Dobra wiadomość jest taka, że szczęśliwe i piękne związki naprawdę istnieją. W normalnym życiu, a nie tylko w filmach i bajkach. Związki mądre, stabilne, takie, których nie zdoła zmieść byle podmuch z zewnątrz. Są pary wiernych przyjaciół i jednocześnie namiętnych kochanków, które kroczą razem przez życie na dobre i na złe. Tak często słyszymy o relacjach toksycznych, pozbawionych namiętności lub nieudanych… Warto więc przyjrzeć się tym, które niosą nadzieję i wiarę w prawdziwą miłość.
Jaki jest przepis na dobry związek? Poznajmy go – tym razem z męskiej perspektywy.
Spis treści
Cezary Pazura o związku z Edytą Pazurą: „Ona jest moją drabiną do nieba”
Trzy wskazówki do zbudowania dobrego związku: szacunek, pomoc, zrozumienie. Nawet jeżeli człowiek jest zmęczony, ale widzi, że druga osoba pada na twarz, nie może się położyć i nie może mieć wszystkiego w nosie, tylko powinien wyciągnąć do niej dłoń. To nie powinno nam sprawiać trudności. Jeżeli widzimy w czymkolwiek trudność, to znaczy, że trzeba się zastanowić, czy na pewno powinniśmy być razem. Mnie w byciu razem nie przeszkadza nic – ani zmęczenie, ani proces starzenia się, ani długość związku. To wszystko mnie tylko utwierdza w tym, że wybrałem dobrze.
Uważam, że podstawą związku jest szacunek do samego siebie, bo jeżeli człowiek szanuje siebie, szanuje też drugą osobę. Zresztą, taka jest moja dewiza – i nie tylko moja, ale każdego chrześcijanina – kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.
Zatem – szacunek, wzajemna pomoc i zrozumienie potrzeb drugiego człowieka. Bardzo istotne jest, kiedy ktoś rozumie, jakie masz potrzeby, i stara się je spełnić, podążać za nimi. Czujesz wtedy, że nie jesteś sam, i to ci daje dodatkową siłę. To tylko w bajkach jest tak, że naciskasz guzik i mówisz: „O, teraz dostaję nową moc i mogę wszystko”. W życiu takie wsparcie zapewnia wiara drugiego człowieka w ciebie. Dlatego burze i sztormy przetrwają tylko te związki, w których ludzie mogą na siebie liczyć. Najgorzej, jak komuś się noga powinie, a druga osoba jeszcze go dobija. Taki związek jest skazany na porażkę.
Nie wystarczy kochać, trzeba się jeszcze lubić
Wydawałoby się, że jak kogoś kochasz, to musisz go lubić – a czasami miłość jest ślepa i zakochujemy się w kimś, kogo wcale nie lubimy. Ale Edytka da się lubić. Da się lubić, bo jest dziewczyną mądrą, roztropną i przede wszystkim sprawiedliwą w swoich sądach. Rozumiem przez to, że – mimo że jest bardzo zasadnicza w swoich poglądach i ocenach ludzi – zawsze daje olbrzymi margines wolności i możliwości realizacji. I nie traci przy tym swojego wewnętrznego kręgosłupa. Uwielbiam ją za to, bo po tych zasadach można się wspinać jak po drabinie, a każdy następny szczebel jest równie mocny jak poprzedni. I to jest fantastyczne. Uwielbiam ją za to, że jest moją drabiną do nieba.
Marcin Gajko o związku z Martą Król: „Wywiązuję się z obietnic”
Warto cały czas dbać o bliskość. Nie tylko fizyczną, ale też taką bliskość w codzienności. Bo rutyna codzienności to coś, co może nas od siebie oddalać. Ważna jest też niewerbalna czułość. Ludzie cały czas o niej zapominają. Ja staram się ciągle Martę podrywać, adorować. To są takie małe gesty. Tu biegają dzieci, tu koty, tu hydraulik, a ja, przechodząc, pogłaszczę ją, przytulę przez chwilę. I wydaje mi się, że robię to tylko po to, żeby ją poczuć. A potem ona mówi mi wieczorem, że to zauważyła i było to dla niej bardzo ważne. Dzieci, gdy widzą naszą bliskość, czują się bezpiecznie.
Podobne wartości to fundament związku
Oczywiście chemia i feromony też były. Ale najważniejszy był fundament wspólnych wartości, na którym budowaliśmy. Pamiętam też, jak przed ślubem rozmawiałem z przewodnikiem duchowym, który mi powiedział: „Pamiętaj, że miłość dojrzewa i się zmienia – i czasami miłość to wierność wyborowi”. Wtedy zupełnie tego nie rozumiałem, czułem motyle w brzuchu i byłem po prostu szczęśliwy. Dopiero później, w trudniejszych chwilach, przypominałem sobie to zdanie. Bo przed ołtarzem przysiągłem, że będę z Martą na zawsze. Do końca. Jako mężczyzna złożyłem przysięgę. A dla mnie ważną cechą mężczyzny jest to, że jest wierny temu, co obiecuje, i wywiązuje się z tych obietnic. I w najtrudniejszych chwilach miałem taką myśl, że – okej, jestem zły, nie podoba mi się to, gdzie teraz jesteśmy – ale obiecałem walczyć o ten związek, więc się nie poddam. Ta obietnica pozwala mi przetrwać trudne chwile.
Rafał Maślak o związku z Kamilą Nicpoń: „Często mówię: kocham cię”
Okazywanie sobie uczuć ma ogromną wartość. Wiem, że to nie jest łatwe, bo sam wychowałem się w domu, w którym nie okazywano uczuć. Kiedy związaliśmy się z Kamilą, wiedziałem, że chciałbym, aby w moim związku, w mojej rodzinie emocje były okazywane na każdym kroku. Nikt nie powinien hamować się przed okazywaniem uczuć, powiedzeniem głośno „kocham cię”, bo to najpiękniejsze, czym się możemy obdarzać na co dzień. To ma większą wartość niż najdroższy prezent, jaki można kupić.
Mam wrażenie, że stereotyp „twardziela” powoli odchodzi do lamusa. Uważam, że nie ma nic złego w tym, że mężczyzna czasem uroni łzę. Według mnie nie umniejsza to jego męskości. Empatia, otwartość, wrażliwość to cechy, które nie osłabiają męskiej siły, wprost przeciwnie – czynią cię w oczach innych szczerym człowiekiem, z całą paletą emocji, z których jesteśmy zbudowani.
Wspólne rytuały zbliżają nas do siebie
Choć mamy dwoje dzieci, staramy się chodzić na randki, jak za dawnych lat. Niedawno, kiedy świętowaliśmy nasze urodziny, postanowiliśmy, że po imprezie nie wrócimy do domu, tylko wynajmiemy sobie pokój w hotelu, żeby móc spędzić noc wyłącznie ze sobą i się wyspać. Dzieciaki zostały wówczas z rodzicami Kamili, więc wiedzieliśmy, że są w dobrych rękach i że możemy spokojnie cieszyć się sobą.
Chodzimy na randki. Trudno mówić o regularności w tym naszym randkowaniu, ale jeśli nadarza się okazja, staramy się ją wykorzystać. Wtedy łapiemy się za ręce i zachowujemy jak zakochani w sobie nastolatkowie. Zawsze przytulamy się, zasypiając. Nawet jeśli Kamila później idzie spać, to zawsze się przytuli. Tak było od początku i nie skończyło się w kolejnych latach, które spędzamy u swojego boku. Te drobne rzeczy budują związek. Pomagają przetrwać trudne chwile, bo wiesz, że jest obok ktoś, na kim możesz polegać, kto zawsze będzie dla ciebie wsparciem.
To, co umacnia nasz związek, to także dawanie sobie przestrzeni na własne życie. Kiedy Kamila chce wyjechać gdzieś z koleżankami na weekend, ja siedzę z dziećmi. Innym razem to ja wychodzę z kumplami.
Radosław Majdan o związku z Małgosią Rozenek: „Nie można bać się słowa PRZEPRASZAM”
Na pewno nie można bać się powiedzieć: „Słuchaj, wiesz co, przepraszam cię, przegiąłem”, albo: „Miałem zły dzień i niepotrzebnie się uniosłem”. To dotyczy obu stron w tym samym stopniu.
Kolejna rzecz: kiedy jesteście pokłóceni, to im szybciej się pogodzicie, tym lepiej, ponieważ… i tak się pogodzicie! Nauczyła mnie tego moja żona, bo wcześniej byłem raczej pamiętliwy. Jestem człowiekiem w miarę spokojnym, natomiast kiedy się pokłócę, jest to już poważna sprawa. Chodzi o to, że niełatwo mi przejść tak po prostu do następnego etapu i udawać, że nic się nie stało. Małgosia nauczyła mnie, że są rzeczy niewarte tego, żebyśmy się na siebie obrażali i w tym trwali. Zgadzam się, bo nie ma nic gorszego, niż mieć świadomość, że jesteśmy pokłóceni, że coś wisi nad nami i cały czas mijamy się gdzieś we własnym domu. Napięcie, które jest wtedy w powietrzu, mocno mnie frustruje.
Miłość ukryta jest w drobnych gestach
Małe rzeczy potrafią sprawić ogromną przyjemność. Myślę, że kobiety w ogóle lubią, kiedy my, faceci, dajemy im dowody, czasami nawet banalne, ale jednak dowody, że nam na nich zależy. W wyścigu życia, w zabieganiu to bardzo ważne, zwłaszcza kiedy ma się dzieci. Dajmy wówczas ukochanej kobiecie poczucie, że jest żoną czy partnerką, a nie tylko matką. Kobieta chce się czuć potrzebna, doceniona i piękna. Mężczyzna ma sprawić, żeby czuła się atrakcyjnie.
Kiedy wchodzimy w związek, robimy rzeczy, które później zaniedbujemy. Choćby prosty SMS: „Kocham Cię”, „Tęsknię za Tobą”. Coś, co jest częste w pierwszych latach, a co potem uważamy za zbędne. A to jest bardzo potrzebne. Ja mojej żonie wysyłam miłosne SMS-y, tak po prostu. „Kocham Cię” z serduszkiem albo buziaka, żeby wiedziała, że jest dla mnie ważna, atrakcyjna, że za nią tęsknię i o niej myślę. I to jest szczere.
Kiedy urodził się Henio, zwariowałem na jego punkcie. I tym bardziej staram się, żeby między mną a jego mamą nie było tak, że łączy nas tylko dziecko. Dlatego cały czas się przytulamy, cały czas mamy dla siebie nawzajem dużo czułości. Myślę, że to też jest ważne, żebyśmy pamiętali, co robiliśmy na początku związku. Warto to kontynuować.
To wam się może przydać!
20 uniwersalnych wskazówek psychologa, jak stworzyć udany związek
- Dbajcie o poczucie bliskości, bo gdy znika więź emocjonalna, zaczynamy się od siebie oddalać.
- Oboje bądźcie zaangażowani – do tańca trzeba dwojga.
- Okazujcie sobie wsparcie i troskę – to wzmacnia związek i prowadzi do jego rozwoju.
- Przyjaźnijcie się ze sobą –bez tego ani rusz!
- Dzielcie się marzeniami i obawami.
- Nie wstydźcie się pokazywać swoich wad i słabości.
- Miejcie do siebie wzajemny szacunek.
- Wysyłacie sobie sygnały miłosne – przez dotyk, spojrzenie, słowo, drobne gesty.
- Interesujcie się sobą nawzajem, żebyście oboje czuli się dla siebie ważni.
- Mówcie o swoich potrzebach, oczekiwaniach, uczuciach –to ułatwia komunikację, bo przecież nikt nie umie czytać w myślach.
- Mówcie sobie, czego nie akceptujecie.
- Rozmawiajcie o problemach i wyzwaniach, gdy tylko się pojawiają, szukajcie rozwiązań.
- Słuchajcie siebie, tak żeby naprawdę usłyszeć drugą osobę.
- Bądźcie otwarci na rozmowy, zanim coś stanie się problemem.
- Przyznawajcie się do błędów i pomyłek. Mogą się zdarzyć każdemu.
- Nie porównujcie się do innych par.
- Praktykujcie wdzięczność.
- Dbajcie o relacje z bliskimi i przyjaciółmi.
- Bądźcie wobec siebie uczciwi.
- Nie unikajcie rozmów o seksie, bo to ważna część związku.
Tekst na podstawie książek: „Superzwiązek. Jak stworzyć dobrą i trwałą relację, która się nie rozpadnie” oraz „Superfacet. Jak znaleźć właściwego mężczyznę” Aliny Adamowicz i Justyny Moraczewskiej; Wydawnictwo Słowne.
Zobacz więcej: Terapia dla par – kiedy warto z niej skorzystać?