Strona główna ZdrowiePsychologiaTerapia parZwiązki Związek na odległość – czy może się udać?

Związek na odległość – czy może się udać?

autor: Dorota Mirska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Miłość kojarzy nam się z czułością i bliską obecnością ukochanej osoby. Zdarza się jednak, że para zostaje na jakiś czas rozdzielona muszą zamieszkać w odległych miastach, nawet w innym kraju. Czy związek na odległość ma szansę przetrwać? Czy takie odseparowanie od siebie ma same wady, czy może także zalety? Pytamy o to Magdalenę Czaję terapeutkę, certyfikowaną coach, przedsiębiorczynię, nauczycielkę, a także twórczynię autorskiej metody Lovefiting.

Strona główna ZdrowiePsychologiaTerapia parZwiązki Związek na odległość – czy może się udać?

Zawsze wydawało mi się, że bliskość jest podstawą udanego związku… Czy nie jest tak, że im dłużej trwa rozłąka, tym większe ryzyko rozstania?

– Ludzie mają różną potrzebę bliskości. Zazwyczaj rzeczywiście jest tak, że kochając kogoś, budując z nim rodzinę, pragniemy jego bliskości – mieszkamy razem, śpimy razem, jemy wspólne posiłki, wychowujemy dzieci… Dla takiej pary długotrwałe rozdzielenie, spowodowane np. decyzją o podjęciu pracy przez jedno z małżonków w odległym miejscu, może okazać się poważną próbą dla rodziny. Jednak przy odpowiedniej trosce o relację jest spora szansa, że związek przetrwa. Ale związek na odległość to także inna sytuacja – zdarzają się bowiem pary, w których jedno z partnerów z różnych przyczyn woli spotykać się z wybrankiem/wybranką tylko od czasu do czasu. I jeśli obydwojgu to odpowiada – to wspaniale, nie ma problemu. Ale jeśli tylko jednej ze stron? W przypadku związków tego typu szansa na utrzymanie uczucia jest niewielka.

Są więc dwa różne modele związków na odległość. Warto przyjrzeć im się oddzielnie. Zacznijmy od par, które są ze sobą blisko, ale z różnych przyczyn zostają rozdzielone. Jak utrzymać taki związek?

– Podstawą jest szczera rozmowa obydwu stron, czy na pewno zgadzają się na czasowe rozdzielenie, powiedzenie sobie, jak obydwie ze stron czują się z taką decyzją. Nie może być tak, że jeden z partnerów jest pod presją tego, że musi się zgodzić, czuje, że jego głos nie zostanie wzięty pod uwagę. Nie powinno się zakładać, że skoro dostaliśmy dobrą ofertę, która wymaga wyjazdu z domu, to druga strona musi się na takie rozwiązanie zgodzić. To musi być wspólna decyzja i wspólne plany. Zapytajmy partnera/partnerkę, co myśli o czasowym rozdzieleniu. Uzgodnijmy z nim/nią wspólne stanowisko. I co ważne – przygotujmy się, że druga strona może powiedzieć „nie”. Możemy z nią na ten temat porozmawiać, ale jeśli nie zgodzi się na rozłąkę, uszanujmy jej decyzję.

Z mojego doświadczenia wynika jednak, że ten podstawowy krok, czyli rozmowa prowadząca do podjęcia wspólnej decyzji, w wielu związkach wcale nie jest oczywisty. Przerabiam ten temat podczas sesji z co drugą parą. Często słyszę, że np. jedna strona nie wie, ile zarabia druga. Ale ta, która przynosi więcej pieniędzy, podejmuje decyzje, na które druga jest zdana. W przypadku każdego związku brak równego poszanowania praw obydwojga partnerów prowadzi do problemów. A gdy dojdzie do tego rozłąka… trudno będzie utrzymać relację.

Jak utrzymać związek na odległość? Najważniejsze zasady

Załóżmy, że nasza para pierwszy krok ma za sobą partnerzy wspólnie zadecydowali, że godzą się na czasową rozłąkę. Jak dbać o związek na odległość, żeby przetrwał?

– Oto garść porad, które warto zastosować. Dzięki nim zwiększymy szansę, że rodzina się nie rozpadnie, nasze uczucie nie wygaśnie, a nawet ma szansę się wzmocnić.

Umówcie się, jak będziecie dbać o waszą relację, kiedy będziecie daleko od siebie. Ważne jest indywidualne podejście.  Jeśli dla jednej ze stron ważne są słowa, to istotna będzie dla niej regularna, nawet krótka wiadomość. Być może wystarczy jej, że rano partner/partnerka napisze: „Dzień dobry”. Powinna mu to więc jasno zakomunikować: „Jest dla mnie ważne, żebyś codziennie napisał/napisała do mnie choć kilka słów”. Żeby uniknąć nieporozumień, możecie nawet spisać wasze ustalenia w formie kontraktu.

  • Jesteśmy ze sobą w codziennym kontakcie – SMS-y, rozmowy telefoniczne, czaty – możliwości w dobie internetu jest mnóstwo.
  • Ustalamy, że jeżeli tego i tego dnia kontakt będzie niemożliwy, uprzedzamy o tym wcześniej. To bywa naprawdę frustrujące i podkopuje zaufanie, jeśli siedzi się przy telefonie i czeka na rozmowę, a kontakt nie następuje. Osoby o tzw. stylu przywiązania lękowym zaczynają natychmiast snuć czarne scenariusze, co złego mogło się partnerowi stać.
  • Nie możemy zadzwonić – wyślijmy drugiej połówce chociaż emotikon. To daje poczucie, że myślimy o sobie, pokazuje, że tęsknimy za bliskością ukochanej osoby, podgrzewa relację. Jesteśmy razem, choć z dala od siebie.
  • Ustalamy, czy w międzyczasie się odwiedzamy, spędzamy wspólne wakacje, planujemy kolejne spotkanie. Jeśli tak, to jak często i na jakich zasadach.

Uzgodnijcie konkretnie, jak długo będzie trwała rozłąka – np. kontrakt trwa pół roku, a więc tego i tego dnia już jesteśmy razem. Niestety, w przypadku wyjazdów do pracy często zdarzają się przedłużenia kontraktu i one mogą mocno podkopać związek. Warto powiedzieć partnerowi/partnerce o swoich obawach jeszcze przed wyjazdem i doprecyzować, jak ma wyglądać wspólna przyszłość. Bierzemy pod uwagę dłuższe rozstanie czy nie?

Ustalcie wasze granice – powiedzcie sobie, co jest dla was ważne, żeby czuć się bezpiecznie w tej relacji. Jeśli nie wyobrażacie sobie, żeby partner chodził na kolacje z koleżanką czy kolegą, wyjaśnijcie to sobie. Nazywa się to „dbaniem o ekologię związku”.

Jeżeli obydwie strony są na to gotowe i nie mają nic przeciwko temu, żeby pokazywać się nago przed ekranem, możecie umówić się na seks na odległość, np. przez wideorozmowę. Taka nietypowa forma intymności może wnieść rodzaj świeżego powiewu do waszej relacji i pomoże utrzymać związek. Ale – podkreślam – pod warunkiem, że partnerzy są na to otwarci. 

Postarajcie się zobaczyć jasne strony rozłąki. Jeśli do tej pory mieszkaliście razem, może pracowaliście w tej samej przestrzeni, mieliście siebie na co dzień, to czasowa rozłąka może sprawić, że ponownie zatęsknicie za sobą. Na przykład żona widziała do tej pory cały czas męża w domowych ubraniach i kapciach, a po wyjeździe dzwoni do niej z biura ubrany w garnitur, ogolony, koledzy mówią do niego z szacunkiem „panie dyrektorze”. Widzi go w nowym kontekście, w sytuacji, w której „błyszczy”, może go za coś z odległości podziwiać. Zobaczenie go w nowym świetle może okazać się bardzo atrakcyjne. Spojrzenie na drugą osobę oczami innych ludzi może okazać się bardzo odświeżające dla relacji.

Wady związku na odległość

A jednak czasami, nawet pomimo starań obydwu stron, nie udaje się. Dlaczego związki na odległość się rozpadają?

– Często rozłąka wydobywa na światło dzienne problemy, z którymi partnerzy od dawna się borykali. Zamiast je rozwiązywać, zamiatali pod dywan. Jeśli rozłąka jest formą ucieczki od tego, co już od dawna w związku nie działa, to taka relacja nie przetrwa próby czasu. Po półrocznej przerwie łatwiej jest powiedzieć: „Przemyślałem/przemyślałam to sobie, poznałam kogoś innego, do widzenia”.

Są też osoby, które po prostu nie wytrzymują związków na odległość. Tak jak powiedziałam na początku – ludzie mają różną potrzebę bliskości. I są też tacy, którzy pragną częstego kontaktu, codziennej obecności partnera. Jeśli druga połowa jest setki kilometrów od domu, oznacza to dla nich brak bliskości, i zaczynają szukać kogoś innego.

Związek na odległość jest też trudny do zaakceptowania dla osoby o lękowym stylu przywiązania. Gdy partner wyjeżdża, traci go z oczu, wychodzą na jaw wszystkie jej wewnętrzne demony: „Co on robi? Pewnie mnie zdradza… Nie jestem już dla niego atrakcyjna…”. Nawet jeśli partner zapewnia nas o swojej wierności i gorącym uczuciu, przestajemy mu wierzyć i ufać. A zaufanie jest absolutną podstawą związku na odległość. Jeśli je utracimy, związek się rozsypie. 

Mówiłaś także o drugim modelu relacji związkach na odległość z wyboru.

– Tak, to zupełnie inna sytuacja. Czasami ktoś wybiera związek na odległość, w którym spotyka się z partnerem tylko na przykład w weekendy. Warto sobie wówczas zadać pytanie – dlaczego chce się być z kimś, z kim nie można stworzyć prawdziwej bliskości, z kim jest się razem tylko co jakiś czas. Jeżeli druga strona pragnie pogłębić relację i natrafia na zdecydowany opór, to taki związek raczej nie ma szans na przetrwanie. Lęk przed bliskością i budowanie relacji na odległość to często mechanizm obronny osób, które wyszły z toksycznej relacji. Tak bardzo boją się ponownie przeżyć ból rozstania z bliską osobą, że celowo wybierają na partnerów osoby, które np. mieszkają w innym mieście. Ewentualna utrata takiej luźniejszej relacji wydaje im się łatwiejsza do zaakceptowania. Chronią się w ten sposób przed cierpieniem.

Przyczyną wybierania związków na odległość może być głęboko zakorzenione negatywne przekonanie na temat związku, które wynieśliśmy z dzieciństwa. Kiedy pytam na sesji, jakie określenia kojarzą się danej osobie ze słowem „małżeństwo”, słyszę: „awantury, ciche dni, przemoc finansowa”. Jeśli więc sobie obiecałam jako dziewczynka „Ja tak nie będę miała”, to mogę wybierać partnerów, z którymi nigdy nie zamieszkam. Taki luźny związek zminimalizuje szanse, że np. w domu będą awantury. Związki na odległość często wybierają też osoby, które wyrosły w domu, w którym tego typu model się sprawdził, np. dzieci marynarzy lub żołnierzy wyjeżdżających na misje. Wyrastają w przekonaniu, że mężczyzna zawsze jest daleko. Miałam takie klientki – z ich punktu widzenia optymalna była relacja, w której mąż zarabiał, co jakiś czas wpadał do domu, a potem znikał. Kiedy z jakiegoś powodu partner osiadał na dłużej, cały system rodzinny się chwiał.

Co zrobić, jeśli zauważamy, że trudno nam zbudować relację opartą na bliskości, że kolejny raz wikłamy się w związek na odległość?

– Warto się przyjrzeć bliżej, dlaczego tak się dzieje. Prawdopodobnie jednak nie uda nam się samodzielnie dotrzeć do źródła tego problemu. Jak często powtarzam – jeśli siedzimy wewnątrz słoika, nie zobaczymy, co jest napisane na etykiecie. Przeczyta ją tylko osoba z zewnątrz! Jeśli więc permanentnie wybieramy związki na odległość i mówimy: „Mnie to wystarcza, bo nie muszę facetowi prać majtek”, to nie ma tematu. Ale jeśli czujemy, że marzymy o tym, żeby mieć stały związek, ale wybieramy luźne relacje, to warto udać się na terapię do dobrego specjalisty i przepracować temat. Dotrzeć do źródła problemu i nauczyć się cieszyć się autentyczną bliskością drugiego człowieka.

5 podstawowych wartości, które pozwolą przetrwać rozłąkę, dobrze wrócić do siebie i zadbać o wspólną przyszłość: 

  1. Zaufanie – bycie z dala od siebie wymaga wiary w dobre intencje i w to, że żadne z partnerów nie zrobi nic, co by mogło nadwyrężyć związek i uczucie. Aby zaufanie i poczucie bezpieczeństwa mogły istnieć, konieczna jest rozmowa o wielu rzeczach, które często kochający się ludzie rozumieją nieco inaczej. Takim tematem tabu jest np. kwestia tego, co rozumiemy przez zdradę. Wydaje się banalne, a jednak bardzo często zdrada może mieć różne oblicza. Dla jednej osoby to będzie pocałunek, dla drugiej wypita z kimś kawa. Generalnie uważam, że rozmowa leży u podstaw poznania drugiej osoby i zaufania.
  2. Transparentność – ten punkt łączy się i uzupełnia z poprzednim. Jeśli w związku jest zaufanie, to mówienie prawdy, nieukrywanie faktów (np. o tym, co robię, z kim się spotykam) i uczuć nie powinno być problemem. Transparentność to także prawo do mówienia o swoich lękach, oczekiwaniach i potrzebach. Pomoże ona w uniknięciu pokusy dotyczącej manipulowania partnerem, np.: „Nie odbiorę dzisiaj od ciebie – domyśl się, jak mi trudno!”.
  3. Zobowiązanie – co przez nie rozumiemy? Jasną i klarowną deklarację, która mówi, że zrobimy wszystko, aby nasza relacja jak najmniej ucierpiała przez rozłąkę. Że stawimy czoła trudnościom i lękom. I że pomimo przeciwności losu dotrzymamy obietnic. 
  4. Zaangażowanie – to wprowadzenie w czyn tego, do czego się zobowiązujemy. Do codziennych kontaktów, do odwiedzin, do małych dowodów na to, że pamiętamy, tęsknimy i kochamy. To obecność w życiu mojego partnera i wspieranie go, mimo że jesteśmy od niego daleko. 
  5. Wytrwałość – cóż, powiedzmy sobie szczerze: bez niej utrzymanie związku na odległość ma małe szanse. Trzeba mieć świadomość, a nawet trzeba założyć, że będą momenty, kiedy będzie trudno. Być może nawet pomyślimy, że to nie ma sensu… Ale pamiętajmy: to minie! Jeśli ludzie się kochają, będą w stanie to przetrwać. Z czasem powinno być coraz łatwiej, a być może rozłąka będzie dla obojga wspaniałym czasem rozwoju ich relacji i ich samych.
Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły