Strona główna ZdrowiePsychologia Naucz się „magii olewania” i rób to, co sprawia ci radość

Naucz się „magii olewania” i rób to, co sprawia ci radość

autor: Anna Augustyn-Protas

Tego, ile nadmierny stres nam robi złego, nikomu tłumaczyć nie trzeba. Jak go zmniejszyć? Na przykład ograniczając ilość codziennych spraw. Większość z nas ma ich na głowie mnóstwo, w tym sporo zupełnie niewartych ceny, jaką za nie płacimy. Zacznijmy stawiać im tamę. Jak to zrobić, podpowiada Sarah Knight, autorka książki „Magia olewania”.

Strona główna ZdrowiePsychologia Naucz się „magii olewania” i rób to, co sprawia ci radość

Ten tekst dedykujemy wszystkim tym, którzy są przeciążeni. Za dużo pracują, wiecznie przejmują się sobą i otoczeniem i w efekcie nie mają czasu ani energii dla siebie i na to, co uszczęśliwiłoby ich najbardziej. Mamy dla was dobrą wiadomość: można nauczyć się mówić „nie” rzeczom, które tak naprawdę niewiele dobrego wnoszą do naszego życia. Da się odzyskać przestrzeń na wybrane (przez nas!) przyjemności, które dodają urody codzienności. Co więcej, jest to całkiem proste.

„Nie przejmuj się” nie działa

Nie działa na ciebie słynna rada „nie przejmuj się sprawami nieważnymi”? Nic dziwnego, nie ma prawa działać! Jak lata temu wykazali badacze z Uniwersytetu Stanforda, nasz mózg nie czyta niektórych słów. Na przykład słowa „nie” przed czasownikiem. Sprawdźmy sami: „NIE myśl o kanapce z serem” – na bank właśnie ona pojawi się w twojej wyobraźni. Co więc mówią sobie wszyscy ci wyluzowani, którym zazdrościmy lekkości życia? Jaką pracę trzeba wykonać, żeby psychicznie uwolnić się od spraw, które tylko kradną nam czas, energię, a czasem jeszcze pieniądze?

Magia sprzątania życia

Nad tym właśnie zastanawiała się Amerykanka Sarah Knight, psycholożka społeczna, absolwentka Harvardu. Jak wspomina, od dziecka była wiecznie zajętą i udręczoną perfekcjonistką. „Brałam się za rozliczne projekty, zadania, wypełniałam testy, żeby tylko udowodnić swoją wartość rodzinie, przyjaciołom, a nawet przypadkowym znajomym. Spotykałam się z ludźmi, żeby okazać dobrą wolę. Wykonywałam znienawidzone prace, żeby wyglądać na pomocną. Jadłam potrawy, które mnie odrzucały, tylko po to, żeby nie być niemiłą” – pisze w swojej książce „Magia olewania”.

Miała trzydzieści lat, gdy olśniło ją, że większość z tego mogłaby sobie darować, nie tracąc nic, a poprawiając komfort życia. Dekadę później umiała już wcielać nową zasadę w życie. A potem napisała o tym książkę, która – czy ktoś jest zaskoczony? – błyskawicznie stała się bestsellerem i sprzedała się w kilku milionach egzemplarzy. Jak pisze we wstępie, wielką inspiracją dla niej był hit Marie Kondo „Magia sprzątania”. Słynna tokijka radziła w swoim poradniku, jak porządkować przestrzeń wokół siebie. Jak to się robi? Dla przypomnienia: wszystkie posiadane przedmioty po kolei bierzemy do ręki. Zamiast jednak popularnego pytania: „Czy mi się to przyda? Czy ja to nosiłam przez ostatnie pół roku?”, zadajemy inne: „Czy to mnie uszczęśliwia?”. Nie uszczęśliwia – pozbywamy się, wyrzucamy. No dobrze, zaczęła zastanawiać się Knight, ale co zrobić, jeśli zamiast nadmiaru rzeczy mamy nadmiar zobowiązań, spraw na głowie, myśli? Czy równie łatwo da się zrobić porządek z nimi?

Magia olewania, czyli zasada Zero Żalu

Pomysł Knight jest prosty. Nazywa go zasadą Zero Żalu”. Po pierwsze: podejmujemy decyzję, czym nie będziemy się przejmować. Co takiego nas obciąża, a nic nie daje? Łańcuszki mailowe od ledwo znanych osób, wymyślone problemy kuzynki, która wiecznie nas nimi obarcza, sprawy kraju, na które nie mamy wpływu, biurowa awantura, która tylko przeszkadza w pracy, wyjazd, na który nie mamy ochoty? Po drugie: olewamy to wszystko. Odcinamy się, odgradzamy, przestajemy się tym zajmować, i to stanowczo. Bez zamartwiania się, co sobie pomyślą o nas inni.

Zero Żalu w praktyce

Jak pisze Sarah Knight: naszym największym hamulcowym i przeszkodą w „olewaniu” jest obawa, co pomyśli o nas otoczenie. A przecież nie mamy kontroli nad tym, co myślą inni! Nie ma co marnować na to energii. Zwłaszcza że, jak pokazuje życie, ludzie poświęcają nam mniej uwagi, niż się obawiamy. Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy zajęci… głównie sobą. Jeśli jednak zależy nam, żeby na pewno nie wyjść na zołzę, osobę złą i nieczułą, warto poćwiczyć komunikowanie braku zainteresowania. Jak to robić? Olewać – ale… uprzejmie. I szczerze.

Aby nie ranić cudzych uczuć, najlepiej opinie wydawać bez emocji, jasno, spokojnie, bez lęku, z szacunkiem dla drugiej strony. „Dziękuję za zaproszenie, ale nie lubię nocowania pod namiotem”, „Mam inne zdanie w tej sprawie”, „Mam zasadę wspierania tylko zbiórek na rzecz dzieci, nie stać mnie na płacenie na rzecz wszystkich kampanii”. „Szanuję, ciociu, twoje poglądy religijne, ale wolałabym nie omawiać naszych różnic akurat podczas Wigilii”. Pamiętajmy: mamy prawo w uprzejmy sposób nie zgadzać się z cudzą opinią, mamy prawo mieć swoje zasady. Możemy to komunikować, nie raniąc cudzych uczuć.

Magia olewania – korzyści

Wbrew pozorom szczere, uprzejme stawianie granic nie zwiększa poziomu konfliktów, a wręcz, co ciekawe, obniża je i podnosi poziom szacunku. I cudownie uwalnia nas od spraw, które nas stresują, męczą, smucą, nierzadko też kosztują. „Przestałam się przejmować drobnostkami, które mnie irytowały” – czytamy w „Magii olewania”. „Odpowiedziałam odmownie na kilka zaproszeń na imprezy towarzyskie. Wyrzuciłam z grona znajomych na Facebooku kilka denerwujących mnie osób. Stopniowo zaczęłam się czuć lepiej. Byłam mniej obciążona, spokojniejsza. (…) Stawałam się prawdziwą mną, byłam w stanie bardziej skupiać się na ludziach i na rzeczach, które – jak pisze Marie Kondo – wywoływały we mnie radość”. W języku potocznym nie bez powodu taką furorę robi zdanie: „Miej wyjechane, a będzie ci dane”.

Magia olewania – w czym leży trudność

Może myślicie sobie: rada jest prosta i dość oczywista. Czy na pewno warto o niej pisać? Owszem. Problem zamartwiania się, brania za wiele na barki zna większość z nas. Trzeba wielu argumentów, żeby do nas dotarło, jak nam to szkodzi. Oraz że nie musi tak być – mamy prawo nie przejmować się opiniami innych, sprawami, na które nie mamy wpływu i nic nam nie dają.

Jasne, że trzeba być uważnym na potrzeby innych i pomagać potrzebującym – jesteśmy ze sobą powiązani i dobroć jest naszym ważnym, nieprzecenialnym spoiwem. Ale ta pomoc ma wartość wtedy, kiedy mamy na to przestrzeń, bo nie obciążają nas sprawy zbędne i nieważne. Dzisiejszy świat nas nimi oblepia. Czas nauczyć się mówić im „nie”, a wtedy dzieje się magia – przekonuje Knight. Jak mówi, wiedzie dziś dobre, spokojne życie. Cały świat zyskuje, gdy mamy więcej czasu i na ważne sprawy, i dla ludzi, których kochamy. A my stajemy się nie tylko szczęśliwsi, ale i zdrowsi.

Źródło:

  1. Knight, S. (2017). Magia olewania: jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, z ludźmi, których się nie lubi, robiąc rzeczy, których się nie chce robić. Warszawa: Wydawnictwo Muza.
Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły