Strona główna ZdrowiePsychologia Po co chodzimy do wróżek? Czy naprawdę wierzymy w ich przepowiednie?

Po co chodzimy do wróżek? Czy naprawdę wierzymy w ich przepowiednie?

autor: Dominika Bagińska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Marzymy o wglądzie w swoją przyszłość. Karty tarota, magia wróżb, rady jasnowidzów mają nam pomóc znaleźć odpowiedzi na ważne pytania. Czy jednak korzystanie z porad wróżek zawsze jest bezpieczne? Czy może realnie wpłynąć na nasze życie? Co mówi o tym psychologia? Pytamy psychoterapeutkę Joannę Kot.

Strona główna ZdrowiePsychologia Po co chodzimy do wróżek? Czy naprawdę wierzymy w ich przepowiednie?

Człowiek ma naturalną potrzebę wiary w siły wyższe, które kierują jego życiem. Taką rolę pełniła zwykle religia, która jednak przechodzi obecnie pewien kryzys. Dlatego umacnia się moda na zasięganie życiowych rad u wróżek, naukę stawiania kart tarota czy runy. Wiele osób wierzy, że takie praktyki pomogą im gładko przejść przez życie.

Wróżenie bywa naprawdę odprężającym hobby, i – o ile tak właśnie je traktujemy – nie ma w nim nic złego. Jednak zdarza się, że niektórzy z nas całkowicie powierzają swoje decyzje kartom i temu, co powiedziała wróżka. Jakie psychologiczne mechanizmy za tym stoją, jakie niebezpieczeństwa? I co naprawdę możemy zrobić, by mieć nadzieję na dobrą przyszłość?

Dlaczego chodzimy do wróżek?

Wybieramy się do wróżki dlatego, że z psychologicznego punktu widzenia daje nam to jakieś korzyści.
Podczas spotkania dzieje się coś, co zaspokaja ważne dla nas potrzeby – mówi psycholożka Joanna Kot. – Wróżka może być postrzegana jako ktoś, kto pośredniczy między światem ziemskim i światem duchowym i do tego ostatniego ma wgląd. Sądzimy, że taka osoba potrafi się w tym świecie poruszać, rozumie go, zna jego zasady i przynosi stamtąd wiedzę, której my potrzebujemy po drugiej stronie, jako „zwykli śmiertelnicy”. Wierzymy więc, że kiedy pójdziemy do wróżki, poznamy swoją przyszłość.

– Często też do wróżek chodzą osoby, które borykają się z jakimś dylematem czy konfliktem wewnętrznym – dodaje ekspertka. – Nie wiedzą, jaką decyzję w danej sprawie podjąć. Czują, że będzie znacząca, że w dużym stopniu wpłynie na ich życie, liczą więc, że to wróżka podejmie ją za nich i wskaże drogę postępowania. Sądzą, że jeśli ta decyzja zostanie podjęta w oparciu o jakości duchowe, mistyczne, na pewno będzie właściwa. U wróżek szukamy też zwyczajnie zapewnienia, że nasze sprawy toczą się dobrze i czeka nas bezpieczna przyszłość.

Pułapki wiary w moc wróżek

Bywa też, że wybieramy się do wróżek nie po ważne odpowiedzi na nurtujące nas pytania, lecz po łatwe recepty. Po triki, sztuczki, które pozwalają rozwiązać problem bez zajmowania się nim. – Porównuję to trochę do tzw. rozwojowego McDonalda, gdzie dostaję radę, ale to niczego nie zmienia na dłuższą metę – mówi Joanna Kot. – Owszem, rozwiązała się trudność, lecz ja się nie zmieniam, więc mogę się spodziewać, że będąc taką samą osobą, prawdopodobnie wygeneruję te problemy ponownie.

Niektórzy z nas korzystają ze spotkań z wróżbitami, bo zwyczajnie potrzebują empatii. Tego, by ktoś ich wysłuchał. – To łatwiejsze niż pójście do psychologa czy terapeuty, który nie pozwoli nam się „prześlizgnąć” po naszych trudnościach, przypilnuje, byśmy głęboko się przy sobie zatrzymali i wykonali pracę nad sobą – tłumaczy ekspertka. – Wizyta u specjalisty oczywiście wymaga więcej wysiłku, dlatego jest mniej kusząca. Jednak długofalowo – znacznie skuteczniejsza.

Współcześnie nie dbamy o rytuały, symboliczne czynności, jak kiedyś bywało na wsiach, w kulturach plemiennych, gdzie budowano codzienne połączenie z duchowością, ze światem sił, które nazywamy nadprzyrodzonymi. – Żyjemy w zachodniej kulturze, która nie pozwala nam zanurzyć się w głębszych doświadczeniach – mówi Joanna Kot. – Oduczamy się funkcjonowania na poziomie duchowym lub po prostu tracimy z nim kontakt, skupieni na celach i zadaniowości. Ponieważ sami nie potrafimy tego robić, swoje oczekiwania przekierowujemy na wróżkę. Liczymy, że jej oczami zajrzymy do naszego przeznaczenia i skontaktujemy się z tym, co jest dla nas, w gonitwie codzienności, po prostu niedostępne.

Tymczasem możemy samodzielnie doświadczyć wglądu w to, jaki sens ma nasze życie, do czego jesteśmy powołani, jak powinniśmy postąpić. Służą temu wszelkie techniki medytacyjne, poszukiwanie ścieżek samorozwoju, kontakt z terapeutą.

Przepowiednie, horoskopy, tarot – wierzymy w nie czy traktujemy raczej z przymrużeniem oka?

Jedni szukają takich rad z czystej ciekawości, inni wierzą, że dzięki np. kartom ich życie stanie się lepsze. – Ci, którzy dysponują mniejszą sprawczością, nie są pewni swojej decyzyjności, żyją bez kontaktu z osobistą mocą, zwykle będą bardziej skłonni przypisywać te jakości osobom z zewnątrz, takim jak wróżbita – wyjaśnia psycholożka. – Osoby te częściej miewają przekonanie, że są skazane na pewien los, przed którym nie uciekną. I że ten los przybierze właśnie taki kształt, jaki nakreśli wróżka. Są bardziej podatne na lęk, mają tendencje do zależności w relacji, bez autonomii wewnętrznej – a to ona pozwala i pomaga wziąć życie w swoje ręce i czuć własną siłę czy decyzyjność.

Czy to, co mówi wróżka, wpływa na nasze postępowanie?

Kiedy idziemy do wróżki nastawieni, że to, co nam powie, będzie absolutnie fundamentalne w naszym życiu, może zadziałać tzw. mechanizm przeszukiwania percepcyjnego. – Polega to na tym, że będziemy poszukiwali w otoczeniu wszystkich sygnałów, znaków, bodźców, które pasują właśnie do tego, co powiedziała nam wróżka – tłumaczy Joanna Kot. – A jednocześnie niechcący będziemy ignorowali te sygnały, bodźce czy znaki, które nie pasują do jej hipotezy. Będziemy wypatrywać aktywnie tylko tego, co jest spójne ze słowami wróżki. A to ostatecznie wpłynie na nasze postępowanie i postrzeganie siebie i naszego życia.

Osoby, które nie podchodzą do wróżb ze śmiertelną powagą, zwykle traktują przepowiednie z przymrużeniem oka. Nawet jeśli pomyślą, że widać w tym coś prawdziwego, mają pewność, że decyzja, co zrobią ze swoim życiem, i tak jest po ich stronie. I to jest zdrowsze podejście, bo zdejmuje z nas ciężar obaw o nieuchronną przyszłość, na którą nie mamy wpływu.

Ciekawe: zwykle w salonie wróżki panuje szczególna atmosfera, która ma na nas wpłynąć. Pali się świeczka, wnętrze wypełniają miękkie tkaniny, zapach kadzideł, przygaszone światło. Ta oprawa ma nas przenieść w nieco inny świat niż codzienny i pomóc skupić bardziej na sobie. Ale uwaga: jednocześnie stajemy się bardziej podatni na sugestywne słowa czy zachowania wróżek, które mają nas przekonać, że znają one naszą przyszłość.

Czy wróżby i przepowiednie mogą być szkodliwe?

Zdecydowanie tak. – Jeżeli usłyszymy coś, co jest nie po naszej myśli, a brak nam autonomii wewnętrznej, poczucia bezpieczeństwa, wróżby mogą generować silny lęk i wzbudzać nasz niepokój – ostrzega psycholożka. – Żyjemy wówczas w napięciu, niespokojnym oczekiwaniu, w stanie lękowym. Zaczynamy wypatrywać każdego kolejnego dnia z czujnością, zastanawiając się, co się wydarzy? Co to będzie?! Jak się zachowam? Jak to wpłynie na moje życie?

Uwaga! Kiedy zanadto ufamy pomocy wróżek, nieświadomie możemy oddawać im część swojej „mocy”. Projektujemy na taką osobę to, co sami w sobie mamy – naszą „moc osobistą”. A posiadamy ją w wystarczającym stopniu do tego, żeby samodzielnie budować spełnione życie i doświadczać szczęścia. Mamy w sobie niezłomność do tego, by pokonywać trudności i rozwiązywać swoje problemy. – Ta część w nas, gdybyśmy się z nią połączyli, pozwoli nam spokojnie zaufać sobie i wybierać w życiu te rzeczy, które nam podpowiada serce czy intuicja – mówi Joanna Kot.

Ważne! Często nie rozumiemy, że w sytuacji gdy działamy zgodnie z tym, co mówią karty, lecz efekt nie jest taki, o jaki nam chodziło, odpowiedzialność i tak spada na nas. Możemy wówczas czuć się oszukani, rozczarowani. To nas oducza brania odpowiedzialności za swoje życie, podejmowania własnych wyborów i mierzenia się z tym wszystkim, co jest przykrą konsekwencją, kiedy decyzja jest trudna albo jest dobra, ale wymaga od nas jakiejś ceny do zapłacenia.

Wpływ wróżb na nasze postępowanie

Wróżby mogą nas narażać na pokusę życia iluzją realności tego, czego doświadczamy podczas seansu. – Tymczasem prawdziwe życie toczy się gdzie indziej – przekonuje ekspertka. – Bywa, że spotkania z wróżbitą będą rodzajem ucieczki od tego, co mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki lub czego się obawiamy, czemu boimy się spojrzeć w oczy, by to w swoim życiu naprawić.

Potrzeba częstych wizyt u wróżki może być mechanizmem unikania, kiedy nasze życie nie do końca jest satysfakcjonujące. Bronimy się przed tym, by wziąć sprawy w swoje ręce i w miarę swoich możliwości sprawić, by życie jednak było dla nas spełnione.

Uzależnienie od wróżb

Można się uzależnić od wróżb. Choćby od rytuału i atmosfery towarzyszącej wróżeniu. Miewają do tego tendencje osoby, które są niejako odcięte od swojej duchowości. Szukają takiego „nośnika”, który zaprowadzi je do głębokich zakamarków świadomości. Na podobnej zasadzie działa np. rytuał Ayahuasca, kiedy wypicie wywaru z liany przerzuca nas, trochę poza naszą kontrolą, w odmienny stan świadomości i pozwala nam przez moment doświadczyć czegoś, co nie jest dla nas dostępne na co dzień.

Każde uzależnienie zwykle wiąże się z tym, że istnieją jakieś ważne powody, przeszkody, które sprawiają, że nie możemy doświadczyć określonego stanu, za którym bardzo tęsknimy i którego bardzo potrzebujemy. – Być może z seansami u wróżek jest podobnie – zastanawia się psycholożka. – Spragnieni głębszych doznań, zaczynamy coraz częściej umawiać się na wgląd w karty, by mocniej poczuć ten stan i być z nim częściej w kontakcie. Jednak ostatecznie i tak nie odczuwamy spełnienia, więc sięgamy po to kolejny raz.

Czym jest efekt Forera?

Naukowcy odkryli pewne ciekawe zjawisko związane z tym, jak nasz odbiór horoskopów czy wróżb może być obciążony błędem poznawczym. To tzw. efekt horoskopowy, efekt Forera, czyli sytuacja, kiedy uznajemy za trafny opis swojej osobowości, a w rzeczywistości jest on ogólnym zestawem danych, które odnoszą się do wszystkich. Osiąga się to, stosując sprytne sformułowania czy zwroty, które łatwo można uznać za prawdziwe, jak np. wróżbę na lato: poczujesz przypływ energii i odbędziesz wiele spotkań towarzyskich. Tymczasem wiadomo, że podczas wakacji zazwyczaj mamy lepszy nastrój i więcej okazji do spotkań.

– Tu działa tzw. zimna psychologia (zwana też czarną) – wyjaśnia Joanna Kot. – Bazuje na prawdach ludowych, ogólnej wiedzy o życiu, do której wszyscy mamy dostęp, choć może sobie tego nie uświadamiamy. Wróżbici mogą je wykorzystać, by sprawić wrażenie, że wiedzą o nas więcej niż my sami. A to dlatego, że prawdopodobnie zetknęli się z takim problemem jak nasz wiele razy. Serwują nam więc ogólne sformułowania, które my uznajemy za dotyczące tylko nas. Mamy więc poczucie, że usłyszeliśmy coś naprawdę ważnego.

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie

Podobne artykuły