Spis treści
Skąd biorą się bakterie w moczu?
Badanie ogólne moczu to jedno z rutynowych badań kontrolnych. Osoby ze skłonnością do nawrotowych zakażeń układu moczowego oraz kobiety w ciąży robią je regularnie w ramach profilaktyki. Zdarza się, że takie rutynowe badanie kontrolne niespodziewanie ujawnia obecność bakterii. To wcale nie musi oznaczać, że mamy zakażenie układu moczowego i wymagamy natychmiastowego leczenia antybiotykiem!
Warto zdać sobie sprawę z tego, że mocz nie jest jałowy i pojedyncze bakterie mają prawo po prostu w nim być. W pewnych sprzyjających okolicznościach mogą się namnożyć, fałszując wynik badania. Dlatego na wieść, że mamy bakterie w moczu nie warto wpadać w panikę. Szczególnie jeśli nie mamy typowych objawów wskazujących na zakażenie układu moczowego. To na przykład pieczenie podczas oddawania moczu, uczucie ciągłego parcia na mocz, gorączka, ból pleców. Nie trzeba też od razu biec do lekarza lub do apteki. W takiej sytuacji najlepiej powtórzyć badanie.
Jakie błędy popełniamy podczas pobierania próbki moczu?
Przyczyną obecności bakterii w moczu może być nieprawidłowy sposób pobrania próbki (sprawdź: jak przygotować się do badania moczu). Wbrew pozorom nie jest to takie proste, jak by się mogło wydawać. Zanim to zrobimy, należy dokładnie umyć okolice intymne ciepłą wodą z mydłem (mężczyźni obowiązkowo także przestrzeń pod napletkiem). Następnie należy pobrać próbkę moczu do specjalnego pojemniczka kupionego w aptece.
Aby wynik badania był miarodajny, powinniśmy przed pobraniem dokładnie umyć ręce i nie dotykać wnętrza pojemniczka na mocz, by przypadkowo go nie zanieczyścić. Próbka powinna pochodzić ze środkowego strumienia moczu, czyli nie z początku i nie z końca mikcji. Chodzi o to, by początkowy strumień moczu wypłukał bakterie z okolic cewki moczowej.
Kolejnym czynnikiem, który może wpłynąć na zafałszowanie wyników badania moczu, może być zbyt długie przechowywanie próbki przed analizą, szczególnie w wysokiej temperaturze. Mocz powinien trafić do laboratorium w ciągu 2 godzin od pobrania. Jeśli próbkę potrzymamy zbyt długo w temperaturze pokojowej, to pojedyncze bakterie, które mają prawo być w moczu, szybko się namnożą (im wyższa temperatura, tym szybciej) do całkiem pokaźnej ilości.
Aby uniknąć takich przekłamań, próbkę moczu należy po pobraniu przechowywać w lodówce. Do lodówki powinna też trafić zaraz po przyniesieniu do punktu pobrań lub przychodni. Niestety, w praktyce nierzadko próbki są transportowane z punktu pobrań do laboratorium w niewłaściwych warunkach, co sprzyja namnażaniu się bakterii w moczu.
Choroby nerek – objawy, przyczyny i leczenie
Czy bakterie w moczu zawsze są groźne?
Inną hipotetyczną przyczyną niepokojącego wyniku badania moczu może być nosicielstwo bakterii (najczęściej Escherichia coli) w drogach moczowych. To sytuacja, gdy pewien drobnoustrój żyje w naszym organizmie, nie szkodząc nam i nie powodując objawów zakażenia. Może się on uaktywnić i wywołać zakażenie w chwili obniżonej odporności. Najczęściej „kolonizatorami” stają się jednak szczepy bakterii wrażliwe na większość antybiotyków, które stosunkowo łatwo wyeliminować.
Bezobjawowy bakteriomocz (czyli obecność bakterii w moczu bez objawów zakażenia układu moczowego) zdarza się najczęściej u zdrowych kobiet przed okresem menopauzy. Powoduje go najczęściej Escherichia coli. Nosicielstwo ma związek z aktywnością seksualną oraz stosowaniem antykoncepcji. Ryzyko kolonizacji dróg moczowych przez E. coli zwiększają przede wszystkim dopochwowe środki plemnikobójcze i kapturki dopochwowe.
Świadomość, że jesteśmy nosicielami jakiegoś potencjalnie chorobotwórczego drobnoustroju, może budzić niepokój. Jednak jeśli nie komplikuje nam on życia, lepiej z nimi nie walczyć. Jeśli wypowiemy mu wojnę i uda się nam go wyeliminować, to istnieje ryzyko, że jego miejsce zajmą inne bakterie, niekoniecznie łagodne. Niewykluczone, że będą to bakterie chorobotwórcze, w dodatku oporne na działanie wielu antybiotyków. Pozbycie się ich może się okazać bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Zafundujemy sobie wówczas naprawdę poważny problem zdrowotny.
Wyjątek od tej reguły stanowią kobiety w ciąży, u których nawet bezobjawowy bakteriomocz wymaga leczenia ze względu na ryzyko powikłań (zakażenie błon płodowych, które może prowadzić do ich pęknięcia i przedwczesnego porodu). Dlatego kobiety w ciąży przez cały okres jej trwania powinny regularnie badać mocz. Bezobjawowy bakteriomocz trzeba leczyć także w przypadku pacjentów przygotowujących się do operacji urologicznych.
Bakterie w moczu – kiedy potrzebne jest leczenie?
Na pewno wtedy, kiedy bakterii w moczu jest naprawdę dużo – i w dodatku towarzyszą temu charakterystyczne objawy zakażenia układu moczowego. Czy w takim wypadku należy pójść do lekarza, czy można podjąć próbę samoleczenia lekami i suplementami dostępnymi bez recepty?
Ból pleców i gorączka powinny skłaniać do wizyty u lekarza. Takie objawy mogą świadczyć o tym, że zakażenie dotyczy nie tylko dolnych dróg moczowych, czyli cewki moczowej, ale także nerek. W przypadku lżejszych objawów, takich jak pieczenie cewki moczowej podczas oddawania moczu czy ciągłe parcie na mocz, można spróbować samoleczenia.
Od kilku lat bez recepty można kupić preparaty nitrofurantoiny i furazydyny. Nie są to antybiotyki, a chemioterapeutyki o działaniu przeciwbakteryjnym. To nie znaczy, że można je łykać jak cukierki! Bakteriolodzy ostrzegają, że ich nadużywanie prowadzi do lekooporności (utraty wrażliwości drobnoustrojów na te leki). Nie mogą ich stosować kobiety w pierwszym trymestrze ciąży! Nie powinni po nie sięgać także chorzy na cukrzycę oraz osoby z niedoborami witamin z grupy B.
Gdy zdecydujemy się na samoleczenie którymś z preparatów nitrofurantoiny i furazydyny (jest ich wiele, pod różnymi nazwami handlowymi), koniecznie trzeba przestrzegać zaleceń zawartych w ulotce dotyczących dawkowania i długości trwania kuracji. W przeciwnym razie przyczyniamy się do zwiększenia lekooporności drobnoustrojów chorobotwórczych na te substancje.
Jak leczyć zapalenie pęcherza moczowego?
Bakterie w moczu – naturalne sposoby
Alternatywą dla chemioterapeutyków bez recepty są środki pochodzenia naturalnego. Najbardziej znana żurawina na drogi moczowe – zakwasza mocz, co utrudnia namnażanie się bakterii. Działa również przeciwadhezyjnie, czyli przeciwdziała przywieraniu bakterii do błon śluzowych układu moczowego, gdzie mogą tworzyć skupiska i się namnażać.
Podobnie działają preparaty D-mannozy. To monosacharyd występujący w niewielkich ilościach w organizmie ludzkim. D-mannoza podana doustnie blokuje fimbrie – wypustki, dzięki którym bakterie przywierają do śluzówki. Gdy fimbrie są zablokowane, bakterie są na bieżąco usuwane z moczem i nie mają szans się namnażać. W przypadku objawowego zakażenia układu moczowego warto też sięgnąć po:
- zioła o działaniu moczopędnym: skrzyp, pokrzywa, rdest ptasi, brzoza, natka pietruszki
- zioła o działaniu odkażającym: liść mącznicy lekarskiej, borówka brusznica
Pamiętajmy jednak, że samoleczenia nie wolno przeciągać zbyt długo. Jeśli po dwóch dobach dolegliwości nie ustępują, trzeba iść do lekarza. W przeciwnym razie zakażenie układu moczowego będzie się rozwijać, a to grozi poważnymi powikłaniami, takimi jak np. odmiedniczkowe zapalenie nerek czy urosepsa.
Źródła:
- Hryniewicz, W., Holecki, M. (red.) (2015). Rekomendacje diagnostyki, terapii i profilaktyki zakażeń układu moczowego u dorosłych. Warszawa: Narodowy Instytut Leków. Pobrane z http://antybiotyki.edu.pl/wp-content/uploads/Rekomendacje/uklmoczowyinternet.pdf
- Drabczyk, R. (2014). Zapalenie pęcherza i inne zakażenia układu moczowego. Pobrane z https://www.mp.pl/pacjent/nefrologia/choroby/chorobyudoroslych/51947,zapalenie-pecherza-i-inne-zakazenia-ukladu-moczowego