty oprócz rozmowy czeka nas jakaś aktywność. Są także terapeuci, którzy pracują „na milczeniu”. Siedzą bez słowa przez godzinę, czekając na to, co bez ich interwencji powie pacjent. Przyznam, że ja nie wysiedziałabym na takiej terapii… I sama nigdy też w taki sposób nie pracuję. Zależy mi na zbudowaniu dobrej relacji z pacjentem, na tym, żeby poczuł się w moim gabinecie bezpiecznie. Jeśli na dworze jest zimno, proponuję gorącą herbatę lub kawę, latem zawsze stoi na stole karafka z wodą. Podanie komuś napoju pomaga przełamać pierwsze lody – bez słów pokazuję, że zależy mi na dobrym samopoczuciu pacjenta.

Zawsze na stole stoi też w widocznym miejscu pudełko chusteczek. To kolejny pozawerbalny sygnał – jesteś w bezpiecznej przestrzeni, możesz tutaj czuć się swobodnie, możesz płakać, jeśli poczujesz taką potrzebę. Nikt tu nie będzie cię oceniał, krytykował. Normalizuję zresztą wszelkie emocje. Ktoś się nerwowo śmieje – uspokajam go: „Ok, tak też się czasem dzieje. Masz do tego prawo”. Ja naprawdę wiem, że to, co pacjent przeżywa, jest trudne. Podkreślam też, że razem możemy dać sobie z tym radę. Próbuję budować wspólny front, dodać otuchy, mówiąc, że nie jest ze swoim problemem sam. Jestem razem z nim. To bardzo ludziom pomaga.

– Ponoć czasami początki psychoterapii bywają trudne… Może nastąpić pogorszenie samopoczucia.

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Rzeczywiście czasami przychodzą do mnie osoby, które mówią, że chodziły gdzieś miesiącami i czuły się coraz gorzej. Tak mnie to strasznie boli, martwi i złości. Nie można tak! Terapeutów jest tylu, że jeśli czujemy, że nie robimy postępów, że ta relacja nam nie służy, zmieńmy to! Nie musimy znosić terapeuty, z którym nie idziemy do przodu, który zamiast nas wznosić, sprawia, że czujemy coraz większy zamęt i pustkę. Ja dokładam wszelkich starań, żeby po każdym spotkaniu – niezależnie od tego, jak trudny temat poruszaliśmy – pacjent czuł się choć trochę lepiej.

 

Coraz więcej osób w Polsce zmaga się z depresją. Ankieterzy CBOS zapytali losową próbę ponad 1000 dorosłych Polaków o depresję [2]. Jak mówi kierownik badania, dr Piotr Toczyski, krajowy konsultant metody EAAD-Best.eu i iFightDepression.eu w Polsce: – Podobnie jak w zbliżonych badaniach GUS uwzględniliśmy osiem z dziewięciu pozycji kwestionariusza PHQ-9 (Patient Health Questionnaire), który jest przeznaczony do przesiewowego wykrywania depresji.

  1. Pierwszym objawem jest niewielkie zainteresowanie wykonywanymi czynnościami lub odczuwanie niewielkiej przyjemności z ich wykonywania.
  2. Drugi to uczucie smutku, przygnębienia lub beznadziejności.
  3. Trzecim objawem w przesiewowym kwestionariuszu depresji są kłopoty z zaśnięciem lub przerywany sen albo zbyt długi sen.
  4. Objaw czwarty to uczucie zmęczenia lub brak energii.
  5. Objaw piąty to brak apetytu lub przejadanie się.
  6. Szóstym objawem depresji jest poczucie niezadowolenia z siebie – lub uczucie, że jest się do niczego albo że osoba wypełniająca kwestionariusz zawiodła siebie lub rodzinę.
  7. Siódmym objawem są problemy ze skupieniem się, np. przy czytaniu gazety lub oglądaniu telewizji.
  8. A ósmym objawem, o który pytaliśmy, jest poruszanie się lub mówienie tak wolno, że inni mogliby to zauważyć. Albo wręcz przeciwnie – niemożność usiedzenia w miejscu lub podenerwowanie powodujące ruchliwość znacznie większą niż zwykle.

Okazało się, że co piąty Polak wykazuje przynajmniej łagodne objawy depresji, a mniej niż co setny objawy bardzo nasilone. Doktor Piotr Toczyski dodaje: – Nie jest to oczywiście kliniczna diagnoza depresji, taką bowiem stawia lekarz lub psycholog, uwzględniając także inne techniki diagnostyczne. Daje nam jednak wyobrażenie o tym, czego doświadczają mieszkańcy Polski w zakresie zdrowia psychicznego w rzeczywistości, którą nazywamy kruchą, niespokojną, nieliniową i niezrozumiałą.

Możesz samodzielnie wykonać taki test na wielojęzycznej stronie https://ifightdepression.com/pl/autotest lub wziąć udział w darmowych (sfinansowanych ze środków Unii Europejskiej) przetestowanych klinicznie warsztatach, które można realizować pod okiem swojego lekarza pierwszego kontaktu, psychoterapeuty albo psychiatry https://tool.ifightdepression.com/pl-YO/login?languageswitch=1.

 

terapia par

– Mówimy tutaj cały czas o terapii indywidualnej. A jak wygląda terapia par?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Często pracuję z parami, ponieważ od wielu lat zajmuję się tematem niepłodności i wspieram osoby z nią się zmagające. To naturalne więc, że przychodzą do mnie pary starające się o dziecko. Podobnie jak w przypadku terapii indywidualnej pierwsze spotkanie traktuję jako czysto rozpoznawcze. Zadaję pacjentom ogólne pytania, po to, żeby zobaczyć, kto do mnie przychodzi, co mówi, jak mówi. Widzę jednak także więcej, ponieważ obserwuję interakcję pomiędzy małżonkami – kto przejmuje inicjatywę podczas rozmowy, jak partnerzy wzajemnie się do siebie odnoszą itd. Rozmawiamy o zwykłych rzeczach, ale nawet bazując na obserwacji zachowań pary, można stawiać pierwsze hipotezy: z czym te osoby przychodzą, jaki mają problem, z czym sobie nie radzą.

Ile kosztuje wizyta u psychoterapeuty?

– Czy koszt wizyty indywidualnej u psychoterapeuty i wizyty pary się różni?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Warto to sprawdzić w cenniku wybranego psychoterapeuty. Koszt wizyty indywidualnej zwykle wynosi 200 zł, natomiast pary często jest wyższy. Ja nie biorę więcej pieniędzy od par. Często pracuję z osobami mierzącymi się z niepłodnością. Doskonale wiem, ile kosztuje wspomaganie płodności (np. zabiegi in vitro) i jak ważne jest wsparcie psychiczne w tej sytuacji obojga, nie tylko kobiety lub tylko mężczyzny. Nie chcę stawiać moich pacjentów przed wyborem – ty idź, bo tylko na tyle nas stać. Jeśli chcecie przyjść razem – zapraszam. Oczywiście trafiają do mnie na terapię także pary z innymi problemami. A nie chcę robić rozróżnienia pomiędzy parą niepłodną a związkiem, który zmaga się z inną, dla nich równie trudną, sytuacją. Uważam, że niezależnie od tego, czy pracuję z jedną, czy z dwiema osobami, poświęcam im godzinę na spotkanie. I za tę godzinę się rozliczam. Ale, tak jak powiedziałam wcześniej, warto to sprawdzić przed rozpoczęciem terapii, ponieważ cenniki bywają bardzo różne.

Ile potrzeba wizyt u psychoterapeuty?

– Jak długo trzeba chodzić na terapię, żeby pomogła?

– Tatiana Ostaszewska-Mosak: Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Długość trwania terapii zależy bowiem od wielu czynników. Korzystamy z pomocy psychoterapeuty tak długo, jak długo czujemy taką potrzebę. Ja bardzo uważnie śledzę dynamikę relacji z moimi pacjentami. Jeśli widzę, że czują się lepiej, że przeanalizowaliśmy gruntownie problem, z jakim przyszli, że mają wszystkie narzędzia potrzebne do poradzenia sobie z sytuacją, z jaką przyszli do gabinetu, że dalej poradzą sobie sami, proponuję rzadsze spotkania albo sugeruję zakończenie terapii. Z doświadczenia bowiem wiem, że samym pacjentom trudno jest przerwać psychoterapię. Nie chcą urazić terapeuty lub obawiają się, czy poradzą sobie sami. Zawsze więc dodaję zapewnienie, że jeśli tylko poczują taką potrzebę, w każdej chwili mogą do mnie wrócić. To ich decyzja. Moje drzwi są zawsze otwarte.

Źródła:

  1. Badanie EZOP przeprowadzone zgodnie z metodologią Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) we współpracy z Konsorcjum World Mental Health (WMH), cyt. za https://politykazdrowotna.com/.
  2. Materiały prasowe przesłane przez Alians Przeciw Depresji.
Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły