Są symbolem kobiecości, źródłem przyjemności, aczkolwiek bywa, że i utrapienia. Jak pokazują badania, brak akceptacji wyglądu piersi wiąże się z gorszym samopoczuciem psychicznym, niższym poziomem samooceny i szczęścia [1]. Co ciekawe, dotyczy to głównie młodych kobiet. Z wiekiem podejście do wyglądu nam się zmienia, bo i zmieniają się nasze oczekiwania wobec ciała. Zanim do tego jednak dojdzie, to gros kobiet – wspomniane 70 procent – chętnie zmieniłoby coś w swoim biuście. Najczęstsze obiekcje budzą bardzo małe piersi, niesymetryczne (warto wiedzieć, że prawa niemal zawsze jest mniejsza od lewej), pozbawione jędrności, z wciągniętymi brodawkami oraz za duże.
Warto pamiętać, że – poza czynnikami genetycznymi i losowymi, jak choroba – wygląd naszych piersi często zależy od nas samych. Nie służy im spanie na brzuchu, noszenie źle dobranej bielizny bądź niezakładanie jej wcale. Na ich kształt mają wpływ wahania wagi – nie sprzyja im przytycie, a jeszcze bardziej spadek wagi. Po diecie redukcyjnej, ale też po ciąży i karmieniu naturalnym, często nie tylko maleją (jako pierwsze!), ale też tracą na objętości i jędrności. Takie zmiany obserwują u sobie zwłaszcza kobiety o tłuszczowej konstrukcji biustu (piersi gruczołowe, jakie mają np. Azjatki, dłużej zachowują sprężystość). Dziewczynom, którym wygląd spędza sen z powiek, medycyna (zachodnia, ale i naturalna) podsuwa kilka rozwiązań.
Spis treści
Jakie są popularne zabiegi na biust?
Do niedawna znakomita większość ingerencji miała na celu ujędrnienie biustu (podniesienie) lub powiększenie (wypełnienie), na co kobiety decydowały się głównie ze względów estetycznych. Dziś coraz powszechniej wykonywany jest także zabieg pomniejszania biustu – najczęściej przez dziewczyny 40+. Pobudki tej decyzji zwykle są trzy: estetyka, ale też zdrowie (zbyt duży biust bywa wyzwaniem dla kręgosłupa) oraz wygoda. Duże piersi utrudniają sprawne poruszanie się, zwłaszcza że z wiekiem i ubytkiem tkanki gruczołowej zaczynają się wyciągać i wymagać coraz mocniej podtrzymującej bielizny.
Do najbardziej popularnych ingerencji w zakresie tej części ciała należą więc: powiększanie ich za pomocą implantów lub przeszczepu tłuszczu, ponoszenie za pomocą nici i zabiegów chirurgicznych, poprawa ich elastyczności dzięki zabiegom gabinetowym oraz operacyjne zmniejszanie biustu.
Jak zbudowane są piersi?
W ich skład wchodzą trzy rodzaje tkanki:
- tłuszczowa, czyli ta, która nadaje im wielkość i krągłość
- gruczołowa (umożliwiająca karmienie), która nadaje piersiom jędrność, a w okresie menopauzy zaczyna zanikać i jest stopniowo zastępowana przez tkankę tłuszczową
- włóknista, inaczej łączna
Powiększanie piersi
Powiększanie biustu jest jedną z dwóch (obok plastyki nosa) najczęstszych operacji, na jakie decydują się kobiety. Wśród współczesnych metod na powiększenie biustu najczęściej rekomendowane i wykonywane są następujące zabiegi:
- Powiększanie piersi z użyciem implantów
Wbrew pozorom, to jedna z najprostszych, najstarszych i najbardziej efektowych metod zwiększania ich rozmiarów. Na taki zabieg najczęściej decydują się kobiety po ciąży, z prolaktacyjnym zanikiem piersi (gdy przez karmienie piersią zmniejszyła się ich gęstość), z obwisłymi piersiami, a także z wyjściowym niesatysfakcjonującym je rozmiarem.
Zabieg polega na umieszczeniu implantów pod mięśniami piersiowymi lub pod tkanką gruczołową. Współcześnie udaje się to przeprowadzić, wykonując niewielkie nacięcia, zwykle ukrywane w fałdach lub zgięciach ciała; po zagojeniu dają niemal niewidoczne blizny.Nowoczesne implanty, oferowane przez renomowane kliniki, są bezpieczne i mogą dawać naturalnie wyglądający i trwały efekt. Cała operacja musi być oczywiście poprzedzona kompletem badań. Trwa ok. 2 godzin i jest przeprowadzana w znieczuleniu ogólnym. Przez kilka kolejnych dni piersi bolą (zalecane jest stosowanie leków przeciwbólowych), zdjęcie szwów następuje ok. 14 dni po operacji. Minusem zabiegu jest jego koszt (od ok. 18 tys. złotych) i powaga ingerencji. - Lipofilling piersi
Zabieg polega na wypełnieniu piersi własną tkanką tłuszczową. Zaczyna się od liposukcji, czyli od odessania za pomocą kaniuli potrzebnego materiału, najczęściej z ud, brzucha, bioder czy pośladków (oraz przy okazji ich niewielkiego wyszczuplenia). Potem tłuszcz jest przygotowywany (odwirowywany), nierzadko też wzbogacany w komórki macierzyste, a następnie wstrzykiwany w piersi. Dzięki temu, że pochodzi z tego samego organizmu, jest zwykle dobrze tolerowany, a odpowiednie przygotowanie komórek sprawia, że sporo ich się przyjmuje (choć nie 90 proc., jak można czasem przeczytać w sieci).Lipofilling jest przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym lub ogólnym, trwa około godziny. Przez kilka dni od jego przeprowadzenia utrzymuje się obrzęk, pełen efekt widać po ok. 3 miesiącach. Plusem lipofillingu jest naturalny efekt wypełnienia i poprawa sprężystości piersi, a także bezpieczeństwo, bo wykorzystanie własnej tkanki pacjenta wyklucza ryzyko jej odrzucenia i rzadko dochodzi do powikłań. Minusy – niewielka zmiana, bo piersi powiększa się maksymalnie o jeden rozmiar, a także fakt, że przeszczepiony tłuszcz wchłania się po kilku latach. Koszt: od ok. 7 tys. zł. - Hybrydowe powiększanie biustu
To technika łącząca wszczepienie implantu żelowego z wstrzyknięciem w piersi własnego tłuszczu, uprzednio pobranego z innej części ciała. W przypadku tej metody wybiera się mniejszy implant, a wygląd piersi uzupełnia się tłuszczem autologicznym, i to on nadaje im ostateczny kształt. Ta metoda polecana jest szczególnie osobom o asymetrycznych piersiach.
Dzięki temu, że implant jest oddzielony od skóry dodatkowo wszczepioną warstwą tłuszczu, piersi wyglądają naturalnie nawet w pozycji leżącej. Zabieg jest polecany zwłaszcza kobietom, które chcą zmienić kształt biustu i mieć jędrne piersi. Jego plusem jest więc możliwość wymodelowania piersi i naturalny efekt, minusem – ograniczone powiększenie piersi (metody tej nie stosuje się w przypadku wszczepiania dużych implantów). Koszt zabiegu: od 18 tys. zł.
Aquafilling – kontrowersyjna metoda
Jeszcze niedawno do sposobów na powiększenie i ujędrnienie biustu zaliczano aquafilling. Ta małoinwazyjna metoda, polegająca na ostrzyknięciu piersi specjalnym żelem, po początkowym zachwycie, zarówno lekarzy, jak i pacjentek, szybko trafiła na czarną listę zabiegów – okazała się ryzykowna dla zdrowia. Coraz więcej pacjentek (w tym znana influencerka Anna Skura) już po kilku miesiącach od zabiegu zaczęło zgłaszać niepokojące zmiany. Najczęściej były to zgrubienia, guzki, a także przemieszczanie się żelu, nie tylko w obrębie piersi, także poza nimi. Dochodziło też do nieodwracalnego uszkodzenia gruczołu piersiowego. O ile bowiem żel używany do wypełniania składa się w 98 procentach z bezpiecznej soli fizjologicznej, to pozostałe 2 proc. stanowi poliamid (poliakrylamid). Składnik ten jest inwazyjny – może wywoływać stany zapalne, infekcje, zwłóknienia, ziarniaki. I, niestety, trwale integruje się z tkanką, w którą został wstrzyknięty. Nie da się go rozpuścić czy po prostu usunąć – aby się go pozbyć, trzeba go wyciąć wraz ze zdrową tkanką. Dziś już wiadomo, że ryzykowne jest też ostrzykiwanie piersi wszelkimi syntetycznymi preparatami: płynnym silikonem, olejem mineralnym, parafiną czy żelem na bazie poliamidu.
Podniesienie biustu
Najwięcej kobiet myśli o interwencji chirurga plastycznego po nagłym schudnięciu, w dojrzałym wieku (gdy spada ilość kolagenu w skórze), ale przede wszystkim po ciąży i latach karmienia piersią. Może dochodzić wówczas do zmniejszenia objętości biustu, w tym wklęśnięcia brodawek. Jak żalą się dziewczyny na forach internetowych: mają „zjedzone” piersi, które przypominają „torebki herbaty po zaparzeniu”, wiotkie, wydłużone, oklapnięte. W zależności od skali problemu rozwiązaniem może być:
- Lifting piersi, inaczej mastopeksja
Zabieg polega na wycięciu nadmiaru skóry biustu i gruczołu. Przy okazji często wykrawa się także brodawkę piersiową, a następnie wszywa ją wyżej. Jeśli piersi straciły tkankę tłuszczową, można dodatkowo wszczepić implant – co wykonuje się podczas tego samego zabiegu – lub wypełnić je własnym tłuszczem, pobranym ze wskazanego miejsca. Szwy umiejscawia się tak, by zasłaniał je biustonosz lub strój kąpielowy (zwykle są pionowe, przypominają kształtem kotwicę).Lifting piersi przeprowadzany jest w znieczuleniu ogólnym, konieczna jest hospitalizacja przez jeden dzień. Koszt: od 15 tys. zł. W przypadku niewielkiego opadania piersi można uniknąć liftingu, a satysfakcjonujący efekt uzyskać poprzez włożenie niewielkich implantów, które podniosą gruczoł i piersi odzyskają jędrność. Dzięki temu pierś nie jest rozcinana, a sam implant można wszczepić znacznie dyskretniej, przez niewielkie nacięcie z boku piersi bądź w okolicach otoczki brodawkowej. - Lifting piersi za pomocą nici
Zabieg ten nazywany bywa „założeniem podskórnego biustonosza”. Polega na wprowadzeniu w głąb piersi bezpiecznych, przebadanych nici. Najważniejsza nić zakładana jest wokół obojczyka, po czym mocuje się do niej kolejne nici modelujące pierś. W ten sposób tworzy się konstrukcję podtrzymującą biust, a efekt jego uniesienia w pełni widać po około 3 miesiącach. Plusy: zabieg daje naturalne efekty i jest małoinwazyjny. Nie wymaga długotrwałej rekonwalescencji oraz nie skutkuje widocznymi bliznami. Minusy: jest tylko dla kobiet o niewielkim rozmiarze biustu, do małego C, ból utrzymuje się nawet 2–3 miesiące po zabiegu, a efekt finalny – ok. 5–6 lat. Metody nie poleca się kobietom, które nie noszą biustonosza lub które biegają i narażają przez to skórę piersi na rozciągnięcie.
Ujędrnianie biustu
Schudnięcie, zwiększenie masy ciała, spadek produkcji kolagenu (po 25. roku życia ubywa nam ok. 1 proc. tego białka rocznie), niewłaściwe nawyki – to wszystko może wpłynąć na wygląd biustu i skutkować jego zwiotczeniem, utratą jędrności, czasem pojawieniem się rozstępów. W tych przypadkach można korzystać z zabiegów bez skalpela – gabinetowych i domowych.
- Gabinetowe zabiegi na biust
Dobre efekty w niwelowaniu maleńkich zmarszczek, zagłębień, jakie pojawiają się na piersiach po ciąży, karmieniu czy z wiekiem (zwykle po 50. roku życia), daje stosowanie biostymulatorów tkankowych. Takim biostymulatorem jest np. kwas polimlekowy, który pozwala na znaczną poprawę jędrności skóry. Jego podanie w tkankę podskórną jest mało inwazyjne, wykonuje się je za pomocą kaniuli. Efektem jest neokolageneza, czyli powstanie własnego „rusztowania” skóry. Zabieg trwa około 45 minut, jest niebolesny, po zabiegu zaleca się masować piersi 2 razy po 2 minuty przez 7 dni. Po tym czasie można wrócić do każdej aktywności sportowej. W zależności od stopnia utraty jędrności podanie kwasu polimlekowego powtarza się po upływie 50–80 dni 2 lub 3 razy. Z jego pomocą można też zredukować – do niemal niewidocznych linii – także rozstępy powstałe na piersiach w okresie karmienia czy w czasie dojrzewania.
