Spis treści
Jak wyglądają ideały z internetu?
Jeżeli ktoś myśli, że idealne życie nie istnieje, to powinien zajrzeć na popularne aplikacje społecznościowe. Są one pełne zdjęć pięknych osób, o idealnych proporcjach twarzy, wysportowanej sylwetce i błyszczących włosach. Te osoby najczęściej jeżdżą na egzotyczne wakacje i robią zawrotne kariery. Codziennie chodzą na siłownię, jogę lub lekcje tańca. Rozwijają się również duchowo i intelektualnie. Do tego mają udane życie rodzinne, gromadkę dzieci i duży dom. Warto także wspomnieć, że na ich twarzy nigdy nie widać zmęczenia i niezadowolenia. Zawsze są wyspane i wypoczęte.
Opisany przykład wcale nie jest wyjątkiem. Ten wyidealizowany obraz życia obserwujemy na portalach społecznościowych. Dotyczy on zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Takimi treściami codziennie się karmimy i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Często są tylko „wykreowanym contentem”.
Retuszowane zdjęcia – czyli jak dajemy się oszukiwać
W popularnych aplikacjach społecznościowych coraz trudniej znaleźć zdjęcia bez retuszu. Moda na filtry samoistnie się nakręca. Skoro każdy ich używa, to odbieramy je jako społecznie akceptowalne. Często nawet nie dostrzegamy, że zdjęcie jest zmienione i znacznie odbiega od rzeczywistości.
Modyfikowanie zdjęć nie ogranicza się tylko do wyszczuplania sylwetki czy powiększania ust. Coraz częściej dzięki różnym aplikacjom zmieniamy kolor i długość włosów, a nawet miejsce robienia zdjęcia. Nie trzeba mieć już zdolności graficznych, by przenieść swoją sylwetkę z ciasnej sypialni do egzotycznego kraju.
W konsekwencji jesteśmy nieustannie okłamywani i manipulowani. Większości osób, które obserwujemy na Instagramie, nie rozpoznalibyśmy na ulicy. Influencer, który z uśmiechem opowiada o wspaniałym poranku, często po odłożeniu telefonu kłóci się z partnerem. Zmaga się z codziennymi problemami. Jak każdy z nas. Widzimy jednak tylko ten uśmiech.
Dlaczego ludzie ubarwiają swoje życie?
Ludzie od zawsze starali się koloryzować swoje życie. Jednak w dawnych czasach nie było to widoczne na taką skalę, jak obecnie. Gdy nie mieliśmy internetu, próbowaliśmy robić wrażenie na sąsiadach lub koleżankach z pracy. Dzisiaj chcemy zaimponować wielotysięcznej społeczności.
To zjawisko jest silnie skorelowane z samooceną. Im niższe poczucie własnej wartości, tym większa potrzeba imponowania innym. Jest to mechanizm dobrze znany w psychologii. Osoba, która zna swoją prawdziwą wartość, czuje się spełniona i ważna, nie ma potrzeby robienia wrażenia na innych. Nie interesuje ją, czy obcy ludzie w internecie stwierdzą, że jest piękna czy zamożna. Zna swoją wartość. Nie są dla niej ważne pochlebstwa ludzi, którzy nie odgrywają żadnej roli w jej życiu.
Oprócz chęci zaimponowania innym jest także wiele ukrytych powodów, dla których używamy filtrów i idealizujemy swoje życie w sieci. Ludzie często to robią, ponieważ:
Chcą poczuć się lepiej
Tutaj często pojawia się mechanizm samooszukiwania się. To rodzaj obrony; polega na zakłamaniu rzeczywistości w celu poradzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Przykładowo, kiedy osoba będąca na skraju rozwodu wstawia czułe zdjęcia z małżonkiem, próbuje w ten sposób przekonać nie tylko innych, ale i samą siebie, że wszystko jest dobrze. W dużym stopniu jest to mechanizm podświadomy.
Chcą zwiększyć swoją samoocenę
Retuszowanie zdjęć jest standardem w sieciach społecznościowych. Nawet modelki mające idealne proporcje ciała retuszują fotografie. Każdy z nas ma kompleksy, bez względu na to, jak wygląda. Zmienianie swojej sylwetki czy wygładzanie twarzy tylko pozornie polepsza nasz stosunek do samych siebie.
Chcą poczuć się częścią społeczności
Kolejnym powodem, dla którego ludzie dodają fake’owe informacje na swój temat, jest chęć przynależności do danej grupy społecznej. Przykładowo, jeżeli mężczyźnie zależy, by zrobić wrażenie na kolegach z siłowni, będzie dodawał zdjęcia, na których często ćwiczy. Zaznacza w ten sposób, że należy do społeczności osób dbających o sylwetkę. Nie ma nic w tym złego, o ile są to realne zdjęcia.
Szukają potwierdzenia, że ich życie ma sens
Oglądając zdjęcia na Instagramie, możemy odnieść wrażenie, że nasze życie jest wyjątkowo nudne. Wszyscy dookoła podróżują, ćwiczą, odwiedzają interesujące miejsca, chodzą do restauracji. My również chcemy, by nasze życie było ciekawe. Kreując content, w którym doświadczamy intensywnego życia, próbujemy przekonać innych i siebie, że nasze życie ma sens. To kolejna odsłona mechanizmu samooszukiwania się.
Szukają akceptacji
To jeden z głównych powodów, dla których ubarwiamy naszą rzeczywistość. Osoby, które od małego są uczone, że opinia innych jest najważniejsza, nie potrafią akceptować siebie bez poklasku z zewnątrz. Takie przekonania są szkodliwe i wymagają pracy psychoterapeutycznej.
Każdy z wymienionych powodów sprowadza się do jednego – szukamy miłości i akceptacji. Jako ludzie naturalnie potrzebujemy innych do spełnionego życia. Jeżeli mamy poczucie, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, uważamy, że musimy ubarwiać naszą rzeczywistość. Próbujemy tym samym ukryć swoje wady i słabsze strony. Jednak takim sposobem nigdy nie znajdziemy bliskich, którzy kochają nas bez względu na to, kim jesteśmy.
Jak filtry wpływają na naszą samoocenę i obraz ciała?
Stosowanie filtrów na portalach społecznościowych jest szkodliwe i negatywnie wpływa na naszą samoocenę. Oglądając zdjęcia idealnych sylwetek, pięknych domów i drogich samochodów, najprawdopodobniej będziemy mieli poczucie braku. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał węższą talię lub piękniejsze włosy. Nawet jeśli wiemy, że te zdjęcia są retuszowane, to i tak obniżają zadowolenie z siebie. Zaburzają również obraz ciała, dając często niezdrowe wzorce.
Kto jest najbardziej narażony na szkodliwość filtrów w internecie?
Oglądanie retuszowanych zdjęć jest szkodliwe dla każdego. Jednak najbardziej negatywne skutki odczuwają osoby, których samoocena dopiero się kształtuje. Mowa o nastolatkach. W wieku dorastania każdy młody człowiek przeżywa burzę hormonalną. W tym okresie młodzi ludzie mają wiele kompleksów i ze wszystkich sił pragną dopasować się do obecnego kanonu piękna. Korzystanie z portali społecznościowych jeszcze bardziej wpędza ich w kompleksy.
Z raportu badania #StatusOfMid, przeprowadzonego przez Royal Society for Public Health i Youth Health Movement wynika, że nastolatki, które używają mediów społecznościowych, wykazują większą chęć zmiany wyglądu swojego ciała [1]. Również w Polsce widać tę tendencję. Nastolatki obserwujące profile znanych osób chcą się do nich upodobnić. Czują się również gorsze po oglądaniu profili „idealnych” osób [2].
Jak się uchronić przed negatywnym wpływem fake’ów i filtrów?
Jest wiele sposobów, które pozwalają zmniejszyć szkodliwość ubarwiania rzeczywistości w internecie. Przede wszystkim:
Edukujmy siebie i bliskich
Rozwijanie swojej świadomości na temat stosowania filtrów to pierwszy krok do tego, by nie wpływały one negatywnie na naszą samoocenę. Warto tłumaczyć również swoim dzieciom i bliskim, że zdjęcia, które widzimy, nie zawsze są realne.
Starannie wybierajmy osoby, które obserwujemy
Mówi się, że internet jest taki, jaki sami tworzymy. Algorytmy podsuwają nam treści według naszych upodobań i wcześniejszych wyszukiwań. Możemy świadomie wybierać treści, które nie wpływają na nas negatywnie. Przestańmy obserwować osoby, które sprawiają, że czujemy się gorzej. Bez względu na to, czy chodzi o wygląd, styl życia czy zasobność portfela. Jeśli jakaś osoba sprawia, że mamy poczucie niższej wartości, to znak, że trzeba przestać ją obserwować.
Ustalmy zakres i czas korzystania z sieci
Określenie zasad korzystania z internetu to absolutna podstawa dbania o higienę psychiczną. Jeżeli świat wirtualny za bardzo nas pochłania, to znak, że spędzamy za dużo czasu w sieci. Niektórzy są już mocno uzależnieni od cyfrowych urządzeń, dlatego wsparcie bliskich lub psychoterapeuty może być nieodzowne .
Zgłaszajmy swój sprzeciw
Nie musimy być biernymi konsumentami treści internetowych. Warto mówić jasno i otwarcie, że stosowanie filtrów nie jest uczciwe. Jeżeli obserwujemy konta, na których są retuszowane zdjęcia, możemy napisać do autora. Dzięki takim głosom pokazujemy, że nie akceptujemy kłamstwa. To może być pierwszy krok do zmiany.
Nowy trend, czyli autentyczność – nadzieja na pozytywne zmiany
W internecie pojawił się nowy trend – autentyczność. To bardzo pozytywne zjawisko. Coraz więcej autorów przestaje ubarwiać swoją rzeczywistość. Bardziej otwarcie zaczynamy mówić o trudach macierzyństwa, kompleksach, problemach w relacjach, zmęczeniu. To pokazuje prawdziwe życie. Pojawiają się nowe konta, na których nie znajdziemy ani grama retuszu. Influencerzy – również w Polsce – pokazują się w dresie, bez makijażu, w swoim naturalnym otoczeniu.
Ten trend warto rozwijać. Obserwowanie takich kont wpływa pozytywnie na naszą samoocenę, bo pokazuje realne życie. Doskonałym przykładem jest Danae Mercer Ricci (@danaemercer), która pokazuje, jak filtry lub odpowiednia poza do zdjęcia mogą zmieniać wygląd ciała, i promuje ideę, że to, jak wyglądamy „w realu”, jest jak najbardziej w porządku. Kolejnym przykładem jest niezwykle popularna Celeste Barber (@celestebarber), w zabawny sposób naśladująca wyidealizowane modelki. Jej ciało jest prawdziwe i autentyczne.
Używanie filtrów, Photoshopa, ubarwianie rzeczywistości to zjawiska, które mocno obniżają naszą samoocenę. Mają negatywny wpływ na postrzeganie obrazu ciała i zadowolenie z siebie. Te treści istnieją, bo jako społeczeństwo dajemy na to przyzwolenie. Na szczęście, idąc za nowym trendem, mamy szansę na zmianę.
Źródła:
- Raport pobrany ze strony: https://www.rsph.org.uk/our-work/campaigns/status-of-mind.html
- Raport pobrany ze strony: https://fdds.pl/co-robimy/raporty-z-badan/2021-2/wplyw-korzystania-z-social-mediow-na-postrzeganie-swojego-ciala-przez-nastolatki-kow.html