Spis treści
Dlaczego warto przejść na wegetarianizm?
Wegetarianizm jest to świadome wyłączenie z diety mięsa, w tym również ryb i owoców morza, a także produktów pozyskiwanych ze zwierząt, takich jak smalec i żelatyna. Wegetarianie dopuszczają jednak nabiał (mleko, sery, jogurty, masło) oraz jajka, głównie dlatego, iż nie wiążą się one ze śmiercią zwierząt. W Polsce odsetek wegetarian to około 4%.
Dlaczego tak ważne jest byśmy jedli mięsa mniej, jeżeli nie jesteśmy w stanie zrezygnować z niego całkowicie? Oto kilka argumentów:
- W 2006 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych ONZ, zakwalifikowała hodowlę przemysłową zwierząt jako jedną z głównych przyczyn zanieczyszczenia środowiska. Generuje ona aż 14,5 %, gazów cieplarnianych, powstających w wyniku działalności człowieka.
- Fekalia bydła hodowanego bezściółkowo zatruwają glebę i wody podziemne.
- Produkcja mięsa jest nieefektywna. W Stanach Zjednoczonych do uzyskania 7 mln ton białka zwierzęcego zużywa się 40 mln ton białka roślinnego, niezbędnego do wykarmienia zwierząt hodowlanych. Wniosek jest więc prosty: zwierzęta, które zjadamy, żywią się roślinami, te z kolei są wystarczające, by wyżywić ludzi. Z 10 akrów pola przeznaczonego na uprawę soi, można by wyprodukować białko roślinne niezbędne do wyżywienia 60 osób, zaś białko zwierzęce – zaledwie dwóch.
- Wykorzystywanie terenów uprawnych na potrzeby hodowli zwierząt prowadzi do zanieczyszczenia ogromnych terenów oraz produkcji metanu – najbardziej agresywnego z gazów cieplarnianych.
- Nie mogę tu zapomnieć o niszczeniu lasów, które są zamieniane na pastwiska. Zajmują one obecnie 26% powierzchni ziemi pozbawionej lodu. Jeżeli skala zapotrzebowania na mięso będzie nadal rosła, wkrótce obszar przeznaczony na pastwiska, będzie większy, niż ten zajmowany przez lasy, będzie to aż 30% powierzchni Ziemi.
- Aż jedna trzecia światowych zasobów wody zużywane jest do wytwarzania produktów odzwierzęcych. Biorąc pod uwagę fakt, że jedynie 2,5% światowych zasobów wody to woda słodka, a mniej niż 0,01% woda pitna, to bardzo istotny czynnik.
Co jest w składzie mięsa z hodowli przemysłowej?
- Antybiotyki – Zjadając karmione antybiotykami zwierzęta, ryzykujemy, że bakterie odporne na antybiotyki przeniosą się z mięsa do naszego organizmu. Przyjmując stele antybiotyki z mięsem, stajemy się na nie odporni, dlatego zwykłe infekcje mogą nas zabić, gdyż lekarstwa nie działają na nas.
- Hormony i sterydy – którymi karmione są zwierzęta, by w ekspresowym tempie rosły, wchłaniają się poprzez mięso do naszych organizmów, gromadząc się w nich, rozwalając naszą odporność i gospodarkę hormonalną.
- Skład mięsa obecnie jest zupełnie inny niż tego 40 lat temu. Obecnie typowy kurczak z hipermarketu ma trzykrotnie więcej tłuszczu i o jedną trzecią mniej białka, niż kurczak z hodowli ekologicznej. Jedząc mięso, wybierajmy więc to z hodowli ekologicznej, gdzie zwierzę ma wolny wybieg oraz karmione jest naturalna paszą, trawą, zbożami.
Nie od dziś wiemy, że Ziemia jest przeludniona, a to wiąże się z koniecznością poszukiwania alternatywnych sposobów wyżywienia rosnącej populacji. Zasoby ziemi są przecież ograniczone, nie rosną wraz ze wzrostem zaludnienia. Już dziś 871 mln ludzi cierpi głód, a 2 mld ma nadwagę i otyłość.
Do tego dochodzą kolejne zastraszające liczby: co roku w rzeźniach zabija się ponad 70 mld zwierzą, z tego 12 mld od razu staje się odpadem jako żywność przeterminowana, resztki z restauracji czy naszych domów.
ONZ do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) przedstawia dane według których na dzień dzisiejszy mamy dość żywności roślinnej (pod względem białka i kalorii) dla 15 mld ludzi.
Przemysł mięsny – zysk za wszelką cenę
W rolnictwie i chowie przemysłowym nie chodzi o to, by wyżywić ludzi zdrową, pełnowartościową żywnością, tylko sprzedawać i produkować.
Raport polskiego Greenpeace z 2019 roku, podaje, że u 22% wysyłanych na ubój krów i u 35% jadących do rzeźni świń wykryto zmiany chorobowe, ale po śmierci 99% z nich zostało uznanych za zdatne do spożycia. Wnioski nasuwają się same…
Uprawa roślin, jest o wiele bardziej przyjazna środowisku w odróżnieniu od zwierzęcej. Zużywa się w niej mniej wody i produkuje mniej zanieczyszczeń. Niebagatelny, jest również fakt, że rośliny można wykorzystywać w całości, od liścia do korzenia, resztki zaś przeznaczyć na kompost. Nie mamy tu skutków ubocznych, bo nie dochodzi do skażenia gleby, wody, powietrza, a do tego redukujemy emisję CO2.
Badania opublikowane przez Amerykański Instytut Rolnictwa i Polityki Handlowej pokazują, że trzy największe koncerny mięsne wyemitowały porównywalną ilość gazów cieplarnianych do tej z największych koncernów naftowych.
Pamiętajmy! Zmieniając popyt zmieniamy podaż, wzrost podaży obniży ceny. Coraz więcej koncernów mięsnych inwestuje w bezmięsne alternatywy np. „burgery wege”. Wszystko zależy od naszych wyborów i świadomości.
Traktujmy więc mięso jako produkt okazjonalny, jeżeli nie jesteśmy w stanie rozstać się z nim na dobre. Niejedzenie mięsa, oprócz dobroczynnego wpływu na nasze zdrowie (przykład raka jelita grubego – o 50% zwiększamy szanse na jego zachorowanie, jedząc mięso wołowe raz dziennie), ogranicza nasz wpływ na środowisko.
Międzynarodowa Agencja ds. Badań nad Rakiem (IARC), która wchodzi w skład Światowej Organizacji Zdrowia, zaklasyfikowała przetworzone mięso jako czynnik rakotwórczy grupy 1 (do tej grupy należy tytoń i azbest). Czerwone mięso jest w grupie 2A „prawdopodobnie rakotwórcze dla ludzi”.
Źródło:
- EPIC-Oxford Studies