Strona główna ZdrowiePsychologia Kiedy nie chce się iść do łóżka

Kiedy nie chce się iść do łóżka

autor: Dominika Bagińska Data publikacji: Data aktualizacji:
Data publikacji: Data aktualizacji:

Coraz więcej osób zauważa, że ma mniejszą ochotę na seks – mimo że statystycznie rozpoczynamy współżycie w coraz młodszym wieku, a erotyka towarzyszy nam nieustannie w przestrzeni publicznej. Czy może się zdarzyć, że skończymy jak przysłowiowe dinozaury? Odpowie ekspertka.

Strona główna ZdrowiePsychologia Kiedy nie chce się iść do łóżka

Ekspert: Patrycja Wonatowska, seksuolożka, edukatorka seksualna, w tym ds. HIV/AIDS, współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności. Terapeutka w nurcie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązania. W swojej pracy skupia się na profilaktyce zaburzeń psychoseksualnych, szeroko rozumianej edukacji seksualnej i propagowaniu zdrowia seksualnego.

Brak ochoty na sex

Jak wynika z badań – Polacy uprawiają seks znacząco rzadziej niż na początku XXI wieku [1]. W porównaniu do roku 1997 to obecnie aż o 10 punktów procentowych mniej! I choć osoby nastoletnie swój pierwszy raz przechodzą coraz wcześniej – przed 15. rokiem życia – to i tak seks zajmuje w naszym życiu mniej miejsca. Jako powód badacze i badaczki wskazują zmorę naszych czasów – stres i zmęczenie. Nie bez znaczenia jednak jest też zupełnie inne podejście do seksualności. Szczególnie dotyczy ono kobiet. Okazuje się, że ważniejsze staje się nie to, jak często się kochamy, lecz – czy satysfakcjonująco.

Dominika Bagińska: Czy uprawiamy coraz mniej seksu?

Patrycja Wonatowska: I tak, i nie. Kiedy mówimy, że uprawiamy mniej seksu – nie wiadomo, z kim się porównujemy. Jak daleki czas wstecz bierzemy pod uwagę. Mamy obecnie większą świadomość swojej seksualności. Zmienia się też znaczenie określeń: dużo i często. Dziś nasze oczekiwania, sposób patrzenia na własne potrzeby i osoby partnerskiej wyglądają inaczej. Uważamy bowiem, że seks to bardzo istotny element relacji, życia i zdrowia człowieka. Nie bez znaczenia jest jednak też fakt, że spędzamy coraz więcej czasu przed szklanymi ekranami: komputera, telefonu, telewizora, które nas silnie angażują, pochłaniają energię. Zamiast więc poświęcić sobie nawzajem uwagę, wieczorem oddajemy się zabijaczom czasu – odwróceni do siebie plecami. Tak mijają kolejne minuty, orientujemy się, że jest późno, że trzeba iść spać. I z seksu nici. Zróbmy więc założenie, że w łóżku poza spaniem i przyjemnością nie ma miejsca dla urządzeń elektronicznych.

– Podobno u podłoża spadku libido leży też problem z testosteronem, którego spadek może wynikać z przebodźcowania mózgu…

Patrycja Wonatowska: To prawda, coraz więcej mężczyzn decyduje się na zastrzyki z tego hormonu, by lepiej sprawdzać się w łóżku. Cóż, testosteron to jedna z największych ofiar obecnego tempa życia. Coraz mniej mamy czasu na wyciszenie w ciągu doby. Nasze ciało zwyczajnie nie odpoczywa. W sytuacji stresowej adrenalina przeradza się od razu w kortyzol, a to on jest zabójcą testosteronu – ma kolosalne znaczenie dla popędu seksualnego i chęci podejmowania kontaktów seksualnych.

– W reklamach środków na potencję występują coraz młodsi mężczyźni. Podobno rośnie liczba młodzieńców łykających niebieską tabletkę – na wszelki wypadek, by randka na pewno się udała. O czym to świadczy?

Patrycja Wonatowska: Wynika to ze strachu przed ewentualną porażką. Tu widać zmianę w podejściu do roli seksu w życiu obu płci. Otóż kobiety są coraz bardziej świadome swojej seksualności. Dziś uczy się je otwartego wyrażania potrzeb. Mężczyzna, który chce być tym przysłowiowym samcem alfa, jest niejako zobowiązany wziąć to pod uwagę. Jednocześnie, siłą rzeczy, myśli też o ryzyku poniesienia porażki. Nakręca się więc spirala lęku. Jeśli w pojedynczych sytuacjach doświadczył jakiejś trudności ze sprawnością seksualną – koduje schemat, że coś jest z nim nie w porządku. Dlatego chętniej sięga po pigułkę.

Poza tym im większego bodźcowania seksualnego panowie doświadczają w przestrzeni publicznej – jakim jest np. powszechna golizna w reklamach – tym trudniej im osiągnąć gotowość do seksu. W sytuacji intymnego zbliżenia zajmuje to mężczyźnie coraz więcej czasu. No i skoro jego ciało nie staje dość szybko na wysokości zadania, wspiera się tabletką.

Potencja u mężczyzn

– Czy to prawda, że młodsze pokolenia, zwłaszcza mężczyzn, wbrew pozorom, uprawiają mniej seksu?

Patrycja Wonatowska: To naturalne. Wahadło tematu seksualności wychylało się w jedną stronę: jeszcze do niedawna był to temat tabu. O seksie się nie mówiło. Teraz przeciwnie. Część moich klientów i klientek skarży się, że czują się wręcz zalewani informacjami o seksualności, co w konsekwencji może obciążać. Jeśli istnieje możliwość poniesienia porażki, zwłaszcza kiedy wzwód to techniczny dowód skuteczności, wówczas ten strach staje się większy. Młode kobiety coraz chętniej mówią o tym, co sprawia im przyjemność. Zatem młodzi mężczyźni muszą sobie na nowo poukładać swoją seksualność w tej rzeczywistości. To bywa trudne. A może pomóc np. niebudowanie swojej samooceny w oparciu o to, z iloma osobami podjęło się kontakt seksualny, lecz postawienie na bliskość.

– Krytykuje się obecnie pornografię – za to, że uczy młode osoby nieprawdziwego życia, w którym seks ma brutalny, czysto fizyczny charakter. W efekcie niektórzy rezygnują z realnych zbliżeń. Czy pornografia jest zła?

Patrycja Wonatowska: Trzeba umieć jej używać. Uważam, że warto holistycznie podchodzić do edukacji seksualnej. Pornografia to nie najlepsza metoda nauki. Owszem, istnieje wersja feministyczna, pokazująca zdrową różnorodność podejścia do seksu, ale jednak najbardziej dostępne jest porno mainstreamowe. Takie, które mocno powiela stereotypy. Osoba wyposażona w wiedzę na temat seksualności potrafi patrzeć krytycznie, zaczerpnąć z filmów erotycznych to, czego potrzebuje. I to jest w porządku. Jeśli jednak oprzemy się tylko na jakimś jednym aspekcie pornografii – np. bezkrytycznym przekazywaniu treści – ryzykujemy, że wpłyną one negatywnie na naszą seksualność. Szczególnie w początkowych etapach, kiedy wchodzi się w dorosłość. Seks powinien być przyjemnością, drogą budowania dobrej relacji, a nie metodą wykorzystywaną tylko w jakimś konkretnym celu, takim jak np. rozładowanie emocji pozaseksualnych.

– Dojrzałe kobiety otwierają się na nowe seksualne doznania. Żarty o tym, że ona stale odmawia, bo boli ją głowa, stały się passé. Z czego to wynika?

Patrycja Wonatowska: Mit, że kobieca seksualność jest strasznie skomplikowana, upadł. Coraz więcej kobiet na różnych etapach życia otwarcie podkreśla wagę przyjemności w seksie. To wynik także społecznego przyzwolenia na wypowiadanie swoich potrzeb. Zbadano, że do dziewczynek mówi się dużo więcej słów niż do chłopców. Stąd siłą rzeczy umiejętność komunikacji jest przyporządkowana kobietom. Kiedy się więc nam wpaja, że trzeba się uczyć, dokształcać, iść do przodu – my kobiety to robimy. A mężczyźni – niekoniecznie… Zachęcałabym więc mężczyzn, by dużo więcej czytali o seksie, o zmianie podejścia ich partnerek do tego tematu. Szczególnie cenne będzie uczenie się umiejętnego przyjmowania odmowy. Dlatego tak ważna jest nauka dobrej komunikacji. Naprawdę w częstotliwości zbliżeń możliwa jest wielka swoboda. Bez presji: nie dziś, to może jutro. Zgoda na to sprawi, że seks będzie tym bardziej przyjemny.

– Wiele osób przyznaje się też, że mimo bycia w związku woli się masturbować, niż inwestować uwagę i czas w seks partnerski. Czy to niepokojąca tendencja?

Patrycja Wonatowska: W seksie najważniejsza jest intymność i bliskość. Wcale nie musi dochodzić do penetracji z osobą partnerską. To w porządku, że podejmujemy masturbację, bo nasz partner/partnerka nie ma ochoty czy siły na seks. Jednak warto też rozważyć, czy możemy włączyć osobę partnerską do czynności masturbacji. Dlaczego z jakiegoś powodu się tego wstydzimy? Bycie razem, kiedy leżymy obok siebie w tym samym pokoju i jedno z nas się masturbuje, a drugie przytula, głaszcze, też jest dobrą seksualną czynnością.

– Kiedy jednak szukać pomocy u seksuologa, bo nasze życie seksualne zanika?

Patrycja Wonatowska: Jeżeli spoglądamy na swoją relację (na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy, do pół roku wstecz) i możemy powiedzieć: tak, to było satysfakcjonujące i niczego bym nie zmieniła / nie zmienił – to znaczy, że wszystko jest w porządku. Jeśli jednak jedno z partnerów zgłasza, że chciałoby więcej seksu, warto usiąść do wspólnej rozmowy. Jeżeli we dwoje będzie trudniej, można poprosić terapeutę o specjalistyczną pomoc. Włączenie w rozmowę osoby trzeciej jest pomocne – bo ona łatwiej dostrzeże różne niuanse. Seksuolog zapyta np. o tak trywialne, a ważne sprawy, jak: warunki lokalowe, bytowe, zdrowie, o to, co się ostatnio w naszym życiu zmieniło. Może się np. okazać, że rozważenie szybkiego seksu w łazience, kiedy brak nam lokalowej intymności, będzie akceptowalnym rozwiązaniem. Jedno jest zawsze niezbędne – trzeba o tym wszystkim pogadać!

Pomoc seksuologa

Terapeuta zawsze bierze pod uwagę, czy partnerzy przestali uprawiać seks np. z powodu stresu. Może on wynikać np. z sytuacji zawodowej, a może pojawił się po porodzie czy jest konsekwencją trudności życiowych, takich jak odejście bliskiej osoby z rodziny. Dowiaduje się, jakie partnerzy mają potrzeby, komu na razie wystarcza samo przytulanie itp.

Źródła:

1. Izdebski, Z. (2022). Miłość w czasach zarazy: seksualność Polek i Polaków w czasie pandemii COVID-19. Pobrane z https://www.uw.edu.pl/milosc-w-czasach-zarazy-seksualnosc-polek-i-polakow-w-czasie-pandemii-covid-19/

Czy ten artykuł był pomocny?
TakNie