Spis treści
Unikaj alergenów
Polskie Towarzystwo Alergologiczne alarmuje, alergia to dziś poważny problem kliniczny. Jeśli chodzi o dzieci, wskaźniki są wyższe niż w przypadku dorosłych. Jedną z najczęstszych reakcji jest alergia kontaktowa (skórna), następująca po kontakcie skóry z uczulającą substancją.
Dzieci są narażone na ryzyko rozwoju alergii już od pierwszych dni życia, kiedy ich skóra jest jeszcze niezwykle delikatna i cienka. Jedną z przyczyn jest to, iż wiele dostępnych na rynku kosmetyków, niestety również tych przeznaczonych dla noworodków i małych dzieci, zawiera konserwanty, środki zapachowe i barwniki mogące wywoływać alergię.
Jak podaje europejski Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów SCCS (Scientific Committee on Consumer Safety), zapachy są najsilniejszymi alergenami kontaktowymi, a kosmetyki, jako produkty używane codziennie, są jedną z najczęstszych przyczyn alergii.
Jeśli raz pojawi się reakcja na dany składnik, niestety pozostaje na całe życie (czasami przez jakiś czas może występować w stanie utajonym). Jedynym rozwiązaniem jest unikanie substancji wywołującej uczulenie.
My dorośli kochamy aromaty, ale dla noworodka nie stanowi to żadnej różnicy. Poza tym czyż jest piękniejszy zapach niż zapach skóry niemowlęcia?
Wybierając pachnące i kolorowe mydła i oliwki nieświadomie narażamy nasze pociechy zwiększając ryzyko alergii. Pamiętajmy, że preparaty organiczne , czy naturalne, również mogą uczulać, nawet jeśli zawierają aromaty pochodzenia naturalnego. Zdarza się alergia np. na rumianek.
W wielu krajach odchodzi się od kosmetyków zapachowych w produktach dla małych dzieci. Ta wiedza pogłębia się, zwiększa się też świadomość. Aromat to najsilniejszy z alergenów. Dlatego bezpieczny kosmetyk ochronny dla dziecka nie powinien pachnieć.
Musimy o tym pamiętać także przy wyborze proszków i płynów do prania, czy chusteczek nawilżanych. Najlepiej szukać tych pozbawionych barwników i zapachów. Na rynku są już dostępne bezpieczne, nieuczulające i niezawierające szkodliwych optycznych wybielaczy proszki i płyny do prania.
Lista Komisji Europejskiej 26. uznanych za jedne z najsilniejszych alergenów:
- Alpha isomethylionone
- Amyl cinnamal
- Amylcinnamyl alcohol
- Anisyl alcohol
- Benzyl alcohol
- Benzyl benzoate
- Benzyn cinnamate
- Benzyn salicylate
- Butylphenyl methylpropional
- Cinnamal
- Cinnamyl alcohol
- Citral
- Citronellol
- Coumarin
- Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxal dehyde
- Limonene
- Eugenol
- Evernia furfuraceae
- Evemia prunastri
- Farnesol
- Geraniol
- Hydroxycitronellal
- Isoeugenol
- Hexyl cinnamal
- Linalool
- Methyl 2-octynoate
Natomiast uznane przez międzynarodową organizację AllergyCertified za silnie uczulające konserwanty to: Methylisothiazolinone (MI), Methylchloroisothiazolinone (MCI), pochodne formaldehydu występujące pod nazwami: Benzylhemiformal, Methenamine, Paraformaldehyd, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, 5 bromo-5-nitro-1,3-dioxane, Diazolidinyl urea, DMDM hydantoin, Imidazolidinyl urea, Quaternium-15.
Emolienty – fakty i mity
Często już w szpitalu po porodzie mamy słyszą, aby do pielęgnacji noworodków używać emolientów. Warto jednak wiedzieć, że większość to preparaty z syntetycznym składem, które tworzą na ciele trudno przepuszczalną warstwę. Składają się one głównie z pochodnych ropy naftowej, ukrytych m.in. pod nazwą olej mineralny (Mineral Oil). Brzmi wręcz sugerując jego naturalność, prawda? To mylne. Oleje minerale nie mają nic wspólnego z substancjami pochodzenia naturalnego.
Spotyka się kosmetyki dla dzieci określone jako olejki do ciała, pomimo, że nie zawierają naturalnego oleju, tylko właśnie syntetyczny – mineralny.
Inne nazwy ropopochodnych substancji to: Petrolatum, Parrafinum Liquidum, Paraffin Oil, Paraffin, Parafina, Cera Microcristallina, Waselina (tak, to właśnie popularna wazelina).
Składniki wytwarzane z destylacji ropy pokrywają skórę trudno zmywalną warstwą, dając wrażenie wygładzenia i nawilżenia. W przypadku zdrowej skóry powłoka ta może zaklejać, zaburzać jej naturalny metabolizm oraz sprawiać, że nieprzyswajane są dobroczynne substancje (nawet jeśli te znajdują się w takim właśnie produkcie).
Emolienty składające się z syntetycznych olejów mineralnych mają wskazanie w przypadkach poważnych zmian atopowych (zdiagnozowanego silnego AZS), kiedy dochodzi do uszkodzenia struktury skóry i potrzebna jest bariera przed czynnikami zewnętrznymi, czy ubraniem. Porównać to można do plastra stosowanego na ranę. Zdrowa skóra nie toleruje dobrze zaklejenia i blokowania gruczołów, potrzebuje naturalnych warunków do regeneracji. Warto wiedzieć, że kosmetyki certyfikowane przez międzynarodowe organizacje jako naturalne, nie mogą zawierać w składzie olejów mineralnych, gdyż te są syntetyczne.
Pamiętajmy również, że nie wszystkie zmiany skórne to atopowe zapalenie skóry (AZS), często rodzice nadużywają nazwy tej jednostki chorobowej do określenia drobnych zmian skórnych, podrażnień, przesuszeń. Diagnozę o AZS stawia lekarz.
Wielu rodziców wybierając kosmetyki do pielęgnacji skóry swoich pociech zamiast olejów mineralnych (pochodnych ropy naftowej) stawia na oleje naturalne.
Substancje mogące wpływać na układ hormonalny
Szkodliwość danego składnika kosmetyku musi zostać udowodniona badaniami – na to potrzeba lat. Istnieją substancje dawniej dopuszczone w produkcji, dziś uznane za niebezpieczne i wycofane, np. konserwanty:
– Formaldehyd – kiedyś używany, aktualnie uznany za substancję niebezpieczną, badania wskazywały na jego działanie potencjalnie rakotwórcze, został zakazany.
– Methylisothiazolinone (MI), Methylchloroisothiazolinone (MCI) – silne alergeny, wycofane z kremów i balsamów, dopuszczone tylko w kosmetykach spłukiwanych.
– kiedyś były dozwolone wyższe stężenia parabenów, teraz butyloparaben i propyloparaben są zabronione w kosmetykach tzw. pod pieluszkę dla dzieci poniżej trzeciego roku życia.
Dlaczego tak wygląda sytuacja z w/w parabenami? Istnieją bowiem badania wskazujące na ich działanie endokrynnie czynne, czyli mogące wpływać na układ hormonalny człowieka.
Podobnie jest w przypadku niektórych chemicznych filtrów słonecznych penetrujących głębsze warstwy skóry, takich jak: Etylhexyl Methoxycinnamate inaczej nazywany, Octylmethoxycinnamate, Benzophenone-3, 4- Methylbenzylidene Camphor, Octyl Dimethyl PABA,
Ślady filtra chemicznego naukowcy znaleźli w próbkach moczu u 96% badanych osób, a ślady kilkunastu rodzajów filtrów stwierdzono w 85% próbek mleka z piersi badanych kobiet.[1] (źródło: Pubmed, międzynarodowy portal medyczny).
Ochronę skóry przed słońcem świadome mamy stosują nie tylko w czasie lata, ale też zimą, kiedy słońce odbija się od śniegu i operuje równie mocno. Dla małych dzieci warto wybierać uznane za najbezpieczniejsze w 100% naturalne filtry mineralne, gdyż działają zewnętrznie tworząc fizyczną barierę dla promieni UV (pozostawiają białą warstwę), nie wnikają w skórę. Pod warunkiem jednak, że nie występują w postaci nanocząsteczek (NANO), czyli zmniejszonej formie cząsteczek minerału. Co do takiej formy naukowcy nie mają pewności, że na pewno nie przenikają do głębszych warstw skóry.
Starszaki mogą sięgnąć po krem z bezpiecznymi filtrami chemicznymi, które nie mają wpływu na gospodarkę hormonalną. Są to: Ethylhexyl Triazone, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate i Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine. To substancje, które są bezpieczne, uznane przez rzetelne międzynarodowe organizacje certyfikujące, m.in. AllergyCertified.
Czytaj etykiety
Często przy zakupie kierujemy się reklamą, hasłem marketingowym, bądź rekomendacją lekarza, farmaceuty czy położnej. Polecam zawsze szczegółowo dopytać osoby rekomendujące, co dokładnie zawiera polecany kosmetyk, prosić o analizę poszczególnych nazw składników na liście INCI i opis ich działania. Może się okazać, że nie potrafią udzielić nam rzetelnych informacji…
Aby uniknąć wyboru pod wpływem marketingowych sloganów, czy nietrafionych rekomendacji, najpewniejszym rozwiązaniem będzie niestety dokładna analiza produktu. Piszę słowo „niestety”, gdyż wiem, że nie jest to łatwe zadanie. Warto jednak poświęcić czas i sprawdzić skład kosmetyku, który zamierzamy użyć do pielęgnacji skóry naszego dziecka.
Jak czytać etykiety? Po pierwsze skład powinien być w miarę krótki – bez zbędnych substancji i wypełniaczy. Długi, zawiły – powinien dać nam do myślenia. Pielęgnacja skóry dziecka nie wymaga dziesiątek skomplikowanych substancji.
Na początku listy znajdują się substancje, których w kosmetyku jest najwięcej, W produktach do mycia będą nimi tzw. substancje powierzchniowo czynne (myjące), w pielęgnacyjnych powinny być składniki nawilżające i pielęgnujące, takie jak: oleje, masła, gliceryna, aloes itp.
Jeśli szukamy kosmetyków, które nie zawierają pochodnych ropy naftowej, czyli olejów mineralnych, Petrolatum, Parrafinum Liquidum (lista podana wyżej) te substancje również znajdują się najczęściej jako pierwsze na liście, czyli stanowią bazę kosmetyku.
Na końcu listy INCI znajdują się najczęściej konserwanty, barwniki i substancje zapachowe – składniki będące potencjalnymi alergenami. Jest ich najmniej pod względem zawartości, ale pamiętajmy, że w jednym kosmetyku może być takich substancji nawet dziesięć. A alergenu nie trzeba wiele, żeby uczulił.
Kieruj się certyfikatami
Ułatwieniem w wyborze kosmetyków mogą być certyfikaty. Zwróćmy jednak uwagę, aby były to znane, międzynarodowe certyfikaty rzetelnych organizacji, które dadzą nam realny obraz sytuacji. Niektóre marki tworzą swoje własne oznaczenia, wprowadzając często nas konsumentów w błąd. Jest to niezgodne z prawem, niestety nadal spotykane…
Kosmetyki z logotypem międzynarodowej organizacji AllergyCertified są hipoalergiczne, pozbawione znanych alergenów, substancji podejrzewanych o wpływ na gospodarkę hormonalną.
Te ze znaczkiem ECOCERT Natural Cosmetics są ekologiczne, zawierają składniki pochodzenia naturalnego, natomiast ECOCERT COSMOS organic – substancje organiczne.
Można znaleźć produkty, które mają oba te wyróżnienia. To właśnie kosmetyki, które najlepiej zaspokoją potrzeby delikatnej skóry maluszka.
Jakie kosmetyki dla dzieci wybierać?
Dziecko, które rodzi się ze zdrową skórą, bez atopowego zapalenia skóry, bez alergii kontaktowej, często już w czasie pobytu w szpitalu ma kontakt z kosmetykami opartymi na pochodnych ropy naftowej, najczęściej pachnącymi.
Producenci prześcigają się w pomysłach, kolorowych opakowaniach i kampaniach komunikacyjnych. Dokonujmy świadomego wyboru i nie ufajmy ślepo marketingowym obietnicom.
Co więc wybrać? Po liście moich ostrzegających haseł, na koniec uspokojenie i pocieszenie. Na szczęście bezpieczne i prawdziwie hipoalergiczne kosmetyki można już bez problemu znaleźć na drogeryjnych i aptecznych półkach oraz w licznych sklepach internetowych.
Najlepiej postawić na produkty naturalne, z bezpiecznym składem. Szukać kosmetyków z informacją, że w składzie znajduje się minimum 97-98 procent substancji pochodzenia naturalnego. Należy jednak pamiętać, że „naturalny” wcale nie oznacza „nieuczulający”. Kosmetyki organiczne pachnące, zabarwione, nadal mogą uczulać.
Podobnie nie kierujmy się wyłącznie certyfikatem potwierdzającym wegańskość produktu, tego, że jest on „cruelty free”, czy „nietestowany na zwierzętach”. Pamiętać należy, że taki wegański kosmetyk może być np. całkowicie syntetyczny, nie posiadać żadnych naturalnych składników.
Najbezpieczniejsze kosmetyki to takie, które są pochodzenia naturalnego i są jednocześnie wolne od substancji zapachowych i barwników – silnych alergenów. Takich kosmetyków mogą używać nawet najwięksi wrażliwcy, są polecane dla dzieci od pierwszych dni życia, również przy skłonności do alergii i AZS Bezpieczny dla skóry atopowej kosmetyk nie ma prawa zawierać żadnych niebezpiecznych składników, w tym ani barwników ani substancji zapachowych, bo one uczulają najbardziej.
Kosmetyki dla milusińskich trudno wybrać. Jeśli jednak znajdziecie poszukiwany produkt, to śmiało może być używany przez całą rodzinę. Kosmetyki dla dzieci od pierwszych dni życia z pewnością zaspokoją skórne potrzeby także starszych domowników.
Bierzmy przykład z naszych zachodnich i skandynawskich sąsiadów. Duńczycy wybierają produkty certyfikowane i bezzapachowe. Dokonujmy przemyślanych i świadomych wyborów w trosce o zdrową skórę naszych dzieci.
[1] Źródło: Pubmed https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/?term=22612478, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4997468/