Wysiłkowe nietrzymanie moczu
Wysiłkowe nietrzymanie moczu (NTM) nie zawsze jest związane z wiekiem kobiety. Cierpią na nie nawet dwudziestolatki. Dlaczego tak jest? Ewolucja i rozwój cywilizacji spłatały kobietom figla.
Człekokształtne prakobiety chodziły na czterech nogach, ich miednica i jej mięśnie były podparte całym tułowiem. Pozycja stojąca zmieniła ten układ, w miednicy zwiększyło się ciśnienie, więc i obciążenie mięśni dna miednicy (MDM), które podtrzymują narządy wewnętrzne i odpowiadają za ich sprawność.
Poza tym dobrobyt cywilizacyjny sprawia, że jemy za dużo. Nasz metabolizm jakoś sobie z tym radzi, ale nie natura. Rodzimy coraz większe dzieci. Rodzina jest dumna z czterokilogramowego potomka. Jednak dla mięśni dna miednicy i więzadeł w obrębie miednicy jego matki to duże przeciążenie.
Do tego dochodzi:
- siedzący tryb życia
- brak ruchu
- dźwiganie za dużych ciężarów
- palenie papierosów (kaszel znacząco obciąża MDM)
- ruch zbyt forsowny, np. na siłowni
Nic dziwnego, że problem nietrzymania moczu (NTM) dotyczy około 30 proc. populacji kobiet. Dla porównania depresja to problem 20 proc., a cukrzyca 8 proc. Jedynie kilkanaście procent kobiet zgłasza się do specjalisty, w tym tylko kilka procent otrzymuje właściwą pomoc. Tymczasem jest wiele metod i każdą dobiera się indywidualnie. Trzeba tylko zrobić pierwszy krok i trafić do fachowca.
O radę poprosiliśmy Małgorzatę Starzec-Proserpio, fizjoterapeutkę uroginekologiczną z Centrum Medycznego „Żelazna” i Centrum Terapii Lew-Starowicz w Warszawie.
Fizjoterapia uroginekologiczna – czym jest i w czym może pomóc?
Jak leczyć nietrzymanie moczu?
Dominika Bagińska: Gdzie mamy szukać pomocy?
Małgorzata Starzec-Proserpio: Warto pójść na początku do lekarza uroginekologa, który oceni stan dna miednicy. Takich specjalistów jest wprawdzie niewielu, ale ich liczba się zwiększa. Lekarz zdiagnozuje, czy mamy NTM pierwszego stopnia i wystarczy nam sama rehabilitacja – trening mięśni dna miednicy. Jeśli problem jest poważniejszy – drugi, trzeci stopień NTM- może być konieczny zabieg chirurgiczny.
Lekarz może też skierować nas do fizjoterapeutki uroginekologicznej, która pomoże dobrać odpowiednią terapię. Bo form treningu jest mnóstwo (od wzmacniających po koordynacyjne i poprawiające relaksację mięśni). Terapeutka oceni stan MDM na podstawie badania palpacyjnego. Może też sprawdzić aktywność elektryczną mięśni lub zmierzyć ciśnienie śródpochwowe za pomocą urządzeń diagnostycznych.
Nietrzymanie moczu występuje również u mężczyzn!
– A jeśli konieczna jest operacja?
– Według wytycznych światowych towarzystw uroginekologicznych zabieg chirurgiczny leczący NTM powinno przeprowadzić się po uprzedniej półrocznej nieskutecznej rehabilitacji! Tymczasem w Polsce brak jakiegokolwiek jej finansowania i trudno o dostęp. Miewam pacjentki, które dojeżdżają do mnie nawet 300 km. Sama operacja, bowiem, nie wystarczy, wspomoże jedynie pracę struktur biernych (powięzi, więzadeł).
Potrzebna jest też rehabilitacja, która ugruntuje leczniczy efekt. Operacja nie działa na mięśnie. Wiedzą to też uroginekolodzy, którym zależy na skuteczności terapii. Dlatego przysyłają do nas pacjentkę przed operacją i po niej. Taka współpraca daje najlepsze wyniki leczenia.
– Zbyt napięte mięśnie Kegla też mogą być problemem?
– Tak, to stan podobny do tego, kiedy mamy zbyt napięte mięśnie karku i czujemy ucisk i ból, a dopiero rozluźnienie przynosi ulgę. Jedna z moich pacjentek bardzo intensywnie trenowała MDM, bo uważała, że wymagają one wzmocnienia.
Tymczasem w badaniu wyszło, że mięśnie dna miednicy, owszem, były osłabione, ale wynikało to z ich nadmiernego napięcia. Mięsień, by mógł spełniać swoje funkcje powinien nie tylko prawidłowo się napinać, lecz również się rozluźniać. Chodzi o to, że za małe, ale i zbyt duże napięcie powoduje osłabienie mięśni. W takich przypadkach stosujemy terapię manualną, wewnątrzpochwową.
Gdy mamy już wyrównane napięcie mięśniowe, prowadzimy reedukację mięśni dna miednicy – czyli uczymy, jak napinać i rozluźniać je w sposób prawidłowy. Bo, wbrew pozorom, wiele z nas robi to niewłaściwie. Trening mięśni dna miednicy dobiera się na podstawie badania pacjentki – indywidualnie.
Potem dostajemy ćwiczenia mięśni Kegla do domu – kilka minut w ciągu dnia. Nie chodzi o to, by pacjentka zaciskała mięśnie po 200 razy dziennie już do końca życia. Chcemy nauczyć ją, jak w zwykłą aktywność fizyczną, i w codzienne życie, wkomponować aktywację mięśni dna miednicy.
– Czy kulki gejszy są szkodliwe?
– Nie ma złych ćwiczeń czy metod, ale mogą być te nieprawidłowo wykonywane lub źle dobrane. Kulki do ćwiczeń mięśni Kegla same w sobie nie są złe. Gdy jednak będą stosowane przez kobietę, która ma już jakieś problemy z mięśniami dna miednicy i nie umie ich prawidłowo uruchamiać – mogą zaszkodzić.
Wiele moich pacjentek pyta o nie, bo to atrakcyjny gadżet. Gdy nic nam nie dolega – są godne polecenia jako uatrakcyjnienie życia erotycznego. W treningu MDM możemy zastosować różne rozmiary i ciężar kulek oraz róże formy pracy z nimi – utrzymywanie lub wykonywanie napięcia i rozluźniania. By trening z kulkami był efektywny i nie szkodził – trzeba go indywidualnie dopasować.
– Laser pomoże wyleczyć nietrzymanie moczu?
– Ta metoda nie leczy NTM, tylko zapewnia tzw. kosmetykę (rewitalizację) pochwy. Pomoże, gdy mamy cienką i suchą śluzówkę pochwy (np. z powodu menopauzy). Sam laser nie naprawi zwiotczałych mięśni. Gdy kobieta najpierw zadba o kondycję MDM, może spróbować laseroterapii dla lepszego efektu.
– Czy wstrzymywanie strumienia moczu podczas siusiana to dobre ćwiczenie?
– Nie! Choć taki pogląd pokutuje nawet w poradnikach. Owszem, zalecam to pacjentkom, ale tylko jednorazowo – w sytuacji, gdy nie są pewne, czy dobrze uruchamiają dno miednicy. Jednak wiele kobiet regularnie w ten sposób trenuje i to jest błąd. Mikcja (siusianie) jest mechanizmem odruchowym. Gdy go świadomie modyfikujemy latami, zaburzamy jego działanie. Może to przyczynić się do dysfunkcji mięśni dna miednicy, ich wzmożonego napięcia, a nawet parć naglących i zalegania moczu w pęcherzu.
Suplementy diety na nietrzymanie moczu oswoiły temat. Tylko na tym polega ich dobro. Poza tym nie działają.
– Co to jest trening pęcherza?
– Kiedyś były normy, ile i co jaki czas mamy oddawać mocz. Dziś pracujemy nad poprawą tego stanu, jeśli pacjentka uważa, że coś jest nie tak. W tym celu zakłada się tzw. dzienniczek mikcji (zapisujemy wizyty w toalecie i mierzymy ilość moczu). Uczę, że pierwsze sygnały wysyłane przez pęcherz pojawiają się, kiedy nie jest jeszcze całkiem wypełniony, czyli jest jeszcze dużo czasu na pójście do toalety.
Podczas każdej mikcji powinna zostać wydalona objętość odpowiadająca minimum szklance. Jeżeli trudno nam oszacować objętość moczu, można też zwrócić uwagę na czas: minimum 8 sekund. Strumień moczu nie powinien być przerywany, ani spowolniony.
W nocy jedna wizyta w toalecie może uchodzić za normę. Jednak więcej, to już nykturia (objaw częstego oddawania moczu w nocy, może towarzyszyć różnym chorobom).
W ciągu dnia normy przewidują 6-8 (maksymalnie do 10) wizyt w toalecie. Gdy robimy to częściej, może się okazać, że wynika to jedynie z nieprawidłowych nawyków. A to da się zmienić i wyćwiczyć.
– Jakie są metody profilaktyki NTM?
– Uczmy dziewczynki, żeby nie oddawały moczu „na zapas”, bo to wyrabia nieprawidłowy odruch. Idźmy do toalety wtedy, gdy rzeczywiście czujemy taką potrzebę. Ważna jest też technika.
Zwykle popychamy na strumień moczu, by zaczął lecieć. A powinnyśmy usiąść na sedesie, rozluźnić mięśnie dna miednicy, by strumień sam popłynął i sam się zatrzymał. I nie przyjmy na strumień moczu, by wypróżnić się na siłę, do końca. Kilka mililitrów naturalnie zalega w pęcherzu.
Uwaga! Tylko pozycja siedząca na sedesie rozluźnia mięśnie. Pozycję stojącą tzw. „na Małysza” (w której mięśnie są napięte) zarezerwujmy wyłącznie dla sytuacji awaryjnych.
Ja zawsze noszę ze sobą żel antybakteryjny i przecieram deskę sedesową, gdy mam wątpliwości, czy jest czysta. A można też, po prostu, obłożyć deskę papierem.
Gdy oddajemy mocz z napiętymi mięśniami – możemy nabawić się dysfunkcji mięśni dna miednicy i w konsekwencji nawet NTM!
– Jakie są sposoby zapobiegania NTM?
– Unikamy przeciążeń. A więc kaszlemy czy kichamy w obrocie – czyli odwracamy głowę w bok do tyłu i kichamy za siebie. Jakbyśmy chciały kogoś z tyłu przestraszyć. Wówczas nie obciążamy brzucha i dna miednicy – nie popuszczamy.
Ważne jest też to, jak oddajemy stolec, bo tu pracują te same mięśnie, a trzeba o nie dbać. Właściwa pozycja: zaokrąglone plecy, przygarbiona sylwetka, stopy oparte na podnóżku. Wówczas wszystko odbywa się tak, jak zaprogramowała to natura, czyli w pozycji zbliżonej do kucania.
Po wyleczeniu NTM nie trzeba rezygnować z biegania, siłowni, sportów, noszenia zakupów. Musimy tylko, pod okiem fachowca, nauczyć się robić to bezpiecznie. Warto też wprowadzić pewne modyfikacje w codzienne nawyki. Uczę pacjentki, że trzeba napinać MDM z jednoczesnym wydechem (np. gdy podnosimy zakupy). To obniża ciśnienie w jamie brzusznej i zabezpiecza mięśnie.
– Co to jest pęcherz nadaktywny?
– Klasyczny pęcherz nadaktywny (OAB) to częste mikcje o małej objętości i parcia naglące (nagłe uczucie, że bardzo chce się siku, i to natychmiast), może pojawić się również NTM. Taki stan, oprócz fizjoterapii, często wymaga leczenia farmakologicznego.
Ale możemy odczuwać parcia naglące, które nie będą spełniać kryteriów diagnostycznych OAB i będą wynikać np. z nadmiernie napiętych mięśni dna miednicy albo nieprawidłowych nawyków toaletowych. W sytuacjach gdy chodzimy do toalety często i oddajemy małe ilości moczu – radzę, by odraczać mikcję. O 2 minuty, potem o 4, itd. Możemy też w myślach „porozmawiać” z pęcherzem: jest jeszcze dużo miejsca, dasz radę, jeszcze nie czas. To działa.
Kiedy jednak potrzeba ta jest bardzo nagląca, skorzystajmy ze strategii ratunkowej: uciskamy krocze lub przykucamy – co na zasadzie odruchowej hamuje parcie. Takie parcia mogą pojawiać się nagle, ale za to w konkretnych sytuacjach np. kiedy wracamy do domu i otwieramy drzwi wejściowe. Mówimy wtedy o tzw. objawie „dziurki od klucza”. W takich przypadkach możemy z powodzeniem stosować właśnie trening pęcherza, by lepiej go kontrolować.
Nietrzymanie moczu – leczenie
Może to być wszycie taśm, które unoszą cewkę moczową do góry, wykonuje się też plastykę tkanek. Gdy to konieczne, można wszczepić specjalną siatkę podtrzymującą narządy. W przypadku leczenia pęcherza nadaktywnego pomocne może być ostrzykiwanie mięśni pęcherza toksyną botulinową, która zapobiega nadmiernym skurczom. Są również dostępne leki działające podobnie.