Spis treści
Obsesyjne zamartwianie się
Nie szukać dziury w całym – łatwo powiedzieć, trudniej wcielić w życie. Nasz mózg czarne scenariusze produkuje od ręki, natomiast nad tworzeniem tych pozytywnych zawsze musi się trochę natrudzić. Tak jesteśmy zaprogramowani, bo przewidywanie zagrożeń było warunkiem przetrwania gatunku ludzkiego. Martwienie się o przyszłość sprawiało, że nasi przodkowie byli niezwykle czujni. Beztroscy optymiści szybko padali ofiarą drapieżników, a więc można powiedzieć, że ewolucja nauczyła nas mnożenia problemów.
Dlatego do dziś dnia gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, nasz umysł stale zajęty jest przewidywaniem przyszłości, a emocje powstają w odpowiedzi na te przewidywania. To sprawia, że świat nie jest dokładnie taki, jak go odbieramy, bo nasze doświadczenia pełnią funkcję osobistego filtra rzeczywistości. Na przykład, jeśli uważamy coś za niebezpieczne, pod wpływem stresu będziemy widzieć tylko te informacje i „dowody”, które potwierdzają nasze obawy.
A zatem świat nas kształtuje, wpływa na to, jakie mamy poglądy, obawy i cele. A z drugiej strony to my potem kształtujemy świat we własnej głowie, interpretując swoje przeżycia i działania innych na podstawie swoich doświadczeń, przekonań oraz lęków. I tak wracamy do punktu wyjścia, czyli przytoczonej przez Annę Walewicz-Kuc buddyjskiej zasady. Kluczowe jest jednak pytanie, jak – wbrew ewolucyjnym uwarunkowaniom – złowrogie myśli zastąpić radosnymi?
Psychologia pozytywnego myślenia – czyli jak się nie zamartwiać?
To dość nowy nurt w dziedzinie psychologii, który skupia się przede wszystkim na obszarach funkcjonowania człowieka odpowiedzialnych za pozytywne nastawienie do życia. Stawia przed sobą wyzwanie: jak uodpornić ludzi na negatywne myśli, zaszczepiając w nich jednocześnie ziarno optymizmu. W psychologii pozytywnego myślenia nie chodzi o to, by zmieniać człowieka, a raczej o to, by uświadomić mu, co sprawia, że jest, jaki jest, wskazać te obszary życia, które nie pozwalają mu w pełni rozwinąć skrzydeł, czuć się wolnym, szczęśliwym i spełnionym.
„Można zatem powiedzieć, że psychologia pozytywnego myślenia jest pomocna w sprawowaniu lepszej kontroli nad samym sobą oraz swoim życiem” – wyjaśnia Anna Walewicz-Kuc w książce „Pozytywnie. Jak nie szukać dziury w całym”. I podkreśla, że każdy z nas jest wyposażony w zestaw indywidualnych cech niezbędnych do tego, aby skutecznie podnosić jakość swojego życia. Jedyne, co jest nam potrzebne do zmiany, to odnalezienie tych cech w czeluściach naszych umysłów. Tylko i aż tyle, bo wiarę we własne możliwości często odbierają nam systemy różnorakich przekonań, które w ciągu całego naszego życia zostały nam „wszczepione”.
Jak przestać się zamartwiać?
Graj na czas
Najlepszym antidotum na złe myśli jest czas. I nie chodzi wcale o to, by poczekać na to, co wyniknie z danej sytuacji, ale by dać czas własnemu mózgowi na zdobycie cennych, nowych informacji, nie robić założeń dotyczących przyszłości i nie reagować pod wpływem emocji. Pozwala to uniknąć takich sytuacji, jak ta, kiedy wydaje ci się na przykład, że ktoś cię lekceważy, ale zamiast zapytać wprost, czy masz rację, od razu wyciągasz wniosek i przechodzisz do ataku. Albo widzisz, że twój rozmówca spogląda na telefon i zakładasz natychmiast, że to, co mówisz, go nudzi, zapominając, że może mieć milion różnych powodów, by w danym momencie sięgnąć po telefon. Dlatego, kiedy coś cię martwi, najpierw zadaj sobie pytanie: „Jaką historię sobie właśnie wyobrażam?”. A potem zastanów się, jakie masz dowody na poparcie swoich obaw, a jakie na ich obalenie? I czy gdyby spełnił się najgorszy scenariusz, twój świat naprawdę by się zawalił?
Możesz też przeanalizować swoje scenariusze z przyjaciółmi, którym łatwiej będzie spojrzeć na nie z dystansem. Obsesyjne zamartwianie się sprawia, że wszystko odbieramy inaczej, bo kształtują nas nasze przewidywania. Przyjaciele mogą więc skierować twoją uwagę na zupełnie inne fakty. Postaraj się także przypomnieć sobie: czy twoje mroczne przewidywania z przeszłości kiedykolwiek się sprawdziły? I czy ich skutek był tak zły, jak się obawiałaś? A jeśli tak, zastanów się, czy konsekwencje tamtego wydarzenia nadal wpływają na ciebie w takim stopniu, jak się tego spodziewałaś? To ważne pytania, bo czasami wyolbrzymiamy nie tylko zagrożenie, ale także jego skutki. Natomiast kompletnie nie doceniamy własnych umiejętności radzenia sobie z problemami i uzdrawiającego działania czasu.
Bądź sobą
Psychologia pozytywnego myślenia zakłada, że nikt nie powinien mówić nam, jak mamy żyć, bo nikt za nas nie umrze. Tak jak każdy człowiek ma niepowtarzalny zapis linii papilarnych, tak każdy ma też prawo do indywidualnych przemyśleń i działań. Miarą szczęścia każdego z nas jest życie autentyczne, bez narzuconych zewnętrznych ograniczeń typu: „bo tak wypada”, czy „co powiedzą inni” – przekonuje Anna Walewicz-Kuc. I zauważa, że słabość naszych czasów polega na tym, że wokół nas tworzony jest uniwersalny obraz szczęśliwego współczesnego człowieka, którym jesteśmy karmieni codziennie z każdej możliwej strony. Od dziecka wmawia się nam, co jest ważne, co stanowi wyznacznik sukcesu oraz dostatniego życia. Nic więc dziwnego, że większość z nas w pogoni za iluzorycznym szczęściem przestaje być sobą, nie zna swoich prawdziwych pragnień.
„Udawanie kogoś, kim w rzeczywistości nie jesteś, może się przyczynić do pogłębienia braku wewnętrznej pewności siebie, a co się z tym wiąże, zaniżenia poczucia własnej wartości. Pragnienie bycia kimś, kim w głębi duszy tak naprawdę nie jesteśmy, wpływa destrukcyjnie na samopoczucie, a to z kolei sprawia, że źle czujemy się we własnej skórze. Oscar Wilde, irlandzki poeta i dramatopisarz, powiedział: »Bądź sobą; wszyscy inni są już zajęci«. Ja z kolei powiem tak: nie wchodź w niczyje buty, bo narobisz sobie odcisków. Bycie sobą to istota naszego komfortu psychicznego” – pisze Anna Walewicz-Kuc.
Nie twórz problemów
To zdanie może wywołać irytację, ale prawda jest taka, że problemy powstają w naszej głowie. To my osobiście jesteśmy odpowiedzialni za to, czy pozwolimy trudnej sytuacji, która nas spotkała, przerodzić się w wielkiego zwierza, który nas zastrasza. Inaczej mówiąc, aby jakaś sytuacja stała się problemem, ktoś musi ją uznać za problem. – Dzieje się to zwykle w chwili, kiedy okoliczności, w których się znalazłaś, bezpośrednio kolidują z twoimi planami i podświadomie zaburzają twoją równowagę wewnętrzną – wyjaśnia psycholożka. I porównuje nasz umysł do pola. Co na nim zasiejesz, to wyrośnie. Wystarczy zasiać w nich ziarenko niepewności czy lęku, aby w jednej chwili wyrosły z nich wielkie chwasty, które później trudno wyplenić. Spróbuj więc spojrzeć na trudne rzeczy z nieco innej perspektywy. Tak zwane problemy to sytuacje jak każda inna. Wystarczy krok po kroku przeanalizować okoliczności i znaleźć środki zaradcze. Jedno jest pewne: jeśli natura stworzyła problem, stworzyła też rozwiązanie.
Zauważaj swoje negatywne myśli
Nie po to, żeby się w nich pogrążać, ale by zdawać sobie z nich sprawę, nazwać je i świadomie z nich zrezygnować. Ignorowanie i zwalczanie tylko dodaje im siły. Jeśli chcesz, żeby zostawiły cię w spokoju, przyjmij je, nazwij, by stały się osobnym, niezależnym od ciebie bytem, i wsłuchaj się w to, co do ciebie mówią – może dzięki temu uda ci rozpoznać, kim jest osoba, która ciągle krytykuje? Głosy wewnętrzne mogą przybierać różne postacie. Mogą być takimi głosami, które znasz, lub takimi, które są ci zupełnie obce. Anna Walewicz-Kuc wszystkie je nazywa „złośliwymi gremlinami” i radzi, aby przez kilka dni zapisywać wywołane nimi odczucia i emocje. Dzięki temu zdobędziesz konkretne dowody na ich toksyczne działanie i zobaczysz, jak destruktywnie wpływają na twoje codzienne funkcjonowanie.
To już połowa sukcesu. Jeśli masz świadomość, co cię gnębi, pora to wyeliminować. Tylko jak odgonić złe myśli? – Podobnie jak brzęczącą koło ucha muchę lub osę – podpowiada Anna Walewicz-Kuc. Brzmi to nieco dziwnie, ale psycholożka zapewnia, że ta metoda działa i w swojej książce opisuje całą strategię krok po kroku:
- Codziennie w chwili, kiedy tylko usłyszysz swojego wewnętrznego gremlina, odpędź go ruchem ręki, dokładnie tak, jak to robisz w rzeczywistości, kiedy przy uchu brzęczy ci mucha. Chodzi o wykonanie realnego ruchu – to niezwykle ważne.
- Jednocześnie głośno i stanowczo powiedz do niego w myślach: „Spadaj, …” (i tu imię twojego gremlina). Po czym…
- Natychmiast zrób wzrokowy reset, na przykład spójrz na osobę stojącą obok ciebie w tramwaju i pomyśl, jak może mieć na imię. Powtarzaj tę technikę niezależnie od tego, gdzie jesteś i co robisz, za każdym razem, kiedy twój gremlin będzie dochodził do głosu. Wykonuj to zadanie przez minimum siedem dni, nawet jeśli na początku nie widzisz efektów. Jestem przekonana, że po tygodniu zauważysz znaczące zmiany”.
Nie zazdrość
Pod tym uczuciem kryje się cała lawina negatywnych emocji. Toksyczna zazdrość potrafi być bolesna, bo rodzi się z połączenia intensywnej miłości i równie silnego lęku. – Kiedy pytam swoich klientów, z czym kojarzy się im pojęcie zazdrości, w odpowiedzi często słyszę: „strach”, „niepewność”, „niepokój”, „przykrość”, „żal”, „smutek”, „rozpacz”, „poczucie utraty” – opowiada Anna Walewicz-Kuc. Doświadczamy tego wszystkiego, kiedy czujemy do kogoś silne przywiązanie, bo rzadko jesteśmy zazdrośni o powierzchowne relacje. Zazdrość jest zatem sygnałem, że ktoś jest dla nas ważny. A związane z nią nieustanne krytykowanie i dyskredytowanie innych wynika z lęku przed utratą bliskiej osoby. U podłoża tego wszystkiego leży więc chorobliwe wręcz przywiązanie. Dlaczego tracimy nad nim kontrolę? – Bo nie znamy swojej wartości – odpowiada psycholożka. – Tak bardzo pogubiliśmy się w otaczającym nas świecie, że potrzebujemy na wyłączność kogoś, kto nie pozwoli nam zatonąć w morzu własnych myśli.
Dopóki więc nie zaakceptujesz siebie, nie nauczysz się cieszyć z tego, że jesteś, i nie zrozumiesz, że dana jest ci wolność i możliwość samostanowienia o sobie, nie znajdziesz szczęścia. Upatrywanie go w innym człowieku czy rzeczy to największa iluzja naszego istnienia! – To, co najcenniejsze, jest w tobie. A przecież sam przed sobą nie uciekniesz, nikt cię też nie ukradnie, możesz się zatem czuć swobodnie. Największy skarb twojego życia jest w stu procentach bezpieczny – twierdzi Anna Walewicz-Kuc.
Zobacz również: https://naturalnieozdrowiu.pl/jak-cieszyc-sie-zyciem-i-doceniac-drobiazgi-w-rozmowie-na-temat-szczescia-aida-kosojan-przybysz/
Źródła:
- Walewicz-Kuc, A. (2022). Pozytywnie. Jak nie szukać dziury w całym. Gliwice: Wydawnictwo Helion.
- Mort, S. (2021). Czułość. Poradnik pozytywnego egoizmu. Warszawa: Wielka Litera.