Nasze ciało i zachodzące w nim zmiany bywają postrzegane inaczej, w zależności od płci. Możemy usłyszeć np. opinię, że mężczyźni starzeją się jak wino, a kobiety… jak mleko. W ocenie wartości jakiejś osoby miewamy też ochotę stosować inne standardy: kobietę postrzegamy przez pryzmat tego, czy jest atrakcyjna. Mężczyźni w o wiele mniejszym stopniu są rozliczani ze swojego wyglądu.
Czy jednak te stereotypy nadal są aktualne? I skąd się biorą, skoro żyjemy w czasach, w których, jak się wydaje, to kobiety lepiej sobie radzą z dynamiką społecznych zmian i wymaganiami współczesności? W rozważaniach towarzyszą nam ekspertki: psycholożka Aleksandra Marszał-Bohdziul oraz dziennikarka, blogerka i twórczyni projektu W pewnym wieku Ania Oka.
Spis treści
Stereotypy trzymają się mocno
Wiele kobiet twierdzi, że kiedy przybywa im lat, stają się przezroczyste, tzn. niezauważalne dla mężczyzn, ale i dla reszty świata. – To je boli i bywa powodem poczucia straty – mówi Aleksandra Marszał-Bohdziul. – Większość z nas trwa w przekonaniu, że głównie młodość, szczupła sylwetka i atrakcyjny wygląd mogą nam zapewnić swego rodzaju moc. Istnieją nawet badania mówiące, że kobiety, które odpowiadają wzorcom piękna, odnoszą większe sukcesy, np. szybciej awansują.
Tymczasem każda z nas mogłaby konkurować z mężczyznami, także intelektem czy doświadczeniem. Być może jednak trochę przywykłyśmy do tego, by urody używać do zyskania przewagi?
W kontrze do takiej postawy coraz więcej kobiet chce odważnie manifestować swoją swobodę wobec upływu lat – nie kryjąc farbą siwizny i rezygnując z makijażu czy manikiuru. – Miewamy różne strategie radzenia sobie z takim stereotypowym modelem postrzegania urody – ulegamy mu lub z nim walczymy, oznajmiając: „Noszę siwe włosy, nikt mi nie będzie mówił, jak mam wyglądać” – mówi psycholożka. – Jednak obie postawy są nadal we władzy tego wzorca, ponieważ cały czas się do niego odnosimy.
Ania Oka tłumaczy, że w ten sposób przemawia przez nas potrzeba przynależenia do grupy – np. osób, które z dumą manifestują swoją siwiznę. – Chcemy się przypisać do danej grupy i dostać jej wsparcie, by poczuć się silniejsze – wyjaśnia.
Brzydka ona, ładny on?
Sytuacji nie ułatwia nam opinia, że mężczyźni starzeją się ładniej, wolniej. Na poparcie tego chętnie przywołujemy przykłady hollywoodzkich aktorów, takich jak np. George Clooney. – W tym akurat wypadku ten dojrzały mężczyzna ma wyjątkowo duże zasoby (pieniądze, czas), by dbać o swoją atrakcyjność. Widzimy go też w różnych rolach – kiedy np. gra kogoś atrakcyjnego. Jeśli więc porównujemy go z kobietami w podobnym wieku, 50-, 60-letnimi, jednak znanymi nam nie z ekranu, a z codziennego życia, robimy błąd – ostrzega Ania Oka.
Atrakcyjność obu płci porównujmy w tych samych środowiskach. Bierzmy pod uwagę trudniejsze warunki życia, status materialny itp., by mówić o prawdziwej różnicy.
Stereotypowe myślenie dotyczy też naszego stosunku do seksualności obu płci. Nikogo nie dziwi np. fakt, że na portalach randkowych 50-letni mężczyźni szukają partnerek seksualnych wśród kobiet dwudziestoparoletnich. Odwrotna sytuacja bywa natomiast uważana za kontrowersyjną. – Kiedy jednak dojrzała kobieta decyduje się przełamać ten schemat, okazuje się, że bardzo wielu mężczyzn poszukuje dojrzałych, doświadczonych i świadomych swoich potrzeb kobiet. To potwierdza, że warto przełamywać stereotypy (często także we własnej głowie), według których tracimy atrakcyjność, kiedy przybywa nam lat – mówi Aleksandra Marszał-Bohdziul.
Uroki dojrzałości
Warto zrobić ćwiczenie ułatwiające wyjście z kodu kulturowego, który nam wdrukowano. – Rozejrzyjmy się wokół siebie – na plaży, w mieście – i porównajmy kobiety i mężczyzn w wieku np. 50+. Sprawdźmy, czy w rzeczywistości panowie naprawdę starzeją się wizualnie atrakcyjniej niż kobiety – podpowiada Ania Oka.
W Polsce kobiety po pięćdziesiątce są zadbane. Świadczy o tym stan ich zębów, skóry, ilość tkanki tłuszczowej – choć z powodu uwarunkowań biologicznych, czyli np. transformacji menopauzalnej, z wiekiem tracimy tkankę mięśniową na rzecz tłuszczowej. A jednak coraz więcej z nas czuje się i wygląda świetnie. Dlaczego? Ponieważ dbamy o siebie, głównie ze względów zdrowotnych. Nie bez powodu Polki żyją aż o 6 lat dłużej niż Polacy. Nasi mężczyźni, choć mniej zależni od zmian hormonalnych, często gorzej znoszą procesy starzenia. Mają nadwagę, prowadzą bardziej wyniszczający tryb życia.
– Musimy dopuścić do siebie realny obraz starzenia się. Ten, którym nas karmiono, jest bardzo wygodny dla mężczyzn. Oni nie muszą się starać, mają wpojone poczucie atrakcyjności – niezależnie od wieku – podkreśla Ania. – Tymczasem kobiety są wyśmiewane za to, że chcą dobrze wyglądać na każdym etapie życia, czyli np. poddają się zabiegom medycyny estetycznej, malują się, ćwiczą. A jednocześnie wymaga się, by zawsze ładnie wyglądały.
Starzenie się kobiet i mężczyzn – nierówna walka?
- Uważa się, że męska skóra starzeje się wolniej, bo jest grubsza. To prawda, jednak mężczyźni częściej prowadzą wyniszczający styl życia. Albo taki, który nie sprzyja spowolnieniu procesów starzenia. W wielu przypadkach wyglądają więc niezdrowo.
- Kiedy mężczyzna zaczyna borykać się ze zmianą kształtu i owalu twarzy, co jest najbardziej spektakularnym objawem starzenia, często po prostu zapuszcza modną brodę. To nie znaczy, że „lepiej” się starzeje, tylko łatwiej mu ukryć zmiany wyglądu związane z wiekiem.
Nasze mocne strony
Istnieje także stereotyp, że mężczyźni są wzrokowcami, a kobiety cenią serce, więc kobieta musi dbać o wygląd, a mężczyzna musi być jedynie „ładniejszy od diabła”. – To pokłosie dawnych czasów, kiedy mężczyzna wybierał kobietę pod względem płodności, majątku i tego, czy mu się podoba – mówi Ania Oka. – Kobieta natomiast podlegała najpierw ojcu, a potem mężowi. Nie zwracała więc uwagi na przymioty zewnętrzne przyszłego partnera, tylko miała nadzieję, że będzie dla niej po prostu dobry, nie skrzywdzi jej.
– W Polsce wciąż wygląd jest używany jako narzędzie marginalizowania kobiet – dodaje Aleksandra Marszał-Bohdziul. – Tymczasem za granicą uwagi na temat urody kobiety – współpracowniczki bywają powodem pozwu sądowego. Dlatego tak ważne jest wychodzenie poza ten wzorzec i aktywne podkreślanie naszych innych przymiotów.
– Z drugiej jednak strony nie ma niczego złego w tym, że uroda jest mocnym atutem kobiety – podkreśla psycholog. –Ona ma prawo chcieć to wykorzystywać. Czasami musimy stosować różne strategie, żeby poradzić sobie w świecie (jak przy tworzeniu strony internetowej – gdy dbamy o część wizualną, podbijającą jej zawartość). Kiedy tworzymy swoją markę, musimy w jakimś stopniu dostosować się do pewnych reguł.
Ważne: Testujmy, czy same nie sabotujemy swojej wartości, sądząc, że zawsze powinnyśmy podobać się mężczyznom, by doświadczyć ich wspierających zachowań.
Miara atrakcyjności
Poczucie własnej wartości warto budować już od najmłodszych lat. Zwracajmy np. uwagę na to, żeby, chwaląc urodę naszych córek, nie czynić z niej ich najważniejszego atrybutu. – Jednak nie oszukujmy się, że uda nam się całkowicie uchronić nasze córki przed poglądem, że uroda jest ważna. Bo to uroda stanowi jeden z najważniejszych biznesów świata – twierdzi Ania Oka. – I ta tendencja rośnie, co jest naturalną konsekwencją kultury wizerunku obecnego stale w social mediach.
– Jednak uczmy przyszłe pokolenia, a także siebie, że atrakcyjność (również w dojrzałości) wiąże się z tym, co nas życiowo nakręca, co stanowi naszą pasję – dodaje Aleksandra Marszał-Bohdziul. – Kiedy realizujemy siebie, nie musimy szukać potwierdzenia swojej wartości czy urody w opinii innych. Zwykle też jednak w magiczny sposób przyciągamy wartościowych partnerów
Stwórzmy nowe kody kulturowe, oparte na realiach, a nie na stereotypach. Zacznijmy zmianę wpojonego nam błędnego myślenia na temat wyglądu płci od przekazania naszym dzieciom podstawowej wiedzy biologicznej. – Uważam, że książki o ciele dla najmłodszych powinny zawierać też rozdziały o menopauzie i starzeniu się. Wiedza i edukacja w naturalny sposób chroni przed stereotypami – mówi Ania Oka.
Warto rozmawiać
Dzielmy się naszymi problemami związanymi ze zmianami hormonalnymi, jak menopauza, także z naszymi mężczyznami. Procesy związane ze starzeniem dotyczą nas w równym stopniu. Kiedy wzajemnie dajemy sobie wsparcie, czujemy się pewniej i bezpieczniej w procesach, które przechodzimy.
– Mężczyzna inaczej formułuje swoje problemy związane ze starzeniem – tłumaczy Ania Oka. – Z wiekiem przestaje być wojownikiem i zdobywcą (struktura przypisana doń kulturowo). Musi więc znaleźć na siebie nowy pomysł. Tymczasem jest coraz bardziej niewydolny fizycznie, choruje. Boi się okazać słabość, cierpi. Kobiety w ostatnich latach o wiele chętniej rozmawiają o tym, z czym wiąże się menopauza. Wiedza na temat tego etapu życia jest coraz powszechniejsza. Przestajemy kojarzyć przekwitanie wyłącznie z końcem kobiecości, staje się ono naturalnym etapem. Rozumiemy swoje ciało i uczymy się czerpać radość z drugiej, dojrzałej połowy życia.
– Dlatego tak ważne jest rozmawianie o naszych kobiecych procesach starzenia się z partnerem, bo mężczyźni nadal niewiele wiedzą o menopauzie, temat ten ich peszy – dodaje ekspertka. – Gdy zrozumieją, że to nic wstydliwego, umniejszającego naszą kobiecość, być może będą mieli odwagę zacząć rozmawiać z partnerką o swoich zmianach związanych z upływem czasu. Może przestaną „kozaczyć”, a zaczną zmieniać styl życia w odniesieniu do tego, czego im w tym momencie potrzeba. Zaczną naturalnie podchodzić do starzenia się i dbać o siebie.
Takie podejście z pewnością może wpłynąć pozytywnie na długość życia mężczyzn. A przecież właśnie to jest nam potrzebne. Nie chcemy być samotne w tych latach, kiedy nareszcie mamy czas dla siebie.
Zdrowie dla urody
Nasz gatunek odbiera osobniki zdrowe jako atrakcyjne. Dbajmy więc o zdrowy styl życia, zęby, skórę, włosy, badajmy się regularnie. To jest sexy. Osoba zadbana zawsze będzie się podobała innym. Dopiero na tej bazie warto budować resztę, jak np. makijaż czy strój.