Strona główna ZdrowiePsychologia Jakie są współczesne babcie? Jak wyglądają ich relacje z wnukami?

Jakie są współczesne babcie? Jak wyglądają ich relacje z wnukami?

autor: Katarzyna Koper

Na przestrzeni ostatnich dekad rola babci uległa wyraźnej transformacji. Kobiety, które zostają babciami albo szykują się do tej roli, chcą dalej rozpieszczać wnuki, ale zdecydowana większość nie planuje rezygnować z pracy zawodowej, aby opiekować się nimi na „cały etat” – zauważa psycholożka Dorota Minta.

Strona główna ZdrowiePsychologia Jakie są współczesne babcie? Jak wyglądają ich relacje z wnukami?

Z badań CBOS-u przeprowadzonych w 2019 roku wynika, że 62 proc. Polaków posiadających wnuki widuje je przynajmniej raz w tygodniu i aż 59 proc. osób po 60 r.ż. opiekuje lub opiekowało się nimi. Jednak model opieki codziennej (gdy rodzice dziecka są w pracy) staje się coraz rzadszy. Polki zostają babciami średnio około 50. roku życia. Ponieważ przechodzą na emeryturę później niż kobiety we wcześniejszych pokoleniach, a wysokość świadczenia emerytalnego zależy od stażu pracy, chcą pracować jak najdłużej. Nie należy się temu dziwić ani krytykować je za to.

Katarzyna Koper: Pamiętasz swoje babcie?

Dorota Minta: Jasne! Miałam tylko jedną „rodzoną” babcię, bo druga nie dożyła moich narodzin. Zmarła, gdy moja mama była małą dziewczynką. Ale jej rolę przejęła jej siostra, która stała się dla mnie ciepłą, otulającą i karmiącą babcią. Druga babcia mniej się nade mną trzęsła, bardziej pokazywała mi, jak żyć, nie zapominając o sobie. Obie były niezależnymi, dzielnymi kobietami, które radziły sobie z obowiązkami macierzyństwa i trudami codzienności, gdy mężczyźni ich życia byli na wojnie. Myślę, że ani jedna, ani druga nie były typowymi babciami. Na tamte czasy były po prostu ekscentryczne. Obydwie nauczyły mnie wielu mądrych rzeczy. Na przykład nienadmiarowego koncentrowania się na innych i pamiętania o sobie. Jestem im za to naprawdę wdzięczna.

Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku naturalną koleją rzeczy było to, że gdy dojrzała kobieta zostawała babcią, rezygnowała z pracy zawodowej na rzecz opieki nad wnukami, gdy tylko te pojawiły się na świecie. Dziś to jest coraz mniej oczywiste, prawda?

– Tak, kiedyś niejako z automatu dziadkowie byli umieszczani w roli bezpłatnego i dyspozycyjnego opiekuna. Rzeczywiście to się zmieniło – i bardzo dobrze. Myślę, że babcie i dziadkowie mają dużo więcej do zrobienia w życiu swoich wnuków, niż tylko bycie bezpłatnymi nianiami. Uważam, że relacja babcia – wnuki czy dziadek – wnuki jest wyjątkowa i zarówno wnuczęta, jak i dziadkowie mogą z niej wynieść mnóstwo nieocenionych korzyści.

W tym miejscu mogę się podeprzeć przykładem moich rodziców i ich relacji z moją córką. Gdy Małgosia przyszła na świat, obydwoje byli aktywni zawodowo, mieli pasje i życie towarzyskie. Z powodu narodzin wnuczki nie zrezygnowali z żadnego z tych elementów. Moja mama, która była malarką, potrafiła dać trzyletniej Małgosi farby olejne i małą sztalugę. Do dziś przechowuję obraz, który córka wtedy namalowała. Mój tata czytał jej od najmłodszych lat książkę „Dzieci kapitana Granta”. Mieli mapę, na której odznaczali kolejne etapy podróży bohaterów, rozmawiali o zwierzętach zamieszkujących tamte tereny i o zwyczajach tubylców, przy okazji ucząc się geografii i przyrody. Mam świadomość, że ich relacje z Małgosią były takie dobre i takie niezwykłe dlatego, że nie musieli się mierzyć z codziennością.

Co to znaczy?

 – Nie musieli robić codziennie zakupów, gotować obiadków, prasować ubranek, ogarniać mieszkania, wysiadywać na placach zabaw. My, rodzice, nigdy od nich tego nie wymagaliśmy. Takie podejście daje więcej przestrzeni na bezwarunkową akceptację, rozwijanie pasji. To jest dla mnie najlepszy model „babciowania” i „dziadkowania”.

Czym jest dla małego dziecka kontakt z ludźmi o pokolenie starszymi od ich rodziców?

– Uważam, że jest bezcenny dla obydwu stron. Dla dziadków relacja z wnukami to coś zupełnie innego niż relacja z dziećmi, za których opiekę i wychowanie byli odpowiedzialni. Tu, w miejscu tej olbrzymiej odpowiedzialności, która wiąże się z dużym napięciem, pojawia się luz. Dziadkowie nie muszą wychowywać, ale mogą podzielić się doświadczeniem. Relacja z dziadkami pokazuje inne perspektywy postrzegania świata niż te, jakie prezentują rodzice, daje możliwość poznawania świata.

Nie wydaje ci się, że niektórzy traktują rolę babci czy dziadka jako szansę na poprawienie błędów, które popełnili jako rodzice? Chcą dać wnukom to, czego nie mogli albo nie umieli dać swoim dzieciom?

– Pewnie czasem tak jest. Może jako młodzi rodzice mieli mniej czasu, mniej wiedzieli o tym, co jest w życiu naprawdę ważne. Musieli bardziej skupić się na realizacji różnych obowiązków. Nie zapominajmy, że odpowiedzialność związana z byciem rodzicem to jednak całkiem co innego niż ta związana z byciem babcią czy dziadkiem. Oni mogą na całego zająć się robieniem z wnukami tych rzeczy, które sprawiają przyjemność obydwu stronom – na przykład rozwijaniem zainteresowań i pasji, inspirowaniem, bo nie muszą martwić się tym, czy ono odrobiło matematykę. Od tego są rodzice.

Młodzi rodzice, którzy byli wychowywani przez własnych dziadków, często oczekują, że świeżo upieczeni dziadkowie przejmą opiekę nad ich dziećmi, aby oni mogli spokojnie wrócić do pracy. Czy mają do tego prawo?

– Czasy się zmieniły. Żyjemy i pracujemy dłużej, a staż pracy przekłada się na wysokość przyszłej emerytury. Ponadto dojrzali ludzie są często wysokiej klasy specjalistami, którzy chcą dalej realizować się zawodowo. Dlatego to nierozsądne wymagać od nich, aby poświęcili pracę zawodową na rzecz etatowej opieki nad wnukami. Lepiej zapisać malca do żłobka lub zatrudnić nianię. Ale nie należy rezygnować ze wsparcia babci czy dziadka, jeśli mają ochotę spędzać czas z wnukami. Warto zapytać rodziców, czy i w jakim zakresie chcą nas wspierać w opiece nad dzieckiem. Można umówić się na przykład na jedno popołudnie albo weekend w tygodniu czy miesiącu. Rodzice dziecka będą mogli zaplanować sobie na ten czas zakupy, wyjście do restauracji czy kina, a dziadkowie zajmą się wnukami.

Zdarzają się jednak sytuacje, że babcia czy dziadek mają dość pracy zawodowej i sami wychodzą z inicjatywą pełnoetatowej opieki nad wnukami. Jak powinna wyglądać taka współpraca?

– W naszej kulturze dziadkom i babciom przypisuje się funkcję usługową na rzecz ich dorosłych dzieci. Tymczasem oni wcale nie mają obowiązku im pomagać. To, że nie pracują już zawodowo, też nie oznacza, że na pewno są w stanie zajmować się kilkulatkiem. Opieka nad małym dzieckiem to ciężka praca, która powinna być odpowiednio wynagradzana. Wielu rodziców nie chce słyszeć o tym, by ich własne dzieci płaciły im pensję. Traktują opiekę nad wnuczętami jako formę pomocy. OK, to nie musi być gotówka. Można na przykład przelewać im na konto umówioną sumę pieniędzy, a co z nimi zrobią, to ich rzecz. Mogą na przykład stworzyć fundusz prezentowy czy stypendialny dla wnucząt. Można się też umówić, że w ramach zapłaty raz czy dwa razy do roku ufundujemy im urlop czy wyjazd do sanatorium. Możliwości jest wiele. Trzeba tylko szczerze o tym porozmawiać i ustalić szczegóły, jak tylko pojawi się pomysł, by babcia czy dziadek na co dzień zajmowali się wnukami.

Nie tylko oczekujemy od rodziców, by wyręczyli nas w opiece nad naszymi dziećmi, ale jeszcze żądamy, by robili to ściśle według naszych wytycznych. Czy to jest fair?

– Zasady powinny być jasne, niebudzące wątpliwości żadnej ze stron. Dlatego niezbędna jest dobra, szczera rozmowa, podczas której rodzice dziecka przedstawią oczekiwania dotyczące sposobu sprawowania opieki nad dzieckiem i postawią wyraźne granice, a dziadkowie szczerze się do nich ustosunkują. Często poglądy babci na to, co wolno wnukowi, a czego absolutnie nie, istotnie różną się od poglądów rodziców. To dotyczy diety, podawania słodyczy, oglądania telewizji, zabawy komórką itp. To najczęstsze punkty zapalne. W tych kwestiach głos należy do rodziców dziecka, bo oni odpowiadają za jego zdrowie i wychowanie. W rozmowie z dziadkami warto podeprzeć się argumentami merytorycznymi dotyczącymi sposobu wychowania, jaki wybraliśmy.

– Jak zacząć rozmowę o zasadach i granicach z własnymi rodzicami czy teściami?

– Myślę, że warto powiedzieć już na początku, jak bardzo sobie cenimy, że nasze dziecko może mieć kontakt z dziadkami, bo przecież nie wszystkie dzieci mają ten przywilej. Powiedzmy, że doceniamy fakt, że nasze dzieci mają możliwość poznawania świata pod ich czułą opieką. Przedstawmy im naszą wizję wychowania i karmienia dziecka. Dobrze przy tym zaznaczyć, że zdajemy sobie sprawę z tego, że kiedyś obowiązywały inne zasady żywienia, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło. Można nawet podsunąć babci czy dziadkowi książkę na temat żywienia małych dzieci. Więcej warzyw i jak najmniej cukru w diecie wyjdzie na zdrowie nie tylko dziecku, ale także im samym. Ważne, by na koniec zapytać, czy babcia lub dziadek akceptują nasze zasady.

– Co zrobić, gdy akceptują zasady, ale potem zaczynają je sabotować?

– Nie powinno tak być. Trzeba zapytać o motywy i spróbować znaleźć rozwiązanie. Jeśli babcia nie popiera diety wegetariańskiej u dziecka i nie potrafi mu przygotowywać roślinnych posiłków, wówczas rodzice mogą zaproponować, że będą sami przygotowywali jedzenie dla dziecka na cały dzień, a babcia będzie je tylko podawać. A jeśli dziadkowie łamią przyjęte reguły i podają malcowi słodycze pomimo sprzeciwu rodziców czy pozwalają mu godzinami oglądać telewizję, to nie pozostaje nam nic innego, jak zrezygnować ze stałej opieki babci czy dziadka i poszukać niani lub żłobka. Bardzo ważne jest, by poinformować babcię lub dziadka o naszej decyzji w sposób spokojny, nieraniący ich. Nie warto występować z pozycji osoby, która wie lepiej, krytykuje stare zasady i poucza rodziców. Lepiej podeprzeć się źródłami naukowymi, choćby z internetu.

– Czy w przypadku okazjonalnej opieki nad wnukami rodzice mogą być mniej kategoryczni?

– Nawet jeśli maluch zostaje z babcią raz na dwa tygodnie na pół dnia, warto odbyć rozmowę o zasadach żywienia i wychowania oraz poprosić o ich respektowanie. W tej sytuacji nie kruszyłabym jednak kopii o drobne odstępstwa. Jeśli mamy wątpliwości, czy to, co babcia ugotuje na obiad czy kolację wnukowi, będzie dla niego zdrowe, zróbmy zakupy albo zostawmy gotowe posiłki w pudełkach i powiedzmy, że dzięki temu może skupić się wyłącznie na zabawie z wnukiem. A jeśli chodzi o kwestie cięższego kalibru, typu palenie papierosów przy dziecku czy picie alkoholu albo zachowania przemocowe, nie tylko w stosunku do dziecka, ale także pomiędzy dziadkami w obecności dziecka, to jest tylko jedno rozwiązanie – spotkania wyłącznie w naszej obecności.  

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły