Nieprzyjemne ukłucie żalu, napływ złości, poczucie straty i niesprawiedliwości, a na końcu – negatywna samoocena. Tak często manifestuje się zazdrość.
Zazdrościmy… wszystkiego! Kariery, zdrowia, urody, charakteru, pieniędzy. Ale też niematerialnych atrybutów sukcesu, na przykład grona przyjaciół. Jak nie dopuścić, by zazdrość przeradzała się w zawiść, lecz stawała się dla nas okazją do samorozwoju? Podpowiada Aneta Wabińska, psycholożka, certyfikowany coach, stylistka wizerunku.
Spis treści
Dlaczego zazdrościmy innym ludziom?
Skąd bierze się zazdrość? – Korzenie ma często w naszym dzieciństwie, kiedy to rodzice, w dobrej wierze, stawiali nam wychowawczo wysoko poprzeczkę i porównywali nas na przykład do rodzeństwa – tłumaczy Aneta Wabińska. – Kiedy słyszeliśmy, że powinniśmy być tak dobrymi uczniami, jak starszy brat czy kuzynka, miało to nas zmotywować do nauki, lepszego zachowania. Nie dostrzegano natomiast tego, co było wartościowe, dobre w nas.
– Na tym gruncie rodzi się rywalizacja, jednak nie motywująca, lecz zmuszająca do nieustannego porównywania się z innymi – mówi ekspertka. – W konsekwencji jako dorośli wpadamy w niemożliwy do zrealizowania perfekcjonizm, który nie pozwala cieszyć się życiem. Poza tym trwamy w poczuciu, że jesteśmy niewystarczający. Nie odczuwamy szczęścia, towarzyszy nam złość, uczucie frustracji. Dlatego zazdrościmy innym, a jednocześnie nie widzimy czegoś bardzo ważnego – swojego własnego potencjału.
Jeśli wychowano nas w poczuciu, że w życiu konieczna jest stała rywalizacja, jako dorośli nadal podlegamy rodzicielskiej ocenie – tak zwanego rodzica uspołecznionego. To presja oczekiwań społecznych, kulturowych, przekazów reklamowych pokazujących „idealne życie”. Mierzymy się zatem z kolejną poprzeczką wymagań. Słyszymy wewnętrzny głos: „Masz być bogaty, więc musisz więcej zarabiać, musisz być piękny, idealny, więc dbaj o sylwetkę itd.”. Kto jest na to szczególnie podatny? Osoby, które były wychowywane w poczuciu bycia nie dość dobrymi, zmuszane do nieustannego udowadniania swojej wartości, mające niską samoocenę.
Jak rozpoznać zazdrość? Kto najczęściej jest jej obiektem?
– Zwykle zazdrościmy ludziom podobnym do nas. Takim, którzy znajdują się na tym samym poziomie drabiny społecznej –mówi Aneta Wabińska. – Nie porównujemy się z osobami, które są z innego świata. Ci, którzy w hierarchii stoją wyżej od nas, bywają dla nas inspiracją, jednak rzadko wzbudzają w nas zawiść. Co innego ze znajomymi, z ludźmi, którzy są nam w jakiś sposób bliscy, jak np. koleżanka z pracy czy sąsiad. Kiedy okazuje się, że te osoby awansują lub sprawiają sobie drogie auto, pojawia się w nas złość. „Przecież nie są w niczym lepsi, a jednak to im się udało! Tymczasem wiem, że to ja na to wszystko zasługuję” – myślimy.
Możemy też mierzyć się z sytuacją, kiedy to my stanowimy obiekt zazdrości. – Taką zazdrość czuje się ciałem, intuicyjnie – tłumaczy ekspertka. – Łatwo rozpoznać zazdrość w przyjaźni, kiedy np. obecność przyjaciółki staje się dla nas męcząca, dziwnie się czujemy w jej towarzystwie. Może dowiadujemy się, że nas obgaduje. Pojawia się poczucie dyskomfortu, jakieś napięcie, wrażenie fałszu w naszej relacji.
Jak zazdrość wpływa na relacje?
Często osoba, która nam zazdrości, jest niespójna w swoim zachowaniu. Na przykład była miła na spotkaniu, ale potem nie odpisuje na nasze wiadomości, ignoruje nas. Zaczyna traktować nas inaczej, zmienia swoje nastawienie. W towarzystwie może być złośliwa, prezentować bierną agresję. Jak postępować w takiej sytuacji? Warto powiedzieć otwarcie: „Słuchaj, widzę, że coś cię dręczy, powiedz, o co chodzi” albo: „Zauważyłam, że zmieniłaś stosunek do mnie”. W ten sposób dajemy przestrzeń i szansę drugiej osobie, by ponownie stworzyć autentyczną więź, porozumieć się. W odpowiedzi możemy wówczas usłyszeć: „Wiesz, wkurza mnie, że ty…” – i tu następuje wyjaśnienie, na które możemy zareagować. To daje okazję do komunikacji.
– Jednak ta osoba może naszej propozycji nie przyjąć. Wówczas warto odpuścić, czasowo się odsunąć, dać jej możliwość wglądu w siebie i zastanowienia się, co sprawia, że nam zazdrości – radzi Aneta Wabińska.
Jak radzić sobie z zazdrością?
Niechętnie przyznajemy się do zazdrości. Tymczasem odczuwanie jej może być cennym doświadczeniem, zaproszeniem do analizy siebie. – Energię zazdrości można wykorzystać konstruktywnie – do zmiany na lepsze – uważa psycholożka. – To destrukcyjne uczucie, jednak tylko wtedy, kiedy nie rozpoznajemy, o co naprawdę jesteśmy zazdrośni! Zazdrościmy bowiem tego, czego – według nas – nam brakuje. Tymczasem my mamy te cechy, ale jedynie w zalążku. Nasze blokujące przekonania sprawiają, że te wymarzone atrybuty nie mają przestrzeni, by się u nas rozwinąć. Jednak jest to możliwe. Uczucie zazdrości ułatwia zrozumienie, czego nam brakuje, i pozwala nam na ujawnienie wymarzonych umiejętności.
– Skoro czegoś innym zazdroszczę, to znaczy, że jestem gotowa na manifestację tej cechy u siebie – mówi Aneta Wabińska. –Wymaga to pewnej pracy i wysiłku, jednak jest realne do osiągnięcia. Zazdrość konfrontuje nas z tym, co nas ogranicza. Dzięki niej możemy się dowiedzieć, nad czym popracować, by zacząć w pełni żyć.
Sposoby radzenia sobie z zazdrością
- Nigdy nie umniejszajmy siebie. Jest w nas taki sam potencjał, jak w osobach, które podziwiamy.
- Nie brońmy się przed wyzwaniami. Zastanówmy się, co chcemy osiągnąć, na czym powinniśmy się skupić, w którym kierunku iść.
- Kiedy następnym razem poczujemy ukłucie zazdrości, nie negujmy tego uczucia. Przyjrzyjmy się, czego dotyczy. Jeśli irytuje nas np. ktoś zbyt pewny siebie, otwarty – powinniśmy zrozumieć, że ten obszar u nas wymaga wzmocnienia.
- Jeśli uczucie zazdrości wzbudza w nas czyjaś atrakcyjność fizyczna, uroda czy aspekty materialne – najpewniej przyszedł czas, by o te obszary zadbać.
- To nieprawda, że nie należy nikomu niczego zazdrościć. Bądźmy otwarci na to uczucie. Praca z nim pomoże wzmocnić nasze poczucie własnej wartości.
- Nauczmy się cieszyć z sukcesów innych. To trudne, ale cenne. Gratulując komuś tego, co udało mu się osiągnąć, w pewien sposób współdzielimy jego sukces. Naturalną koleją rzeczy kierujemy uwagę na to, jak możemy zdobyć się na podobne osiągnięcie.
- Zacznijmy doceniać to, co mamy, co udało nam się osiągnąć. Codziennie notujmy swoje osobiste sukcesy, nawet te drobne, dotyczące zwykłych spraw. To one decydują o tym, jak podchodzimy do większych wyzwań życiowych.
Uwaga na social media!
Obserwowanie idealnego życia, które inni pokazują w mediach społecznościowych, jest pożywką dla zazdrości. Publikowane tam zdjęcia z wakacji marzeń, prezentowanie idealnej sylwetki, chwalenie się sukcesami zawodowymi mogą wzbudzać niszczące uczucie zawiści. Tymczasem musimy pamiętać, że to jedynie niewielki wycinek czyjegoś życia, które prawdopodobnie w rzeczywistości nie jest zawsze tak wspaniałe, jak na fotografiach. Dlatego również my, publikując treści w social mediach, dbajmy o autentyczność przekazu – dla dobrego samopoczucia wszystkich.