Spis treści
ChAD – pierwsze objawy
Miałam wtedy 32 lata, był rok 2017*. Pamiętam, że zaczynała się sesja, dużo stresu, niepokoju… codzienność wyglądała nie tak, jak tego pragnęłam… dni stawały się coraz bardziej ponure, jakieś smutne… coraz mniej chciało mi się chcieć. Przestałam chodzić na uczelnię, do pracy, spotykać się ze znajomymi. Zaczynało się niewinnie. Nie spodziewałam się tego, co jeszcze może nastąpić. Zamykałam się w pokoju i nie robiłam nic, dosłownie nic! Patrzyłam przed siebie godzinami. Leżałam w ciszy.
Pewnego dnia nagle ogarnął mnie niepokój, jak nigdy dotąd. Był środek nocy. Usłyszałam, jakby ktoś przeładował broń na strychu. Wybiegłam na korytarz, nikogo nie widziałam. Pobiegłam do pokoju rodziców, obudziłam ich. Nie rozumieli mnie. Wybiegłam przed dom. Podbiegłam do garażu, drzwi zamknięte. Wróciłam do domu. Czemu miało służyć to bieganie? Nie wiem. Pamiętam tylko, że kierował mną ogromny lęk. Rodzice zadzwonili po pogotowie, nie wiedząc, co się ze mną dzieje.
Kiedy zobaczyłam ratowników medycznych, chciałam wyskoczyć przez okno… złapała mnie mama i zagrodziła drogę… W karetce byłam spokojniejsza. Czułam się bezpiecznie. Zapewne podano mi jakieś leki… Zawieziono mnie do szpitala psychiatrycznego. Tam usłyszałam diagnozę, dwubiegunówka, to znaczy choroba afektywna dwubiegunowa.
Faza depresji z perspektywy osoby chorej na ChAD
W fazie depresji mam poczucie, że życie mnie przytłacza, nie mam perspektyw, nic mi się nie udaje. Mam poczucie, że świat w którym żyję i wszystko, co mnie otacza jest złe. Ludzie mówią za szybko, za głośno, zawile. Zadania, które przede mną stoją, wydają się za trudne. Stale towarzyszy mi poczucie niższości, bycia gorszą.
Każda, nawet najprostsza czynność przerasta mnie, wydaje mi się być niezwykle złożona, skomplikowana. Może to pozostawiać otoczeniu wrażenie, że to lenistwo, no bo przecież „nie chce jej się zrobić herbaty”. Co ciekawe, nawet przedmioty wydają się być za ciężkie. Moje ciało wtedy jest przeraźliwie ciężkie.
Trudno to wytłumaczyć, bo to bardzo subiektywne uczucie. Jednym słowem wiele obszarów jest za… za szybkie, za duże, za ciężkie, za trudne, za skomplikowane. Świat jest niebezpieczny i zły. Ludzie w nim są źli. W takiej sytuacji często uciekam w sen, po to, by nie konfrontować się z rzeczywistością. Depresja sprawia, że chcę gdzieś uciec i schować się przed wszystkim choć i na to niekiedy nie ma sił.
Jak rozmawiać z osobą w depresji?
Rozmawiałam z wieloma osobami zarówno w depresji, jak i tymi, które pokonały chorobę, i wszyscy oni mówili jedno… „AKCEPTACJA” I „TOWARZYSZENIE” to chyba słowa klucze! Nie możemy przekonywać osoby z depresją, że jej stan to nic wielkiego. Nie możemy umniejszać jej problemowi, bo oczami chorego jego sytuacja postrzegana jest jako koniec świata, bez względu na to jak funkcjonuje.
To tak jakby osobie z nowotworem powiedzieć „Nie martw się, to nic wielkiego!”. Niewyobrażalne, prawda? Każdy, kto doświadcza depresji, przeżywa ją na swój sposób, dla każdego to bardzo trudny czas. Zrozumienie tego bez względu na objawy może bardzo pomóc.
Faza manii z perspektywy osoby chorej na ChAD
Kiedy jestem w fazie manii czuję, że mogę rządzić światem. Wszystko stoi otworem. Mam poczucie wszechmocy i bycia ponad wszystkim niczym Bóg, a świat jest na moje usługi. Mam nieodparte poczucie, że wszystko mogę, jestem znakomita, wszystko jest proste, wszystko jest jasne, wszystko można rozwiązać natychmiast. Dodatkowo wszystko chce mieć teraz, szybko, na nic nie chcę czekać. To powoduje, że świat jest dla mnie za wolny. Ludzie w nim żyjący wydają się być nudni, męczący, miałcy, ponieważ nie rozumieją i nie nadążają za moimi myślami, wielkimi koncepcjami. Świat wydaje mi się wtedy nadzwyczaj piękny, fantastyczny, jest miejscem pełnym perspektyw. Każdy kolor, zapach, smak odczuwam bardzo intensywnie.
Emanuję miłością do wszystkich i wszystkich bez wyjątku akceptuję. Jednocześnie niekiedy ogarnia mnie agresja spowodowana poczuciem, że ludzie funkcjonują za wolno, a w świecie zaczyna brakować miejsca dla moich potrzeb i pomysłów. Z czasem staje się to na tyle irytujące, że najdrobniejsza sytuacja może spowodować, że wybuchnę jak wulkan. W końcu wszystko nabiera takiego tempa, że myśli zaczynają mieszać się i plątać. Koszmar.
Po takim napadzie wielu chwil nie pamiętam. Nie wiem, czy niektóre sytuacje były realne, czy to tylko moje wyobrażenie. Wtedy dopytuję najbliższych, co robiłam. Chcę wiedzieć. Kiedyś myślałam, że mania jest fajna. Czuję się wtedy taka pełna energii, wiele mi się chce, tryskam energią i radością… jednak nie jest tak kolorowo… Pamiętam przyszedł stan takiego nakręcenia, że nie spałam 3 dni. Właściwie do momentu, aż padłam i to tam, gdzie byłam, w jakimś lesie…
Pamiętam, że jeździłam na rowerze przez kilkanaście godzin, aż w końcu padłam… Po prostu, jak ja to mówię, rozładowały mi się baterie. W manii ciężko mnie do czegokolwiek przekonać. Nie ma możliwości, bym przyjęła, że moje myślenie jest błędne. Teraz nauczyłam się słuchać przyjaciół. Przyjęłam, że jeśli oni mówią mi, że moje zachowanie jest nieadekwatne, to od razu kieruję się do lekarza lub jadę do szpitala, żeby zadziałać farmakologicznie.
Po manii najczęściej przychodzi bardzo duży dołek. Ten stan jest okropny. Głęboka depresja. Zanim nauczyłam się rozpoznawać te fazy i reagować na nie, musiałam przejść męki.
Jak rozmawiać z osobą w manii?
W związku z tym, że osoba w manii ma poczucie, że jest nieomylna, zawsze ma racje, ma wiele wspaniałych pomysłów, które chce realizować, to ciężko jest ją od tego odwieść. Nie można podać jednego właściwego rozwiązania. Człowiek stojący z boku, obserwując osobę w manii jest zaniepokojony, bo widzi irracjonalność jej działań i często jest bezradny. Najważniejsze, by zrozumieć sposób myślenia osoby w manii. Poniżej kilka wskazówek.
- Przekonywanie, że chory postępuje niewłaściwie, że jego działania prowadzą do dużych problemów często bywa nieskuteczne i ustawia chcącego pomóc w pozycji wroga, chcącego zrobić na złość, zazdrosnego o pomysłowość osoby chorej.
- Mówienie, że postępowanie osoby, której chcemy pomóc, jest wynikiem choroby również spotka się z odrzuceniem, bo ta osoba nie czuje się w danym momencie chora. Wręcz przeciwnie, wie, że wcześniej był epizod depresji, więc aktualny stan to oznaka wyzdrowienia. Ma poczucie, że nie potrzebuje leków, nie potrzebuje pomocy.
- Chory w manii, nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest chory. Samopoczucie, jakiego doświadcza, jest tak cudowne, że za żadne skarby nie chce z niego rezygnować. Uważa, że wszyscy, którzy mówią, że to choroba, chcą źle dla niego. Może to spowodować agresję i odsunięcie się chorego.
- Dialog będzie możliwy wtedy, kiedy chory będzie nas traktował jak przyjaciela, osobę stojącą po jej stronie.
- Nie próbuj oceniać osoby w manii: „jesteś bezmyślna”, „znowu wpakujesz się w problemy, „jesteś chora!”.
- Nie krytykuj jej: „co ty znowu wyprawiasz?”, „ten kredyt to fatalny pomysł”, „znowu to samo robisz, przecież już to przechodziliśmy”.
- Nie mów, że to, co robi, jest irracjonalne.
- Nie wytykaj błędów lub porażek.
- Nie podważaj pomysłów.
- Zapewniaj o wsparciu, o tym, że zawsze jesteś przy niej.
- Zapewniaj o miłości.
- Staraj się być przyjacielem.
- Dużo rozmawiaj o pomysłach osoby w manii.
- Zadawaj szczegółowe pytania. Dzięki temu dowiesz się więcej o świecie osoby chorej: „Dlaczego uważasz, że ten pomysł jest fajny?”, „Co skłoniło Cię do takiego rozwiązania?”, „Czy naprawdę czujesz się źle w naszej relacji?”, „Co powoduje, że czujesz się źle w tej relacji?” „Co mogę zrobić, żeby naprawić to, co się stało?”, „Czego oczekujesz ode mnie w tej sytuacji?” „Czy bierzesz pod uwagę jakieś inne rozwiązania?”
- Mów w taki sposób, by dać pewność osobie chorej, że współdziałasz z nią, że wasze dobro jest wspólne.
- Nie staraj się przekonać osoby w manii do leczenia, raczej mediuj pomysły, by przeczekać tan stan (nasilenie fazy będzie przemijało).
Choroba dwubiegunowa – stan mieszany
Świat jest przygniatający, szary i bez perspektyw, jednak czuję się pobudzona i coś chciałabym z tym zrobić. Z jednej strony widzę perspektywy i dostrzegam to piękno, z drugiej jednak nie mam siły i wszystko mnie męczy. To tak, jakby chcieć zerwać się z łańcucha, który trzyma.
Jak leczyć chorobę afektywną dwubiegunową?
Pierwsze kroki powinny być skierowane do lekarza psychiatry. Warto spisać niepokojące objawy na kartce, by w trakcie wizyty nic nie umknęło. Lekarz może zapytać od kiedy obserwujemy zmiany nastroju? Jak długo utrzymuje się dany stan? Z jakim nasileniem? Czy wystąpił kiedyś epizod depresji lub poczucie stanu depresyjnego? Ile razy w życiu podobna sytuacja miała miejsce? Czy można wskazać dokładny moment początku i końca obniżonego nastroju? Czy bywały momenty nadzwyczaj dobrego samopoczucia? Czy kiedykolwiek wystąpiło poczucie, że spotkani ludzie myśleli zbyt wolno, byli jacyś nudni, „bezbarwni”?
Czy kiedykolwiek w życiu pojawiła się chęć ubrania znacząco inaczej niż zwykle, np. założenia jaskrawych kolorów, zrobienia nietypowego makijażu, ubrania kolorowych spodni. Czy w związku z objawami doznaliśmy jakiejś szkody, której skutki ciągnęły się dalej? Czy w najbliższej rodzinie występują lub występowały choroby psychiczne?
Po rozpoznaniu choroby afektywnej dwubiegunowej ścisła współpraca z lekarzem i systematyczne przyjmowanie leków jest kluczowym elementem terapii. Najczęściej stosowanymi lekami są przeciwdepresyjne, przeciwpsychotyczne, normotymiczne. O grupie leków decyduje lekarz prowadzący po zebranym wywiadzie, oglądzie specyfiki objawów, reakcji na leczenie itp. Regularnie przyjmując leki można dłużej cieszyć się wyrównanym stanem.
Warto ustawić sobie w telefonie przypomnienie o czasie przyjęcia leków, wywiesić duży plakat przypominający lub w jakikolwiek inny sposób zadbać o systematyczność ponieważ farmakoterapia będzie jest stałym elementem życia osoby z ChAD. Wizyty u lekarza psychiatry powinny odbywać się co 3 miesiące lub częściej, jak tylko zauważymy zmianę nastroju. Z czasem, większość chorych zaczyna rozpoznawać w sobie subtelne sygnały alarmujące.
Jak zapanować nad objawami dwubiegunówki i jak oswoić chorobę?
Psychoterapia, psychoterapia, psychoterapia! Powtarzam ponieważ jest niezwykle istotna, a tak bardzo niedoceniana i niestety na NFZ trudno dostępna. Warto jednak zainwestować w psychoterapię, gdyż liczne badania wykazują jej skuteczność. W szczególności tak zwana psychoterapia poznawczo-behawioralna.
To nie bez znaczenia jaką terapię wybierzemy! Wspomniana terapia poznawczo-behawioralna lub psychoterapeuta pracujący w nurcie poznawczo-behawioralnym, bo różnie może być to opisane, koncentruje się na sposobie, w jaki człowiek postrzega siebie, świat i innych ludzi, oraz na tym, jakie działania podejmuje. Zatem celem psychoterapii jest zmiana myślenia, emocji i zachowań. Sesje mają określoną strukturę i zakres czasowy. Efektem jest dostarczenie umiejętności samokontroli i rozpoznawania objawów.
Kolejnymi pomocnymi działaniami są:
- Regularny cykl około dobowy zapewniający wypoczynek
- Niezbyt późne chodzenie spać i zbyt długie leżenie w łóżku po przebudzeniu
- Stałe pory przyjmowania leków
- Wyeliminowanie stresogennych sytuacji
- Podejmowanie regularnego wysiłku fizycznego jednak bez przeciążeń
- Podejmowanie spokojnej pracy zarobkowej i stopniowe wdrażanie się w zadania
- Umiarkowane spożycie kawy
- Unikanie spożywania alkoholu
- Utrzymywanie diety bogatej w ryby i nienasycone kwasy tłuszczowe
Co robić, kiedy jednak sytuacja wymknie się spod kontroli?
Warto wspomnieć o tym, że są sytuacje, w których niezbędna jest hospitalizacja, nawet bez zgody pacjenta. Dzieje się tak, gdy chory ma myśli samobójcze lub nawet tendencje do czynów samobójczych lub gdy jest agresywny i w istotny sposób zagraża swojemu zdrowiu lub otoczeniu.
Zdarza się, że chory zgadza się pojechać do szpitala za namową najbliższych osób. W takiej rozmowie należy zachować niezwykłą subtelność, cierpliwość, spokój i łagodność jeśli jednak nie pomogą warto wezwać karetkę pogotowia ratunkowego. Pamiętajmy, że celem hospitalizacji jest pomoc choremu nawet jeśli on w danym momencie twierdzi, że go tym krzywdzimy.
Co jeszcze musisz wiedzieć na temat ChAD?
Choroba afektywna dwubiegunowa jest bardzo trudna, niszczy wiele związków, relacji. Pamiętajmy, że zarówno faza manii, jak i depresji przejdzie i znowu wróci znany nam kontakt z osobą, którą kochamy. Regularny kontakt z lekarzem psychiatrą, systematyczne przyjmowanie leków, podjęcie psychoterapii, unikanie stresogennych sytuacji pomagają dłużej cieszyć się wyrównanym stanem emocjonalnym.
Trudno jest dać uniwersalną receptę bo każda osoba chora jest inna. Jest jednak uniwersalne lekarstwo przynoszące ulgę, chyba we wszystkich chorobach tego świata, MIŁOŚĆ! Pamiętajmy o tym każdego dnia!
*Dane bohaterki oraz niektóre fakty z jej życia zostały zmienione, by zapewnić jej pełną anonimowość.