Spis treści
Czy da się odbudować szczęśliwy związek po zdradzie?
Joanna Godecka, psychoterapeutka: Ze zdradą niełatwo sobie poradzić. Fakt, że partner się jej dopuścił, burzy nasze poczucie bezpieczeństwa w związku, narusza zaufanie, które jest podstawą dobrej, szczęśliwej relacji. Rujnuje bliskość, która była wcześniej między nami. Niektórzy są w stanie to przepracować i ocalić związek. Ale są też osoby, które po zdradzie nie potrafią już funkcjonować tak jak wcześniej, nie umieją spojrzeć na partnera bez wyrzutu, bez smutku i poczucia żalu. Jeśli więc zdrada ma nam towarzyszyć do końca życia, jako „ta trzecia” w związku, jeżeli nie potrafimy przejść nad nią do porządku dziennego, albo, co gorsza, wciąż ją partnerowi wypominamy albo próbujemy się na nim odegrać, to wizja spokojnego dalszego życia razem jest mało realna.
Jak wybaczyć zdradę i odbudować związek?
– Jedynym sposobem, by wybaczyć komuś to, że zdradził, jest wejście na wyższy poziom zrozumienia. Trzeba przyjąć do wiadomości fakt, że taka sytuacja zaistniała. To nie znaczy, że mamy ją zaaprobować, lecz spróbować zrozumieć, że zaistniała jakaś przyczyna zdrady. Mogła być to np. niedostateczna dojrzałość, pokusa, jakiej uległ partner, czy jakaś niespełniona wcześniej potrzeba. Trzeba zrozumieć, że bycie człowiekiem z definicji może wiązać się z pewną słabością, podatnością na pokusy. Jeśli wszystkie nasze potrzeby są zaspokojone, to najczęściej jesteśmy w stanie się im oprzeć. Podam proste porównanie. Gdy człowiek jest najedzony, łatwiej mu odmówić zjedzenia kawałka ciasta, nawet gdy ktoś podsuwa mu je pod nos. Ale jeśli chodzi głodny albo nigdy takich ciastek w domu nie ogląda, znacznie trudniej powiedzieć mu „nie”. Nasze potrzeby – czy to głód, pragnienie, czy potrzeba bliskości, seksu – są silne i domagają się spełnienia. Zdrada, jakiej dopuścił się partner, może być oznaką tego, że coś było w naszym związku nie tak. Dlatego ważne, żeby potrafić zdobyć się na wyrozumiałość. To nie znaczy, że mamy pozwalać partnerowi, mężowi czy żonie na zdrady, lecz powinnyśmy postarać się zrozumieć jego pobudki.
Od czego zacząć ratowanie związku?
– Przede wszystkim nie należy patrzeć na partnera jak na złoczyńcę. Warto zastanowić się, czy fakt, że popełnił błąd, którego najpewniej teraz żałuje, jednoznacznie go przekreśla. Jeśli nie, trzeba zaakceptować to, że tak się po prostu mogło zdarzyć. Uznać ten wypadek za niebyły i wykreślić go z listy przewin. Uwierzyć, że jeśli partner czuje się winny i rzeczywiście był to z jego strony tylko incydent, zrobi wszystko, żeby nic podobnego się nie powtórzyło. Darowanie mu win – jeśli jest szczere – to akt odwagi i odpowiedzialności za związek i pierwszy krok do tego, żeby wyjść z tej opresji jak najmniej poturbowanym. Jeśli jednak nie potrafimy się na to zdobyć, będziemy się tym nieustająco dręczyć, zamartwiać, a do tego jeszcze wciąż kontrolować i podejrzewać partnera, to lepiej takiego związku nie kontynuować. To zmarnuje obojgu życie.
Tylko ponowne zaufanie, danie drugiej szansy, powiedzenie „wierzę w ciebie” może być podstawą do odbudowania dobrej relacji. Jeżeli partner jest wartościowym człowiekiem i wasz związek ma dla niego wartość, niemal z pewnością już więcej nie zdradzi. Jednak jeśli to zrobi, to znaczy, że nie jest człowiekiem, z którym warto być.
Z reguły, mówiąc o zdradzie, mamy na myśli zdradę fizyczną. Ale istnieje też zdrada emocjonalna…
– Tak, to prawda. I według mnie ta druga może być nawet gorsza. Bo o ile zdrada fizyczna może być związana z jakąś pokusą, której człowiek nie był w stanie się oprzeć w chwili słabości – jednak potem żałuje, uważa, że postąpił głupio i bez sensu – to już zdrada emocjonalna zazwyczaj wiąże się z rodzajem zaangażowania, budowaniem bliskości z kimś innym niż własnym mężem czy żoną. I nierzadko skutkuje odsunięciem się od partnera, a czasem wręcz rozstaniem. Dlatego, choć z reguły uważamy, że zdrada fizyczna to najgorsze, co mogło nas spotkać – może dlatego, że jest bardziej „namacalna”, łatwiej ją sobie wyobrazić, uzmysłowić – jej waga może w rzeczywistości nie być aż taka wielka jak w przypadku zdrady emocjonalnej.
Warto przyznać się do zdrady, jeśli partner o niej nie wie?
– Niektórzy chcą przyjść, przyznać się, bić w piersi tylko po to, by uspokoić własne sumienie. Chcą, żeby ktoś im wybaczył, bo nie potrafią wybaczyć sami sobie. Mówiąc szczerze, ja to odradzam. Uważam, że nie należy przerzucać na partnera tego ciężaru. Trzeba spróbować unieść go samodzielnie. Postarać się odzyskać zaufanie do siebie. Jeśli to naprawdę była pomyłka, są duże szanse na to, że związek wyjdzie z tego bez uszczerbku.
Czy w odbudowaniu związku po zdradzie może pomóc terapia? Kiedy warto zwrócić się po pomoc?
– Uważam, że każdy ma w sobie potencjał, by stawić czoła trudnościom. Jeśli jednak nie potrafimy poradzić sobie sami, zawsze lepiej poszukać wsparcia niż kręcić się w kółko, tkwiąc w sytuacji bez wyjścia. Warto, żeby czasem ktoś pokazał nam drogę. Dzięki przepracowaniu zdrady szanse, by uratować związek, rosną, a rozmowa ze specjalistą może wręcz okazać się punktem zwrotnym. Terapeuta nie powie, co należy robić, ale naprowadzi, pomoże usłyszeć własne myśli, zrozumieć uczucia, zyskać dystans do całej sytuacji.
Często zdarza się, że zdradzony partner/partnerka wini siebie, traktuje kryzys w związku jako osobistą porażkę. Czuje się słabszy, nie może sobie poradzić z kryzysem. Tymczasem nasza siła lub jej brak jest konsekwencją tego, jak o sobie myślimy. Terapia może pomóc takiej osobie zrozumieć, że to nie jej wina, że takie sytuacje mogą zdarzyć się w każdym związku i – choć komplikują życie – można sobie z nimi poradzić.