Strona główna Dziecko Szkoła latania, czyli jak pomóc dziecku wyfrunąć z gniazda?

Szkoła latania, czyli jak pomóc dziecku wyfrunąć z gniazda?

autor: Magdalena Sych Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Blisko połowa młodych dorosłych Polaków mieszka z rodzicami – wynika z badań CBOS-u. Chociaż matkom i ojcom nie zawsze to odpowiada, nie potrafią zmobilizować dziecka do wyprowadzki. Dlaczego młodzi dorośli nie chcą się usamodzielniać? Jak ich do tego przekonać? Konsultacja: Joanna Żewakowska, psycholog, psychoterapeuta, Klinika Psychologiczno—Psychiatryczna PsychoMedic.

Strona główna Dziecko Szkoła latania, czyli jak pomóc dziecku wyfrunąć z gniazda?

Tak dobrej sytuacji gospodarczej w Polsce nie było od dawna. Pracy nie brakuje, pensje idą w górę, buduje się coraz więcej mieszkań. Wydawałoby się, że to idealne warunki dla młodych ludzi, którzy chcą podjąć pracę, usamodzielnić się i wyfrunąć z rodzinnego gniazda.

Kim są gniazdownicy?

Tymczasem odsetek dorosłych osób mieszkających z rodzicami wciąż jest bardzo wysoki. Według badań CBOS-u* aż 38 procent Polaków ma w najbliższej rodzinie przynajmniej jedną osobę stanu wolnego (niezamężną kobietę lub nieżonatego mężczyznę) w wieku od 18 do 44 lat, która mieszka pod jednym dachem ze swoimi rodzicami albo opiekunami. Części rodziców to odpowiada.

Ale są tez tacy (i jest ich niemało!), którzy uważają taką sytuację za dowód na swoją porażkę wychowawczą. Wielu młodych dorosłych funkcjonuje bowiem w takim układzie na prawach nastoletnich dzieci. Żyje bez zobowiązań, nie poczuwa się do odpowiedzialności za wspólne gospodarstwo domowe, za to chętnie korzysta z tego, co zapewniają rodzice. Niektórzy nazywają ich gniazdownikami, podobnie jak gatunek ptaków, których pisklęta dłużej niż inne mieszkają w rodzinnych gniazdach. Dlaczego gniazdownicy nie chcą z nich wyfrunąć?

Kim są gniazdownicy?

Kwestie ekonomiczne? Nie decydują…

Pojawienie się pokolenia gniazdowników najłatwiej byłoby wytłumaczyć złą sytuacją ekonomiczną. Niestety, to nie takie proste. Według badań CBOS-u tylko jedna trzecia „gniazdowników” jest finansowo zależna od swoich rodziców, a jedynie co czwarty deklaruje, iż jest od nich częściowo zależny. Niemal połowa nie potrzebuje od rodziców żadnego wsparcia materialnego, ponieważ posiada wystarczające środki na swoje utrzymanie (57 procent to osoby pracujące). Dlaczego mimo to nie decyduje się na poszukanie własnego lokum?

W wielu przypadkach decydujące okazują się względy psychologiczne. Kiedyś normą było, że po skończeniu nauki, czyli w wieku 19-25 lat ludzie wyprowadzali się z domu. Często wiązało się to z zawarciem małżeństwa. Dziś panuje powszechne przyzwolenie na życie bez zobowiązań. Nie ma starych panien i starych kawalerów. Są single świadomie odkładający decyzję o założeniu rodziny na później. Po co się spieszyć? Rodzina to obowiązek, a raczej szereg zobowiązań z kredytem hipotecznym na czele. Po co brać je sobie na głowę, skoro i bez nich można przyjemnie żyć?

Jedna czwarta osób biorących udział w badaniu CBOS-u jest w stałym związku nieformalnym, ale nie mieszka ze swoim partnerem lub partnerką. Niemal połowa badanych to single, którzy spełniają się realizując pasje albo skupiają się na własnym rozwoju osobistym. Wiele z tych osób żyje przekonaniu, że na życie na własną rękę przyjdzie jeszcze czas. Dziś młodym pozostaje się do czterdziestki. Po co się spieszyć?

Odpowiedzialność się rozkłada

Odpowiedzialnością za „gniazdownie” najłatwiej byłoby obarczyć młodych ludzi – skupionych na sobie i własnych przyjemnościach, przekonanych, że młodość będzie trwać wiecznie. Nie jest to jednak takie proste. Decyzja o pozostaniu w domu często jest świadomie lub nieświadomie wspierana przez rodziców. Nie przypadkiem problem z usamodzielnieniem najczęściej dotyczy osób, wokół których od dziecka koncentruje się życie rodzinne, tak jak ma to miejsce w przypadku ukochanych jedynaków albo najmłodszym z kilkorga rodzeństwa.

Niektórzy rodzice, szczególnie gdy nie najlepiej funkcjonują w relacji partnerskiej, mogą ze strachu przed samotnością sabotować pomysły wyrwania się dziecka z domu. Często robią to przyzwyczajając syna lub córkę do wygody albo wzmacniając w niej lub w nim przekonanie, że wyprowadzka z domu wiąże się z kłopotami, z którymi młody człowiek będzie musiał się mierzyć. A po co? Przecież u rodziców ma jak w bajce!

Gniazdownicy - dorosłe dzieci mieszkające z rodzicami.

To powstrzymuje dorosłe dziecko przed usamodzielnieniem, a rodzica utwierdza w niesłusznym skądinąd przekonaniu, że doskonale spełnia swoją rolę, skoro dziecko woli mieszkać z nim niż samo. Tymczasem to, czy rodzice pozwolą dziecku wyfrunąć z gniazda, jest sprawdzianem mądrego rodzicielstwa. Potomstwo wychowuje się nie dla siebie, ale dla świata. Utrudnianie dziecku osiągnięcia samodzielności to błąd. Relacja rodzic-dziecko powinna w pewnym momencie zmienić się w partnerską. Rodzice, którzy tego nie rozumieją szkodzą swojemu dziecku.

Jak pomóc dziecku wyfrunąć z gniazda?

Jak uniknąć gniazdowania? Po pierwsze zastanowić się nad swoimi relacjami z dzieckiem i uznać, że wasze drogi muszą się rozejść. Potem warto wykonać kolejne kroki:

1. Wprowadź w domu nowe zasady

Najlepiej, by nieco ograniczały prawa młodego człowieka, np. w kwestii nocnych odwiedzin dziewczyny, chłopaka, znajomych, a zarazem poszerzały zakres jego obowiązków. Młodemu człowiekowi raczej się to nie spodoba. I o to chodzi! Dzięki temu zacznie tracić argumenty przemawiające za pozostaniem w rodzinnym gnieździe. Skoro będzie musiał sprzątać, zmywać i płacić rachunki, wygodniej będzie mu to robić u siebie, gdzie nie będzie miał nad głową cenzorów w postaci rodziców. Wówczas wyprowadzka nabierze sensu.

2. Nie strasz dorosłością

Skończ z opowiadaniem, że teraz twoje dziecko wiedzie wspaniałe, pozbawione wszelkich trosk życie, ale to się zmieni, gdy się wyprowadzi. Taka perspektywa zniechęca do wejścia w dorosłość. Od dziś w rozmowach o samodzielności podkreślaj zalety życia na własna rękę. Jest ich przecież mnóstwo!

3. Żyj własnym życiem

Specjaliści twierdzą, że matki, którym nie najlepiej układa się życie osobiste, częściej dążą do tego, by zatrzymać dorosłe dziecko w domu. Zadbaj o swój związek albo znajdź sobie coś (hobby, przyjaciół, studia), co będzie cię cieszyć. Grunt, by nie budować całego życia wyłącznie na relacji z dzieckiem.

4. Wybierz moment

Nie ma jednego właściwego momentu na wyprowadzkę z domu dobrego dla wszystkich, bo każda rodzina jest inna. Ale jeżeli nie odpowiada ci, że dorosłe dziecko z tobą mieszka, a np. nie wypełnia domowych obowiązków, nie szuka pracy, nie płaci części rachunków albo zachowuje się w sposób, który ci nie odpowiada, np. sprowadza swoją dziewczynę czy chłopaka na noc, to sygnał, że właściwa chwila właśnie nadeszła. Pora wyjaśnić młodemu człowiekowi, że oczekujesz zmiany. Musi zacząć zachowywać się inaczej albo się wyprowadzić.

Jak pomóc dorosłemu dziecku wyprowadzić się z domu rodziców?

5. Nie bój się

Przeczuwasz, że takie postawienie sprawy wywoła bunt? Większość rodziców obawia się konfrontacji z dorosłym dzieckiem i trwa w niewygodnej sytuacji licząc na to, że problem rozwiąże się sam. A tak wcale nie musi być! Niektórzy „gniazdownicy” mieszkają z rodzicami do czterdziestki i nawet wtedy w obliczu wyprowadzki mają do nich pretensje nie tylko o to, że nie będą mogli już korzystać z ich wsparcia. Mało tego – mają żal, że nie radzą sobie z najprostszymi życiowymi sprawami, bo mama ich nie nauczyła, a przecież powinna!

6. Przygotuj się na ochłodzenie stosunków

Wypchnięcie potomstwa z gniazda często powoduje pogorszenie wzajemnych relacji. Przygotuj się na to i pamiętaj, że taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Gdy młody człowiek otrząśnie się z szoku, zacznie dostrzegać jasne strony życia w pojedynkę. Mało tego – bardziej doceni to, ile dotychczas otrzymywał od ciebie wsparcia. To was ponownie do siebie zbliży.

7. Nie pozwól sobą manipulować

„Gniazdownicy” są mistrzami manipulacji. Mogą deklarować, że próbują się usamodzielnić, w rzeczywistości nie robiąc nic w tym kierunku. Dlatego tak ważna jest wyraźne stawianie granic. Podczas rozmowy o wyprowadzce powiedz wprost, o co ci chodzi, wyznacz termin i przypominaj o nim, np.: „Jesteś dorosły i chciałabym, żebyś się wyprowadził. Wiem, że musisz poszukać pracy i mieszkania. Dlatego daję ci na to dwa miesiące. Za tydzień wrócimy do tej rozmowy. Powiesz mi, czy udało ci się coś znaleźć”. Aby misja się powiodła, musisz być stanowcza i operować konkretami. Inaczej dorosłe dziecko na zawsze pozostanie w twoim gnieździe.

 

* Komunikat CBOS, „Pełnoletnie dzieci mieszkające z rodzicami”, Warszawa, 2017

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły