Przypomnij sobie z lekcji biologii, co to jest pleśń. To rodzaj grzyba, który – podobnie jak inni przedstawiciele tego gatunku – posiada bardzo rozbudowaną grzybnię. Przypomina ona mikroskopijne korzenie i przenika w głąb zaatakowanego przez pleśń produktu. Jest niewidoczna gołym okiem, więc może ci się wydawać, że po odkrojeniu skażonej części reszta jest czysta.
Ale to jeszcze nie wszystko! Widoczna część pleśni wytwarza zarodniki, które z łatwością przenoszą się na pobliskie produkty. Tak naprawdę, jeśli odkryjesz na bochenku chleba pleśń, nie wystarczy wyrzucić ten bochenek. Tak naprawdę powinnaś się pozbyć całego pieczywa, które było w tej samej torbie czy naczyniu. Jeśli spleśniało jabłko, wyrzuć je i obejrzyj wszystkie owoce, obok których leżało. Jeśli są nienaruszone, dokładnie je umyj, wysusz i przełóż do innego pojemnika.
Może wydawać ci się to marnotrawstwem, ale jedzenie spleśniałych produktów może grozić nie tylko problemami trawiennymi. Zarodki niektórych pleśni (np. tych występujących na chlebie) wytwarzają mykotoksyny – trujące substancje, które uszkadzają układ nerwowy i mogą wywołać drgawki, a nawet martwicę tkanek. To dość rzadkie przypadki, ale po co ryzykować zdrowie?
A co z pleśniami na serach typu lazur czy camembert? Spokojnie – to tak zwane szlachetne gatunki.
