Spis treści
Korea oczami Euny Hong
Korea nas uwiodła. Pokochaliśmy ją za k-pop, k-dramy i kosmetyki. Najlepszy sprzęt elektroniczny także pochodzi z Korei. Teraz pora na trendy.
Ich propagatorką jest Euny Hong, dziennikarka, autorka książek i artykułów publikowanych m.in. w „New York Timesie” i „The Washington Post”. Jej najnowsza książka „Nunchi. Koreański sekret dobrych relacji z ludźmi” stała się światowym bestsellerem.
Nunchi (czyt. nun-czi) dosłownie znaczy „miara oka”. To subtelna sztuka oceny myśli i uczuć innych ludzi, która ma na celu zbudowanie harmonii, zaufania i więzi.
Euny Hong, świadoma, że niektórzy mogą być już zmęczeni nowymi modami zachowania, jakie wywracają im życie do góry nogami, pisze o ewentualnych obawach czytelnika: „O nie, tylko nie kolejna wschodnia moda — dopiero co wyrzuciłam połowę ubrań przez Marie Kondo”. I uspokaja: „[…] pamiętaj, że nie mówimy tu o przelotnym trendzie. Nunchi od ponad pięciu tysięcy lat pomaga Koreańczykom unikać błędów i ciosów losu oraz odnosić zwycięstwa”.
Przy czym, nunchi nie jest terminem używanym przez socjologów. To popularna, szeroko stosowana umiejętność społeczna, której można się nauczyć.
Euny Hong zamieszkała w Korei w wieku 12 lat (jej rodzina powróciła z USA), nie znała języka koreańskiego, a tym bardziej nunchi. A jednak po półtora roku została gospodynią klasy i jedną z najlepszych uczennic – pomogło jej w tym właśnie nunchi, które stanowi coś w rodzaju tajnej broni psychologicznej. Warto ją wypróbować, sprawdzi się szczególnie w pracy.
Porozumienie bez przemocy – jak rozmawiać w przyjazny sposób?
Nunchi: drobne niuanse codzienności
Nunchi w swojej istocie polega na takim sposobie życia, który pozwala nam przewidzieć zachowania innych, wniknąć w ich emocje i motywy. Jednak nie jest to znana nam empatia. Ta zakłada pełne wczucie się w sytuację drugiej osoby i maksymalne jej wspieranie, co może być łatwo wykorzystane. Tymczasem nunchi ułatwia zachowanie dobrych, zdrowych relacji także z osobami, których nie lubimy.
Kolejne stopnie wtajemniczenia nunchi są proste. Sztuka polega na tym, by umieć wychwycić drobne niuanse codzienności.
Dobre, czyli – jak mówią Koreańczycy – bystre nunchi blokują nam zbytnie skupianie się na sobie, gadatliwość, brak uważności – gdy nie zwracamy uwagi na to, jakie subtelne zmiany zachodzą w naszym otoczeniu, w sposobie zachowania osób, z którymi się stykamy.
Złe nunchi mają te osoby, które po tym, gdy popełnią kolejną gafę w towarzystwie, mówią: „Skąd miałem/miałam o tym wiedzieć. Przecież nie jestem jasnowidzem!”.
To może dotyczyć sytuacji, gdy np. wpadamy spóźnieni na zebranie i nie zważając na spłoszone miny kolegów, wykrzykujemy dowcip o szefie. Następnie dowiadujemy się, że został hospitalizowany i walczy o życie. Przepraszanie i kajanie się po, będzie oczywiście przyjęte, ale prawdopodobnie już mało kto zechce się z nami podzielić poufnymi informacjami dotyczącymi firmy.
Kintsugi w psychoterapii: szanuj swoje blizny
Nunchi – podstawowe zasady
Co więc wspiera bystre nunchi?
1. Oczyść umysł
Autorka wymienia kilka zasad, wśród których króluje ta, że zawsze trzeba najpierw oczyścić umysł (pomoże np. medytacja oraz sporty wymagające świadomości ciała, jak joga czy pilates), by dostroić się do otoczenia.
2. Obserwuj relacje między ludźmi
Nunchi nakazuje też zawsze zwracać uwagę na pomieszczenie, do którego wchodzimy lub, jeśli już tam jesteśmy, wchodzi nowa osoba. Musimy działać jak Sherlock Holmes, który notował w głowie najdrobniejsze szczegóły.
Przykład – w trakcie naszej rozmowy kwalifikacyjnej dystyngowany mężczyzna mówi nam o oczekiwanej od nas umiejętności porządkowania archiwów. Nagle do pokoju wpada niedbale ubrana kobieta, która pyta, czy umiemy sprostać niespodziewanym, zaskakującym wyzwaniom. Jaką strategię podjąć?
Musimy szybko ocenić, jak mężczyzna odnosi się do nowo przybyłej. Jeśli z szacunkiem i rewerencją – to znaczy, że jest szefową. I ona tu rozdaje karty, mimo niepozornego wyglądu. Podkreślamy zatem swoje umiejętności działania pod presją czasu.
3. Mniej mów, więcej słuchaj
Kolejna z zasad nunchi radzi też, by mniej mówić, a prowokować innych do mówienia, co pozwala zyskać więcej informacji.
4. Zawsze miej dobre maniery
Ważne są też maniery. Zasady dobrego wychowania sprawiają, że wszyscy czują się swobodnie. Wymyślono je po to, by przestrzeń, w której znajdujemy się z innymi ludźmi, stała się bezpieczna dla wszystkich.
Przykład? Brytyjska Królowa Elżbieta na widok zagranicznego dygnitarza pijącego podczas wspólnego oficjalnego obiadu wodę przeznaczoną do mycia rąk, uczyniła to samo. W jej ślady poszli wszyscy pozostali goście. Ten gest pozwolił uniknąć konsternacji. Gładko uratował atmosferę.
5. Okazuj innym szacunek
Kolejna ważna zasada bystrego nunchi to zbudowanie w sobie poczucia, że nie jesteśmy najważniejsi na świecie. W Korei małym dzieciom wpaja się ją od urodzenia, co uczy je szacunku do innych. W praktyce polega na takim stylu życia, który nie stwarza dyskomfortu osobom znajdującym się w naszej obecności.
To opozycja wobec zachodniego promowania siebie, mówienia głośno o swoich potrzebach i walki o to, by zawsze „być sobą”. Dotyczy też np. sposobu ubierania, którym nie powinno się prowokować niezadowolenia u innych osób, jeśli zależy nam na zrobieniu dobrego wrażenia.
Work life-balance – jak złapać równowagę?
Nunchi: być jak Steve Jobs
Zasady nunchi mają fantastyczne zastosowanie w budowaniu kariery. Autorka poradnika podkreśla, że w każdej firmie zawsze znajdzie się ktoś, kto z niejasnych przyczyn wciąż awansuje, mimo że niczym szczególnym się nie wyróżnia. Cóż, ma bystre nunchi. Obserwuje otoczenie i ma je stale na oku.
Gdy posiądziemy taką umiejętność, możemy sobie lepiej radzić w pracy, daje nam ona więcej radości, no i otrzymamy zasłużoną podwyżkę! Jak to zrobić?
W książce podano przykłady osób, które bystrym nunchi dosłownie zawojowały świat. To np. Steve Jobs, twórca potęgi Apple’a. Bywał pogardliwy wobec innych, ale rozumiał ludzi lepiej, niż oni sami siebie rozumieli. Jako pierwszy przewidział popularność muzyki cyfrowej i to, że użytkownik, by odsłuchać utwór, zechce kliknąć nie więcej niż trzy razy (wymyślił wygodny IPod).
Z kolei Jeff Bezos, twórca platformy Amazon, przez 14 lat inwestował w nią, nie myśląc o zyskach. Stworzył firmę w 100 proc. skupioną na zadowolonych klientach, co stworzyło nową jakość i wyniosło Amazon na szczyty biznesu. Bezos przewidział, na co postawić. Dziś inne firmy wzorują się na nim, choć nie mogą z nim konkurować. Zadziałała tu zasada bystrego nunchi, która mówi o tym, że trzeba być szybkim i zwinnym – umieć szybko zmieniać kurs.
Myśl jak sportowiec, a zaczniesz wygrywać
Nunchi i biurowe sztuczki
Co my możemy wprowadzić w codzienne życie w pracy? Bystre nunchi pomoże np. podczas pierwszych dni w nowej firmie. Większość biur to nie środowisko zaufania, lecz gniazdo krętactw i celowego wprowadzania w błąd. Dlatego na początku trzeba zastosować strategię obserwacji innych, sondowania ich – zamiast pokusy szybkiego zabłyśnięcia.
Lepiej być spostrzegawczym niż miłym
Nie opowiadajmy więc o swoim życiu prywatnym, tylko skupmy się na tym, kto tu rządzi, kto jest pomocny i szanujmy go (zwykle jest to najniższy personel, np. sekretarki czy portierzy, którzy znają wiele tajnych niuansów życia w firmie).
Warto też w pierwszych miesiącach pracy zrobić jak najlepsze wrażenie. Kto uchodzi za rannego ptaszka, może spać do południa – Euny Hong cytuje stare koreańskie powiedzenie.
Dobrym sposobem jest też umiejętność odczytywania nastrojów kierownictwa, zwłaszcza kiedy idziemy prosić o podwyżkę czy urlop. Jeśli wiemy, że szef podjada słodycze w stresie, sprawdźmy, czy w koszu na śmieci przy biurku nie ma stosu papierków po batonach. Wtedy lepiej nie ryzykować.
Ale słodkości mogą też stanowić dobry element gry. Kiedy mamy poprowadzić zebranie, a boimy się, jak nam pójdzie, warto kupić pudełko batoników i puścić w obieg. Nic tak nie rozluźnia i nie skłania do rozmów, jak wspólny posiłek. Możemy się wówczas dowiedzieć wiele o naszych współpracownikach, co w przyszłości pomoże nam się z nimi lepiej porozumieć.
Jak postawić na swoim?
Nunchi jest też narzędziem do stawiania w pracy na swoim. Sztuka polega na odgadnięciu, czego pragnie nasz szef oraz na czym zależy jego zwierzchnikom. Następnie zastanawiamy się, jak rozwiązać ich problem – to będzie nasz cel.
Na przykład dążymy do awansu na kierownicze stanowisko i podwyżki. Orientujemy się, że szefowa narzeka na brak dobrej komunikacji między działami firmy, co obniża ogólną wydajność. Przychodzimy więc z planem polepszenia tej sfery działalności firmy, kierownictwo go akceptuje i nas czyni odpowiedzialnymi za wdrożenie zmian. Dostajemy awans.
No dobrze, a co z podłymi ludźmi, których nikt nie lubi, a mimo to osiągają życiowy sukces? Autorka zapewnia: złe nunchi zwykle sprawia, że w którymś momencie kariery zawsze potkną się o własne nogi. Poza tym, kto wie, co naprawdę mogliby osiągnąć, gdyby mieli dobre nunchi?
Poradnik daje też wskazówki, jak radzić sobie w pracy z osobami, które uważamy za niezbyt mądre (jak wiemy, może to być także szef). Otóż najlepiej starać się wskazać im właściwe postępowanie w sposób sokratyczny: tak manipulujemy ich myśleniem, by doszli do wniosku, że sami wpadli na pomysł zmiany. Oni mają satysfakcję, a my cieszymy się, że nasze rozwiązanie wygrało. Nie dochodzi do konfliktu.
Na koniec uwaga – kiedy ugrzęźniemy w sytuacji społecznej wymagającej nieprzebranej ilości nunchi – rozważmy ucieczkę (czyli np. zmianę pracy), bo nunchi może się wyczerpać. A do tego lepiej nigdy nie dopuszczać.
Tekst pochodzi z magazynu „Newsweek Psychologia” i jest publikowany za zgodą redakcji.
Wyluzuj, czyli jak wyzbyć się perfekcjonizmu