Spis treści
Po co nam przyjaźń?
Mówiąc najprościej – po to, byśmy żyli bardziej szczęśliwie. Analizy socjologiczne oparte na danych z 27 krajów Unii Europejskiej dowodzą, że gdy często spotykamy się z przyjaciółmi, silnie rośnie nasze zadowolenie z życia [1]. Profesor Robin Dunbar, brytyjski antropolog i psycholog ewolucyjny, przekonuje, że przyjaźń jest nam niezbędna do… zachowania zdrowia! Jak pisze w książce „Przyjaciele. O prawdziwej mocy najważniejszych relacji”, badania naukowe potwierdzają, że mniejsza liczba przyjaciół oznacza większe ryzyko zachorowania m.in. na chorobę Alzheimera, depresję czy demencję.
Co więcej, pogaduchy z przyjaciółką sprawiają, że w naszym ciele wydzielają się endorfiny (np. gdy się wspólnie śmiejemy), pobudzające uwalnianie tzw. komórek NK (z ang. natural killers, naturalni zabójcy), które niszczą atakujące organizm bakterie i wirusy. Według prof. Dunbara „przyjaciele działają jak wirtualna aspiryna, łagodząc skutki choroby, która nas osłabia i pogrąża w zniechęceniu” [2].
Czy to prawda, że stara przyjaźń faktycznie „nie rdzewieje”?
Choć posiadanie przyjaciół ma tak pozytywny wpływ na nasze życie, utrzymanie przyjaźni wcale nie jest łatwe – przynajmniej tak wynika z badań, które pokazują, że najwięcej przyjaźni zawieramy do 25 roku życia, później liczba przyjaciół w naszym życiu zaczyna gwałtownie i coraz szybciej spadać [3]. Czy więc przyrzeczenia przyjaźni na całe życie to tylko mrzonki nastolatków, czy jednak możliwe jest być BFF – best friends forever?
– Większość ludzi na świecie marzy o nierozerwalnych, trwających po grób więziach emocjonalnych. Jednak w kontekście naszej współczesnej psychiki i świata, w którym żyjemy, są one niemal nieosiągalne – uważa Violetta Nowacka.
Więcej możliwości = mniej przyjaźni?
Główną przyczyną rozluźniania więzi – zarówno tych miłosnych, jak i przyjacielskich – jest ogromna zmiana, jaka w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat zaszła w ludzkim życiu. Nasi przodkowie przez wieki żyli w małych zbiorowościach, a ich świat ograniczał się do rodzinnej wioski czy miasteczka. Wyjeżdżali co najwyżej do sąsiedniej miejscowości, a i to kilka razy w życiu. Nie tylko mieli bardzo ograniczony „zasób ludzki” – niewielu przyjaciół do wyboru, ale też życie dostarczało im mało bodźców i możliwości rozwoju, co powodowało, że przez większość życia się nie zmieniali. Łatwiej więc było o przyjaźń „na zawsze” – bo życie przyjaciół było takie samo. Mieszkali obok siebie lub najdalej w sąsiedniej wsi, dzielili ten sam system wartości, spotykały ich takie same wydarzenia życiowe – małżeństwo, pojawienie się dzieci, ewentualne wdowieństwo.
Dziś spektrum tego, co może nam się przytrafić w życiu, jest niemal nieskończone, podobnie jak liczba dróg rozwoju, jakimi możemy pójść, a także ilość bodźców, jaka atakuje nasze układy nerwowe. To sprawia, że rozwijamy się i zmieniamy w czasie życia tak szybko, jak nigdy wcześniej.
– Tempo ewolucji mentalnej zachodzącej w ludziach w XXI wieku nie ma precedensu w całej historii ludzkości – wyjaśnia Violetta Nowacka. – Wiemy już, że jesteśmy w dzieciństwie programowani przez rodziców, kulturę, szkołę i tradycję, ale też rozumiemy, że nie musimy żyć według tych programów i możemy je świadomie zmieniać. Więc nie żyjemy już jak nasi dziadowie i pradziadowie. Dzięki psychoterapiom czy coachingowi wiele osób dokonuje gigantycznego rozwoju osobistego w krótkim czasie, przez co zmienia się ich system wartości – a to powoduje, że zaczynają się rozmijać z przyjaciółmi, z którymi dotąd byli tak zgrani.
Według prof. Robina Dunbara światopogląd jest jednym z siedmiu filarów przyjaźni (obok m.in. poczucia humoru, podobnych doświadczeń edukacyjnych i zawodowych czy wspólnych hobby i zainteresowań) [2]. Jeśli nasze podejście do życia się zmienia, a u przyjaciela takie zmiany nie zachodzą, nasze drogi mogą się po prostu rozejść.
Dlaczego przyjaźnie „na zawsze” się kończą?
Bo choć bardzo nie chcemy tego zaakceptować, w naszym życiu nie ma niczego „na zawsze”. – Człowiek ma tendencję do tego, żeby szukać stałości, która daje mu pozorne poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem prawda o życiu i ludziach jest taka, że wszystko się zmienia – mówi Violetta Nowacka. – Musimy się poddać tym zmianom i zaufać, że to, co będzie w przyszłości, dobrze zastąpi rzeczy z naszej przeszłości. Trzeba uwierzyć, że czekają nas dobre, nowe przyjaźnie, że pojawią się kompatybilni z nami ludzie.
W przyjaźni szukamy akceptacji tego, kim jesteśmy i jak żyjemy, lubimy mieć z przyjaciółmi więcej wspólnego niż odmiennego. Gdy zaczynamy się zmieniać pod wpływem życiowych doświadczeń, może się jednak okazać, że tych wspólnej części mamy coraz mniej. Co dokładnie sprawia, że przyjaźń rdzewieje i koroduje, a przyjaciele czasem odchodzą?
Powód nr 1: zmiany i kryzysy w życiu
Każdy z nas przechodzi doświadczenia przemeblowujące życie. Część z nich jest naturalna – pójście do pierwszej pracy, wejście w związek, założenie rodziny. Inne spadają na nas niespodziewanie – jak choroba, problemy w związku czy rozwód bądź utrata pracy. Każde z tych doświadczeń jest papierkiem lakmusowym dla przyjaźni.
– Takie doświadczenia testują przyjaźń, sprawdzają, jakie wartości nas łączyły – wyjaśnia psycholożka. – Jeśli przyjaźnię się z Kasią od przedszkola, teraz wyszłam za mąż i urodziłam dziecko, a ona jest nadal sama, to nasze światy się drastycznie rozjeżdżają. Jeżeli łączyło nas głównie to, że jako singielki razem spędzałyśmy czas na imprezach, teraz przestajemy być kompatybilne, mamy inne kręgi zainteresowań. I przyjaźń może tego nie przetrwać.
W momentach kryzysu może też się okazać, że przyjaciel zawiódł, gdy go najbardziej potrzebowaliśmy. To również moment prawdy dla przyjaźni – bo łatwo się przyjaźnić, gdy tylko się wspólnie bawimy. Dużo trudniej, gdy trzeba komuś pomóc w kryzysie.
Powód nr 2: brak wzajemności i wsparcia
Jednym z fundamentów przyjaźni jest wzajemność – ty wspierasz mnie, a ja ciebie. Jeśli ta równowaga jest trwale zaburzona, nie można mówić o przyjaźni. – Jeśli komuś się otworzyły oczy i dostrzegł, że w teoretycznie przyjacielskiej relacji nie ma wzajemności, to akurat jest dobry powód do jej zakończenia – wyjaśnia Violetta Nowacka. – Co więcej, to dobry sygnał dla nas. Jeżeli byliśmy w przyjaźni, w której dawaliśmy się wykorzystywać i nie czuliśmy tego, a nagle to do nas dotarło, oznacza to, że się rozwinęliśmy, widzimy i czujemy więcej.
Brakiem wsparcia jest też okazywanie zazdrości – gdy np. jeden z przyjaciół dostał lepszą pracę albo nagle się wzbogacił i podniósł mu się poziom życia. – Zazdrość niestety często wygrywa z przyjaźnią – ubolewa Violetta Nowacka. – Pytanie tylko, czy na pewno była to przyjaźń, jeśli jedna z osób nie może znieść tego, że drugiej się polepszyło? Przyjaciel z założenia wspiera i kibicuje. Jeśli tego nie robi, nie jest przyjacielem.
Powód nr 3: zbyt duże wymagania
Powodem odejścia przyjaciela może być także fakt, że… za dużo od niego oczekujemy.
– Czasami żądamy od przyjaciela więcej, niż zakłada definicja przyjaźni – ostrzega Violetta Nowacka. – Na przykład chcemy, żeby był dla nas także opiekunem – tatusiem czy mamusią. Albo zachowywał się jak partner lub był terapeutą, do którego biegniemy z każdym problemem. Ktoś może powiedzieć: „Zawiodłem się na przyjacielu”. A co od niego chciał? „Żeby natychmiast do mnie przyjechał, bo rozpadł mi się związek”. Tymczasem przyjaciel ma rodzinę, małe dziecko i nie może wszystkiego z chwili na chwilę rzucić. Nie można się poświęcać tylko dlatego, że druga strona sobie tego życzy.
Powód nr 4: problemy z układem nerwowym
Tempo, w jakim żyjemy, i nadmiar bodźców odbija się na kondycji układu nerwowego. Szacuje się, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie – już w 2016 roku z powodu zaburzeń nastroju i lękowych leczyło się ponad 38% Europejczyków [4]. – Depresje i zaburzenia lękowe nie sprzyjają utrzymywaniu więzi – wyjaśnia Violetta Nowacka. – Zmagająca się z nimi osoba przestaje ufać, że przyjaźń ma jakiś sens, zaczyna unikać bliskości, wycofuje się z relacji.
Podobnie, choć z innych powodów, z przyjaźni wycofują się osoby uzależnione. – Wielką plagą naszych czasów są nałogi – uzależnienia od alkoholu, środków zmieniających świadomość, ale także gier komputerowych czy mediów społecznościowych – wylicza psycholożka. – Każdy nałóg powoduje, że zamykamy się na świat zewnętrzny, uciekamy od relacji, bo cała nasza energia idzie na zaspokajanie nałogu. Weźmy chociaż surfowanie po mediach społecznościowych – odcina nas ono od naturalnej otwartości i chęci tworzenia więzi z drugim człowiekiem. Nie tylko jesteśmy w ciągłej relacji z telefonem, a nie człowiekiem, ale idziemy też na łatwiznę, bo obejrzenie filmiku na Facebooku czy Instagramie jest dużo łatwiejsze niż wyjście na kawę z przyjaciółką. Filmik da nam tylko pozytywne uczucia, a nad przyjaźnią trzeba pracować, wysłuchać przyjaciela, czasem usłyszeć od niego coś niemiłego. Jesteśmy coraz mniej zainteresowani utrzymywaniem przyjaźni, staje się to dla nas za trudne.
Badania potwierdzają, że coraz mniej cenimy sobie przyjaźń. W sondażu CBOS-u przeprowadzonym w 2019 r. 45 proc. pytanych Polaków umieściło ją wśród pięciu najważniejszych rzeczy w życiu. Pod koniec 2020 r. w odpowiedziach na to samo pytanie przyjaźń za jedną z pięciu najważniejszych rzeczy uznał tylko… 1 proc. pytanych [1].
Jak poradzić sobie z końcem przyjaźni?
Co zrobić, gdy z naszego życia odchodzi wieloletni przyjaciel? – Dać mu odejść – przekonuje Violetta Nowacka. – Jeżeli nie pogodzimy się z tym, że w życiu z naturalnych przyczyn różne rzeczy, w tym przyjaźń, ulegają zakończeniu, będziemy rozgoryczeni, zgorzkniali i zalęknieni. Warto także opłakać tę zmianę. – Pozwólmy sobie na uczucia związane ze stratą – radzi psycholożka. – Poczujmy smutek – nie ukrywajmy go pod złością, wkurzaniem się na innych ludzi, że nas porzucili, zmienili się i odeszli. Smutek i ból to pierwotne, prawdziwe uczucia w takiej sytuacji. Pozwólmy sobie utracić tę przyjaźń, przeżyjmy po niej żałobę, przepłaczmy ją, przegadajmy z kimś.
I zróbmy… bilans wdzięczności. – Spiszmy sobie, co dobrego otrzymałem/otrzymałam i dostałem/dostałam w tej relacji, poczujmy za to wdzięczność – podpowiada psychoterapeutka. – Podziękujmy, napiszmy do przyjaciela list, którego nigdy nie wyślemy, możemy go później spalić. Ważne, by w sobie powiedzieć „dziękuję”. Taka praktyka wdzięczności może pozwolić nam zmienić optykę. Przestaniemy skupiać się na tym, że stała nam się krzywda – dostaliśmy także wiele dobrego, choć to właśnie przeminęło. Jeżeli nauczymy się, jak wypuścić żal za tym, co przeminęło, to za jakiś czas z radością otworzymy się na następne takie doświadczenie – może jeszcze lepsze. Odpocznijmy i zaufajmy, że życie przyniesie nową przyjaźń.
Czy dawną przyjaźń można ożywić?
Czasami zgoda na odejście przyjaciela sprawia, że po jakimś czasie może on do nas powrócić.
– Znam przypadki, że przyjaciele odeszli od siebie i po latach połączyli się ponownie – mówi Violetta Nowacka. – Każde z nich rozwijało się w tym czasie w swoim tempie i znowu są na podobnym życiowym etapie, znów do siebie pasują. Czasami prowadzi ich do siebie tęsknota, a bywa też, że spotkali się przypadkiem i znowu coś między nimi „kliknęło”. I teraz mogą stworzyć nawet bardziej wartościową relację, bo oboje są bogatszymi życiowo ludźmi i mają sobie więcej do zaoferowania.
Źródła:
- Wilk, E. (2021). Co się stało z przyjaźnią. Pobrane z: LINK
- Dunbar, R. (2021). Przyjaciele. O prawdziwej mocy najważniejszych relacji. Kraków: Wydawnictwo Copernicus Center Press.
- Gadomska, H. (2021). Jest taki moment, kiedy tracimy najwięcej przyjaciół. Dlaczego tak się dzieje? Pobrane z: LINK
- PsychoMedic. (2020). Jest najczęstszym schorzeniem psychicznym XXI wieku. Jak rozpoznać poszczególne rodzaje depresji? Pobrane z: LINK