Strona główna ZdrowiePsychologia Samotność to poważny problem osób starszych. Jak można jej zaradzić?

Samotność to poważny problem osób starszych. Jak można jej zaradzić?

autor: Anna Jarosz Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

W jednym na pięć polskich mieszkań żyje osoba samotna. Dla większości samotność to duży problem. Powoduje przewlekły stres, sprzyja depresji, chorobom krążenia, zawałom i udarom. Niektórzy specjaliści uważają, że samotność zagraża zdrowiu w równym stopniu co… palenie 15 papierosów dziennie! Rozejrzyj się. Może w twoim otoczeniu też jest ktoś osamotniony, kto potrzebuje pomocy?

Strona główna ZdrowiePsychologia Samotność to poważny problem osób starszych. Jak można jej zaradzić?

O samotności seniorów najczęściej mówi się w okresie przedświątecznym, kiedy to pojawiają się apele, aby zapraszać dziadków i rodziców do wspólnego spędzenia czasu. To miłe, ale nie rozwiązuje problemu codziennej samotności seniorów. Wielu się z nią zmaga, a to wyczerpuje psychicznie i – jak twierdzą eksperci – może się przyczyniać do rozwoju różnych schorzeń, a nawet przedwczesnej śmierci. Jak sobie radzić z samotnością? Jak jej zapobiegać? Czy można z niej wyjść? Na pytania odpowiada Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opieki długoterminowej i długofalowych skutków stresu.

Anna Jarosz: Samotność wśród starszych ludzi staje się coraz większym problemem społecznym. Nie widzimy czy nie chcemy dostrzec problemu?

Leszek Guga: Samotność nie jest problemem sezonowym, przedświątecznym. Doskwiera ludziom przez cały rok i nie wynika z tego, że czasy się zmieniły. Samotność w znacznym stopniu związana jest ze starszym wiekiem, ponieważ odchodzą partnerzy, koledzy, przyjaciele. Zawęża się krąg osób, z którymi łączyły nas jakieś więzi. Kilka lat temu w Toruniu odbywała się konferencja na temat opieki długoterminowej. Wykładowczyni z Finlandii pokazała krótki film o jednym dniu z życia pani, która brała udział w projekcie badawczym. Kobieta mieszkała sama. Jej aktywność rejestrowała kamera. Przez cały dzień kobieta krąży między łóżkiem a stołem. To przysiądzie na łóżku, to na krześle przy stole. Wychodzi z domu tylko na chwilę, aby sprawdzić skrzynkę pocztową i znów wraca. Mówię to nie bez kozery. Taka monotonia życia, a przede wszystkim brak kontaktu z innymi ludźmi, dla wielu osób jest codziennością, a nie przejściowym zdarzeniem. Ma też swoje następstwa, choćby w postaci obniżonego nastroju czy depresji. Samotność jest poważnym problemem, ale ważniejsze od tego stwierdzenia jest pytanie, czy szukamy rozwiązań, sposobów na pokonanie samotności. To nie zawsze jest proste. Zależy między innymi od tego, jak konkretna osoba określa swoje potrzeby w tym zakresie, czy chce i ma możliwość je realizować, czy szuka pomocy w spełnieniu swoich oczekiwań. Krótko mówiąc, czy chce być sama, czy nie.

– Swoją starość, jak większość rzeczy w życiu, możemy zaplanować, ale samotności nie?

– Z badań, które publikuje się na ten temat, wynika, że najliczniejszą grupą, która skarży się na samotność, są osoby po 80. roku życia. Co trzeci Polak po 75. roku życia mieszka sam, co nie musi oznaczać, że jest samotny. Przyjmuje się, że przełomowym momentem w życiu każdego człowieka jest przejście na emeryturę, bo zwykle traci się kontakt z kolegami, ale nie uznałbym tego za istotną przyczynę samotności. To może być trudny czas w naszym życiu, bo obowiązki zawodowe już nie regulują naszego dnia. Sami musimy na nowo planować każdy dzień. W kontaktach osób dorosłych specyficzne jest to, że im jesteśmy starsi, tym bardziej zacieśnia się krąg naszych znajomych. Czasem życie decyduje za nas, bo ktoś umiera, a czasem my sami rezygnujemy z niektórych znajomości. Najsilniejszą relację budujemy zazwyczaj z osobą, z którą mieszkamy – z mężem, żoną, partnerem. Wraz z upływającym czasem inne relacje w naszym życiu stają się mniej ważne, niekiedy zanikają, bo ich już nie potrzebujemy.

Okno do samotności zwykle otwiera się nie w chwili przejścia na emeryturę, ale w chwili śmierci partnera. Często mamy trudności w odbudowaniu utraconych więzi lub nie zabiegamy o nie, bo nie są one tak silne, jak te, które łączyły nas z partnerem. I, co warte podkreślenia, nie ma znaczenia, czy małżeństwo było idealne, przepełnione wielką miłością. Nawet jeśli całe życie darliśmy ze sobą koty, to odejście bliskiej osoby, która była naszym jedynym towarzyszem, powoduje wielką pustkę. Każdy człowiek potrzebuje przynależeć do jakiejś grupy, bo to pozwala określić samego siebie. Pozytywne relacje z ludźmi są cenne, ale negatywne też mogą być ważne. Gdy je tracimy, wpadamy w próżnię.

Drugim elementem, który buduje samotność, jest zmiana życiowych, rodzinnych ról. Kiedy dzieci są dorosłe i mają własne rodziny, żyją według własnych reguł. Mając 60 czy 70 lat, już nie jesteśmy dla dzieci najważniejsi. To ich rodziny stoją na pierwszym planie, a my schodzimy na peryferia. Nagle nie wiemy o nich wszystkiego, jak to było kiedyś, o wielu decyzjach nie jesteśmy informowani, nikt nie pyta nas o radę. Więzi, które kiedyś były bardzo silne, stopniowo się rozluźniają, bo już nie gramy w życiu naszych dzieci głównej roli.

– Stopniowe wypadanie z wielu ról społecznych przyczynia się do silniejszego odczuwania osamotnienia.

– Zdecydowanie tak. Ale trzeba podkreślić, że samotność często jest także konsekwencją naszych wyborów. Można błędnie powiedzieć – zawsze byłeś odludkiem, to teraz jesteś sam. To jednak nie takie proste. Samotność może się nam przytrafić, ale najważniejsze jest to, co zamierzamy z nią zrobić. Czy chcemy i możemy jej przeciwdziałać? Dodam, że doświadczanie samotności nie powinno być traktowane jako porażka, to jej uniknięcie jest sukcesem konkretnego człowieka.

– W wielu artykułach o samotności seniorów podkreśla się, że stworzyliśmy świat, w którym starzy ludzie są niewidoczni, że nie zwracamy uwagi na ich potrzeby.

– Nie szukałbym winnych. Zmiany w funkcjonowaniu świata i kolejnych pokoleń są nieuniknione. Z różnych względów trudno dziś znaleźć rodziny wielopokoleniowe. Często mieszkamy daleko od bliskich, co utrudnia codzienne kontakty. A mówienie o potrzebach? No cóż, niezależnie od wieku nie potrafimy mówić o swoich potrzebach i nie pytamy też o potrzeby innych. Budując relacje z innymi ludźmi, częściej mówimy o tym, co się nam udało, co osiągnęliśmy, a nie o tym, czego potrzebujemy, czego nie umiemy zrobić, czego pragniemy. Mówienie o własnych potrzebach bywa traktowane jak przyznawanie się do porażki. Czasem jesteśmy zbyt dumni, aby o nich mówić. Stąd też nie interesujemy się potrzebami innych. Zbytnia duma nie służy budowaniu nowych relacji czy odbudowywaniu tych rozluźnionych. W staraniach o wychodzenie z samotności warto nieco spuścić z tonu, wyciągnąć rękę do zaniedbanego w kontaktach kolegi czy zatelefonować do dalszego krewnego, ale przede wszystkim otworzyć się przed innymi.

– Jak zatem radzić sobie z samotnością i jak jej zapobiegać?

– Możliwości jest wiele, ale najważniejsze jest to, aby chcieć. Często podpowiadamy seniorom aktywności, które są tylko dla nich przeznaczone – kluby seniora, Uniwersytety Trzeciego Wieku – ale przecież można być aktywnym na wiele sposobów. Nie zapominajmy, że w wielu miastach są różne organizacje, które w ramach wolontariatu opiekują się osobami samotnymi. Odwiedzają starszych ludzi, rozmawiają z nimi, a często też zapraszają do współpracy, aby z młodszymi dzielili się swoimi doświadczeniami.

Osoby, które mają jakieś hobby, łatwiej mogą na tej płaszczyźnie nawiązać kontakt z innymi ludźmi o tych samych zainteresowaniach. Nawiązywaniu takich kontaktów sprzyja choćby Internet. I nawet jeśli z powodu ograniczeń fizycznych nie wychodzimy z domu, to możemy utrzymywać relacje z innymi ludźmi. Jeżeli chcemy zaproponować seniorowi jakieś forum wymiany doświadczeń, skupiłbym się na poszukiwaniu miejsc, które gromadzą ludzi o tych samych zainteresowaniach, a nie o tych samych poglądach. Głębsze relacje między ludźmi łatwiej zbudować, gdy łączy nas ta sama pasja, niezależnie od tego, czy będzie to wspólne chodzenie z kijkami, spacery, oglądanie filmów, gotowanie, malowanie.
Jeśli w domu kultury jest grupa ludzi, którzy rysują, idź do nich. Nieważne, że będziesz najstarszym uczestnikiem zajęć. Regularność takich spotkań to nie tylko kontakt z ludźmi, ale także mobilizacja do tego, aby zadbać o wygląd i staranne ubranie.

W dzisiejszych czasach łatwiej utrzymywać kontakt z bliskimi czy znajomymi, nawet tymi mieszkającymi na innym kontynencie. Są telefony komórkowe, jest Internet. Można umówić się, że raz w tygodniu, o konkretnej godzinie spotkamy się przed ekranem i wymienimy się informacjami na swój temat.

Doskonałym lekiem na samotność jest przygarnięcie jakiegoś zwierzaka. Sam jestem kociarzem, ale w tym przypadku psy górują nad kotami, ponieważ trzeba z nimi wychodzić na spacery. To ułatwia nawiązanie kontaktów z innymi właścicielami. Można zacząć rozmowę, a nawet umówić się na dłuższy spacer na następny dzień. Poza tym zwierzęta są naszymi wiernymi towarzyszami, ale potrzebują też naszej opieki, wyjścia do sklepu po karmę, podania posiłku, pamiętania o szczepieniach. To nas zajmuje, każe myśleć o innej istocie. Zwierzęta, ich zachowania, czasem psoty dają nam historyjki, którymi możemy się dzielić z innymi ludźmi. Chcąc zaspokoić potrzeby zwierzęcia, rozszerzamy swoje zainteresowania, szukamy nowych rozwiązań itp.

To tylko kilka przykładów. Jeśli chce się wyjść z samotności, warto inwestować we własne zainteresowania i spotykać się z ludźmi. Są badania, które wskazują, że doświadczanie samotności lub osamotnienia jest przyczyną wielu schorzeń i wzrostu umieralności aż o 14 proc. Niektórzy badacze porównują samotność do zagrożenia, jakie niesie wypalanie dziennie 15 papierosów.

Zawodowo często zajmuję się wpływem stresu na nasze zdrowie. Na skutek stresu uwalniają się dwa hormony – kortyzol i adrenalina. Samotność indukuje stres długoterminowy, który prowadzi do wypalenia i depresji. Te zaś mają bezpośrednie przełożenie na zdrowie. Nadmiar kortyzolu prowadzi do większego spożycia węglowodanów oraz do zwiększonej insulinooporności. Z czasem wzrasta ciśnienie, pojawiają się problemy z koncentracją, osłabienie mięśni. Rośnie ryzyko chorób serca, lęków, udarów, być może demencji i choroby Alzheimera oraz zagrożeń wynikających z wysokiego poziomu cholesterolu.

– Jak pomagać samotnym ludziom, aby nie czuli się dotknięci czy zaniepokojeni tym, że się nimi interesujemy?