Ryzykowne zabiegi
Popularne w gabinetach zabiegi ujędrniające, które dają efekt liftingu poprzez podgrzewanie tkanek (termilofting), mogą wpłynąć na zwiększenie aktywności nowotworowej. – Nie ma co ryzykować – uważa dr Walkiewicz-Cyrańska. – Warto pamiętać, że wszelkie zabiegi gabinetowe mogą mieć potencjalnie niebezpieczne skutki uboczne i że powinny być wykonywane wyłącznie przez osoby z kwalifikacjami medycznymi. A także po dostarczeniu najświeższych badań – wyników USG piersi i mammografii.
- Domowa pielęgnacja biustu
Nie zmieni jego rozmiaru, ale może poprawić elastyczność skóry. Najlepsze efekty daje regularne szczotkowanie piersi miękką szczotką na sucho, wokół brodawki i w górę, oraz płukanie ich po myciu chłodną (do zimnej) wodą. Dobre efekty daje też stosowanie maseczek na biust. Można używać gotowych produktów drogeryjnych, jak i domowych specyfików, np. na bazie jogurtu, płatków owsianych czy piany z białek. Amatorki ma tradycyjna maseczka zrobiona z utartych jabłek gotowanych w mleku. Po ostudzeniu nakładamy papkę na biust na 20 minut, po czym zmywamy. Warto też regularnie smarować skórę piersi kremami przeznaczonymi do ich pielęgnacji. Przy okazji serwujemy im pobudzający ukrwienie masaż, a także wykonujemy cenne dla zdrowia (i życia) samobadanie piersi. - Ćwiczenia na biust
Od razu uprzedzamy: nie ma takich, które zmienią wygląd piersi, bo same piersi nie mają tkanki mięśniowej. Można jednak tak wyćwiczyć mięśnie klatki piersiowej – czyli te znajdujące się pod piersiami – że biust będzie się lepiej prezentował. Dobrym pomysłem jest więc wykonywanie ćwiczeń z hantlami, pompek w klęku, ale też zaciskanie dłoni – splatamy je na przed sobą na wysokości piersi, zginamy ręce w łokciach pod kątem 90 stopni i rytmicznie zaciskamy ręce, z całej siły, przez kilka sekund. Pamiętajmy, że efekt daje nie intensywność wykonania ćwiczenia, a systematyczność jego powtarzania.
Pomniejszanie biustu
Zainteresowanie redukcją biustu rośnie. Coraz częściej na taki zabieg decydują się kobiety dojrzałe, których piersi po zawirowaniach ze zmianą wagi (ciążami, karmieniami, dietami) znacznie się wyciągnęły i utraciły jędrność. Pomniejszenie jest też szansą dla kobiet, które z natury mają bardzo duży biust i źle się z nim czują. Hipertrofia, czyli przerost piersi, może uniemożliwiać uprawianie sportu i powodować szereg zaburzeń zdrowotnych, jak np. wady postawy, zwyrodnienie kręgosłupa, infekcje grzybicze w fałdach skórnych pod piersiami czy nawet rany pod wpijającymi się w skórę ramiączkami biustonosza. Dla pacjentek, które borykają się z problemami zdrowotnymi z powodu zbyt dużych piersi, efekt zabiegu jest wybawieniem.
Zabieg polega na operacyjnym wycięciu nadmiaru skóry oraz ewentualnie wewnętrznych tkanek. Bywa, że wymaga przeniesienia brodawki piersiowej – wtedy wycina się ją i wszywa wyżej, a cała pierś jest „formowana” na wzór naturalnej, młodej piersi. Operacja trwa ok. 3 godziny i odbywa się w znieczuleniu ogólnym. Blizna po zmniejszeniu biustu umiejscowiona jest wokół brodawki i biegnie w dół do fałdu podsutkowego, czasem również w fałdzie podsutkowym, przybierając kształt kotwicy. Jak po każdej poważnej interwencji chirurgicznej przez ok. 2 tygodnie utrzymuje się obrzęk. Zaleca się noszenie specjalnego biustonosza 24 godziny na dobę przez około 1 miesiąc. Nie wolno w tym czasie uprawiać sportu. Koszt pomniejszania biustu: od ok. 13 tys. złotych.
Źródło:
- Badanie opublikowane 5 lutego 2020 r. w piśmie „Body Image” zostało przeprowadzone na 18 541 kobietach z 40 krajów świata, przez prof. Viren Swami, psychologa ze School of Psychology and Sport Science na Ruskin University, z ponad setką międzynarodowych ekspertów.