Strona główna WellbeingBezsenność i sen Jak leczyć atopowe zapalenie skóry u dzieci?

Jak leczyć atopowe zapalenie skóry u dzieci?

autor: Dorota Mirska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Każdy rodzic, którego dziecko cierpi na atopowe zapalenie skóry (AZS), wie, że to choroba, którą niezwykle trudno się leczy. Dosłownie spędza sen z powiek całej rodzinie. Dziecko pokryte czerwonymi, szorstkimi liszajami drapie się dniami i nocami, budzi się co chwilę, płacze. Jak leczyć atopowe zapalenie skóry u dzieci? Rozmawiamy z dr Małgorzatą Kizer, pediatrą, alergologiem i homeopatą, łączącą podczas terapii różne metody lecznicze.

Strona główna WellbeingBezsenność i sen Jak leczyć atopowe zapalenie skóry u dzieci?

Najgorsza podczas walki z atopowym zapaleniem skóry jest bezradność. Rodzice chodzą z dzieckiem od alergologa do dermatologa, kąpią je w zalecanych płynach, smarują zmiany na ciele różnymi kremami, maściami, podają zapisane leki – bez większego rezultatu. Objawy AZS czasami pod wpływem terapii rzeczywiście łagodnieją, ale po jakimś czasie wracają.

Lekarze, nawet w szpitalach, często rozkładają bezradnie ręce i nie wiedzą, jak pomóc takiemu pacjentowi. Dziecko cierpi i nikt nie wie, jak przynieść mu ulgę. Na nic zdają się pocieszenia: wyrośnie z tego za kilka lat. Lat? Jak można czekać kilka lat, skoro każdy dzień z AZS jest nie do zniesienia.

– Dlaczego atopowe zapalenie skóry jest tak trudne do leczenia?

– Ponieważ pomimo zaawansowanych badań nad przyczynami choroby nadal niewiele o niej wiemy. Trudno jest na przykład ustalić dlaczego dotyka właśnie tę osobę. W wielu przypadkach przyczyną powstania atopowego zapalenia skóry są skłonności genetyczne. Organizm niektórych osób nie produkuje filagryny, czyli białka, które chroni naszą skórę przed wtargnięciem drażniących, szkodliwych cząsteczek. Nieszczelny naskórek nie jest w stanie się przed nimi bronić, co prowadzi do powstania stanu zapalnego. Skóra staje się czerwona, szorstka, pęka i swędzi. Tworzą się w niej mikroubytki, jak gdyby „dziurki”, przez które „ucieka” na zewnątrz woda. Doprowadza to do postępujących zniszczeń. Zmiany powstają na coraz większej powierzchni ciała.

Zaobserwowano też, że częściej do rozwoju choroby dochodzi u dzieci, w których bliskiej rodzinie ktoś chorował na jedną z takich chorób alergicznych, jak astma, alergiczny nieżyt nosa, czy alergie pokarmowe. Ale choć dziecko choruje na AZS, wyniki badań wcale nie potwierdzają tego, że jest alergikiem… wszystkie wskaźniki są w normie!

Przyczyną pojawienia się atopowego zapalenia skóry mogą być też zaburzenia immunologiczne (osłabienie działania układu odpornościowego), nietolerancje pokarmowe, a nawet przebywanie w zanieczyszczonym środowisku. Kontakt z toksynami zewnętrznymi (kurz, dym papierosowy, zanieczyszczenie powietrza)  może doprowadzić do uszkodzenia bariery naskórkowej. Być może dzieciom szkodzą również inne czynniki, których nadal nie odkryliśmy. Jak więc widać postawienie diagnozy bywa ogromnie trudne. Często bowiem testy alergiczne wychodzą prawidłowo, a objawy AZS są ewidentne.

– Jakie są typowe objawy atopowego zapalenia skóry?

– Najczęstsze objawy AZS to szorstkie, zaczerwienione, łuszczące się zmiany na skórze – czasami niewielkie, ale czasami występujące niemal na całej powierzchni ciała – którym towarzyszy uporczywy świąd. Opis ten jednak nie oddaje prawdziwego koszmaru, jaki przechodzi zarówno chore dziecko, jak i jego rodzina. Jeśli na ciele jest kilka plamek, objawy choroby możemy łatwo złagodzić.

Jeśli jednak zmiany są rozległe i bardzo swędzą – pojawia się poważny problem. Dziecko wygląda jak wyjęte z wrzątku, a ponieważ świąd jest straszny, nie do opanowania – drapie się. Na ciele powstają sączące się rany, które tylko potęgują cierpienie. W ciągu dnia pacjent jako tako funkcjonuje, ale świąd nasila się w nocy. Dziecko co chwilę budzi się z płaczem, rodzice próbują przytrzymywać mu rączki, żeby nie pocierało ran, zakładają skarpetki, żeby chronić skórę przed ostrymi paznokciami, noszą, kołyszą  odwracają jego uwagę, śpiewają… Ale ile takich nocy można przetrwać? Wkrótce cała rodzina przypomina niewyspane, nieprzytomne zombie.

– Jest przecież tyle kremów i leków na zmiany skórne… Jak to możliwe, że żadne nie pomagają?

– To jest właśnie specyfika tej choroby. Każdy osoba reaguje na leczenie inaczej. Niektórym bardzo pomagają emolienty. Są to dermokosmetyki, które zmiękczają naskórek i uszczelniają go, tworząc na nim cieniutką warstwę ochronną. Dzięki temu skóra nie przepuszcza tak łatwo wody. Im lepiej nawilżona i elastyczna – tym lepiej funkcjonuje. Jeśli więc dziecko dobrze reaguje na tego typu kosmetyki, a rodzice regularnie je nimi pielęgnują, postęp choroby można zatrzymać.

Ale niestety są i tacy chorzy, którzy nie tolerują ani emolientów, ani żadnych innych kremów czy maści. Nawet tych najbardziej profesjonalnych czy najprostszej maści cholesterolowej, robionej w aptece. Posmarowane zmiany na skórze jeszcze bardziej się zaogniają i jeszcze bardziej swędzą.

– A kremy ze sterydami albo immunomodulujące, takie jak Protopic czy Elidel?

– Owszem, one zazwyczaj pomagają, dlatego często są zalecane przez dermatologów. Niestety efekt ich stosowania jest krótkotrwały. Jeśli odstawimy tego typu kremy, zmiany na skórze pojawią się ponownie i to zazwyczaj większe i bardziej dokuczliwe niż przedtem. A  nie można kremów ze sterydami używać na stałe. Jeśli smaruje się nimi skórę długo, staje się ona cieńsza, traci napięcie, dodatkowo leki zaczynają przenikać do krwiobiegu i powodują poważne skutki uboczne.

Trafił do mnie kiedyś chłopczyk z bardzo ciężką postacią AZS, leczony długotrwale w szpitalu sterydami – maści w jego przypadku przestały wystarczać, otrzymywał wlewy dożylne z tych leków. Miał nadciśnienie, był bardzo niski (zaburzony proces wzrostu), miał złamanie kręgów kręgosłupa… Ale musiał mieć podawane te leki, nie było innego wyjścia, bo jego skóra przypominała jedną, wielką sączącą się ranę. Niestety efekty nie były zadowalające – jego skóra nadal była bardzo chora – a ponadto ogólny stan jego zdrowia bardzo się pogorszył.

– Takie dzieci, tzw. trudne przypadki, często trafiają właśnie do Pani. W jaki sposób Pani im pomaga?

– Wykorzystuję całą moją wiedzę związaną z leczeniem atopowego zapalenia skóry, a więc tę, którą zdobyłam jako lekarz alergolog, ale także jako homeopata. Leczę nie tylko skórę pacjenta, ale całego człowieka. Każdy mój pacjent jest inny, inaczej choruje i potrzebuje terapii dostosowanej indywidualnie do jego potrzeb. W zależności od tego, jaki jest stan zdrowia pacjenta, pierwszym krokiem jest złagodzenie objawów stanu zapalnego skóry. Chodzi o to, aby dziecko przestało tak cierpieć, a rodzice nabrali otuchy, że wreszcie coś zmienia się na lepsze.

Gdy największym problemem jest świąd, a kremy ani maści nie pomagają, zalecam kąpiele w letniej wodzie z sodą oczyszczoną. Jeżeli mój mały pacjent ma na ciele rany, zalecam też odkażające kąpiele w wodzie z dodatkiem nadmanganianu potasu. Gdy dziecko bardzo się drapie, i przy tym jest zestresowane lub nadpobudliwe, stosuję często stary, dobrze znany lek przeciwalergiczny, taki jak Hydroxyzyna. Co prawda nie leczy atopowego zapalenia skóry, ale ma silne działanie przeciwświądowe i uspokajające. Dziecko lepiej po tym leku śpi i mniej się drapie.

– Powiedziała Pani, że łagodzenie objawów jest pierwszym krokiem w leczeniu AZS. Jaki jest kolejny?

– Leczenie objawowe AZS jest bardzo ważne, ale to zaledwie wstęp do zasadniczego postępowania terapeutycznego, które jest skierowane na ustalenie przyczyny choroby. O ile wcześniej nie zostały wykonane, zlecam oznaczenia przeciwciał w klasie IgE  (alergeny wziewne i alergeny pokarmowe),  czyli w kierunku klasycznej alergii, a także testy z surowicy na nietolerancję pokarmową  w klasie IgG. Kolejny krok to szczegółowy wywiad. Musimy się dowiedzieć, czy są konkretne alergeny w otoczeniu lub produkty żywnościowe, które nawet jeśli nie są przyczyną choroby, to mogą przyczyniać się do nasilenia jej przebiegu. Gdy je znajdziemy, staramy się je w maksymalnym stopniu wyeliminować (niestety nie zawsze i nie w pełni jest to możliwe) zarówno z otoczenia, jak i diety.

Natomiast jeśli badania niczego nie wykażą, albo eliminacja szkodliwych czynników nie pomaga, szukamy dalej źródła choroby. Jak wynika z moich wieloletnich doświadczeń i obserwacji, w przypadku AZS niezwykle skuteczna jest homeopatia – pomaga 80 proc. chorych. Podstawą doboru terapii jest długi i szczegółowy wywiad z rodzicami dziecka, podczas którego staram się m.in. zorientować kiedy i w jakich warunkach nasilają się objawy choroby, a kiedy dziecko czuje się lepiej. Na tej podstawie oraz wyników wszystkich badań dodatkowych, dobieram indywidualny lek konstytucyjny dla tego konkretnego pacjenta.

Czasami udaje się to już za pierwszym razem – tak było w przypadku chłopczyka, o którym wcześniej wspominałam. Matka trafiła z nim do mnie niedługo po wyjściu ze szpitala. Lekarze rozłożyli ręce i powiedzieli, że nie wiedzą jak mu pomóc. Po rozmowie z mamą, obserwacji dziecka i przestudiowaniu jego dokumentacji medycznej miałam pewność jaki powinien otrzymać lek. Rodzice chłopca, jak sami określili, przecierali oczy ze zdziwienia: „widzieliśmy poprawę dosłownie z dnia na dzień”. Dzisiaj dziecko ma całkowicie wygojoną, zdrową skórę. Regularnie przychodzi do mnie na kontrole.

– Brzmi wręcz niewiarygodnie…

– Dla mnie nie. Na co dzień w swojej praktyce lekarskiej obserwuję podobne efekty działania homeopatii. Rodzice dzieci chorych na AZS, a także dorośli pacjenci są rzeczywiście zdumieni, widząc spektakularną poprawę i szybki powrót do zdrowia.

Oczywiście nie zawsze udaje się znaleźć odpowiedni specyfik za pierwszym razem. Zdarza się, że  szukam go przez jakiś czas – zmieniam, dopasowuję do chorego. Aby w międzyczasie poprawić pacjentowi samopoczucie, stosuję homeopatię w celu złagodzenia objawów chorobowych. Oczywiście jest ona również dobierana bardzo indywidualnie. Pytam chorego np. jak odczuwa świąd, czy dołącza się do niego pieczenie, czy pomaga mu ciepło, chłód czy gorąco. Jeśli mówi, że czuje ulgę, stojąc pod gorącym prysznicem, wybieram np. homeopatyczny rhus toxicodendron, ale jeśli woli chłodną wodę – lepszy będzie homeopatyczny apis. Homeopatia pomaga także wyciszyć się i uspokoić, łagodząc ogromnie szkodliwy podczas tej choroby stres.

– Podnosi Pani bardzo ważną kwestię – stres, który nasila objawy AZS.

– Tak, jest to niezwykle silny czynnik, zaostrzający przebieg atopowego zapalenia skóry, nasilający świąd. Im bardziej swędzi, tym chory częściej i mocniej się drapie, co potęguje zmiany skórne. A to nasila stres. Tak powstaje błędne koło AZS. Wówczas homeopatia oraz rozmowa z rodzicami i dzieckiem (o ile jest w odpowiednim wieku) przynosi bardzo dobre efekty. Ważne jest utrzymanie odpowiedniej diety i zadbanie o szczelność bariery jelitowej.

Proszę jednak pamiętać, że całość tej wieloelementowej terapii powinna być prowadzona pod nadzorem lekarza. Rodzice często są tak udręczeni chorobą dziecka, że słuchają rad każdego. Usłyszą gdzieś, że pomoże jakiś olej, kupują i próbują go stosować. Sąsiadka poradzi jakieś zioła – też je podają… Wprowadzają na własną rękę ogromnie rygorystyczne diety, co często potęguje stres dziecka.

Przestrzegam przed takim bezkrytycznym stosowaniem przeróżnych metod w tym samym czasie. Jest to tzw. polipragmazja, szkodliwie zaciemniająca i tak ogromnie skomplikowany obraz choroby. Będzie nam potem bardzo trudno dociec, co tak naprawdę pomaga, a co szkodzi. Warto za to wspomóc się homeopatią. Medycyna jest sztuką i to lekarz powinien dobrać dla pacjenta najlepszą, najskuteczniejszą i niosącą ze sobą najmniej działań ubocznych terapię.

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły