Od kilku lat dzielę swój czas między Warszawę, gdzie pracuję, a alpejskie Chamonix, gdzie ładuję baterie w naturze. Tu, w górach, sport jest tak powszechny jak w mieście jazda autobusem. 4-letnie smyki w ramach zajęć z WF-u chodzą na biegówkach. Szkoła wypożycza im narty biegowe, a rodzice mają zapakować okulary przeciwsłoneczne, jakąś przekąskę i wodę. Wygląda to uroczo: stado małych, kolorowych pingwinów na biegówkowych trasach. Takim pingwinem zostałam w zeszłym roku i ja.
Skopiuj adres i wklej go w swoim WordPressie, aby osadzić
Skopiuj i wklej ten kod na swoją witrynę, aby osadzić element