Matki z tendencją do kontroli nierzadko tworzą trudną relację ze swoim dzieckiem. Owszem, w takim układzie obie strony cierpią, ale tylko jedna ma przewagę – ta dorosła. Dziecko może tylko starać się przetrwać, na swój sposób, dostosowując się do wymagań rodzicielki. Po latach dorosłe dzieci kontrolujących matek stają się więc osobami nieumiejącymi stanąć po swojej stronie lub – przeciwnie – wiecznie się buntującymi.
Spis treści
Jak nadmierna kontrola wpływa na relację z dzieckiem?
Na czym polega nadmierna kontrola? To sytuacja, kiedy rodzic, np. matka, stale monitoruje to, co dziecko robi. – Narzuca mu, co może jeść, jak się ubrać, w co się bawić – wylicza psycholożka dr Joanna Kot. – Wymaga, by się odpowiednio zachowywało, ingeruje w prace domowe, opracowuje dodatkowe zadania, by dziecko uzyskało najwyższe możliwe oceny. Jej dziecko ma być takie, jak ona sobie wymarzy. A kiedy dorośnie, powinno spotykać się z określoną dziewczyną lub chłopakiem.
Według ekspertki taki rodzickreuje model osoby swojego dziecka według własnych wyobrażeń. To jednak nie pozwala mu dostrzec sytuacji, w jakiej dziecko się znajduje, ani odkrywać, jakie ono naprawdę jest.
Czy jednak dopingowanie dziecka do osiągania sukcesów i ciągłe podnoszenie mu poprzeczki nie jest przejawem troski? – Nie, jeśli matka nie jest w prawdziwym kontakcie z dzieckiem – mówi Joanna Kot. – Nie widzi go, nie interesuje się tym, co dziecko czuje, czego potrzebuje, jak mogłaby na to odpowiedzieć. A właśnie na tym polega prawdziwa troska. Takie są sygnały miłości bezwarunkowej.
Znaki ostrzegawcze – czy jesteś kontrolującą matką?
Często kobiety będące kontrolującymi matkami mają w sobie pewną sztywność w relacjach. To chroni je przed lękiem, z którym nie chcą się skonfrontować. – Prawdopodobnie nawet nie wiedzą, że go w sobie noszą – wyjaśnia ekspertka. – Nieświadomie stosują kontrolujące strategie w każdej relacji, także z dzieckiem. Tymczasem zdrowa relacja zaczyna się tam, gdzie tracimy kontrolę. Wtedy to, co dzieje się między nami, staje się prawdziwe. Przytulę cię, ale zaraz możemy się pokłócić, czasem się nie lubimy, częściej jednak kochamy – i to jest w porządku! Zastanów się zatem, jak wygląda twoja relacja z dzieckiem.
Zachowania kontrolującej matki:
- Nadmierne zainteresowanie życiem dziecka
Matka może być zbyt zaangażowana w codzienne sprawy dziecka, kontrolując każdy aspekt jego życia, od planów dnia, po relacje z rówieśnikami. - Brak zaufania
Kontrolujące matki często nie ufają swoim dzieciom, co prowadzi do ciągłego sprawdzania, wypytywania i nadzoru. - Decydowanie za dziecko
Zamiast pozwalać dziecku na podejmowanie własnych decyzji, toksyczne matki mogą narzucać swoje zdanie – nawet w drobnych sprawach. - Ograniczanie wolności
Toksyczne matki uważają, że najważniejsze są surowe zasady i ograniczenia. One jednak nie pozwalają dziecku na rozwijanie się i eksplorowanie świata po swojemu. - Krytykowanie
Kontrolująca matka może być skłonna do ciągłego krytykowania dziecka, co może prowadzić u niego do niskiej samooceny, braku pewności siebie i ciągłego poczucia winy. - Uniemożliwianie prywatności
Dziecko kontrolowane może odczuwać brak prywatności, bo matka za wszelką cenę stara się monitorować, co dzieje się w jego życiu. - Nadmierna opiekuńczość
Kontrolująca matka może stosować szantaż emocjonalny w postaci nadmiernej opiekuńczości. „Dla jego dobra” nie pozwala dziecku na samodzielne radzenie sobie w trudnych sytuacjach. - Niewłaściwe wyrażanie emocji
Toksyczny rodzic miewa trudności w wyrażaniu pozytywnych emocji, co wpływa na relację z dzieckiem i odciska się na jego psychice.
Dorosła córka toksycznej matki
Dzieci kontrolujących matek płacą wysoką cenę takiego wychowania. – Córka kontrolującej matki często wchodzi w rolę tej grzecznej – mówi dr Joanna Kot. – Kiedy mama napina twarz i zaciska zęby, bo jest niezadowolona, że córka nie spełnia oczekiwań, dziewczynka szybko uczy się reagować. Staje się spolegliwa, uległa. Po to, by matka była zadowolona. Innymi słowy – by jej nie odrzuciła.
– Kiedy stajesz się taką grzeczną córką, tracisz kontakt ze swoją siłą – przekonuje psycholożka. – W dorosłości jesteś kobietą, która nie stawia granic, zgadza się na rzeczy, których nie chce. Która boi się, że jeśli powie „nie”, ten ktoś zrobi minę jak matka – i znowu będzie się czuła jak w tamtej relacji.
Takie kobiety, gdy dorosną, są nadal grzecznymi dziewczynkami, mimo że chodzą do pracy, są zamężne. Emocjonalnie wciąż mają kilka lat. Nie reagują siłą tam, gdzie powinny, zgadzają się na to, co dla nich niedobre. Boją się asertywności, stawania za sobą, dbania o swoje prawa. Bywa też, że w imię matczynej miłości ich rodzicielka nadal żyje życiem dorosłej córki, wtrącając się nieustannie.
Jest też druga opcja – dziewczynki stają się niegrzecznymi córkami. – Jeśli mają bardziej żywiołowy temperament, a matka wywiera na nie presję – buntują się – wyjaśnia ekspertka. – Wówczas matka kontroluje je jeszcze mocniej. A one sprawiają coraz więcej kłopotów. Wyrastają na buntowniczki, które stale są w kontrze do innych. Wchodzą w takie relacje, w których często zdarza się napięcie, nieprzyjemne konfrontacje, sprzeciwianie się. Zanim się zastanowią, czego chcą, co im służy – i tak już są na nie. Z nawyku.
Syn kontrolującej matki
Taki chłopiec może wyrosnąć na partnera, który szuka despotycznej żony. Nieświadomie wybiera wzorzec pierwszej kobiecości, który wyniósł z domu rodzinnego w osobie mamy. – Bywa jednak i przeciwnie – po opuszczeniu domu obiecuje sobie, że nigdy nie zwiąże się z osobą podobną do jego toksycznej matki – mówi psycholożka. – Wybiera więc kobietę spolegliwą, cichą, grzeczną. Jednak paradoksalnie – jest to ten sam wzorzec relacji: jest w niej osoba kontrolująca i osoba kontrolowana.
Toksyczna mama – jak jej pomóc?
Wiele osób uważa, że w relacji chodzi o władzę – o to, czy się dominuje, czy postawi na swoim. Bez kierowania się zasadą miłości i bliskości. Tak właśnie postępują matki kontrolujące. Z powodu… poczucia winy.
– Apodyktyczna matka słyszy silny wewnętrzny głos: „Jesteś niedobrą matką”. Chce go pokonać, udowodnić swoją wartość – opowiada Joanna Kot. – Stara się pokazać: jestem bardzo dobrą matką, bo moje dziecko ma świetne oceny, jest grzeczne, ma liczne zainteresowania, bierze udział w konkursach itd. Używa dziecka do swoich rozgrywek z krytykiem wewnętrznym. A on może brać swoją siłę od jej własnej krytycznej matki, która wymagała zbyt wiele.
Dlatego tak ważne jest zatrzymanie się i sprawdzenie, czy przypadkiem nie warunkujemy zdania o sobie na podstawie tego, jakie jest nasze dziecko. Pomocne może być skorzystanie z pomocy terapeuty czy uczestnictwo w warsztatach silnej, wolnej kobiecości. – Takie działania mają na celu nie rozliczanie nas, lecz naukę odzyskiwania siebie. Tylko wtedy możemy wzrastać w swoim życiu, ciesząc się nim tak, jak na to zasługujemy. Najważniejsze jest bowiem, żeby pozostawać w zdrowej relacji ze sobą, żeby potem móc wnosić ten wzorzec w relacje z innymi osobami, ze światem, z własnym dzieckiem – podsumowuje psycholożka.