Wiele osób uważa, że sporadyczne kłótnie są normalnym elementem każdego związku i wcale mu nie szkodzą. Wręcz przeciwnie, że są potrzebne, bo oczyszczają atmosferę pomiędzy partnerami i że warto czasem się pokłócić po to, by potem się pogodzić. Psycholożka i psychoterapeutka Dorota Minta jest odmiennego zdania.
Spis treści
Czy kłótnie w związku są normalne?
– Kłótnie w związku to nie jest zwykła wymiana zdań pomiędzy partnerami, która ma prowadzić do kompromisu – zauważa Dorota Minta. – Kłótnia zawsze jest nacechowana agresją w stosunku do partnera i nie chodzi w niej o to, aby znaleźć rozwiązanie problemu, ale żeby siłą przeforsować własne zdanie i jak najmocniej dokuczyć tej drugiej stronie. To nigdy nie prowadzi do niczego dobrego!
Kłótnia w związku – jak do niej dochodzi?
Kiedy partnerzy nie wyjaśniają sobie spornych kwestii na bieżąco, dopuszczają do niedomówień albo uciekają od rozmów o ważnych sprawach, napięcie pomiędzy nimi narasta, aż w końcu przekracza krytyczną wartość i eksploduje. Iskrą, która odpala zapalnik, jest często przypadkowa błahostka, np. niepozmywane naczynia w zlewie czy brudne skarpetki na kanapie.
W kłótni spirala negatywnych emocji szybko się nakręca. Już po chwili obydwie strony wypluwają z siebie emocje na oślep, kompletnie nie zważając na uczucia drugiej strony. Nad argumentami ad rem szybko biorą górę argumenty ad personam. Zaczynamy wzajemnie wyrzucać sobie rozmaite winy i niedociągnięcia. Oskarżamy siebie nawzajem.
Pojawiają się krzywdzące oceny, obelgi i stwierdzenia typu: „ty zawsze”, „ty nigdy”, „jesteś jak twoja matka”. Słowa wypowiedziane przez bliską osobę w emocjach potrafią mocno ranić. Partnerzy skarżą się często, że nie są w stanie zrozumieć, jak osoba, która deklaruje miłość, mogła powiedzieć coś tak perfidnego.
O co naprawdę się kłócimy?
Czy naprawdę chodzi o niepozmywane naczynia w zlewie czy brudne skarpetki na kanapie? Nie! Zwykle są one jedynie zapałką podpalającą lont bomby, która powstawała od dawna. Prawdziwa przyczyna kłótni kryje się pod spodem. – To nawarstwiająca się złość czy żal do partnera, poczucie niezrozumienia czy pretensja o niewystarczające zaangażowanie z jego strony – wymienia Dorota Minta.
Nie ma statystyk odpowiadających na pytanie, o co najczęściej kłócą się ludzie w związku. – Z mojego gabinetowego doświadczenia wynika, że najczęściej partnerzy kłócą się o:
- wychowanie dzieci
- relacje z bliskimi
- pieniądze
- podział obowiązków domowych
- sposób spędzania wolnego czasu
– wylicza ekspertka.
Obiegowa opinia głosi, że wszystkie ważne kwestie partnerzy powinni omówić ze sobą, zanim zdecydują się, że będą razem. Dzięki temu mają szansę uniknąć kłótni o te kwestie, gdy już zostaną parą. – Jak najbardziej zachęcam do szczerych rozmów, zwłaszcza o rzeczach trudnych, na każdym etapie związku – mówi Dorota Minta.
– Problem polega jednak na tym, że nie sposób zawczasu omówić wszystkiego. Często ważne problemy pojawiają się dopiero po latach – zauważa psycholożka. – Trudno na przykład zakładać, że dziecko, które nam się urodzi, będzie sprawiało problemy wychowawcze, i zaplanować, co w takiej sytuacji zrobimy. Albo że jedno z rodziców zachoruje na raka i będzie wymagało całodobowej opieki. Albo że partner lub partnerka nagle straci pracę.
Lepiej założyć, że problemy nas nie ominą, ale nie będziemy zamiatać ich pod dywan. Postanowić, że zrobimy wszystko, by rozwiązywać je na bieżąco. Skupimy się na poszukiwaniu konstruktywnych rozwiązań, a nie szukaniu winnego, a gdy dojdzie do wymiany zdań pomiędzy nami, będziemy starali się szanować wzajemnie swoje uczucia i nie ranić się.
Czy kłótniom można zapobiegać?
Można! Pomaga w tym zrozumienie mechanizmu śnieżnej kuli, który do nich doprowadza. Im wcześniej ją rozbijemy, tym lepiej. Jednak to, co w teorii wydaje się oczywiste i proste, w praktyce bywa trudne, czasem wręcz niewykonalne.
Co zrobić, kiedy wracamy do domu po wyjątkowo kiepskim dniu (szef nie docenił naszej pracy, choć naprawdę daliśmy z siebie wszystko, ważny kontrakt przeszedł nam koło nosa, mieliśmy stłuczkę, zgubiliśmy portfel, dziecko znowu narozrabiało w szkole…) i aż kipimy od negatywnych emocji? Ryzyko, że po przekroczeniu progu domu będziemy próbowali, choćby nieświadomie, rozładować emocje i przy okazji oberwie się najbliższym, jest naprawdę duże. Jeśli jesteśmy tego świadomi, mamy szansę zawczasu zredukować napięcie. Warto to zrobić w trosce o dobrą relację z partnerem.
– Do redukcji napięcia warto wykorzystać na przykład aktywność fizyczną czy kontakt z przyrodą – radzi Dorota Minta. Możemy wysiąść z autobusu jeden, dwa przystanki wcześniej i przemierzyć ten odcinek pieszo. Przejść przez las lub park albo wstąpić do klubu fitness na zajęcia z jogi. Można też po przyjściu do domu uprzedzić bliskich, że mamy kiepski dzień i potrzebujemy chwili odosobnienia. – Drzemka, ulubiona muzyka, dobra książka przeczytana za zamkniętymi drzwiami sypialni lub długi spacer z psem pozwolą nam ochłonąć, nie raniąc domowników – mówi psycholożka.
A jeśli to partner wrócił do domu pełen negatywnych emocji i czujemy, że kłótnia wisi w powietrzu? Widać to gołym okiem, bo od progu głośno wyraża swoje niezadowolenie z tego, że buty w przedpokoju stoją w nieładzie czy dywan jest nieodkurzony. – W takiej sytuacji najlepiej odnieść się z troską do jego nastroju i zaproponować jakąś formę relaksu – radzi psycholożka. Można powiedzieć na przykład coś takiego: „Widzę, że jesteś w nie najlepszej formie. Może chcesz wziąć kąpiel albo pójść na spacer z psem, zanim usiądziemy wspólnie do kolacji?”. Ważne, aby wypowiadać te słowa bez oceniania (nie mówić: „Znowu jesteś nabuzowany!”, „O widzę, że lepiej dziś zejść ci z drogi!”) i nie wchodzić w szczegóły na temat tego, co doprowadziło partnera do takiego stanu, ale potraktować go z autentyczną troską. Można też pójść na spacer razem z nim.
Jak pogodzić się po kłótni?
Nie trzeba robić tego od razu. Lepiej poczekać, aż emocje opadną. Jeśli to my byliśmy agresorem, spróbujmy po prostu przeprosić za niestosowne słowa, które wyrzuciliśmy z siebie pod wpływem wzburzenia. Powiedzmy, że nie powinny paść, i obiecajmy, że w przyszłości postaramy się zapanować nad nerwami i nie ranić partnera.
Czy zawsze powinien przeprosić ten, kto wszczął awanturę? Wcale nie zawsze to on okazuje się najbardziej perfidnym uczestnikiem kłótni. – Nierzadko ofiara, gdy tylko poczuje się zaatakowana, daje się wciągnąć w kłótnię i zaczyna się bronić – zauważa Dorota Minta. – Często nie przebiera w środkach i staje się bardziej agresywna od partnera, który wzniecił kłótnię.
Ciągłe kłótnie w związku – o czym świadczą?
Każdemu zdarza się niechcący rozpętać kłótnię. Wystarczy, że mieliśmy w pracy kiepski dzień i wracamy do domu podenerwowani. Wtedy o awanturę naprawdę bardzo łatwo. Każdemu też zdarzyło się dać wciągnąć w kłótnię sprowokowaną przez nadmiernie rozemocjonowanego partnera. Jednak powinniśmy uczyć się na błędach i w przyszłości unikać takich sytuacji.
Co robić, jeśli nam się to nie udaje i kłótni w związku jest coraz więcej? – Częste kłótnie świadczą o tym, że partnerzy mają problem z komunikacją lub regulacją emocji, a nierzadko z obydwoma tymi kwestiami – uważa Dorota Minta. Być może winne są wzorce wyniesione z rodzinnego domu. Jeśli rodzice którejś ze stron nie potrafili rozwiązywać spornych spraw inaczej niż tylko przez kłótnię, to dzieci pewnie też nie będą umiały. Podniesiony głos i bezceremonialny atak na partnera to ich jedyna broń.
– Jeśli taka osoba uświadomi sobie, że brakuje jej kompetencji społecznych niezbędnych do pokojowej komunikacji z partnerem, może postarać się je zdobyć – mówi Dorota Minta. W takiej sytuacji warto zgłosić się na terapię par. W trakcie terapii partnerzy mają szansę nauczyć się rozpoznawać swoje emocje i regulować je, aby nie dopuszczać do niekontrolowanych wybuchów złości. Ważne jest także nauczenie się słuchania drugiej osoby i uznawania jej potrzeb. Dzięki tym umiejętnościom para ma szansę zamienić kłótnie na konstruktywne rozmowy, co z pewnością dobrze zrobi ich relacji.