– Dla naszego dobrostanu ważne jest poczucie własnej sprawczości czy skuteczności. Upraszczając problem, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jeśli podejmę się jakiegoś zadania, to na ile będę mógł/mogła je zrealizować. Kiedy jesteśmy samotni, zestresowani, żyjemy z depresją, możemy postrzegać siebie jako osobę nieprzydatną, nieciekawą i wątpić, aby ktoś chciał poświęcić nam odrobinę swojego czasu. Jeśli spróbujemy zagadać do kogoś, a ta osoba coś odburknie, możemy stracić poczucie własnej skuteczności, utwierdzić się w przekonaniu, że nie warto próbować. Chcieliśmy z kimś porozmawiać, ale (jak zwykle) się nie udało – nie warto, bo następnym razem pewnie będzie tak samo. Ale gdy np. młodszy sąsiad, którego spotyka się w windzie czy w piekarni, zagai przyjaźnie do seniora i poświęci mu kilka chwil, w seniorze rośnie poczucie własnej sprawczości. Jednak są mili ludzie.

W psychologii mocno stawia się teraz na tzw. pozytywne myślenie. Polecam też otwartość i… wspólne narzekanie. Jeśli mamy odwagę mówić o rzeczach, które nam się nie udały, że kogoś zawiedliśmy, że czegoś nie potrafimy, łatwiej przekonujemy do siebie ludzi. Otwartość i wspólne narzekanie (w granicach rozsądku) pozwala budować głębsze relacje z ludźmi. To ważne, bo pokazuje osobom samotnym, że inni mają podobnie, że też zmagają się z mniejszymi i większymi demonami. Szczerość jest niezwykle ważna w budowaniu relacji.

– W książce „Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek?” Robin Dunbar dowodzi, że wystarczy 5–6 osób, wiernych przyjaciół, z którymi regularnie się spotykamy i na których możemy liczyć w trudnych chwilach, aby nigdy nie odczuć ciężaru samotności i uznać swoje życie za szczęśliwe.

– Myślę, że to sprawa indywidualna. Czasem wystarczy jedna bliska osoba, aby nie czuć osamotnienia. Problem samotności nasila się w całej Europie. W wielu badaniach potwierdza się informacja, że w Polsce co piąte gospodarstwo domowe jest jednoosobowe, w Szwecji jest ich aż 50 proc. Najpoważniej jednak problem ten traktuje Wielka Brytania, gdzie zagrożonych izolacją społeczną jest około 9 mln obywateli. Tu, podobnie jak w Szwajcarii i Niemczech, powstają ministerstwa wspierania osób samotnych. Polacy mogą liczyć głównie na lokalne inicjatywy aktywizacji seniorów. Przynależność do grupy, jakiejś społeczności, koła zainteresowań jest niezwykle ważna, bo pozytywnie wpływa na naszą psychikę, zmniejsza zagrożenie depresją.

Trzeba pamiętać, że brak kontaktów społecznych może negatywnie wpływać na nasze zdolności intelektualne i pośrednio przyspieszać rozwój wielu schorzeń, w tym objawów demencji. Procesy te nie zachodzą gwałtownie, ale stale postępują. Bez nowych bodźców i bez kontaktów z ludźmi narasta poczucie osamotnienia. Trzeba się przed tym bronić. Jak? Wychodzić do ludzi, uczestniczyć w życiu grup zainteresowań, organizować wspólne spacery, spotykać się z rodziną i przyjaciółmi. Można też wracać do korzeni, miejsc, z którymi łączą nas miłe wspomnienia. Starać się odnowić zapomniane kontakty. Ale ważne jest i to, aby w chwili, gdy nie czujemy się na siłach do zainicjowania nowego kontaktu, skorzystać z pomocy specjalisty – psychologa czy psychiatry. Samotność dotyka ludzi w każdym wieku, ale najtrudniejsza do zniesienia i brzemienna w konsekwencje zdrowotne jest w przypadku osób starszych.

Warto też pamiętać, że istnieje Kryzysowy Telefon Zaufania (116-123), Telefon zaufania dla osób starszych (22 635 09 54, czynny w poniedziałki, środy i czwartki od 17 do 20) czy „Dobre Słowa” telefon dla seniorów (12 333 70 88), gdzie można nie tylko poprosić o pomoc, ale także zwierzyć się ze swoich problemów lub zwyczajnie pogadać z drugim człowiekiem.

Zobacz także: Przyjaźń w czasach samotności. Jak znaleźć przyjaciela i budować więzi w dorosłym życiu?

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły